Sam Razavi – Straciłem wiele pieniędzy zasypiając podczas turniejów

0
sam razavi

Sam Razavi zarobił w turniejach na żywo prawie 1,7 mln dolarów. Obecnie gra przede wszystkim w Azji, gdzie mieszka. Czas, który kiedyś poświęcał grom online, przeznacza teraz dla swojego trzyletniego syna. O byciu tatą-pokerzystą opowiada w poniższym wywiadzie.

– Skąd wzięła się w Tobie chęć zostania pokerzystą?

– Pracowałem jako aktor na północy Anglii, gdy po jednym z przedstawień kolega zasugerował, żebyśmy zagrali w pokera. Na weekendy wracałem do domu w Brighton i podczas jednego z tych weekendów odkryłem pokera online. Zacząłem też grać na minimalne stawki z moim bratem i przyjacielem, który był krupierem w jednym z kasyn.

Przygotowanie do gry

– Jak spędzasz pierwszą godzinę po obudzeniu się?

– Zawsze udaje mi się ponownie zasnąć i jeszcze trochę dospać, zanim wstanę z łóżka w poszukiwaniu kawy.

– Która część dnia jest dla ciebie najlepsza do gry w pokera i dlaczego akurat ona?

– Obecnie, jeżeli chodzi o grę online, to powiedzmy, że po 22:00. Mój syn ma trzy lata i wykazuje duże zainteresowanie wciskaniem przycisków, ciężko jest mi się więc skupić wcześniej. Jeśli chodzi o grę live, to nie robi mi to różnicy, o ile pójdę na sesję odpowiednio przygotowany.

– Masz ustalone cele jak dużo rąk lub sesji musisz rozegrać w ciągu tygodnia: zarówno na żywo, jak i online?

– W obu przypadkach nie. Obecnie rzadko gram online i na pewno nie na tyle poważnie, żeby stawiać przed sobą jakieś cele. Wina tego leży trochę po strefie czasowej – mieszkam na Filipinach. Jeśli chcę grindować turnieje, musiałbym grać w nocy. Próbowałem tego kilkukrotnie, ale po kilku razach zrozumiałem, że nie potrafię nie zasnąć. Straciłem wiele pieniędzy zasypiając podczas turniejów, zarówno w dalekich fazach, jak i nawet przed ich rozpoczęciem (ale już po rejestracji). Co do gry na żywo, skupiam się bardziej na turniejach. Jedyny moment, gdy mam czas na gry cashowe, zdarza się podczas WSOP, gdy szybko odpadnę z turnieju danego dnia lub mam akurat dzień wolny.

– Gdzie grasz online, w jakie gry i na jakich stawkach?

– Na razie trzymam się PokerStars. Gram cashówki PLO nie większe niż 5$/10$, turnieje PLO i satelity no eventów na żywo. Jednak gram na tyle mało, że nie są to zbyt znaczące wyniki.

– A na żywo?

– Przez ostatnie lata nie latałem po całym świecie w poszukiwaniu turniejów jak kiedyś, ponieważ ustatkowałem się i mam dziecko. Wystarczają mi turnieje odbywające się w Azji. Średnie buyiny nie są tu duże, mniej więcej 100-500 dolarów, a Main Eventy w większości po tysiąc, dwa tysiące. Każdego roku moja uwaga skupiona jest przede wszystkim na WSOP. W przyszłym roku zamierzam wziąć udział w kilku ważniejszych turniejach na świecie, ale czas pokaże, czy mi się to uda. Zawsze znajduję coś, co nie pozwala mi wyjechać, nie ma więc gwarancji, że tym razem osiągnę swój cel.

sam razavi

Pokerowe rutyny

– Czy masz jakiś rytuał, który wykonujesz, zanim zaczniesz sesję online?

– Skradanie się po cichu do pokoju, żeby podładować laptopa i upewnić się, że dźwięk jest wyłączony, żeby mój syn się nie obudził. To cały mój rytuał.

– Co robisz zaraz po rozpoczęciu gry?

– Zaczynam spokojnie i oceniam swoich rywali, zanim wymyślę odpowiednią strategię, bazującą na ich grze i zachowaniu.

– Jakich narzędzi używasz podczas gry w pokera?

– Online – żadnych. Na żywo – kofeiny.

– Co sądzisz o słuchaniu muzyki podczas gry? Robisz to? A jeśli tak, to czego słuchasz?

– Zdecydowanie nie słucham muzyki grając na żywo. Nie chcę stracić żadnych informacji, nie chcę też być gościem, któremu ciągle trzeba przypominać o dołożeniu blinda, bo nie słyszę krupiera. Grając online w niedużą ilość stolików na raz wolałbym puścić sobie „Family Guya” lub „American Dad” zamiast muzyki.

– Z jakiego korzystasz systemu do robienia notatek na temat swoich przeciwników, na żywo i online?

– Online zwykle taguję gracza jako „przyzwoitego” lub „fisha”. Na żywo mam bardzo dobrą pamięć, wytrenowaną latami gry aktorskiej. Zwykle więc zapamiętuję informacje o graczu i przypominam je sobie, gdy po raz kolejny się spotykamy.

– Co robisz, żeby wyciszyć się po sesji?

– Zwykle śpię.

– Co robisz w czasie przerw w turniejach?

– Nadrabiam zaległości ze znajomymi, których dawno nie widziałem. Jeśli moja żona gra w tym samym turnieju, omawiamy kilka naszych rozdań w czasie przerwy.

– Co jesz i pijesz grając na żywo i online?

– To zależy. Grając live często jestem w tym bardzo słaby: cały dzień potrafię przeżyć tylko na kawie, bo jest za mało czasu, żeby wyskoczyć na godzinę i coś zjeść, a opcje w kasynach są czasami gówniane – wolę wtedy zostać przy kawie, a zjeść potem. Muszę jednak znaleźć na to lepsze rozwiązanie.

Nauka i samodoskonalenie

– W jaki sposób analizujesz rozdania?

– Nie bawię się w historię rozdań. Nigdy jakoś bardzo nie uczyłem się pokera. Wydaje mi się, że część mnie boi się, że nagła praca nad tym drastycznie zmieni moją grę. Obecnie pracuję, wygrywam i jestem bardzo konsekwentny w zajmowaniu miejsc płatnych w turniejach. Nie muszę niczego zmieniać, wystarczy mi pozostawanie na bieżąco z nowymi trendami.

sam razavi

– Jak Sam Razavi dba o swój stan psychiczny?

– Nie wiem, czy kiedykolwiek o niego dbałem, ale na pewno staram się sprawić, żeby go nie pogorszyć! Kluczem jest znalezienie czegoś, co sprawia ci radość. Gdy któregoś dnia obudzę się i poczuję, że poker nie daje mi już przyjemności lub staje się szkodliwy dla innych części mojego życia, które mnie uszczęśliwiają (jak rodzina), przestanę grać.

– Jak wiele czasu poświęcasz na naukę gry?

– Wydaje mi się, że jak w większości rzeczy, najlepsza nauka to praktyka. Wiele nauczyłem się przez lata, ponieważ po skończonych turniejach oceniałem siebie i byłem samokrytyczny. Zawsze staram się zapamiętać, co zrobiłem dobrze, a co źle, i bazuję na tym doświadczeniu w przyszłości.

– Skąd wiesz kiedy zakończyć sesję?

– Gdy dostaję kilka coolerów i paskudnych bad beatów w krótkim odstępie czasu, natychmiast kończę grę. Wierzę w pecha i złą passę, jeśli więc widzę, że moja gra idzie w tym kierunku, zawijam się i kończę. Zawsze jest kolejny dzień.

– Starasz się naśladować styl jakiegoś konkretnego gracza? Są osoby, na których wzorujesz swoją grę?

– Nie bardzo. Uważam, że chcąc odnieść sukces w dowolnej dziedzinie, trzeba pozostać sobą. Jeżeli starasz się być kimś innym, nigdy nie odkryjesz pełni swojego potencjału.

– Poker jest łatwy? Przychodzi ci on naturalnie?

– Jako gra jest całkiem łatwy. Rzadko znajduję się w sytuacji, w której mam do siebie pretensje o jakąś sytuację i o to, jak mogłem się inaczej zachować. Łatwo dostrzegam swoje szanse. Pod tym względem jest to dla mnie prosta gra. Wyzwaniem jest utrzymanie skupienia przez cały dzień, tydzień lub miesiąc ciągłych turniejów oraz znalezienie motywacji do gry, gdy nic nie idzie po twojej myśli.

– Jakie książki pomogły ci być lepszym pokerzystą? Nie muszą to być książki związane z grą.

– Nigdy specjalnie nie zajmowałem się nauką pokera. Od początku do końca przeczytałem jedną pokerową książkę, „The Raisers Edge” Elky'ego i spółki. Pamiętam, że była całkiem dobra.

– Zdarzyło się kiedyś, że nie miałeś ochoty już grać w pokera? Jak sobie z tym radziłeś?

– Było kilka momentów, gdy poker wychodził mi już uszami. Najlepszym sposobem na uczucie, że nie chce ci się grać jest po prostu nie grać. Ta faza mija, więc po prostu czekam, aż zachce mi się znowu grać.

Pokerowe książki

ŹRÓDŁOCalvinAyre
Poprzedni artykuł[Transmisja od 20:00] Vinci Lounge – lekcja pokera z DaWarsawem #21
Następny artykułJak złagodzić niepokój przed pierwszym turniejem na żywo?