Poszczęściło ci się w rozdaniu? Mówisz „one time” wchodząc all in? Masz swoją szczęśliwą rękę? Opowiadasz wszystkim o swoich bad beatach? W takim razie padłeś ofiarą złudzenia kontroli.
Złudzenie kontroli to coś, czego powinien być świadomy każdy pokerzysta. To błąd poznawczy, a więc nieracjonalne postrzeganie rzeczywistości, który w 1975 roku sformułowała Ellen Langer.
Złudzenie kontroli to tendencja do wierzenia we własną kontrolę nad rzeczami, na które z całą pewnością nie mamy wpływu. Szczególnie, gdy pojawiają się tzw. „wskazówki umiejętności”. Jest to akcja, która w innych okolicznościach mogłaby wpłynąć na końcowy wynik, ale w danym przypadku nie ma żadnego znaczenia. Najlepszym tego przykładem jest fakt, że w kasynach ludzie mocniej rzucają kośćmi, żeby uzyskać wyższy wynik, a lżej, gdy chcą uzyskać wynik niższy.
Przykłady złudzenia kontroli są jednak wszędzie wokół nas. Ludzie czują się bezpieczniej jadąc na lotnisko, niż lecąc potem samolotem. Statystycznie rzecz biorąc są jednak o wiele bardziej bezpieczni w powietrzu, niż na drogach. I chociaż wiemy, że wypadek za kierownicą jest o wiele bardziej możliwy niż katastrofa lotnicza, gdy jesteśmy pasażerem, to mimo wszystko czujemy się bezpieczniej, gdy to do nas należy kierownica.
Bardzo łatwo znaleźć wiele przykładów złudzenia kontroli w pokerze. To właśnie zrozumienie tego co w pokerze składa się na umiejętności, a co na szczęście, to podstawowa różnica między profesjonalnymi a rekreacyjnymi graczami. Jest to ważne, ponieważ profesjonaliści wiedzą, kiedy podejmują ryzyko. Hazardziści nie mają o tym pojęcia.
Jednym z głównych powodów, dla których wpadamy w tilt, jest to, że na pewnym poziomie wciąż nie potrafimy rozpoznać co zależy od naszych umiejętności, a na co wpływ ma jedynie wariancja. Dlatego też opowiadamy historie o bad beatach, chociaż wiemy, że coolery są częścią gry).
Dlatego też w pokerze panuje tyle przesądów. I to nawet wśród najlepszych graczy! Jeżeli więc masz szczęśliwy kapelusz, szczęśliwą rękę lub myślisz, że wygrywasz więcej coinflipów na Unibecie niż 888poker, to padłeś ofiarą złudzenia kontroli.
Widać to często, gdy gracz wchodzi all in i chociaż nie ma już żadnej kontroli nad końcowym wynikiem rozdania, to mimo wszystko krzyczy „one time”, nie patrzy na board, żeby nie zapeszyć lub modli się o dobrą kartę. Żadne z tych i innych zachowań nie robią żadnej różnicy, ale robimy to, ponieważ dzięki temu czujemy, że możemy jakoś wpłynąć na wynik.
Co więcej, nawet zrobienie sobie przerwy, gdy jesteśmy na downswingu, jest przykładem złudzenia kontroli – jeżeli zrobimy to ze złych powodów. Jest wiele mentalnych powodów, żeby przestać grać, gdy źle nam idzie – oczyszczenie głowy może być jednym z nich. Ale jeżeli robimy przerwę, bo wierzymy, że po powrocie do stołu wszystko będzie znów dobrze, to jesteśmy w błędzie.
Powyższe przykłady są dosyć oczywiste, ale w pokerze można znaleźć ich o wiele więcej. Dlatego nie zakładajcie od razu, że was to nie dotyczy. Wielu graczy często przykłada zbyt dużą uwagę do czegoś zupełnie nieistotnego, po czym wmawiają sobie, że to był decydujący o wyniku czynnik w danym rozdaniu. Robią tak np. niedoświadczeni gracze, którzy podążają za swoim przeczuciem – zdecydowanie przeceniają swoje możliwości w tym zakresie. Zauważanie tellów to umiejętność, a nie szczęście, dlatego, gdy niedoświadczony gracz mówi, że wie, że blefowałeś, to tak naprawdę zgaduje.
Człowiek ma bardzo duże umiejętności w oszukiwaniu się. Psycholog Robert Trivers poświęcił większą część swojej kariery na przyglądanie się temu, jak ewolucja sprawiła, że wierzymy we własne iluzje. Jego zdaniem oszukujemy się, żeby móc łatwiej zwodzić innych ludzi (udowodnił nawet, że im bardziej inteligentni jesteśmy, tym łatwiej potrafimy się oszukiwać).
Jeśli chodzi o złudzenie iluzji, to zaletą tego jest to, że dzięki niemu mamy większą pewność siebie, żeby próbować nowych rzeczy. Gdybyśmy zachowywali się, jakbyśmy nie mieli nad niczym żadnej kontroli, czulibyśmy się jak ofiary i nie robilibyśmy nic, skoro i tak nie mielibyśmy na nic wpływu. Jednak ta ewolucyjna przewaga, którą sobie wypracowaliśmy, w pokerze jest bardzo niebezpieczna. Poker to gra, w której musimy być bardzo świadomi tego co jest szczęściem, a co umiejętnościami.
Jared Tendler w swojej książce „The Mental Game of Poker” radzi po każdej sesji zadawać sobie jedno pytanie: Ile z wyniku danej sesji zależało od twoich umiejętności, ile od umiejętności rywali, a ile od wariancji? To przydatne ćwiczenie pozwala stale zwracać uwagę na to ile szczęścia jest w naszych wynikach, a na ile to nasze umiejętności wpływają na grę. Wciąż będziesz się oszukiwał, ale przynajmniej już o wiele mniej.