Pokerowa kartka z kalendarza – Janusz Korwin-Mikke w obronie pokerzystów (4 listopada)

1
Janusz Korwin-Mikke wystąpił osiem lat temu w obronie pokerzystów

Przy uchwalaniu ustawy hazardowej w 2009 roku poker został wrzucony do jednego worka z grami kasynowymi. W obronie pokerzystów wystąpił wtedy Janusz Korwin-Mikke. Polityk poświęcił wówczas naszej grze wpis na swoim blogu.

Janusz Korwin-Mikke to z pewnością polityk o dość kontrowersyjnych poglądach. Nie zamierzamy wchodzić tutaj w politykę – każdy może się zgadzać z jego poglądami lub też nie, ale nie ulega wątpliwości, że w przypadku pokera Korwin-Mikke ma większą wiedzę niż zdecydowana większość polityków. Udowodnił to osiem lat temu, wypowiadając się w sprawie nowelizacji ustawy hazardowej.

Korwin-Mikke poświęcił wówczas pokerowi cały wpis na blogu, występując w obronie graczy. Jego słowa brzmiały wtedy tak:

„Liberalna” PO walcząc z hazardem (komuniści, jak pamiętamy, zawsze musieli z czymś walczyć – euro-socjaliści robią dokładnie to samo!) przy okazji zawadziła o pokerzystów…

Otóż pokerzyści podnoszą raban, że poker nie jest grą hazardową. I mają rację. W pokerze jest mniej więcej tyle samo hazardu, co w brydżu. To znaczy: jest sporo, ale w dystansie zawsze i tak wygrywa lepszy.

W pokerze liczy się pamięć, liczenie szans, psychologia, odwaga, zdolność ponoszenia ryzyka – cechy, które są młodemu człowiekowi (jeśli ma coś w życiu zdziałać, a nie tylko w być buchalterem – z całym szacunkiem dla buchalterów) bardzo potrzebne. Również: zdolność do zimnego traktowania hazardu. Lepiej, by z tysiąca młodych ludzi pięciu zmarnowało życie, zostając nałogowymi hazardzistami, niż gdyby żaden z nich nie nauczył się liczyć szans… i opanowywać żyłkę hazardu.

Sam hazard – byle z rozsądkiem – nie jest więc zły. Ale grami hazardowymi są np., ruletka i dziecinna „wojna” – natomiast w brydżu, szachach (tak, w szachach też jest pewien element hazardu!) czy pokerze decydują w bardzo dużym stopniu umiejętności. W szachach w 95%, w brydżu sportowym: w 75%, w brydżu robrowym i pokerze – w ponad 40%. Podczas jednego wieczoru, bo w długim dystansie czynnik szczęścia schodzi we wszystkich tych grach niemal do zera.

A w ruletce, Toto-lotku i „wojnie” jest to zawsze 100%. Bo to są gry naprawdę hazardowe. Ale i tak pożyteczne: dziecko przy „wojnie” uczy się jednak prawdopodobieństwa, uczy się rozpoznawać karty, co przydaje się do innych gier. Jeśli wszakże dorosły człowiek wierzy, że ogra ruletkę lub totka, to – no, cóż… Zwracam jednak uwagę, że ruletka oddaje graczom niemal wszystkie postawione pieniądze (36/37), a Toto-lotek tylko połowę…

Znałem małżeństwo, które grało w ruletkę przeciwko sobie. Jak on stawiał 10 zł na czarne, to ona 10 zł na czerwone. Potem podliczali, które wygrało. Raz na 37 razy padało zero, ruletka zabierała im po 10 zł, ale uważali, że 20 czy 40 zł to niska oplata za wspaniałą zabawę.

Wracając do pokera: to naprawdę znakomita gra. Mam na myśli normalny polski poker, z pięcioma zakrytymi kartami w rękach. W kasynach podobno grywa się teraz głównie w Texas Holdem, co jest moim zdaniem znacznie nudniejsze, ale też mniej hazardowe od brydża robrowego.

Jeśli tak, to tym bardziej nie rozumiem, jak ta Kareta Bęcwałów – PO-PSL-PiS-SLD – czegoś takiego może zakazywać…

Co prawda uwaga na temat tego, że Texas Holdem jest znacznie nudniejszą odmianą pokera od 5-Card Draw, wywołała u nas uśmiech, ale trudno nam się nie zgodzić z większością tego wpisu. Szkoda, że wcześniejsza i obecna ekipa rządząca ma na temat pokera zupełnie inne zdanie…

cashback PartyPoker baner

Poprzedni artykułNiall Farrell ósmym graczem z Triple Crown – Czuję się fantastycznie
Następny artykułWSOP Europe – Bartłomiej Machoń w kasie One Dropa [STREAM]

1 KOMENTARZ

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.