Scotty Nguyen – Bez fanów nigdy by mnie tutaj nie było

0
Scotty Nguyen

Złapanie Scotty'ego Nguyena przechadzającego się korytarzami Rio All Suite Hotel and Casino graniczy z cudem. Pokerzysta co chwilę zaczepiany jest bowiem przez fanów, którzy chcą choć przez chwilę porozmawiać z mistrzem lub zrobić sobie z nim pamiątkowe zdjęcie. Jak na takie sytuacje reaguje Nguyen?

Zwycięstwo występującego pod amerykańską flagą Wietnamczyka odniesione w 1998 roku do dziś jest jednym z częściej wspominanych stołów finałowych Main Eventu WSOP. Sam Nguyen jest niezwykle barwną postacią, która wciąż wzbudza wśród fanów ogromne emocje.

– Nigdy nie odmawiam fanom wspólnego zdjęcia. Bez nich nigdy bym tego nie osiągnął. 

Festiwal WSOP, oprócz fanów gry w pokera, przyciąga wielu profesjonalistów marzących o zdobyciu mistrzowskiej bransoletki. Każdy z nich wyjeżdża z Vegas ze swoją własną historią, jednak ta, której bohaterem jest Nguyen, wydaje się być wyjątkowo barwna. Zdaniem samego zainteresowanego, pokerowy boom rozpoczął się na długo przed spektakularnym triumfem Chrisa Moneymakera. Dokładniej w 1998 roku.

– Nie ma znaczenia jak źle idzie ci na WSOP, wszystko możesz odmienić w Main Evencie. Gdy wygrałem Main Event w 1998 roku, sposób w jaki grałem dostarczał rozrywki wszystkim obecnym. To powód, dla którego poker stał się tak popularny – nie dzięki Moneymakerowi. Pięć lat przed jego przybyciem to ja rozmawiałem z ludźmi, śmiałem się, żartowałem. Nie było tak, że tylko tam siedziałem. 

Zdaniem Nguyena najważniejszą rzeczą, o której każdy rywalizujący na WSOP pokerzysta powinien pamiętać, jest czerpanie radości z gry. Ostatnimi czasy coraz częściej pojawiają się głosy, jakoby zakapturzeni zawodnicy odstraszali nowych zawodników. W świecie tworzonym przez Ngyuena taka sytuacja nigdy nie miałaby miejsca.

– Zwłaszcza gdy siedzisz przy stole finałowym, powinieneś się z tego cieszyć i czerpać przyjemność. W 1998 roku ludzie włączali telewizory i przyklejali się do ekranów. Trzeba ich docenić i w zamian zaoferować im rozrywkę. Pokerzyści, którzy grają obecnie, zasiadając do stołu finałowego zapominają o fanach. Myślą tylko o pieniądzach. 

Mimo upływu lat Scotty nie zmienił swojego podejścia i przy każdej okazji stara się złapać kontakt z fanami. W jego opinii jest to postawa będąca „na wymarciu”.

– Za każdym razem gdy gram, myślę o fanach. Wszystko co mówię i robię jest sposobem na dostarczenie im rozrywki. Kiedy mam zły dzień, oni podnoszą mnie na duchu, sprawiają, że chcę grać coraz lepiej. Wykonywałem wiele złych zagrań tylko po to, by uszczęśliwić fanów. Wiesz, dziecinko, bez nich nie byłoby mnie tutaj. 

Scotty Nguyen
Scotty Nguyen podczas gry w Main Evencie WSOP w 1998 roku

Scotty Nguyen – od zera do bohatera

Postawa Scotty'ego bez wątpienia wynika z jego przeszłości. Pokerzysta, który zaczynał swoją karierę dosłownie od zera, jest w stanie dużo bardziej docenić wsparcie otaczających go ludzi. Zanim Nguyen trafił na języki całego świata, był tak bardzo samotny, jak tylko jesteście w stanie to sobie wyobrazić.

– Przybyłem do Las Vegas z niczym. Bez pieniędzy, bez rodziny, bez niczego. To miejsce dało mi wszystko, czego potrzebowałem. Innych graczy, fanów – oni stali się moją rodziną. Za każdym razem, gdy mnie widzą, szczerze się uśmiechają – to wspaniałe uczucie. 

Nguyen obecnie znacznie ograniczył liczbę turniejów, w których w trakcie lata bierze udział. 54-letni zawodnik stara się zachować dwa dni odstępu między eventami. W tym roku na WSOP wystartował w ośmiu turniejach, dziewiątym będzie najprawdopodobniej dopiero Main Event.

– Pokerzyści zbytnio się skupiają. Po 12-13 godzinach gry wciąż rozmawiają o pokerze. Ja gdy odchodzę od stołu, nie chcę dłużej gadać o pokerze. Dzwonię do mojej żony i dzieci, aby powiedzieć im jak się miewam. Większość ludzi w trakcie przerw rozmawia o dobrych i złych rozdaniach. Robienie kilkudniowych przerw między turniejami pozwala mi zatęsknić za grą, kochać ją. Im dłuższą mam przerwę, tym bardziej jestem głodny gry.

Wygląda na to, że Scotty znalazł doskonałą receptę na utrzymywanie swojej miłości do gry na stałym poziomie. Po triumfie w 1998 roku brał udział w wielu najróżniejszych eventach, a w 2008 roku zwyciężył turnieju H.O.R.S.E. z wpisowym w wysokości 50.000$, za co zgarnął blisko dwa miliony dolarów. Kwota ta na większości jego fanów robi zapewne ogromne wrażenie, sam Nguyen jednak nie przywiązuje do niej zbyt wielkiej wagi.

– Pieniądze? (śmiech) Fani są dużo ważniejsi. Nie ma znaczenia ile turniejów wygrasz, możesz zostać nawet graczem roku. Jeśli nie wygrasz Main Eventu – nikt nie będzie cię rozpoznawał. Main Event jest wszystkim dla każdego pokerzysty, to marzenie. Celem każdego z nas jest zwycięstwo w Main Evencie WSOP. 

Nguyen już raz spełnił swoje marzenie i z przyjemnością opowiada o tym każdemu fanowi, który o to poprosi. Z racji zdobytych doświadczeń Scotty pozwolił sobie na krótką wiadomość, którą do serca powinny wziąć wszyscy, którzy w tym roku spróbują swoich sił w walce o zwycięstwo w nieoficjalnych mistrzostwach świata w pokera.

– Jeśli wygrasz Main Event, będziesz żyć wiecznie, dziecinko. 

Scotty Nguyen

cashback PartyPoker

 

ŹRÓDŁOPokerNews
Poprzedni artykułHistoria Main Eventu WSOP – 1980 – 1989
Następny artykułPięć najciekawszych festiwali pokerowych w lipcu