Jeszcze przed przyjęciem nowelizacji ustawy hazardowej wszystkie stowarzyszenia miały możliwość zgłoszenia uwag. Te pokerowe zostały jednak w pełni odrzucone.
Choć nowelizacja ustawy hazardowej ujrzała światło dzienne dopiero 1 lipca 2016 roku, to tempo jej uchwalania było ekspresowe – Rada Ministrów zajęła się nią jeszcze w tym samym miesiącu.
Wcześniej odbyły się konsultacje społeczne, w których wszystkie podmioty chcące uczestniczyć w dyskusji mogły zgłosić swoje uwagi. Choć „odbyły się” to niestety raczej za duże słowa. Zdecydowana większość krytycznych dla ustawy uwag została bowiem odrzucona.
Pod dyskusję został poddany jedynie zapis o blokowaniu stron internetowych nielegalnych operatorów, bo swoje wątpliwości w tej kwestii zgłosiło Ministerstwo Cyfryzacji. Ostatecznie to starcie wygrali jednak niestety przedstawiciele Ministerstwa Finansów, bo jak wiemy taki rejestr rzeczywiście powstał i część dostawców internetu się do niego stosuje. Blokady są jednak łatwe do ominięcia. Dodatkowo Ministerstwo Cyfryzacji przychyliło się do pozostałych pomysłów Ministerstwa Finansów, między innymi blokowania nielegalnych płatności. To okazuje się już niestety nieco większym problemem.
Jeśli chodzi o pokera, to szereg uwag zgłosiły dwa stowarzyszenia – „Poker to nie hazard”, któremu przewodzi były poseł Artur Górczyński, a także „Wolny Poker”, którego prezesem jest Marcin „Góral” Horecki. Niestety, wszystkie zostały odrzucone praktycznie w całości. Wyjątkiem jest tylko uwaga o możliwości rozgrywania turniejów poza kasynami. Ona znalazła już wcześniej miejsce w projekcie, choć w bardzo ograniczonym zakresie. Przy ewentualnej organizacji aż roi się bowiem od formalności. Nie ma też możliwości grania o sensowne pieniądze.
Poniżej raz jeszcze przypominamy wszystkie uwagi, które zgłosiły pokerowe stowarzyszenia. Po prawej stronie zobaczyć możecie krótki komentarz twórców ustawy.
Jak widać, po raz kolejny głos społeczności pokerowej został więc rok temu całkowicie zignorowany. I nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić w najbliższej przyszłości. Z drugiej strony rzeczywistość nie wygląda jednak na ten moment tak źle, jak chcieliby to widzieć niektórzy. Pozostaje nam więc robić swoje i czekać na prawdziwą i rzeczywistą „dobrą zmianę”.