Przy szklaneczce JD odc. 19 – Dżem z marchewki

37

Miałem szczerą ochotę odpuścić już sobie temat ustawy hazardowej i całego bałaganu z nią związanego. Sprawa mnie już męczy, a głupota polskich polityków męczy mnie jeszcze bardziej. Ale od jednego z moich czytelników dostałem bardzo ciekawe pismo, po lekturze którego nagle wpadłem na pewną dość szaloną myśl. Sprawa wymaga jednak dłuższego wprowadzenia…

Jak zapewne wszyscy wiecie Polska jest członkiem Unii Europejskiej od 1 maja 2004 roku. Obliguje to nasz kraj do przyporządkowania się unijnym przepisom i regulacjom, a tych są tysiące. Nie wszystkie – powiedzmy to sobie szczerze – są mądre. Ba, jest wiele takich, o których powiemy wręcz idiotyczne. Przykładów nie musimy szukać daleko. Każdy z nas chcący kupić do domu choćby zwykłą żarówkę wie doskonale o tym, że przez jakiś czas było z tym w naszych sklepach dość ciężko. Unia wymyśliła sobie bowiem, że zwykłych żarówek produkować już nie wolno, wprowadzono do obrotu jedynie żarówki energooszczędne. Jak wiadomo Polak potrafi i znaleziono sposób na sprzedaż zwykłych żarówek jako… mini-grzejników. Na głupotę odpowiedziano głupotą.

To jednak nie jest szczyt debilizmu unijnych urzędników. Jeszcze lepsze „kwiatki” znajdujemy w regulacjach dotyczących żywności. Tu bowiem mamy do czynienia z dość niecodziennymi kwalifikacjami niektórych produktów. I tak marchewka została uznana za owoc, a ślimak za rybę. Dodajmy – rybę lądową! Niemożliwe? Idiotyczne? Oczywiście! Ale jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze, a tylko te liczą się w Unii.

Za taką, a nie inną kwalifikacją bardzo mocno lobbowały… unijne państwa członkowskie. Według jednego z unijnych przepisów dżem może być robiony jedynie z owoców, a jednym z przysmaków portugalskich domów jest dżem z marchewki. I nagle w tym kraju nie wolno by było tego dżemu produkować, bo przecież nawet dziecko wie, że marchewka to warzywo. Lobbing zrobił jednak swoje i aby temat załatwić w prosty sposób uznano, że równie dobrze marchewka może być owocem. Portugalscy producenci dżemu odetchnęli z ulgą.

Podobnie sytuacja miała się również ze ślimakami. Tu oczywiście zrobiono wszystko „pod Francję”, bo przecież nikt nie wyobraża sobie tradycyjnej francuskiej kuchni bez ślimaków, prawda? Problem w tym, że Unia w jakimś swoim przepisie stwierdziła, że jedynie hodowle ryb będą przez nią dotowane. Aby francuscy hodowcy ślimaków mogli więc dostać kasę z unijnego budżetu, trzeba było ze ślimaka zrobić rybę. Proste? Proste! Kwestia nastawienia i przymknięcia oka na kolejny absurd.

Zmieńmy na chwilę temat. Po moim tekście pt. „Czas wyjść na ulicę!”, w którym nawoływałem do pisania maili do polskich posłów i polityków, kilka osób wzięło sobie poważnie do serca mój apel i urządziło prawdziwą kampanię mailową. Jeden z nich poszedł nawet dalej i napisał maila do Jean-Claude’a Junckera, przewodniczącego Komisji Europejskiej, która już niedługo zajmie się tematem notyfikacji polskiej ustawy hazardowej. Jak sam autor mówił mi wczoraj podczas naszej dyskusji wysłał takich maili sporo, ale nie spodziewał się, że ktoś mu może odpowiedzieć. A tu – o dziwo! – od Junckera przyszła odpowiedź! W jego imieniu odpisał Przemkowi, autorowi listu, Werner Stengg, szef unijnej komisji zajmującej się usługami hazardowymi. Poniżej prezentuję (za zgodą adresata) całość pisma.

Oczywiście po szybkiej lekturze tego listu widać wyraźnie, że jest to takie typowe polityczne „bla bla” i wiele do sprawy naszej ustawy nie wnosi. Stengg pisze wprost, że temat hazardu każdy kraj reguluje sobie jak chce i koniec pieśni. Unia sprawdza jedynie, czy przepisy są zgodne z ich wytycznymi, regulacjami i przepisami, czyli notyfikuje krajowe ustawy.

I właśnie po przeczytaniu tej odpowiedzi wpadł mi do głowy bardzo szalony pomysł, który jednak jest chyba w tej chwili najprostszą drogą do legalizacji pokera nie tylko w Polsce, ale w całej Unii Europejskiej! Inaczej – najprostszą nie jest na pewno, bo wymaga to olbrzymiego nakładu pracy mnóstwa ludzi w całej Europie, ale gdyby to się powiodło, to pokerzyści z żadnego kraju UE nie mieliby już żadnych problemów ze swoimi politykami, którzy chcą wciąż im mówić, na co mogą wydawać swoje własne pieniądze i co mają robić w swoim wolnym czasie. A wszystko dlatego, że przypomniałem sobie o kultowym już portugalskim dżemie…

Jeśli bowiem Unia Europejska jest w stanie uznać marchewkę za owoc, ślimaka za rybę, a nawet chciała regulować stopień zakrzywiania bananów (tak było, nie robię sobie jaj), a wszystko to jedynie dlatego, żeby zrobić bardzo głęboki ukłon w kierunku unijnych firm i przedsiębiorstw, to dlaczego ta sama Unia Europejska nie zarządzi odgórnie poprzez swoich urzędników, że poker to gra umiejętności z elementem losowym i nie wyłączy go tym samym z regulacji hazardowych we wszystkich krajach członkowskich? Proste, banalne, ale przy okazji genialne rozwiązanie! Temat pokera musiałby wówczas zostać opracowany raz jeszcze, ale jako gra taka sama jak np. brydż, którego jakoś nikt nie zakazuje, a też gra się w turniejach na grube pieniądze. Krótko mówiąc – można by było świat pokera postawić wreszcie na nogi, a nie na głowie, jak jest obecnie.

Czy to się może w ogóle udać? Nie mam bladego pojęcia, ale uważam, że jest to jedynie kwestia odpowiedniego lobbingu w UE. Kto miałby więc lobbować? Oczywiście wszyscy! Od wielkich korporacji oferujących pokera w swej ofercie (począwszy od PokerStars przez wszystkie inne firmy zarejestrowane w Unii), aż po European Gaming and Betting Association (EGBA), stowarzyszenie reprezentujące wszystkie największe podmioty oferujące usługi gamblingowe, oczywiście licencjonowane w Unii, notabene z siedzibą w Brukseli. Do tego oczywiście największe media pokerowe, znani gracze, działacze (wielkie pole do popisu dla Alexa Dreyfusa, najprężniej działającego obecnie człowieka w branży pokerowej). Z pewnością taki proces nie byłby szybki, nie byłby łatwy, niósłby za sobą sporo problemów natury formalnej, prawnej etc., ale czy nie jest to jedyna słuszna ścieżka postępowania w obecnych czasach? Przepisy i regulacje unijne są świętością, którą musi honorować każdy kraj członkowski, uznanie pokera za grę umiejętności otwiera więc wszystkie drzwi pokerzystom w całej Europie. Otwarty rynek, wolność oferowania usług, zdrowa konkurencja, miliony klientów, ogromna kasa. Wszyscy szczęśliwi. Sytuacja „win-win”.

Istnieje mnóstwo opracowań naukowych, które stwierdzają wyraźnie, że poker to gra umiejętności, z udowodnieniem tej tezy nie byłoby więc raczej większych problemów. Powinien doczekać się odpowiedniej, zgodnej ze stanem faktycznym kwalifikacji unijnej. Jeśli dało się zrobić z marchewki owoc, a ze ślimaka rybę…

Poprzedni artykuł888 Holdings przejmie William Hilla?
Następny artykułPo co pokerzystom masaż?

37 KOMENTARZE

  1. I żeby nie było że czepiam się Dominika po prostu to świetny przykład. Natomiast proponuję się zastanowić ilu genialnych graczy nigdy nie wygrało EPT, zabrakło im skilla?

    • pełna zgoda, każdy boi się o góralu trąbić że to wielki farciarz porównywalny z Pańką (runner 9-9 to było apogeum) teraz statystyka odda jak to mówią i podejrzewam, że zniknie ze sceny śmiercią naturalną bo bredzi o dobrych decyzjach w long-run a liczy się tu i teraz i moment FARTA

    • Oczywiście poza tym wysuckotowanie dużego turnieju zapewnia większy komfort co wpływa na jakość gry, jest tak wiele czynników że naprawdę często równi umiejętnościami gracze mają diametralnie różne wyniki na przestrzeni 3 czy nawet 10 lat.

  2. JackDaniels pisze:Masz destross bardzo małą wiedzę na temat tego, gdzie są siedziby wszystkich firm gamblingowych w Europie. Czas się dokształcić w tym temacie.

    Nie pisałeś w artykule o firmach gamblingowych, a konkretnie o pokerze. Zadałem sobie trud i sprawdziłem 15 największych roomów pokerowych online, zaledwie 5 ma siedzibę w kraju członkowskim UE. Z tego jedno w kraju, który UE zamierza opuścić czyli UK, 1 w Irlandii i 3 na Malcie. Przy czym Malta ma całkowicie w nosie czy te firmy w Polsce zarobią czy nie. I należy zaznaczyć, że te 5 poker roomów to nie jest 5 największych z tych 15.

    Uprzedzam od razu, żeby nie naciągać w tym wypadku firm zarejestrowanych na Gibraltarze. Jest to terytorium zależne od UK, ale nie będące członkiem Unii funkcjonuje na zasadzie odrębnych traktatów (nie mówiąc już o tym, że głos UK w Unii ma obecnie niewielkie znaczenie).

    • Podejrzewam, że kompletnie nie zrozumiałeś o czym jest tekst JD. Mądrzysz się, szukasz dziury w całym, ale kontekstu w ogóle nie wyłapałeś.

    • Aaa no może nie wyłapałem za Twój komentarz jest bezcennym źródłem informacji i wyczerpuje całkowicie temat. Kontekst jest taki, że sorry, ale JD pisze o rzeczach, które są fantasmagorią. Oczywiście każdy ma prawo do marzeń w związku z tym możemy sobie snuć wizję jakoby Wielka Brytania, która opowiedziała się przeciw UE na odchodne zechce upomnieć się o swoje terytorium zamorskie Gibraltar i o firmy tam zarejestrowane, które nota bene mają tam swoje siedziby tylko dlatego iż jest to jeden z rajów podatkowych (czytaj płacą bardzo niskie podatki, a ich wysokość niema kompletnie żadnego znaczenia ekonomicznego dla samej Wielkiej Brytanii). No oczywiście pomijając fakt, że Wielka Brytania musiałaby się tematem w ogóle zainteresować to jeszcze musiałaby mieć w UE jakiś posłuch co jest mało prawdopodobne w sytuacji gdy postrzegają ją uniopolitycy za przyczynek końca ich zdawało się wiecznych synekur.

      Oczywiście może być i tak, że nie zrozumiałem kontekstu artykułu JD i chodzi w nim o zupełnie coś odwrotnego niż wprowadzenie Unijnej regulacji wyłączającej pokera z hazardowego ustawodawstwa. Mam jednak poważne obawy sądzić, że jednak o to w nim chodziło. Zawsze możesz mi to jeszcze Leonardo wyłuszczyć.

  3. JackDaniels pisze:A co do lobbingu – gadasz pierdoły na maxa. Już sama definicjalobbingu mówi o tym, że jest to działanie w określonym celu (głównie legislacyjnym), aby osiągnąć zamierzone efekty (czytaj: efekty ekonomiczne). Podałem dwa idealne przykłady z marchewką i ślimakiem, które pokazuję wręcz dobitnie, że właśnie lobbing gospodarczy jest w UE bardzo silny. I przede wszystkim legalny, nie ma tu potrzeby załatwiania niczego pod stołem, należy zaprezentować jedynie swoje racje.

    Albo nieuważnie przeczytałeś mój komentarz, albo nie do końca jasne było dla Ciebie to co napisałem. Czym innym jest lobbing grup interesu, a czym innym lobbing państw członkowskich. I tu i tu mamy do czynienia z lobbingiem o znaczeniu ekonomicznym, ale ten pierwszy w UE nie ma znaczenia, a ten drugi jak najbardziej. Otóż nikt w UE nie będzie słuchał przedsiębiorstw dążących do odgórnej regulacji, bo jakie znaczenie dla Państwa A ma taka regulacja w Państwie B? Żadne. W UE liczy się lobbing poszczególnych państw. I pisząc o ślimakach i marchewkach pisałeś o takim właśnie lobbingu. Gospodarka jakiegoś kraju UE opiera się na jakimś przemyśle. Dane Państwo aby ten przemysł chronić lub promować forsuje dane przepisy w strukturach UE. Im się to opłaca bo wpłynie to na efekt ekonomiczny Państwa. W zamian to Państwo popiera dążenia innych Państw w ich potrzebach. Oczywiście zasada jest taka, że gra się na największych graczy i dlatego to oni rządzą teoretycznie demokratyczną strukturą.

    I nadal nie wymieniłeś Państwa, które zyska na takiej uchwale i w oparciu, o które można by było w ogóle marzyć o lobbingu.

    • Ja przeczytałem ze zrozumieniem, za to Ty mojego wcześniejszego komentarza w ogóle, bo wciąż jesteś niedokształcony w tej kwestii. Zobacz ile firm gamblingowych ma swoje siedziby w Wielkiej Brytanii (tak, wciąż jest w UE) i przede wszystkim na Malcie i może wreszcie zrozumiesz, o co mi chodziło.

  4. Jak ktoś zarzuca mi że bzdury o szczęściu w pokerze piszę to niech przeanalizuje że to co napisałem w pełni się potwierdza. Owszem Dominik ma wielkiego skilla ale pojechać na pca i od razu wygrać to jak trafienie 6 w totka- ten sam poziom szczęścia. Online zagrał blisko 200 turniejów podobnej rangi i żadnego nie wygrał, chyba nawet żadnego ft nie zaliczył. I tak czekam aż ktoś zaraz napisze że żadnego nie wygrał bo miał pecha:)

  5. Ja mam pytanie z innej beczki, jak myślicie czy zagraniczne strony dotyczące pokera i hazardu bedą blokowane? np. strony zagranicznych kasyn albo zagraniczne serwisy pokerowe

    • jeśli strony takowe typu 2+2 itp będą blokowane to nie będzie problemu aby na nie wejść ale jeśli chodzi już o granie to będzie wielka padaka dla większości osób gdyż z Polski grać móc nie będzie można, a jedynie z zagranicy. Tak temat będzie wyglądał ze strony pokerstars: https://www.pokerstars.eu/portugal-players/faq/

      Jak będziesz próbował grać z VPN to i tak trzeba będzie jakoś potwierdzić papierami zamieszkania czy rachunkami np na prąd aby zweryfikować lokalizację.

  6. A tak wogole to jak mamy zmienic obraz pokera i sposob myslenia o nim, jak sami gracze potwierdzaja bzdury i jakies tam teorie spiskowe. My,jako gracze powinnismy wyprowadzac spoleczenstwo z blednego myslenia o pokerze a nie jeszcze go utwierdzac w tym przekonaniu. Ktos kto nie jest zwiazany ze srodowiskiem pokerowym i po prostu nie gra pomysli sobie, ze skoro sami gracze mowia i mysla ze to szczescie, fart i wielka sciema to pewnie tak jest. A tym ktorzy graja i tak mysla, to ja sie pytam po co to wogole robia ? Ktos kto z zalozenia wychodzi,ze poker to czysty fart to po co gra? Po co to robi ? Kazdemu co tak mysli proponowalbym zadac sobie to wlasnie pytanie…

    • Chyba pisanie że szczęście się nie liczy jeszcze bardziej by skompromitowało środowisko bo jeśli w całym życiu ma ono znaczenie to dlaczego w pokerze mamy zakłamywać rzeczywistość. Każdy gracz który gra EPT zaprzecza teorii że poker to gra umiejętności, albo po prostu są za słabi z matematyki jeśli myślą że są w stanie wyrobić long run.

    • Stanko, serio, przestań już pierdolić te swoje smutki, bo to już jest przykre. Jak chcesz się dowiedzieć czegoś o umiejętnościach w tej grze, to pogadaj z Holtzem albo O’Dwyerem. Oni Ci to na pewno wyjaśnią.

    • Holtz chyba dobitnie wyjaśnił, skilla ma ale miał też dużo farta. Hansen, Ivey pokazują co to long run.

    • Tak Stanko, a 14 bransoletek i ponad 100 miejsc płatnych na WSOP Hellmutha zostało zdobytych na berecie… Przestań bredzić.

    • Oczywiście że Phil ma skilla ale bez farta albo z pechem nie wygrałby choćby 1 tytułu. Ktoś może wygrać 81 razy AA na KK i mieć 0 ft, a ktoś może wygrać 61 razy AA na KK i mieć 4 tytuły. Ja ostatnie 10 deep runów przegrałem w decydującej fazie set vs pair, wyższa para vs niższa albo KK vs A high i to oznacza pech bo każde takie wygrane rozdanie dawało potęzny run, a jak przegrywam je w początkowej fazie czy na cashu to longrunowo nie ma to żadnego znaczenia. Tak samo możesz 3 razy wpaść w początkowej fazie turnieju QQ vs KK i grasz dalej i wygrywasz, a wystarczy że 3 razy wpadniesz QQ vs KK w późnej fazie i odpadasz np 23 27 30… Właśnie przez tę losować tak rozbudowano strukturę EPT i ją spowolniono aby dobrzy gracze mieli większe szanse ale nadal szczęście ma decydujący czynnik, bo jak mówiłem Panka to świetny gracz ale graczy na jego poziomie jest kilkuset.

  7. Oj Daniels Daniels, taki stary a taki… (nie będę kończył) nie potrafisz zebrać kupki ludzi do demonstracji a chcesz z pokera – przy obecnym wyrównanym poziomie – robić grę umiejętności? gdzie choćby GÓRAL TAKI WIELKI NARODOWY WIESZCZ POKEROWY? GDZIE WYNIKI? no to jak nie on to kto? a co mają szare rybki mówić których zjada rake – ich reprezentuje EGBA – Europejski Gówniany Burak Antytalent – Stanko

    • No… mysle,ze jedyny dobry pokerzysta to Holz bo akurat mial shipa w pieciu turniejach i wygral 10mln. A taki Dominik..? Nie wazne, ze online +300 tysiecy i nigdy nie byl na minusie. Nie wazne, ze jakis gracz cash’owy wyciaga 500 dolcow dziennie na nl200. Mysle, ze jednak wielu nie rozumie istoty tej gry. Nie da sie k…wa ciagle wygrywac i tylko wygrwyac!

  8. Kumanos_666 pisze:

    Ps. ” poker to gra losowa z elementami umiejetnosci…” . Dziwi mnie, ze takie bzdury wypisuja pokerzysci !

    Bo takie pierdoły piszą jedynie ci, którzy tych umiejętności nie posiadają i na losowość gry starają się zrzucić swoje porażki. Proste jak słońce.

    • Tak piszą ci którzy znają matematykę, w przypadku mtt jest to jedynie gra w bingo (szczególnie przy graniu ept etc). Panka pojechał raz na turniej i wygrał, w dodatku 1 z większych a ilu o wiele lepszych graczy online od niego jeździło wiele razy i nawet do kasy nie weszli? Andrzejeczek odpalił spina i trafił jackpota a ilu lepszych regów nawet 200x mnożnika nie trafiło? Duhammel 1 z najlepszych obecnie graczy wygrywa tylko dlatego że ma komfort psychiczny bo mu siadło w main evencie 20% po jego tragicznym zagraniu. Zagranie jego było tak tragiczne że każdy gracz oznaczyłby go jako fisza.

    • A wracając do tematu to matematycznie większe szanse były na to że Dominik pojedzie na PCA 30 razy i ani razu nie dojdzie do kasy niż na to że pojedzie i za pierwszym razem wygra;p

  9. Poza dżemem z marchewki jest też ciasto z marchewki, taki regularny zakalec i nikt go nie zakazuje, a jak komu smakuje…

    A brydżem bym się nie podpierał, bo ostatnie afery i oszustwa w brydżu, nomen omen, sportowym przypominają pokera „porównawczego” – te same rozdania rozgrywane na kilku stolach. I co? Zdechło śmiercią tragiczną, bo gracze kombinowali jak wydymać system grając np. w zmowie.

    Mój punkt widzenia, to poker grą losową z elementem umiejętności, a przy grach typu spin’n’go da się to wykazać matematycznie. I żadna unia (europejska czy eurazjatycka) nie przyklaśnie twoim tezom

    • Spin n go = totolotek

      Cash game = gra umiejetnosci ( jak rozegrasz 50k hand w miesiacu, to 1 czy 2 bad bety nie maja zadnego znaczenia)

      Mtt = gra umiejetnosci z elementem losowym

      Sit n go = gra umiejetnosci z elementem losowym + matematyka

      Ps. ” poker to gra losowa z elementami umiejetnosci…” . Dziwi mnie, ze takie bzdury wypisuja pokerzysci !

    • ” poker to gra losowa z elementami umiejetnosci…” To dotyczy gry tylko na Poker Stars 🙂

  10. Może wyjdę na malkontenta, ale jakoś nie widzę szans powodzenia takiej akcji. Podstawowe błędy jakie popełniasz JD to uznanie, że unijni politycy działają na podstawie logiki i pod wpływem gospodarczego lobbingu lub lobbingu społecznego. Tak się jednak w rzeczywistości nie dzieje. Jak sam zauważyłeś uznanie marchewki za owoc, a ślimaka za rybę pozbawione jest logiki. Dlaczego więc uznajesz jednoczesnie że jakiekolwiek znaczenie ma naukowe udowodnienie umiejetnosciowego charakteru pokera? Nie ma to znaczenia. Znaczenia nie ma również lobbing gospodarczy a tym bardziej społeczny. Jedyne znaczenie ma lobbing państw członkowskich i to takich, z którymi z jakiś przyczyn inni zechcą się liczyć. A więc państwo, które zechce lobbowac w danej sprawie musi mieć interes w jego uchwaleniu. Wskaże sz mi państwa w europie, które może chcieć lobbowac za pokerem? Firmy pokerowe nie są zarejestrowane w żadnym z państw UE a państwa UE pobierają od nich podatek na podstawie swoich ustaw hazardowych. Żadne z państw członkowskich nie zyska gospodarczo na centralnym uregulowania pokera, a dodatkowo najwięksi gracze czyli Niemcy i Francja dalece są od pokerowego ideału. A ja sam osobiście jestem przeciwnikiem niewolniczego charakteru tej propozycji. Udowodnijmy ze poker jest grą umiejętności to pozwolą nam wydawać na niego pieniądze. Jak nieudowodnimy to mają prawo nam zakazać. Walczmy o to by nikt nie miał prawa decydować za nas co robimy ze swoimi pieniędzmi.

    PS osobiście nie sądzę aby UE przetrwała najbliższą dekadę wiec taką walkę uznaje za syzyfowa.a

    • Masz destross bardzo małą wiedzę na temat tego, gdzie są siedziby wszystkich firm gamblingowych w Europie. Czas się dokształcić w tym temacie.

    • A co do lobbingu – gadasz pierdoły na maxa. Już sama definicja lobbingu mówi o tym, że jest to działanie w określonym celu (głównie legislacyjnym), aby osiągnąć zamierzone efekty (czytaj: efekty ekonomiczne). Podałem dwa idealne przykłady z marchewką i ślimakiem, które pokazuję wręcz dobitnie, że właśnie lobbing gospodarczy jest w UE bardzo silny. I przede wszystkim legalny, nie ma tu potrzeby załatwiania niczego pod stołem, należy zaprezentować jedynie swoje racje.

  11. Szczerze mówiąc, to myślałem, że wyszukałeś tutaj jakieś niesamowite luki prawne czy coś. Należy pod uwagę wziąć, że firmy pokerowe już dawno powinny optować za taką regulacją. Czy Poker***** i inne Unibety tak mocno odczują brak zawodników z Polski?

  12. gdyby to było takie proste to po co jest ta EGBA do cholery? Kolejny urzednicza komórka pod dyktaturą panstw

    • Oj, chyba musisz sobie poczytać czym jest EGBA (zresztą napisałem czym jest, widać nie czytasz uważnie), bo kompletnie mylisz pojęcia.

  13. Jack, chyba tylko Ty mogłeś to wszystko tak ze sobą połączyć. Ale mi się pomysł podoba!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.