Powiew historii: Amarillo Slim i PokerStars

0

We wpisie na swoim blogu, Dan Goldman opisuje ciekawą historię związaną z legendą pokera i największym pokojem pokerowym świata.

Dan Goldman to bloger i był pracownik PokerStars, który od niedawna dzieli się z internautami historiami z kilkunastu lat swojej pracy. W jednym ze styczniowych wpisów pojawia się legendarny pokerzysta, Amarillo Slim.

Goldman pisze, że w 2001 roku rozpoczął pracę dla PokerStars. Był wtedy beta testerem oprogramowania. Rok później przeszedł do działu marketingu, a więc miał od tego momentu inny zestaw obowiązków. Rozpoczynało się właśnie World Series of Poker, a on otrzymał telefon od Steve'a Badgera, którego znajomy miał kontakt z Amarillo Slimem (który we wpisie Dana został zmieniony na Armadillo Tima). Badger zasugerował, że Slim byłby znakomitym reprezentantem strony, która dopiero stawiała pierwsze kroki (znacznie większe były wtedy m.in Party Poker czy Paradise Poker).

Zdaniem Dana, Amarillo Slim był pokerową gwiazdą, znaną przede wszystkim dzięki auto-promocji. Slim wygrał pokerowy turniej zanim pojawiły się „duże turnieje”, gościł w programach typu talk-show, gdzie opowiadał kolejne barwne historie z życia, a te stawały się niesamowicie popularne, chociaż można mieć wątpliwości co do uczciwości pokerowej legendy (Goldman pisze wprost, że był kłamcą i oszustem). Bloger spotkał się ze Slimem, który zrobił na nim wtedy ogromne wrażenie. Podkreśla, że był oczarowany, chciał usłyszeć więcej ciekawych historyjek, mimo że były one podejrzane i niekoniecznie przedstawiały Slima w dobrym świetle.

Oczywiście panowie nie spotkali się, aby pogadać. Goldman chciał namówić legendę pokera, aby reprezentowała PokerStars. Wspomina, że chciał użyć jego wizerunku i zależało mu, aby Slim nosił ubrania, które będą świadczyć, że sponsoruje go PokerStars. Najważniejsze było jednak, aby namówić go, by ten zechciał grać na PokerStars. Amarillo Slim zgodził się na reprezentowanie PokerStars, ale dość niechętnie podchodził do kwestii gry. Goldman wspomina dzisiaj, że powinien był na to zwrócić uwagę, bo od tego rozpoczęły się problemy.

Dan pisze: – Stawiał komputery na równi z potworami z kosmosu. Kupiłem mu komputer i załatwiłem transport, a także zatrudniłem kogoś w jego mieście, kto miał z nim spędzać godzinę ucząc go jak działają komputery i jak grać na stronie. Goldman miał pomysł na promocję, którą znamy dzisiaj pod nazwą TLB Match – gracz tygodnia na PokerStars miał mierzyć się ze Slimem w pojedynku o 1 000 dolarów.

Goldman pisze, że minęło trochę czasu zanim ustawiono pierwszy turniej. Slim robił powolne postępy, ale w końcu powiedział, że nie potrzebuje niańki i poradzi sobie sam. Gdy jednak nadeszła niedziela, Slima nie było na Pokerstars, a Dan musiał nagrodę przyznać graczowi, który z nim rywalizował. Goldman podkreśla, że wtedy po raz kolejny w głowie powinno zapalić się światełko ostrzegawcze, ale on był dalej tak zafascynowany Slimem, że nic takiego się nie stało.

Amarillo Slim wyjaśnił później, że jeden z jego koni zachorował, a on musiał pojechać do Montany. Goldman miał nadzieję, że pokerzysta pojawi się w kolejną niedzielę, ale jego znów nie było. Tym razem Slim powiedział, że spadł z konia. Obaj panowie ustalili więc, że Amarillo Slim pojawi się na PokerStars w środku tygodnia, aby pograć na stołach. Po raz kolejny nie dotrzymał słowa. Goldman wspomina, że dodzwonienie się do Slima zajęło mu 5 dni, a gdy w końcu mu się to udało, powiedział pokerzyście, że zwalnia go, bo wielokrotnie złamał ustalenia kontraktu. Odpowiedź Slima nie pozostawiła złudzeń Goldmanowi – legenda pokera zwyzywała go od najgorszych, a najdelikatniejszymi słowami były: – Mamy kontrakt, ale nie tak załatwiamy interesy w Teksasie.

Dan myślał, że sprawa jest zakończona. Wysłał Prestonowi list i nie miał już wątpliwości, że pomysł z zatrudnieniem pokerowej legendy, nie był najlepszy. Cała sprawa wróciła do niego dwa lata później. Gdy Goldman relacjonował stoliki finałowe WSOP, Amarillo Slim przyszedł do mówiąc, że Dan go oszukał i winny jest sporą kwotę pieniędzy. Potem dodał: – Wkrótce opuścisz ten budynek i lepiej patrz za siebie. Istnieje spora szansa, że pojawi się ktoś, kto odbierze to, co jesteś mi winny. Ludzie, których wysyłam po odbiór, nie obchodzą się delikatnie z kłamcami i oszustami. Czy naprawdę chcesz umrzeć dla paru tysięcy dolarów?

Goldman wspomina, że po raz pierwszy ktoś groził mu śmiercią. Zgłosił całą sprawę do PokerStars, a szefowie namawiali go, aby poinformował o zajściu policję. Dan nie zrobił tego, bo myślał, że Slim nie mówi poważnie. Bloger pisze dalej – Tak więc zakończyła się moja pierwsza  znajomość z kimś sławnym. W kolejnych latach miałem okazję spotkać się i spędzić czas z wieloma znanymi osobami i miło mi powiedzieć, że jeszcze tylko jedna groziła mi śmiercią. To jednak inna historia.

W komentarzach Goldman przyznał, że nie zaprzestał poszukiwania gracza, który mógłby reprezentować PokerStars. Kilka tygodni później podpisał kontrakt z Tomem McEvoy'em i był to strzał w dziesiątkę, gdyż ten przez osiem lat znakomicie reprezentował PokerStars.

Całą historię przeczytacie tutaj.

Na podstawie: SmallTalkDan.com – Armadillo Tim and the Threat of Death

Poprzedni artykułFull Tilt Poker – powitalne promocje dla nowych graczy
Następny artykułIgnorancja jest błogosławieństwem?