Dwa lata temu Dima Urbanowicz po raz kolejny zapisał się w historii polskiego pokera. Członek Teamu Silent Sharks został drugim polskim mistrzem European Poker Tour, wygrywając Main Event w Dublinie. Do historii przeszedł w szczególności heads-up z Gillesem Berniesem.
Okres od marca 2015 do lutego 2016 był w wykonaniu Dimy Urbanowicza po prostu nieprawdopodobny. Najpierw przeszedł do historii jako jedyny pokerzysta, który na jednym festiwalu EPT wygrał aż cztery turnieje, później zgarnął największą nagrodę w historii polskiego pokera, zajmując drugie miejsce w Super High Rollerze na EPT Grand Final, po drodze były też sukcesy w Barcelonie i Pradze, a wszystko ukoronował świetny występ w Main Evencie EPT Dublin.
Stół finałowy tego turnieju został rozegrany równo dwa lata temu, a Urbanowicz rozpoczynał decydującą rozgrywkę z największym stackiem. Wszystko układało się świetnie do momentu, kiedy w grze zostało czterech graczy. Wówczas Polak przegrał ogromnego coinflipa, gdy jego para ósemek nie utrzymała się w starciu z AQ Gillesa Berniesa. Potem Niemiec wyeliminował jednak dwóch innych przeciwników, dzięki czemu Urbanowicz zmierzył się z nim w heads-upie.
Pojedynek z Berniesem nasz pokerzysta rozpoczynał mając ponad cztery razy mniej żetonów od rywala. Najbardziej z tego heads-upa pamiętamy nie któreś z większych rozdań, ale zachowanie zestresowanego Niemca przy stole, który przez ostatnie dwa dni turnieju oddychał tak głośno, że czasem nie było słychać nic innego.
Stres dał o sobie znać również w jednym z rozdań, bo trudno inaczej wytłumaczyć to, co zrobił Bernies. 3-bet blef na flopie, mając tylko 4-high? Tego nie opiszą żadne słowa, po prostu to obejrzyjcie:
Po tym rozdaniu Dima zyskał oczywiście sporą przewagę, lecz Niemiec z A8 podwoił się przeciwko AJ naszego gracza. Sytuacja w heads-upie zmieniała się jeszcze wielokrotnie, ale na szczęście to Urbanowicz wyszedł z tego pojedynku zwycięsko. W ostatnim rozdaniu mocno skrócony Bernies zagrał za wszystko Q7, Polak natychmiast sprawdził z królami, a board nie przyniósł niespodzianek.
Za triumf w Main Evencie EPT Dublin Dima otrzymał 561.900€. Po tym zwycięstwie niespodziewanie jego kariera w turniejach na żywo jakby nieco się zatrzymała, ale nie mamy wątpliwości, że Polak nie powiedział jeszcze ostatniego słowa! Czekamy na kolejne wielkie zwycięstwa, a Was zachęcamy do tego, abyście dwa lata po wydarzeniach w Dublinie przypomnieli sobie, co działo się na stole finałowym: