Na portalu Fool.com ukazał się ciekawy artykuł analizujący obecną sytuację pokera online.
Tekst został napisany przez Jeff Hwanga, cenionego konsultanta i autora pokerowych książek. Jest autorem The Big Play Strategy i serii Advanced Pot Limit Omaha. Niedawno zajmował się marketingową analizą projektu Las Vegas Sands Spain, po czym uczestniczył w pracach nad Poker Trackerem 4.
Jeff rozpoczyna swoje rozważania od przedstawienia sytuacji pokera w Stanach Zjednoczonych, a przynajmniej tego, jak z boku może ta sytuacja wyglądać. W grudniu zeszłego roku Departament Sprawiedliwości ogłosił, że Wire Act z 1961 roku odnosi się tylko do zakładów bukmacherskich. W biznesie nastąpiła szybka mobilizacja – Nevada uregulowała pokera online, a Delaware zalegalizował dodatkowo inne kasynowe gry.
Parę miesięcy później w Nevadzie rozpoczął się proces licencyjny. Wśród firm, które otrzymały licencję były International Game Technology oraz Bally Technologies. W sierpniu South Point z dumą ogłosiło, że już w październiku zaoferuje w stanie pokera online. Później okazało się, że będzie to możliwe dopiero na początku przyszłego roku.
American Gaming Association to grupa lobbująca, która reprezentuje w Stanach Zjednoczonych właściwie wszystkie największa kasyna i firmy produkujące sprzęt. Z niedawnej analizy, którą przeprowadziła organizacja, wynika, że amerykański rynek gier w sieci może być wart od 6 do 10 miliardów dolarów.
Patrząc na te wydarzenia można pomyśleć, że sytuacja i perspektywy są wręcz wspaniałe. Jeff pisze jednak, że jest odwrotnie.
Poker online w USA: tylko ułamek z ułamka
Hwang uważa, że widoczne są tutaj trzy spore problemy. Pierwszy z nich to fakt, że analiza AGA dotyczy całego przemysłu gier, a zalegalizowany poker oznaczał będzie potencjał, który jest tylko częścią z szacowanej sumy. Drugi problem odnosi się do języka, którego w swojej analizie używa AGA. W raporcie napisane jest, że miliony amerykanów grają co roku na stronach, które nie są regulowane. Organizacja jest zwolennikiem regulacji federalnej. Taka legalizacja pokera, będzie jednak oznaczać tak naprawdę wzmocnienie słynnego UIGEA z 2006 roku, a co za tym idzie wyeliminowanie z rynku części stanów. Poker będzie więc legalny w 20 do 30 stanach, co oznacza, że cały rynek będzie ułamkiem z ułamka z szacowanej wartości.
Jak naprawdę wygląda sytuacja branży?
Trzeci problem dotyczy samej branży i firm, które są zainteresowane potencjałem rynku amerykańskiego. Hwang podaje przykład kilku tytułów wiadomości, które świadczą o nie najlepszej kondycji całego rynku – „IGT zamka Entraction Poker Network”, „Pokój pokerowy Purple Lounge w stani likwidacji”, czy „Włoski rynek pokerowy w tarapatach”, a to tylko kilka przykładów.
Oczywiście nie można opierać się tylko tytułach z serwisów. Hwang przedstawia raporty finansowe i dodaje poniższy wykres, który został zaprezentowany niedawno przez Bwin.party, w prezentacji dla inwestorów:
Wnioski są następujące: na rynku jest jeden główny gracz, którym jest PokerStars. Po przejęciu Full Tilt Poker firma będzie miała od 50 do 70 procent udziałów w rynku. PokerStars korzysta główne z tego, że gracze online wybierają ten pokój ze względu na liczbę gier i ich różnorodność. Działa tutaj tzw. efekt sieciowy.
Rynek osłabiany jest większymi kosztami pozyskiwania gracza i kosztami marketingu. Stanowią one coraz większą część dochodów firm. Jeff uważa, że to co ma przyciągać graczy (bonusy od zapisu, programy rakeback, programy afiliacyjne), ma negatywną wartość. Gdy gracz skorzysta z promocji, a ta się zakończy, może przenieść się na inną stron. Hwang porównuje to do darmowych gier na maszyny wrzutowe, które oferowane są przez naziemne kasyna – one również mają niewielką wartość dla kasyna.
Trzeba też wziąć pod uwagę sytuację na rynkach europejskich. We Włoszech, Francji i Hiszpanii, gracze mogą grać tylko między sobą, a ich pule zostały wyłączone z tej głównej. Takie prawne regulacje zachwiały płynnością lokalnych rynków i zniechęciły część operatorów. Być może dlatego IGT zdecydowało się zamknąć swoją sieć.
Musimy też pamiętać, że poker stanowi tylko część przychodów największych firm na rynku (oprócz PokerStars). Procentowy udział zysków z pokera we wszystkich zyskach wynosi od 5.5% do 7% (William Hill, Unibet, Sportingbet) do około 22-23% (888Holdings oraz Bwin Party). Są to dane z pierwszego kwartału 2012 roku. Pokazują jasno, że w przypadku mniejszych firm, poker to mała cząstka zysków i nie jest on na pewno priorytetem. To dlatego firmy te nie ubiegają się o licencje we wszystkich krajach i niekoniecznie patrzą z dużym optymizmem na potencjalny rynek w USA.
Za mało rybek, za dużo rekinów
Hwang pisze, że w całej dyskusji o pokerze online wydaje się zapominać o narastającym problemie różnicy umiejętności pomiędzy graczami. We wspomnianej prezentacji Bwin.Party wspomina się, że średnia liczba graczy w spadła z 80 000 (styczeń 2011) do 50 000 (czerwiec 2012). Firma uważa, że stało się tak m.in z takich powodów:
- Poker „dojrzał” na europejskich rynkach
- Regulacje w poszczególnych krajach zmniejszyły pulę stron .com
- Full Tilt, który usunął z rynku 180 milionów dolarów
- Więcej „rekinów” – szybciej zjadane „rybki”
Wygląda więc na to, że w grze mamy za dużo profesjonalistów, a za mało rybek. Poker stał się zbyt trudny dla rekreacyjnego gracza, co przeniosło się na mniejszy ruch w pokojach pokerowych.
Jeff pisze, że wchodząc dzisiaj do dowolnego kasyna, przy stołach można zobaczyć już sześciu lub siedmiu regularnych graczy. W 2006 roku, gdy poziom był znacznie niższy, gra dla profesjonalisty nie była problemem. Dzisiaj wszyscy są już lepsi, przeciętne umiejętności regularnych graczy wzrosły, a Hwang uważa wręcz, że półprofesjonalny gracz z 2006 roku w dzisiejszych grach byłby zwykłym fishem, gdyby nie dostosował swoich umiejętności.
Jeff zauważa jednak, że na problem ten należy spojrzeć także z drugiej strony. Regularni gracze, czyli tzw. regowie są bowiem najbardziej wartościowymi dla pokojów pokerowych. To oni grają najwięcej, a w ciągu wielogodzinnych sesji potrafią mieć otwarte kilkanaście stołów. Dzięki nim więcej stołów jest otwartych, rozgrywane jest więcej rozdań, a co za tym idzie pokój pokerowy generuje większy rake, czyli osiąga zyski.
Co można zrobić i co poprawić?
Wyraźnie widać, że Jeff ma dość pesymistyczne spojrzenie na sytuację pokera online. Pisze, że poker sam się „niszczy” i nie ma co marzyć o tym, aby znów grać jak na Party 2006 roku.
Można jednak zrobić coś, co poprawi nieco ekologię środowiska pokera online. Bwin.party proponuje następujące działania:
- Zbalansowanie pul graczy w kierunku tych rekreacyjnych
- Skoncentrowanie się na przyciągnięciu i utrzymaniu graczy wpłacających
- Usunięcie stołów na wysokie stawki
- Ochrona rekreacyjnych graczy przed polowaniem ze strony „rekinów”
- Zmiana pakietów bonusowych na korzyść graczy rekreacyjnych
- Wprowadzenie nowych opcji do lobby i interfejsu korzystnego dla graczy rekreacyjnych
Jeff nie komentuje tych propozycji, ale jeżeli spojrzymy na to, co ostatnio dzieje się w pokerze online, to zobaczymy, że poszczególne sieci i pokoje pokerowe wprowadzają swoje własne rozwiązania, a część pokrywa się nawet z tymi tutaj proponowanymi.
Nie trzeba zresztą wiele szukać, aby podać przykłady. Pokój 888poker zmniejszył niedawno liczbę stołów na której jednocześnie można grać. Teraz możliwe jest otwarcie maksymalnie sześciu stolików. Sieć iPoker postanowiła walczyć w pokojami, które przyciągały swoimi ofertami za dużo graczy regularnych. Podzielono więc pulę graczy – do większej sieci iPoker trafiły pokoje, które spełniają określone warunki, które polegają m.in na dostarczeniu co miesiąc odpowiedniej liczby nowych graczy. W przypadku PokerStars niedawno mogliśmy usłyszeć o rozpoczęciu beta-testów nowego oprogramowania. W zamyśle ma ono bardziej ułatwić rozpoczęcie gry, co znacznie pomoże graczom rekreacyjnym. Z kolei samo Party Poker postanowiło działać nieco inaczej – usunęło stoliki na najwyższe stawki. W przyszłym roku planuje również wprowadzenie nowego oprogramowania.
Takich mniejszych lub większych działań jest wiele. Wiele z pokojów pokerowych postanowiło wprowadzić mniejsze lub większe zmiany, aby przyciągnąć nowych graczy, zatrzymywać tych rekreacyjnych, ale również nie zniechęcać regularnych.
Chris Grove, który komentował dla PokerFuse artykuł Hwanga, proponuje nawet jeszcze bardziej dalej idące zmiany. Jego zdaniem, oprócz ograniczenia liczby stołów na jednego gracza, trzeba podzielić pule pokerzystów ze względu na ich umiejętności. Takie rozwiązanie wprowadzono już w jednej z sieci pokerowych. Innym sposobem będzie kontrola limitów i dostępu do gier. Grove chciałby także, aby wszyscy gracze mieli dostęp do podstawowych narzędzi. Chodzi tutaj o łatwy dostęp do historii gier, statystyk, a nawet HUD-a. Chris uważa również, że należałoby odejść od systemu rakeback, który zniechęca graczy rekreacyjnych. Dobrym pomysłem może być również utrzymanie prowizji na niskim poziomie.
Artykuł Jeffa Hwanga przedstawia dość pesymistyczne spojrzenie na pokera online. Stany Zjednoczone nie są jego zdaniem aż tak wielkim rynkiem. Gdy regulacja odbywać się będzie w poszczególnych stanach oddzielnie, poker online będzie tam raczej pomału stawał się coraz popularniejszy. Drugiego boomu nie będzie – uważa Jeff.
Tytuł artykułu Jeffa (Przepraszam panie pokerze online, nikogo pan nie obchodzi) można uznać za nieco kontrowersyjny. Nie można jednak powiedzieć, że jego argumenty nie są trafne. Jeżeli jednak spojrzymy z pewnej perspektywy na sytuację, zarówno w USA (zainteresowanie firm, kolejne próby legalizacji, dyskusje o regulacji w większych stanach), jak i w Europie (kolejne kraje regulujące pokera, dyskusje o połączonych pulach, Zynga wchodząca na rynek real-money, zmiany w kierunku rekreacyjnego modelu gracza), to czy ciągle możemy powiedzieć, że poker online nikogo nie interesuje?
Na podstawie: Sorry, Mr. Online Poker. Nobody Cares About You – Jeff Hwang
W tym artukule chodzi o cos innego chodzi o to że jak z kryzysem bankowym tak fajnie było i nagle bum bankructwa .? To samo czeka Pranże pokera online tu chodzi o stratego długofalową o lata w przód trzeba zastanowic sie jak przycjągnać ludzi bo za chwile nie bedzie z kim grać
Chcodzi o to by ten „poczatkujący mógł miec czas na nauke”
Zresztą „Problem który nie jest nasz, nie jest nasz”
Jesteś osobą ogarniającą więc nie rozumiem dlaczego cytujesz moją wypowiedź, będącą odpowiedzią na komentarz a nie artykuł, aby stwierdzić, że w artykule chodzi o co innego – na dodatek argumentami w żaden sposób nie nawiązującymi do mojej wypowiedzi.
Z kryzysem bankowym nigdy fajnie nie było, podobnie jak w ostatnim okresie z bankami. A bankructwa były przed nastąpieniem „bum”, ale były sztucznie podtrzymywane. Nie rozumiem jednak jak możesz w kontekście tego artykułu porównywać branżę bankową do pokerowej. Bańka bankowa pękła ponieważ w obrocie było znacznie, znacznie więcej pieniędzy niż istniało czy też gospodarka dysponowała znacznie większymi środkami niż rzeczywiście była warta. Musielibyśmy założyć, że wszystkie serwisy pokerowe robią to co FTP, czyli obracają pieniędzmi graczy. Wtedy moglibyśmy mówić o takiej bańce. Już lepiej porównać to do bańki internetowej, bardzo to naciągając.
Rozwiązanie jest proste: ukryć xwki graczy i niech każdy super wygrywający reg uważnie obserwuje swoje 20 stołów…
tak, anonimowo i HM nie działa 🙂
..i po regach 😉
Taki tok rozumowania oznacza tylko tyle, że nie masz pojęcia o czym piszesz. Regowie grający po 16+ stołów mają znacznie mniejszą przewagę niż Ci, którzy grają po 1-4 stoły. A poziom nie jest tak wysoki skoro można na pokerze zarabiać grając po ponad 20 stołów. Grindowanie pozbawia graczy możliwości odczytów czasowych czy wielkości podbić jak i wielu, różnych dla każdego gracza, specyfikacji. A mimo wszystko na podstawie rzutu okiem na cyferki są w stanie was ograć.
Zamiast tak pisać może lepiej zastanowić się czy grasz w pokera dla czystej przyjemności i nie zależy tobie na przegrywanych pieniądzach czy może lepiej chwycić za książkę.
Jeśli nie chcesz grać z dobrymi graczami to zapraszam na wp.pl (tam jest poker lub był) bądź na SNG za 0,1$ i 1$ turki. Zaraz może ktoś zarzuci pomysłem Sunday Milion Donks, 215$ buy-in i rejestracja otwarta dla silver star lub niższych. Oczywiście 1000000$ gwarantowane.
br0w4r Bardzo dobrze, że masz swoje zdanie, szanuje to
Pozdrawiam
To jest poker, a nie warcaby z dziadkiem.
Jeśli te pomysły się komuś podobają, to ma tak samo nasrane jak ten co stworzył materiały do artykułu i ten co promuje te debilne wymysły.
Tak zoom w turniejach mtt, to dopiero totalny debilizm i może jeszcze dać każdemu z nowych graczy oznaczenia wszystkich sharków, żeby w przyszłości się nie spotkali co?
Fantastyczny artykuł
Już wiele razy pisałem jak nie tu to gdzieś indziej ze profesionalni gracze zaczna sie kisić w własnym sosie a zarabiac tylko i wyłącznie na rake. Tylko, że dzieki takiej grze to za chwile nikt nie bedzie chciał zaczynac grać.
Konieczne jest wprowadzenie stołów przejsciowych dla nowych graczy gdzie będą mogli grać przez pare miesiecy sami ze sobą słabi początkujący.
Myśle, że wiele dobrego przyniesie zoom w turniejach ja znam mase ludzi dobrze grajacych którze zrezygnowali tylko dlatego że nie mieli dzienine po 5h by grac turnieje
Regulowanie tego nie siłe nie ma najmniejszego sensu.
Przedewszystkim stracą na tym regowie którzy przestaną zarabiać na pokerze albo ich zarobki zostaną w dużym stopniu zmniejszone. Automatyczny strzał w stope dla pokeroomow które zarabiaja na rake’u a ten generowany jest przez graczy grających najwięcej na dużej liczbie stolików.
Po drugie jak dany pokeroom ma determinować twoj skill? Po zarobkach? Po ilości zagrancyh turnieji? Po statystykach ? Wniesie to sztuczny element do gry który będzie miał na celu uniknięcie przeniesienia na wyższy tier skill’a tak żeby grac nadal z fishami.
Ogolnie ochrona słabych graczy jest czymś niezrozumiałym, grasz słabo i przegrywasz nikt Ci nie broni się nauczyć.
Jak to niezrozumiałym? Dziwię się, że nie wprowadzili czegoś takiego w prawie pracy. Jeśli zatrudniasz kogoś po kursie MBA to musisz zatrudnić kogoś po kursie rachunkowości – ochrona ludzi nie lubiących się uczyć.
Nie, z rachunkowością przesadziłem. Zresztą nie ma w nim nic złego. Hmm… nie mam pomysłu czym mogę to zastąpić, ale ważne, że jakiś sens moje wypociny mają.
Nie chodzi o to czy ktoś się lubi uczyć. W pokerze jak w sporcie, jesteś słaby chcesz być lepszy musisz trenować poziom nie dopasuje się do Ciebie tylko ty musisz się dopasować do poziomu. Moim zdaniem naturalnym regulatorem poziomu są stawki i nie ma konieczności wprowadzenia stolików ochronnych dla graczy słabszych. Mija to się zupełnie z logiką w mojej opinii.
Bardzo ciekawy artykuł. Jednak czy sztuczne regulowanie pokera on line na sile naprawde jest dobrym posunięciem pokeroomow? Dopuki poker nie stanie sie znowu legalny nie ma co liczyc na jakis wielki boom i przypływ świeżych pokerzystów.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.