Michał „Mipi” Piesiewicz był jednym z bardziej znanych warszawskich graczy. W 2010 roku walczył jednak z rakiem. Polskie środowisko pokerowe zjednoczyło się i zorganizowało zbiórkę środków dla Mipiego. Właśnie mija siedem lat od specjalnego turnieju charytatywnego.
Niezwykłą historię Mipiego w cyklu Jurassic Poker przypominał swego czasu Jack Daniels. Nasz redaktor naczelny pisał wówczas tak:
W sierpniu 2010 roku na Pokertexas pojawił się news, który wstrząsnął warszawskim, a zapewne również całym polskim środowiskiem pokerowym. Był to apel jednego z nas, naszego dobrego kolegi z pokerowych potyczek, który poprosił o pomoc w najcięższej walce, jaką przyszło mu stoczyć. W walce o swoje życie.
Michał „Mipi” Piesiewicz zachorował na raka jelita grubego z przerzutami do płuc i wątroby. Polskie środowisko pokerowe zjednoczyło się, aby pomóc jednemu z kolegów. Zorganizowano między innymi turniej charytatywny, z którego dochód przekazany został Mipiemu. Impreza odbyła się w podwarszawskich Kaputach.
Część graczy spotkała się już na Placu Bankowym w Warszawie i stamtąd udała się do dworku w Kaputach autokarem. Od razu było widać, że wszyscy nastawieni są bardzo dobrze i szykuje się dobra zabawa. Tuż po przyjeździe spora część pasażerów autokaru udała się do świetnie zaopatrzonego baru, w którym do zakupu dań z grilla i alkoholi zachęcała najlepsza z możliwych reklam – „100% dla Mipiego”. Wobec takiego hasła nikt nie mógł pozostać obojętny i rozpoczęło się szybkie napełnianie i opróżnianie szklanek, kieliszków i talerzy.
Sam turniej rozpoczął się kilka minut po 20:00, grano z wpisowym w wysokości 100 złotych i rebuyami przez 60 minut po 50 złotych, a zgodnie z obowiązującym w Kaputach hasłem 100% puli trafiało do Mipiego. Przy stołach zasiadło blisko 40 graczy, a kilka minut po rozpoczęciu turnieju na sali pojawił się Mipi wraz z bratem. Mipi osobiście podziękował wszystkim za pomoc i zaangażowanie, a następnie przy akompaniamencie braw sam zasiadł do stołu.
Tournament Director, Erklos, miał pełne ręce roboty i ledwo nadążał z wydawaniem żetonów. Pomimo tego, że gracze czas na grę dzielili z wizytami w barze, w czasie 60 minut dokonano 89 rebuyów. Potem jeszcze 22 pokerzystów zdecydowało się na addona, dało to więc naprawdę solidną pulę.
Atmosfera była znakomita, a przy stołach znakomicie bawili się nie tylko pokerzyści, ale również zaproszeni goście, wśród których znaleźli się m.in. były zawodnik reprezentacji Polski i Widzewa Łódź, Tomasz Łapiński, oraz dziennikarz Sportklubu, Marcin Grzywacz. W pewnym momencie turniej został przerwany i rozpoczęła się licytacja.
Licytowane były przede wszystkim pamiątki piłkarskie. Uczestnicy imprezy walczyli między innymi o piłkę z podpisami reprezentacji Polski z meczu Polska-Anglia z 1999 roku czy koszulkę Widzewa Łódź z podpisami m.in. Tomasza Łapińskiego, Radosława Michalskiego i Włodzimierza Smolarka. Cisza na sali zapadła w momencie rozpoczęcia najważniejszej licytacji, czyli dostarczonej przez przedstawiciela firmy Bwin koszulki Realu Madryt z podpisami całej drużyny. Licytacja była gorąca i zakończyła się na kwocie 1.500 złotych.
Po zakończonych licytacjach można było powrócić do gry. Na stole finałowym znaleźli się między innymi Mipi, Jack Daniels, Pawcio, Stasiu i Lukro, jednak to nie ci zawodnicy odegrali najważniejsze role. W heads-upie spotkali się Mateusz i Osman, a zwycięzcą został Osman, któremu nagrody i gratulacje wręczał ten, dla którego ta impreza się odbyła, czyli Mipi.
I choć Mipiemu nie udało się wygrać tej nierównej walki z chorobą, to zjednoczenie polskiego środowiska pokerowego przeszło do historii. A wspominany dziś przez na turniej sprzed siedmiu lat był na to najlepszym dowodem.