Wydaje się, że na World Series of Poker powinni rozdawać najlepsi dealerzy na świecie. Jest ich jednak tylu, że nie zawsze nadają się do pracy. Cztery lata temu na WSOP mieliśmy spory skandal, który poskutkował zwolnieniem jednego z dealerów.
Mike Sowers to zawodowy pokerzysta, który z pewnością nie wspomina dobrze tamtego turnieju. O jednym rozdaniu powiedział wówczas – To najdziwniejsze rozdanie w jakim brałem udział.
Zaraz po tym, gdy do stołu dołączył nowy dealer, Sowers otrzymał parę dziewiątek na UTG. Zagrał za 200 żetonów, gracz z UTG+1 przebił do 525, a na call zdecydował się jeszcze jeden przeciwnik i Sowers. Flop to 987 – Sowers zaczekał, to samo zrobił drugi gracz, a trzeci zagrał za 800. Bohater tej historii przebił do 2.600, gracz na UTG+1 spasował, a trzeci zawodnik, który miał więcej żetonów od Sowersa, zagrał all-in i otrzymał szybkie sprawdzenie. Na showdownie rywal pokazał QQ i w tym momencie zaczęło robić się ciekawie.
Dealer popatrzył się bowiem na Sowersa i powiedział: – Przepraszam kolego, będzie bad beat – po chwili powtórzył jeszcze te słowa, a następnie wyłożył na stół 6 i Q. Sowers sfrustrowany pechowym rozdaniem i zachowaniem dealera opuścił salę. Dopiero później dowiedział się od jednego z graczy ze swojego stołu, że po jego wyjściu dealer długo się śmiał i mówił, że po przyjściu na nowy stół nawet nie potasował kart.
Mike Sowers wrócił więc na salę i najpierw porozmawiał z osobami z obsługi, a następnie z dyrektorem turniejowym WSOP, Jackiem Effelem, opisując im całą sytuację. Effel zwrócił Sowersowi wpisowe, ale nie wytłumaczył mu, co się dokładnie stało. Oto, co o całej sytuacji mówił pokerzysta:
Jack nie powiedział mi, co się stało, ale coś musiało się wydarzyć. Musieli zobaczyć coś na kamerach. Co prawda powiedzieli mi, że nie przeglądali kamer, ale nie sądzę, żeby to była prawda.
Coś musiało rzeczywiście być na rzeczy, bo dealer przypłacił to rozdanie utratą pracy. Z pewnością była to najdziwniejsza sytuacja w ostatnich latach, jeżeli chodzi o rozdawanie kart na pokerowych turniejach. Słyszeliście kiedyś o podobnych przypadkach?