Ogromna ekscytacja przed każdą kolejną sesją, czytanie Harringtona od deski do deski w jeden wieczór, fascynacja związana z uświadomieniem sobie czym jest zakres rąk a w wolnym czasie pochłanianie kolejnych odcinków Poker After Dark i High Stakes Poker. Powyższe jest całkiem adekwatnym opisem rzeczywistości wielu początkujących adeptów pokera. Każdy z nas pamięta jak pasjonujące były pierwsze miesiące odkrywania nowego pokerowego świata, jak lekką ręką oddawaliśmy naszemu nowemu hobby większość godzin doby życząc sobie by trwała ona kilka razy dłużej. A dzisiaj?
Dzisiaj przez 30 minut ostatniej codziennej sesji zastanawiałeś się co stanie się w nowym odcinku 'Gry o Tron'. Nie mogłeś się już doczekać zaplanowanej na wieczór lektury nowej książki. Zwyczajowe podsumowanie pokerowego dnia ograniczyło się do rzucenia okiem na wynik sesji. „Dobrze, że chociaż jest na zielono” – pomyślałeś. Wstajesz, przecierasz zmęczone oczy i myślisz o tysiącu różnych rzeczy. O tym, że musisz kupić nowe buty do piłki nożnej, o planowanym wyjeździe ze znajomymi, o tym co zjesz jutro na obiad. Poker nie zmieścił się w tym szerokim zakresie.
Nakreślony przeze mnie obraz może się wydawać ponury. Na pewno nie jest on uniwersalny ale problem spadku motywacji i intensywności pokerowej pasji z czasem zaczyna dotyczyć bardzo dużej części graczy. Głównym winowajcą takiego stanu rzeczy są paradoksalnie: pieniądze. Z chwilą gdy zaczynamy odnosić pierwsze powtarzalne sukcesy, z chwilą gdy poker staje się naszym głównym lub dodatkowym źródłem utrzymania jego status w naszej głowie zmienia się z „pasji” w „pracę”. Nie są to statusy przeciwstawne. Przykłady innych karier udowadniają, że mogą one ze sobą koegzystować jednocześnie jednak możemy znaleźć znacznie więcej przykładów tego jak trudno jest znaleźć pracę która będzie jednocześnie naszą pasją. Wymarzony zawód jest w świadomości społecznej czymś zarezerwowanym dla nielicznych. Cała reszta po prostu zarabia pieniądze nie mogąc się doczekać 15:00 czy 17:00, które wyznaczają granicę między „pracą” a „prawdziwym życiem”. Mimo, że powyższy pogląd jest bardzo powszechny jest też bardzo uproszczony i może prowadzić do pewnych wypaczeń. Pasja nie jest magiczną siłą rozwiązującą wszystkie problemy. Zaangażowanie i motywacja nie biorą się z powietrza. Mamy na nie wpływ i możemy je warunkować.
Pieniądze bardzo rzadko są motorem napędowym pasji. Wystarczy spojrzeć na przykłady wolontariuszy w Afryce, czy nauczycieli z powołania. Jako początkujący adept pokera czytający Harringtona od deski do deski prawie na pewno nie zarabiałeś jeszcze żadnych pieniędzy. O tym czy daną aktywność będziemy mogli nazwać naszą pasją decyduje zestaw czynników. Bogatsi o tą wiedzę możemy wpłynąć na kształt naszego pokera tak by obudzić w sobie na nowo znane z początków kariery pokłady motywacji i zaangażowania.
Postaraj się nadać swojemu pokerowi znaczenie. W przypadku wielu graczy poker z czasem ewoluuje do postaci powtarzalnego klikania przycisków przez tą samą ilość godzin każdego dnia. Stajemy się żywą alegorią Syzyfa i ciężko o czerpanie z naszej pracy satysfakcji. Trudno cieszyć się czymś czego efekty są słabo widoczne. Nawet stały miesięczny profit może dopełniać obraz zamiast go negować. Powinniśmy zadbać o to by rozwój naszej kariery pokerowej był niekwestionowany i wyraźnie widoczny. Jak się do tego zabrać? Jednym ze sposobów może być dokładny opis i archiwizacja naszych osiągnięć. Robienie notatek z każdego filmu szkoleniowego, dbanie o kopie zapasowe danych tak by możliwe było stworzenie wykresu z całej naszej kariery, prowadzenie kalendarza. Wszystko to pozwala nam na dokładne określenie jak wyglądały poszczególne etapy naszej kariery.
Opracuj własnego HUD-a i podziel się nim z innymi użytkownikami. Zaprojektuj tabelę rąk startowych dla początkujących i zamieść ją na jakimś forum. Zacznij prowadzić bloga. Napisz mini-artykuł o stosowanym przez Ciebie systemie tworzenia notatek. Stwórz jakiś element pokerowego świata, który będzie niezaprzeczalnie Twój. Podziel się czymś z pokerową społecznością. Dzielenie się nie jest podstawowym instynktem w grze, która polega na zabieraniu pieniędzy innym gaczom ale nawet jeśli może ono wpłynąć negatywnie na nasze finansowe EV (nasz system tworzenia notatek jest genialny i niespotykany) to ma jednocześnie spory potencjał by pomóc nam identyfikować się ze społecznością i dodatkowo zmotywować nas do działania.
Wyzwania to kolejna rzecz, która może pozytywnie wpłynąć na nasz stosunek do pokera. Możemy założyć się z innym regiem z naszych stawek o to kto pierwszy osiągnie dany wynik finansowy albo ugra odpowiednią ilość rozdań. Ważne jest dobranie adekwatnej do naszego charakteru gratyfikacji za wygranie zakładu. Nie powinna być zbyt wielka tak by ewentualna przegrana nie powodowała frustracji. Zbyt wysoka pula zakładu może przyćmić wszystkie inne jego elementy i wywołać efekt odwrotny do zamierzonego. Nie jest to najłatwiejszy do zastosowania sposób rozbudzenia naszej pokerowej pasji ale posiada on spory potencjał.
Jeśli wyzwania wydają nam się zbyt ryzykowne możemy spróbować współpracy. Fora pokerowe pełne są propozycji utworzenia tzw. 'study group'. Być może mamy jakichś znajomych pokerzystów którzy legitymują się sporymi umiejętnościami a nie rozmawiamy z nimi zbyt często o strategii? Przynależność do study group poza wymiernymi korzyściami w postaci zwiększania naszych umiejętności daje nam również poczucie przynależności i odpowiedzialności. Być może są to aspekty, które ogromnie sobie cenimy a indywidualistyczny poker nie pozwalał nam na realizację w tym zakresie?
Chwila w której poker staje się naszą pracą nie musi być początkiem powolnej śmierci pasji. Musimy po prostu pamiętać, że pieniądze mogą przyćmić wszystkie inne jego aspekty a jednocześnie nie mogą być wyłącznym źródłem naszej motywacji i satysfakcji. Warto więc samemu zadbać o to by dodać do nasze j gry również inne aspekty jak chęć tworzenia, poczucie własnej tożsamości lub przynależności do pokerowej społeczności. Możliwe, że ogromną radość sprawia nam wygrywanie zakładów albo świadomość tego jak daleko zaszliśmy? Kształt pokerowej pasji jest w naszych rękach i to my decydujemy czy w obliczu pierwszych trudności umrze ona śmiercią naturalną czy wręcz przeciwnie rozbudzi się na nowo.
Poker jako jedyne źródło dochodu to niestety tylko i wyłącznie praca, dlatego niedziwne że tak dużo graczy traci motywację po pewnym czasie. Do pokera trzeba być stworzonym, musi to być twoja pasja i całe życie, jak ktoś będzie miał podejście takie nijakie bez emocjonalne to niema co się dziwić później.
Ja mam coś takiego, że jak gram swoje optimum i jeszcze łotrzyk da to mogę turniej za turniejem kończyć na FT, mindset też ogólnie dobry i 0 tilta, tylko gorzej z motywacją i mogę całego rola przegrać for fun. Później wiadomo myślenie jakie to głupie, ale było minęło i życie toczy się dalej.
Muszę znaleźć motywację, takie granie dla zabawy i dodatkowo nieczucie frajdy z tego nie jest dobre, oj zdecydowanie nie :/
z Grą o Tron to trafiłeś… 🙂 właśnie skończyłem pierwszy sezon…
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.