Jacek Kapica to z pewnością postać, która w pewnym sensie zapisała się w historii polskiego pokera. Nasz kochany „Szeryf” przeżywał raczej więcej upadków niż wzlotów, ale trzy lata temu wpadł w prawdziwą ekstazę. Wszystko dlatego, że zgodność ustawy z konstytucją potwierdził Trybunał Konstytucyjny. To, co działo się później, przeszło wszelkie pojęcie.
Wniosek o zbadanie zgodności ustawy hazardowej z konstytucją złożyły dwa inne sądy, które miały w tej sprawie wątpliwości – Naczelny Sąd Administracyjny i Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe. Zapytania sądów powiązane były z prawem unijnym. To wymaga, aby projekty aktów prawnych, które zawierają przepisy techniczne, notyfikowała Komisja Europejska. Dzięki temu zapobiega się powstawaniu barier w swobodnym przepływie towarów, usług i prowadzeniu działalności. Jak wiemy, takiej notyfikacji nigdy nie było.
Sądy zwróciły również uwagę na art. 14 ustawy o grach hazardowych. Ten zakazuje m.in. organizowania gier na automatach poza kasynami, co było ich zdaniem zbytnią ingerencją w wolność działalności gospodarczej, przekraczając konstytucyjną swobodę ustawodawcy.
Minister Jacek Kapica tłumaczył wówczas, że notyfikacja w Komisji Europejskiej mogła wydłużyć proces wprowadzania ustawy, przez co właściciele automatów wystąpiliby o nowe licencje. Byłoby to utrwaleniem rynku, z którym chciano walczyć.
Ostatecznie Trybunał, który orzekał w pełnym składzie, uznał, że dwa artykuły ustawy o grach hazardowych, które były przedmiotem zapytania, są zgodne z konstytucją. Odrębne zdanie miał tylko jeden sędzia.
Reakcja samego ministra Kapicy była dla nas bardziej pamiętna od samego wyroku Trybunału. Czy państwowy urzędnik na wysokim stanowisku może sobie pozwolić na takie słowa?
Poseł Artur Górczyński domagał się wówczas przeprosin od Kapicy za powyższe słowa. Tego się oczywiście nie doczekał, u „Szeryfa” pojawiła się za to nieopisana radość.
Niektórzy zauważyli wówczas, że tak naprawdę ustawa nadal jest nieskuteczna i nic się w tej kwestii nie zmieni. Kapica twierdził, że wszyscy pokerzyści niedługo otrzymają wezwania do Urzędu Skarbowego. Cóż, minęły trzy lata…
Na koniec mieliśmy już absolutną ekstazę i dowiedzieliśmy się, że minister Kapica zdobył jakieś Grand Prix! Niedługo później okazało się, że były to ostatnie chwile radości naszego ulubieńca, a o nagrodach dla niego raczej nikt nie myślał.