Dziewięć lat temu miało miejsce wydarzenie niezwiązane bezpośrednio z pokerem, ale bardzo dla nas ważne. Wybuch afery hazardowej, która zmieniła całą ustawę, zepchnął pokera do kompletnego podziemia. Taki stan rzeczy trwa zresztą do dzisiaj.
Do 2009 roku poker nie był zbytnio uregulowany w polskim prawie. Wszystko działało w zasadzie półlegalnie, ale codzienne turnieje i gry cash miały wielu uczestników. W Warszawie rozgrywany był między innymi cykl European Poker Tour, a Unibet zrobił w naszym kraju całą serię turniejów – USOP również wspominaliśmy już w naszej kartce z kalendarza.
Równo dziewięć lat temu wszystko się jednak zmieniło. Cezary Gmyz, który pracował wówczas w „Rzeczpospolitej”, ujawnił aferę hazardową. Ówczesny szef klubu Platformy Obywatelskiej, Zbigniew Chlebowski, miał wpływać na kształt nowelizacji ustawy hazardowej – rozmawiał na ten temat z biznesmenem z branży hazardowej, Ryszardem Sobiesiakiem.
Nagrania zostały prawdopodobnie zarejestrowane przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Sobiesiak twierdził, że w tej sprawie kontaktował się również z ówczesnym ministrem sportu i turystyki Mirosławem Drzewieckim. Obaj podali się do dymisji, ze stanowisk odwołano też między innymi ówczesnego wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych i administracji, Grzegorza Schetynę, czy ministra sprawiedliwości, Andrzeja Czumę.
Błyskawicznie wzięto się też za nowelizację ustawy hazardowej. Odpowiedzialny za nią stał się Jacek Kapica, a tempo uchwalania nowego prawa było naprawdę duże. Dość powiedzieć, że nową ustawę hazardową uchwalono w połowie listopada, a więc półtora miesiąca po wybuchu całej afery.
Niestety, przez aferę hazardową do podziemia został zepchnięty również poker. Nieciekawie zaczęło robić się już w połowie października, kiedy na temat zmian w prawie wypowiedział się ówczesny minister w kancelarii premiera, Michał Boni. Według jego słów poker służy przede wszystkim do prania brudnych pieniędzy i z tego powodu rozgrywki pokerowe miały trafić pod rządową lupę. A to z pewnością nie zapowiadało niczego dobrego.
Boni zapowiadał wówczas, że mocno ograniczony zostanie również hazard w sieci. Organy państwowe miały dostać narzędzia do walki z internetowym rynkiem hazardowym, ale jak doskonale wiemy, nic z tego nie wyszło. Kolejną nowelizację mieliśmy ponad dwa lata temu, nadal nie jest ona do końca skuteczna, a zamiast legalizacji mamy szarą strefę. Jak to często bywa w naszym kraju, wszystko rozpoczęło się właśnie od skandalu z politykami w roli głównej…