Ostatnie tygodnie przyniosły wiele niezbyt dobrych informacji dotyczących pokerowych zawodowców. Długi, pożyczki, niechęć do spłaty to z pewnością nie są słowa, które chcielibyśmy widzieć obok naszych pokerowych idoli.
Erik Lindgren nie oddaje długów. Pokerowi zawodowcy winni są Full Tilt Poker 16 milionów dolarów i większość z nich nie chce ich spłacić. W tym gronie znalazł się wydawałoby się nieskazitelny Barry Greenstein. Jakby tego było mało okazało się, że pierwszy w historii zdobywca pokerowej Triple Crown (wygrane na WSOP, EPT i WPT) Gavin Griffin stracił większość swoich pieniędzy i musiał zejść na niższe stawki. Czy to wszystko oznacza, że żyjemy w świecie iluzji tworzonej przez pokerowe media i samych zawodowców?
Albo może inaczej, czy pokerzyści muszą pożyczać pieniądze? Czy pożyczanie pieniędzy to coś złego? Czy te wszystkie wydarzenia mają negatywny wpływ na wizerunek pokera? Biorąc pod uwagę wydarzenia z ostatnich tygodni to z pewnością jedne z najaktualniejszych pytań jakie stawiają sobie pokerowi fani na całym świecie. Nie dziwi więc, że w ostatnich dniach pojawiło się niemało wypowiedzi, artykułów i opracowań dotyczących tego właśnie tematu. Przyjrzyjmy się więc temu bliżej.
Pożyczanie – Praktyczne zachowanie czy zły nawyk?
Na początek warto się na pewno zastanowić nad tym co oznacza sam fakt pożyczania pieniędzy. Wielu członków pokerowego środowiska będąc przewrażliwionymi na punkcie pozytywnego wizerunku pokera uważa, że pożyczanie pieniędzy przez pokerzystów jest z założenia czymś złym.
Zupełnie inne zdanie na temat ma Phil Galfond, który w swoim tekście zatytułowanym „Lindgren, Loans, and a Little Advice” pisze iż pożyczanie pieniędzy w świecie pokera to nie tylko standard, ale wręcz bardzo pożyteczny i praktyczny mechanizm, szczególnie jeśli mówimy o graczach wysokich stawek. Gracz nie zawsze i nie wszędzie może dysponować odpowiednimi środkami finansowymi (PokerStars, kiedyś Full Tilt Poker, kasyna w Las Vegas oraz kasyna na całym świecie gdzie rozgrywane są turnieje WPT czy EPT). Często się zdarza, że ktoś przegra pieniądze np. na PokerStars i potrzebuje szybkiej pożyczki. Raz on będzie w potrzebie, a następnym razem sam pomoże komuś innemu. Według Galfonda w takim zachowaniu nie ma zupełnie nic złego. Pisze on, że długi można podzielić na dwa rodzaje:
- pożyczamy taką kwotę, którą w każdej chwili możemy oddać (nie mamy tylko dostępu do tych pieniędzy w danym momencie)
- pożyczamy kwotę, której spłata znacznie przekracza nasze obecne możliwości finansowe
Jeśli chodzi o ten pierwszy rodzaj to właśnie on jest standardem w środowisku pokerowym. Sam Galfond, który obecnie nie ma żadnych problemów finansowych jest obecnie winny pieniądze trzem osobom, a inne trzy na tych samych zasadach są winne pieniądze jemu. Phil pisze iż tego typu pożyczki z reguły mają miejsce pomiędzy dobrymi znajomymi.
Inaczej wygląda sytuacja z drugim rodzajem pożyczek, które najczęściej mają miejsce, gdy gracz po błędnych inwestycjach czy okresie dużego downswingu nie chce schodzić niżej, a chciałby pozostać na obecnych stawkach. Sam Galfond kilka lat temu znalazł się w takiej sytuacji – downswing spowodował, że dłużej nie mógł już grać na najwyższych stawkach na Full Tilt Poker. Wtedy jeden ze znajomych zaoferował mu nieoprocentowaną pożyczkę w wysokości $1,000,000. Galfond ostatecznie z tej propozycji nie skorzystał, ale przytacza ją jako przykład, że pożyczki w pokerze wcale nie muszą oznaczać czegoś złego.
Jednocześnie Galfond ostrzega graczy, szczególnie tych mniej doświadczonych w grach live, żeby nie dali się skusić różnego rodzaju naciągaczom czy oszustom. W pokerze, tak samo, jak chyba w każdej innej dziedzinie życia są zarówno osoby prawe, godne zaufania, jak i naciągacze i oszuści. To właśnie tych drugich powinniśmy się wystrzegać, nie obawiać się odmowy pożyczania im pieniędzy. Trzeba pamiętać, że jakikolwiek interes pokerowy, czy to pożyczka, czy zwykły stake powinniśmy zawierać tylko z osobami, co do których mamy zaufanie. Nie zawsze musi to być nasz znajomy, ale zanim wejdziemy z kimś w jakąś interakcję biznesową musimy zebrać o nim jak najwięcej opinii.
Zdecydowanie bardziej krytycznie praktyki związane z pokerowymi długami ocenia Linda R. Greenen w artykule „Poker Pros – One of Poker's Systemic Diseases”. Linda, która jest dealerką pisze iż spora część pokerowych zawodowców ma przerośnięte ego i myśli tylko o sobie. Ludzie ci nie zdają sobie sprawy, że cały czas znajdują się na scenie w blasku świateł, że to na nich zwrócone są oczy osób zainteresowanych pokerem. Tymczasem większość z nich nic nie robi w celu poprawy wizerunku pokera, a zainteresowani są tylko swoją osobą. Greenen w swoim artykule pyta się – co myśli przeciętny człowiek po zobaczeniu informacji, że zawodowi pokerzyści winni są firmie Full Tilt Poker 16 milionów dolarów? Postronna osoba widząc taką informację raczej nie myśli sobie „Dowswing, normalna sprawa, bywa”, a raczej jej myśli biegną w kierunku „Co za degeneraci. Wiedziałem, że pokerzyści to zepsuta banda hazardzistów”. W sumie więc osobom, które myślą w ten sposób ciężko odmówić prawda do takiego spojrzenia na świat pokera. Historycznie negatywny wizerunek pokera, wspierany co jakiś czas tego typu newsami powoduje, że działania zmierzające do poprawy tego jak poker jest postrzegany nie przynoszą spodziewanych przez nas korzyści.
Czemu pokerzyści tracą pieniądze?
Trochę inne spojrzenie na zjawisko pożyczania pieniędzy zaprezentowano w artykule „Why do goog players go broke” zamieszczonym na PokerStrategy.com. Opinie na temat finansowych problemów dobrych graczy wygłosił Jared Tendler, znany w pokerowym środowisku specjalista od treningu mentalnego i psychologii.
Na początku Tendler przywołał przykład amerykańskich zwycięzców loterii. Wiele z tych osób, które nagle się wzbogacają, w czasie góra 5 lat wraca, albo do poziomu finansowego sprzed wygranej, albo wręcz bankrutuje. Powód takie stanu rzeczy jest tak naprawdę jeden, jest to nieumiejętne zarządzanie swoimi finansami, na co składają się: bezsensowne wydawanie pieniędzy, rozdawanie swojej fortuny, złe inwestycje i brak zaplanowanej przyszłości.
Jared Tendler pisze iż zarządzanie swoimi finansami to taka sama umiejętność jak każda inna. Trzeba się tego uczyć, nabywać doświadczenie itd. W związku z tym osoby, także i pokerzyści, którzy stopniowo pną się w górę i stopniowo wygrywają coraz większe sumy pieniędzy z reguły nie mają takich problemów, o których mowa w tym tekście. Problemy te dotykają osób, które nagle się bogacą (gracz średnich czy niskich stawek, nagle wygrywa jakiś wielki turniej, do którego zakwalifikował się z satelity). Gracz taki nie tylko nie posiada odpowiednich kwalifikacji, żeby zarządzać swoim wielkim majątkiem, ale co gorsza często nie zdaje on sobie sprawy ze swoich braków i cały czas popełnia błędy, które powodują, że stopniowo traci on swoją wygraną. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że nawet wysokie pokerowe umiejętności to nie to samo co umiejętność zarządzania swoimi finansami w realnym świecie.
Kolejną przyczyną problemów finansowych, niektórych dobrych graczy może być to co przynosi im sukcesy przy pokerowym stole, czyli pewność siebie. Podczas pokerowej rozgrywki kontrolowana pewność siebie jest z pewnością zaletą, jednak już po odejściu od stołu może okazać się sporym problemem. Gracz, który osiąga bardzo dobre wyniki, łatwo wygrywa i wspina się w górę po stawkach może uznać, że jest niezniszczalny, „nieśmiertelny”. Gracz taki przestaje przywiązywać uwagę do selekcji gier, do bankroll management i zaczyna myśleć, że poradzi sobie zawsze i wszędzie. Pokerzyści, którzy mają problem ze zbytnią pewnością siebie zapominają ile pracy włożyli w to, żeby znaleźć się tu gdzie są, zapominają o godzinach nauki, analizy i samo doszkalaniu się. Zadowoleni z tego jak im się żyje dzisiaj są przekonani, że tak samo będzie za rok, 5 lat i 10 lat. Przestają pracować nad sobą, a rozwijający się świat poker im ucieka i za chwilę ma to negatywne odbicie w ich wynikach.
Ostatnim powodem, który powoduje, że niektórzy pokerzyści wpadają w kłopoty finansowe jest po prostu hazard. Ostatnia sprawa Erika Lindgrena ma związek z zakładami sportowymi, zamiłowanie Phila Ivey do gry w kości jest powszechnie znane, tak samo jak kłopoty TJ Cloutiera związane z hazardowymi długami. Jared Tendler pisze iż tego typu problemu wśród pokerzystów nie powinny nikogo dziwić. Wielu z nich dzień w dzień długie godziny spędza w kasynach (tylko tam mogą pograć w pokera), obok siebie mając niezliczone kasynowe atrakcje. Słabsze psychicznie jednostki nie dają sobie rady i w końcu zostają ofiarami ruletki czy stołu do kości.
Jared Tendler na koniec swoich wypowiedzi ma kilka rad, dzięki którym łatwiej będzie nam uniknąć problemów, o których pisał. Po odniesieniu sukcesu, wejściu na nasz prywatny, pokerowy szczyt powinniśmy zrobić sobie małą przerwę, nacieszyć się sukcesem, ale wiedzieć, że już wkrótce musimy wrócić do ciężkiej pracy. To, że odnieśliśmy jakiś wielki sukces nie oznacza, że o pokerze wiemy już wszystko. Dalej musimy poświęcać czas na edukację, jeśli tego nie zrobimy to zostaniemy w tyle. Jeśli jednak okaże się, że błędne inwestycje, downswing czy jakiekolwiek inne powody wpędzą nas w mniejsze lub większe problemy finansowe musimy zdać sobie z tego szybko sprawę. Nie negować takiego stanu rzeczy, zejść na niższe stawki i w całości skupić się na celu jakim powinna być odbudowa bankrolla.
Na koniec warto podkreślić jedną rzecz, ludzie pożyczają pieniądze od zawsze. Czy to od znajomych, czy w bankach, dotyczy to zarówno menedżerów, dyrektorów, nauczycieli, kierowców i każdego innego zawodu. Nikt nie uważa, że mający długi lekarz jest degeneratem, dlatego też nie powinniśmy przesadzać z moralnymi ocenami zadłużonych pokerzystów. Jest jednak i druga strona medalu, którą jest wizerunek pokera. W powszechnej opinii pokerzyści jednak są cały czas postrzegani jako hazardziści, ludzie o wątpliwej reputacji. Dlatego szkoda, że takie sprawy jak Lindgrena, długi zawodowców wobec FTP, czy wcześniejsze informacji o kłopotach finansowych T.J. Cloutiera wychodzą na światło dzienne. W pożyczaniu pieniędzy nie ma nic złego, jednak pokerowe środowisko musi zdawać sobie sprawę, z tego jak delikatną i wrażliwą kwestią jest poprawianie wizerunku pokera zepsutego przez dziesiątki lat niezbyt dobrej historii związanej z naszą grą.
BRAWO DANIZZZZ! haha 😀
Ja bym tam darowal te dlugi JD- pecha mial chlopak, kazdemu moze sie zdarzyc.
moze to pora na stworzenie portalu gdzie bedziemy wpisywac takich nieuczciwych graczy
dlug karciany to dlug honorowy
Więcej szacunku, mnie arogancji chciałoby się powiedzieć…
Ukryta aluzja do Rafała Gładysza. Tak się nie postępuje z ludźmi – bo co, bo otworzył konkurencyjny portal http://www.grajtakdalej.pl ? Chamskie…
Ten serwis grajtakdalej.pl NIE ISTNIEJE od dawna. Z każdym dniem portal tracił jednego czytelnika któremu wydawca wisiał kasę którą przepuścił na podróżowanie po świecie i lansowanie swojej postaci. Dzięki temu łatwiej było o nowe pożyczki ;). Teraz JD zmienił środowisko, moim zdaniem będzie prosił swoich „popkulturowych czytelników” – by, żerowali mu kredyty… albo coś w ten deseń. Czas pokaże, bądźcie czujni.
Ciekawe rzeczy opowiadasz daniz, naprawdę ciekawe… Rozumiem, że jesteś sfrustrowany, bo wypieprzyłem cię z hukiem ze znajomych na FB za twoje durne komentarze w każdym moim poście, w każdej mojej rozmowie i każdym wpisie, ale żebyś od razu reagował tak nerwowo? To nie przystoi w twoim wieku, szkodzi na serce…
Co do tych moich „licznych długów” – nie wiem kto się w tym kraju dopomina ode mnie swoich pieniędzy i kto uważa, że jestem mu coś winien, ale ja jakoś nie odbieram licznych telefonów czy maili od wierzycieli, więc chyba nie mam ich tak wielu. O ile wiem jestem winny jakieś pieniądze dwóm osobom i nie są to kwoty większe niż 800 zł, czyli nie majątek. Jeśli ktoś uważa inaczej to jakoś nigdzie się nie ukrywam, telefon i maila do mnie zna mnóstwo osób, więc proszę o kontakt.
Dziękuję wszystkim, którzy tak bardzo troszczą się o mój stan finansów, pokerowe zawodostwo, osobisty lans, autopromocję, wyjazdy zagraniczne i zwiedzanie świata. To naprawdę budujące, że tyle osób o mnie myśli i się o mnie martwi… 🙂
To, że usunąłeś mnie z grona znajomych na FB świadczy zwyczajnie o tym, że nie wytrzymałeś ciśnienia. Niestety, twoje ego nie wytrzymało krytyki – a nieustane wypowiadanie się w polemice jako „ten głupszy” – kompromitowało Cię w oczach twoich znajomych. Na twoim miejscu dawno bym to zrobił ;).
Skoro te kwoty to nie majątek dla Ciebie to dlaczego ich nie oddasz? Wymagasz od ludzi, by do Ciebie dzwonili pisali, kłaniali się, przypominali… To zasrany obowiązek oddania kasy i pamiętania o długu ciąży na pożyczającym.
Nikt się troszczy o twój stan finansów – tylko tych, którzy Ci zaufali i pożyczyli pieniądze czy lokowali we wspólny business.
Daniz, akurat ciebie to nie dotyczy, więc nie mam żadnego obowiązku ci się tłumaczyć. Nie wiem też, co się nagle stało, że zacząłeś być adwokatem innych osób akurat dwa dni po tym jak wywaliłem cię na FB. Ale to pewnie przypadek, prawda? Szkoda ci się zrobiło tych osób i podjąłeś krucjatę przeciwko ohydnemu Jackowi? I zapewne również przypadkiem rozdmuchujesz tą sprawę jako wielką sensację? Jesteś po prostu tym samym trollem, który zaprezentował się na tym portalu kilka lat temu. Niestety udowodniłeś to wtedy dziesiątki razy, udowadniałeś na Facebooku wielokrotnie, udowadniasz i teraz. A to i tak pewnie nie koniec, bo masz to we krwi…
I wierz mi, że w tych wszystkich rozmowach, w które się niechciany pchałeś i wtrącałeś to w oczach moich znajomych raczej nie ja wychodziłem na idiotę… Jeśli bardzo chcesz to przygotuję taki mix „the best of daniz” i zaprezentuję tu kilka twoich wypowiedzi, w stylu „Sienkiewicz to kretyn”, „muszkieterowie to pedały w kalesonach” itp.
Tak szczerze to masz, jeszcze znajomych? Dłużnicy odpadli, ci którzy niechciani pchali się i wtrącali w rozmowy także. Może ludzie których nazywałeś „jebanymi donkami” czy jakoś podobnie. Jestem przekonany, ŻE WIĘKSZOŚĆ CIĘ NE DARZY SYMPATIĄ. I tak długo jak będziesz używał publicznie wulgarnego języka, nazywał trolami osoby które rzeczowo wypowiadają się na temat newsa zadłużonych pokerzystach, nawet wtedy z pogardą nie będziesz pisał zaimki dużą literą – to się nie zmieni.
Nie będziesz także wzbudzał sympatii udając bardziej światowego człowieka niż jesteś robiąc kolejne zdjęcia z celebrytami i wklejając zdjęcia zwierząt i zachwycając się ich pięknem. Z twoich ust brzmi to sztucznie, bynajmniej dla mnie.
W przeciwieństwie do twoich znajomych, zawsze mówię co myślę. Nie ważę słów. Z pożytkiem dla siebie i swoich najbliższych, przemyśl sobie tylko moje słowa. Zyskasz wtedy na tym najwięcej.
No i nie jest uczciwym przekręcanie czyjejś wypowiedzi, by nadać jej pejoratywny wydźwięk. Nie nazwałem Sienkiewicza kretynem – tylko trylogię jako „kretyńską rozrywkę”. No i pisałem, że drażnią mnie „pedalskie kalesonki muszkieterów” – nie nazywałem nikogo pedałami. A wypowiadać się będę na jaki tema chcę i w jaki sposób mam ochotę mając bardzo głęboko czy jest to oczekiwane przez Ciebie czy nie.
Cały system, w którym żyjemy to jeden wielki DŁUG.
polecam film „money as debt”
Pawcio zdecyduj sie:)
„Po informacji sprzed kilku tygodni, od razu pojawiły się informacje od „życzliwych”, że Griffin jest bankrutem, nie ma żądnych pieniędzy itd. Pokerzysta w bardzo szczerym wywiadzie udzielonym stronie PokerListings.com wyjaśnia, że z jego finansami wcale nie jest tak źle, a zejście na niższe stawki związane jest z rozsądnym podejściem do życia i chęcią spokojnego odbudowania się.”
Może JackDaniels się wypowie w tym i podobnym podobnym temacie. Jak nie oddawać długów i przy okazji być „rzecznikiem pokerzystów”. Wiem, że jedną z technik jest pożyczenie pieniędzy na turniej np Sandey Milion od jakiegoś solidnego gracza(np.Rado). A gdy ten upomni się po latach na łamach FB – zbanowanie go. Widać, że doświadczenie przy odzyskiwanie długów w firmie windykacyjnej nie idzie na marne – niestety. To się nazywa koniak w jaja;).
nie ma jak zawodostwo :)))
To z niego taki szakal 🙂 ?
A już myślałem, że to będzie artykuł autorstwa wspaniałego Warszawskiego grindera i bloggera PokerTexas. Myślę, że na tym temacie zna się jak mało kto.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.