Kanadyjczyk Scott Wellenbach to jeden z pokerzystów, który ostatnio znakomicie poradził sobie w Main Evencie PSC Barcelona. Zajął tam siedemnaste miejsce. Całą swoją wygraną zamierza oddać na cele charytatywne.
Scott Wellenbach ma 66 lat. Kanadyjczyk wiedzie spokojne życie w mieście Halifax, gdzie zajmuje się tłumaczeniem buddyjskich wykładów z sanskrytu i tybetańskiego. Całkiem nieźle gra również w pokera. Kilka dni temu Scott zajął siedemnaste miejsce w Main Evencie PSC Barcelona. Wygrał ponad 61.000€. Teraz pieniądze te zamierza przelać na konta organizacji charytatywnych.
Mam pracę. Radzę sobie finansowo, nie potrzebuję pieniędzy, mam miejsce do życia i mam za co jeść.
Wellenbach był jednym z pokerzystów, którzy na turniej w Barcelonie dostali się poprzez satelitę online. Cała podróż kosztowała go kilkadziesiąt dolarów. Podczas turnieju grał z najlepszymi. Mówi, że mając za oponentów świetnych graczy, musi być cały czas skoncentrowany.
Lubię myśleć, że jestem lepszy, niż większość grających – mówią, że od 20 do 25 procent graczy to profesjonaliści. W przeciwieństwie do mnie, to jest ich zajęcie, są naprawdę dobrzy, a więc ja muszę być ciągle czujnym, aby móc z nimi rywalizować.
Wellenbach od ponad trzydziestu lat pracuje jako tłumacz. Mówi, że pieniądze chce podarować na cele charytatywne, ale nie względu na religię, ale przekonania. Nie do końca podoba mu się fakt, że w pokerze ogrywa rywali, którzy nie mają umiejętności, grają jak maniacy, czy mają problem z hazardem.
Czuję pewien niepokój związany z takim sposobem na wygrywanie pieniędzy i chyba racjonalizuję to moje „uzależnienie” w ten sposób, że oddaję swoje wygrane. Przynajmniej robię z nimi coś dobrego.
Jeszcze nie wie, gdzie wyśle pieniądze
Wellenbach odpoczywa jeszcze po swojej podróży do Barcelony. Nie zdecydował, na jakie organizacje przeznaczy pieniądze.
Zwykle przeznaczam je na tradycyjne organizacje charytatywne: Oxfam, Lekarze bez granic albo oddaję tym, którzy karmią i ubierają innych, a także potrzebującym z biednych domów.
Przyznaje, że niekiedy wspomaga również żeńskie klasztory, który znajdują się w Nepalu i Tybecie. Mówi, że buddyzm ma problem z uprzedzeniami wobec kobiet, a więc chce wspomagać edukację młodych sióstr. W ten sposób wspiera tę ideę w efektywny sposób.