Przy szklaneczce JD odc. 12 – PiSsion Impossible???

8

Od dłuższego czasu wielu moich znajomych czy kolegów zadaje mi wciąż to samo pytanie – „Nie wiesz może, co z tą ustawą? Będą jakieś zmiany w końcu?”. Niezmiennie odpowiadam, że nie wiem, ale dziś postaram się subiektywnie odpowiedzieć na to pytanie.

Aby w jakiś sposób usystematyzować naszą dotychczasową wiedzę w tym temacie musimy się zająć podstawami. Najważniejszą kwestią, na którą trzeba sobie odpowiedzieć jest to, jakie mamy w ogóle opcje. A te są oczywiście trzy: nic się nie zmieni, zmieni się na  gorsze lub zmieni się na lepsze. Opcja pierwsza jest mało prawdopodobna. Naciski na zmiany w chorej ustawie są już tak wielkie i nadchodzą z tak wielu stron, że są one według mnie nieuchronne. O nową ustawę walczą środowiska sportowe, walczą pokerzyści, walczą też bukmacherzy (zarówno ci legalni, jak i ci, którzy do tej pory działają u nas w szarej strefie). O nową ustawę hazardową głośno apelują również media, które co chwila ukazują absurdy obecnie funkcjonującego prawa hazardowego. Możemy więc śmiało zakładać, że zmiany nastąpią, i to nastąpią szybciej niż się możemy spodziewać. I to pomimo faktu, że wszelkie prace nad nową ustawą są i będą zapewne dalej torpedowane przez ludzi zajmującymi się w Polsce biznesem automatów do gier – im pasuje stan obecny jak nikomu innemu, bo choć niby Służba Celna ściga ich w każdym mieście, to tak naprawdę na miejsce jednego zatrzymanego automatu pojawiają się trzy nowe, a błędy w uchwalaniu ustawy są dla nich bardzo korzystne. Wystarczy tylko wspomnieć o nieuchronnych wypłatach odszkodowań dla właścicieli zatrzymanych automatów, które już zaczęły przyznawać im sądy. Wymyśliłem już nawet nazwę dla tych odszkodowań – „kapicowe”.

Zmiany na pewno będą. Pytanie więc – która z dwóch pozostałych opcji może wejść w życie? Czy rządząca obecnie partia pójdzie w kierunku całkowitego zakazu hazardu lub jeszcze większego przykręcenia śruby wszystkim graczom? Czy też nastąpi „odwilż” i w końcu znajdziemy się w szeregu państw cywilizowanych, w których od dawna funkcjonują dobre ustawy, jak choćby Dania czy Wielka Brytania?

Zajmijmy się opcją dla nas najgorszą – zakaz gry, blokowanie stron, delegalizacja hazardu online i tego typu zagrożenia potencjalnie przeszły pewnie komuś raz czy drugi przez głowę. Komu by na tym zależało? Na pewno nie pokerzystom, bo nie mieli by już w ogóle jak grać. Na pewno nie graczom zakładów wzajemnych, bo dla nich oferta skończyła by się na pięciu legalnych podmiotach działających w Polsce, a to niewielki wybór. Zdecydowanie przeciwko byłyby wszystkie związki sportowe, którym już kompletnie odebrano by szansę na jakikolwiek sponsoring ze strony bukmacherów. Ale są na pewno tacy, którzy szukają w takiej formie ustawy szansy dla siebie. To przede wszystkim Totalizator Sportowy, który już kilka lat temu próbował zamknąć rynek i wprowadzić do swojej oferty choćby wideoloterie (zamiast funkcjonujących obecnie automatów) czy swoje zakłady bukmacherskie online. To bardzo poważny przeciwnik w walce o lepszą regulację hazardu w naszym kraju. Przypomnę tylko, że firma działa w Polsce od 60 lat, ma 15.000 kolektur Lotto w całym kraju i jest przedsiębiorstwem z kapitałem Skarbu Państwa, więc jest to wielki gracz w tej grze. Jestem przekonany, że naciski ze strony Totalizatora mogą być olbrzymie, a wiem również, że lobby TS w Sejmie ma mocną siłę przebicia. Niby po zmianach na lepsze Totalizator mógłby zrobić to wszystko, co planuje i planował, ale nie byłby wówczas monopolistą na rynku, a o to przecież w tym wszystkim chodzi.

Ja jednak jestem zdecydowanie zwolennikiem myślenia pozytywnego i optuję za nową ustawą ze zmianami dla nas wszystkich korzystnymi. Jestem wręcz przekonany, że takie nowe prawo wejdzie już niedługo w życie (niedługo, czyli maksymalnie do końca tego roku). Dlaczego jestem aż takim optymistą? W sumie może nie powinienem nim być, bo Ministerstwo Finansów nie daje nam do tego zbyt wielu podstaw. Najpierw zamykają dość szybko wszelkie medialne spekulacje na temat nowej ustawy, pisząc na stronie MF, że żadne prace w tym kierunku nie są prowadzone. Ostatnio czytaliśmy również odpowiedź na interpelację posła Łukasza Schreibera z Prawa i Sprawiedliwości, w której ponownie znaleźliśmy bezsensowne słowa o grze losowej. Powodów do optymizmu z ostatnich tygodni nie ma zbyt wiele…

Ale jednak jakieś są. Kilka dni temu wicepremier Jarosław Gowin przeprowadzał pierwsze konsultacje dotyczące nowej ustawy hazardowej z reprezentantami związków sportowych. Dlaczego akurat z nimi? Zapewne dlatego, aby dowiedzieć się, czy dla nich zmiany byłyby korzystne. W końcu nawet Polski Komitet Olimpijski podjął uchwałę napiętnującą obecne prawo i brak możliwości sponsoringu sportu ze strony firm bukmacherskich, więc rozmowy prowadzone były według mnie z najbardziej zainteresowanymi. Kolejni powinni być właśnie sami bukmacherzy (a zapewne w ich imieniu EGBA i polskie firmy działające już na rynku) oraz pokerzyści (i tu zagadka – kto by miał nas reprezentować? Wolny Poker?). Nie możemy również zapominać o bardzo ważnej części rynku hazardowego, jaką bez wątpienia są kasyna. Im również obecne prawo bardzo mocno podcina skrzydła i na wielu płaszczyznach działalność jest wręcz niemożliwa (weźmy tu na przykład pod uwagę kompletny zakaz reklamy i promocji). Dla nas pokerzystów zmiany w kasynach są również bardzo ważne, bo chodzi nam przecież o zdjęcie idiotycznego podatku od wygranych live, który ciąży na nas już siódmy rok. Bez tej zmiany wszystkie inne będą tak naprawdę mało ważne.

Nie bez znaczenia jest moim zdaniem osoba Jarosława Gowina w tym całym spektaklu. Moja teoria jest taka, że PiS chce ucywilizować polski hazard, ale rękoma innej partii, a taką właśnie – Polskę Razem – reprezentuje Gowin. Jeśli jego partia przygotowuje projekt ustawy (a wszystko na to wskazuje), to w razie czego obraz PiS w oczach ich elektoratu powinien być czysty i bez skazy – to nie oni się za to zabrali. Oczywistą sprawą jest, że to głosami pisowskiej większości sejmowej nowa ustawa musi zostać przegłosowana, ale na ich PR to już tak mocno nie wpłynie. Za to wszelkie ewentualne korzyści, jakie Państwo będzie miało z wprowadzenia ustawy pójdą jak najbardziej na konto PiS. Kasa zacznie spływać do budżetu, a władza będzie miała na swoje przedwyborcze obietnice. Wszyscy zadowoleni, a ręce czyste.

Taka wersja wydarzeń wydaje mi się najbardziej prawdopodobna, choć osobiście uważam, że PiS więcej by zyskał niż stracił na wprowadzeniu nowej ustawy hazardowej z wielkim hukiem medialnym. Po pierwsze publicznie ukamienowaliby poprzednią władzę z Kapicą i Tuskiem na czele, która durne prawo nam wprowadziła. Pokazaliby również przy tym mnóstwo absurdów, które znamy od lat, a winę za taki stan rzeczy mogliby zwalić na rząd PO. Nie ukrywajmy również, że z pewnością kilka głosów w kolejnych wyborach by przy tym zyskali.

Osobiście wszystko mi jedno, kto nową ustawę wprowadzi i w jaki sposób, byle by tylko wrócić w naszym kraju do normalności. Wielkie turnieje na żywo znowu w Polsce, firmy pokerowe i bukmacherskie z budżetami na promocję i reklamę, normalność w kasynach – na tym powinno zależeć nam wszystkim, bez względu na to, kto na kogo głosował w wyborach i jakie ma partyjne upodobania. Dziwię się więc do tej pory wszystkim tym, którzy twierdzą, że nowa ustawa jest nam niepotrzebna i nie ruszajmy jej, bo będzie jeszcze gorzej. W myśl zasady „nie ruszaj gówna, bo śmierdzi” żyć się nie da. Najbardziej śmierdzi bowiem obecna ustawa, która nie daje nam żadnych korzyści, a jedynie same zakazy i obostrzenia.

Mam wielką nadzieję, że już wkrótce nadejdą zmiany na lepsze i misja zmiany ustawy hazardowej nie okaże się dla obecnej władzy tytułową „PiSsion Impossible”.

Poprzedni artykułDan Cates potwierdza legendarne rozdanie Toma Dwana
Następny artykułOsiołek odc. 4

8 KOMENTARZE

  1. Nie wiem czy podzielacie moje zdanie czy nie ( nie twierdze , że sie nie da zarobic na ps) , ale moim zdaniem soft jest podkrecony na 200 %. Tak aby byly ogromne pule i pobierali wieksza prowizje i zeby kasa chodzila od jednego do drugiego gracza. To z jaka czestotliwoscia zdarzaja sie potyczki typu set vs set ( kiedys czytalem artykul tutaj , ze to sie zdarza bardzo rzadko i jezeli ktos sie przejmuje wyzszym setem to powinien zrezygnowac z pokera ) kolor king high na as high kiedy leza 3 kiery powiedzmy , full na wyzszego fulla , najwyzszy full na karete , to az po prostu niemozliwe jest. Spotykamy sie z kolesiami raz albo 2 razy w tygodniu na turniejek 9-osobowy i ja przez 2 lata grania z nimi nie widzialem tyle cyrkow co na ps nie raz w 3 godziny. I to zawsze sie dzieje jak zbudujesz ze 3-4 buy-iny i wtedy przychodza wlasnie takie potyczki. Scenariusz sie powtarza codziennie. Jedyna rada to sie chyba tylko dostosowac do tego skurwialego ps. Pzdr chlopaki

  2. ładny wywód ale poco na koniec dojane tym memem? miało być śmiesznie? nie wyszło, może tylko zaszkodzić…

    • Ty zubek masz chyba jakiś kompleks lizania dupy, bo tylko o tym piszesz w swoich komentarzach. Nas naprawde nie interesuje co robisz w swoim wolnym czasie.

  3. A ja mam nadzieję, że ten Twój tekst szybko zamieni się w faktyczne zmiany! Bardzo dobrze napisane!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.