Walka o duże pule to miejsce starcia naszego rozumu z instynktem. Jednak dopóki nie zrozumiemy na czym dokładnie to polega, to instynkt zawsze będzie górą. Jak rozwiązać problem zbytniego przywiązywania się do dużych puli? Rozsądkiem i grą mentalną.
Rozdanie
Gra cashowa 6-handed. Hero 3-betuje z SB mając na ręku AK. Cutoff, pierwotny agresor, sprawdził. We dwójkę oglądają flop KT5. Hero betuje za połowę puli. Villain robi call z pozycji.
Na turnie pojawia się 7. Hero robi kolejny, bardzo rozsądny value bet i ponownie zostaje sprawdzony.
Na riverze spada J i pula jest już bardzo duża. Co więcej, pozostałe efektywne stacki to zaledwie 3/4 puli.
Popatrzmy na to rozdanie z obiektywnego punktu widzenia, zanim wejdziemy w rolę pokerowego ucznia w środku ognia bitwy. Są trzy opcje, które musimy wziąć pod uwagę w tej sytuacji, zanim będziemy w stanie podjąć decyzję. EV każdej z nich musi zostać zmierzone i porównane. Te trzy opcje to all in, check-call i check-fold. Zacznijmy więc od pierwszej z nich.
Zanim będziemy mogli zdecydować, że robimy bet, musimy mieć pewność co do celu tego beta. Wszystkie dobre bety mają wystarczającą ilość wartości (bycie sprawdzonym przez słabszy zakres), EV blefowania (zdobycie fold equity od wystarczającej liczby lepszych rąk) lub ochrony (sprawienie, że słabsze ręce polujące na outy zostaną sfoldowane).
Bet na riverze nigdy nie może być dla ochrony, ponieważ nie ma już kart, które pojawią się na boardzie, więc całe equity zostało już zrealizowane. Blefowanie z tą ręką również wydaje się niemądre, ponieważ oczekiwanie, że CO zrzuci dwie pary lub lepszą rękę jest nierealistyczne, jeżeli możemy wykonać bet za około 3/4 puli. Czy może to być więc value bet? Raczej nie. Żeby zostać sprawdzonym przez gorszą rękę, Villain musiałby nas opłacić nie tylko z KQ, ale też kilkoma słabszymi rękami w stylu drugiej pary. Bez dobrego reada byłoby to bardzo optymistyczne założenie.
Betowanie nie wchodzi więc w grę – nie ma powodu, by zrobić bet!
Check-call być może jest nawet gorszą decyzją przeciwko typowemu rywalowi na mikro stawkach. Chceck-call to linia, której celem jest zarobienie pieniędzy na blefach, ponieważ żadna gorsza ręka od naszej nie będzie na tym riverze value betowana. Jakie więc możemy zobaczyć tu blefy? Cóż, posiadanie przez nas A wyraźnie zmniejsza ilośc nietrafionych drawów do koloru rywala i ręce w stylu A4 stają się niemożliwe do posiadania przez niego.
Żeby móc blefować na tak wysokim boardzie, który tak dobrze łączy się z zakresami obu graczy, Villain musiałby popisać się kreatywnością i zamienić ręce w stylu T9, QT i QJ w blefy. I chociaż w teorii dokładnie to powinien zrobić, ponieważ na showdownie ręce tego typu mają żałosną wręcz wartość, to większość graczy na niskich stawkach nie zrobi takiego blefu. Check-call jest więc dobrym sposobem, żeby stracić resztę swoich żetonów. Wykluczamy więc również tę możliwość.
Została nam już tylko jedna opcja. Musimy zrobić w tej sytuacji check-fold. Nie zawsze przegramy tę pulę, ponieważ czasem river zostanie przeczekany i nasz król wystarczy, żeby pokonac niższą parę, która i tak by nas nie opłaciła. Jeśli jednak Villain zrobi bet, w jego zakresie nie ma wystarczająco dużo blefów, żebyśmy mogli sprawdzić. Mimo wszystko w tym przypadku Hero wszedł all in i został natychmiast sprawdzony przez KJ.
Co poszło nie tak?
Proces myślowy Hero przebiegał w ten sposób: „Nie ma mowy, żebym spasował na tym riverze, a w takim przypadku bet jest lepszy niż check-call.”
Dlaczego był tak niechętny, żeby odpuścić tę pulę? Ponieważ była duża i reprezentowała inwestycję pieniędzy, czasu i emocjonalnej energii gracza. Jego podświadomość była tak opętana myślą, że nie można zrezygnować z tych „zasobów”, że możliwość zrobienia check-foldu nawet przez ułamek sekundy nie pojawiła się w głowie gracza.
Dzieje się tak z powodu historii naszej ewolucji i tego, jak druzgocące dla naszych szans na przeżycie byłoby ciągłe wkładanie wysiłku, pieniędzy i czasu w coś tylko po to, żeby na koniec zupełnie nic z tego nie mieć. Gatunek, który cechowałby się takim zachowaniem, bardzo szybko by wyginął. Dlatego wyzwaniem dla pokerzysty jest przystosowanie się do tego nowego środowiska, w którym kluczową cechą dla naszego przeżycia jest odpuszczanie sobie dużych puli, które nie zasługują już na dalsze inwestycje.
Rozwiązanie
Jak możemy więc walczyć z tak mocno zakorzenionym w nas impulsem? Ćwiczymy to w sytuacjach, w których czujemy, że może nas złapać tilt. Takie przeprogramowanie to nie próba zmiany świadomego błędu, ale podświadomego nawyku. Następnym razem, gdy będziesz grał o dużą pulę i zaczniesz podejrzewać, że fold może być najlepszym rozwiązaniem, postaraj się zauważyć tę podświadomą żądzę dalszej gry. Gdy zrozumiesz, że bet i call wydają się kuszące jedynie dla irracjonalnej części twojego umysłu, która nie rozumie pokera, zaczniesz dostrzegać jak nieracjonalne byłoby zrobienie tych akcji.
Powiedz sobie „Posłucham logiki, a nie impulsu”. Lub „Przy pokerowym stole nie ma miejsca na pragnienia”. Lub nawet „Sprawdzenie tego beta to oddanie kontroli własnym emocjom.”
W końcu podświadomość nauczy się, że pule te nie są odpowiednim czasem i miejscem, żeby instynktownie chronić zasoby w nie zainwestowane. Wtedy w końcu w twojej głowie zniknie presja robienia tych złych inwestycji.
Trzy sposoby na to, żeby czas spędzony przy pokerowym stole był bardziej opłacalny