Kalifornia to największy amerykański stan i ogromny potencjał dla pokera online.
Mike Brady to 21-letni pokerzysta, który od kilku lat gra na PokerStars. Jego przygoda z pokerem rozpoczęła się od gier play money, a uzyskane żetony zamienił na prawdziwe 5 dolarów. Wkrótce miał już $10 000. Przez parę miesięcy studiował, ale postanowił porzucić szkołę. Poker za bardzo kusił – tymczasem on nie mając jeszcze 21 lat, grywał w kasynach w Los Angeles, dokładając do tego coraz większe sumy online.
Wtedy nadszedł „Czarny Piątek”. Wielu amerykańskich graczy zostało bez pieniędzy.
Brady mówi, że zaczął wtedy wątpić w decyzje, które podjął. Wraz ze znajomym rozpoczął grę w Meksyku. Teraz mieszka również w Las Vegas, podróżując często do Kanady i Meksyku, aby móc grać online. Mówi, że zarabia rocznie od 60 do 100 tysięcy dolarów.
Co łączy jego i podobnych pokerzystów? Wielu kalifornijskich graczy online zdecydowało się wyjechać do Meksyku i tam grać. Brady nie szczędzi krytyki wobec działań Departamentu Sprawiedliwości. Nie podoba mu się też obiegowa opinia o pokerze: – Niedoinformowani ludzie myślą, że jest to hazard i rujnuje życia. Może patrzyłbym z tej perspektywy, gdyby nie nauczył się grać. To całkowicie gra umiejętności. Podczas gdy jest w tym trochę szczęścia, to realistyczny sposób na życie. Tak samo jak przy inwestowaniu, wszędzie gdzie w grę wchodzą pieniądze, zawsze można je stracić.
Teraz, gdy ucichła nieco sprawa legalnego pokera z poziomu federalnego, poszczególne stany chcą wprowadzić ustawy, dzięki którym same go uregulują. Podobnie jest w Kalifornii, która wraz z 38 milionami mieszkańców jest łakomym kąskiem dla niejednej firmy.
George Forman, który jest prawnikiem pracującym dla kilku indiańskich plemion, mówi, że pokerem w Kalifornii zainteresowane są same plemiona i operatorzy komercyjni – każdy chce pozyskać klientów. Próbowano już tam dwa razy wprowadzić regulacje, ale obie ustawy zatrzymały się bo plemiona nie potrafiły się porozumieć. Teraz senator Rod Wright po raz kolejny spróbuje znaleźć sojuszników dla swojej ustawy.
Same plemiona są jednak podzielone. Robert Martin z plemienia Morongo twierdzi, że poker w sieci to kolejna generacja w zakresie gier. Jego plemię było ważną częścią pokerowego sojuszu o nazwie COPA, czyli organizacji zrzeszającej plemiona, pokoje naziemne i tory wyścigowe, które walczyły o legalizację pokera. Niestety organizacja została rozwiązana w zeszłym roku, tłumacząc się brakiem postępów w zakresie regulacji i kłótniami wewnątrz niej.
Inne plemiona nie są jednak tak optymistycznie nastawione do pokera online. Jeff Grubbe z Agua Caliente Band Indian Cahuilla, jest przywódcą plemienia, które ma wątpliwości co do regulacji. Twierdzi, że nie są przeciwko, ale wcale nie chcą, aby tory wyścigowe mogły oferować dodatkowe gry. Z kolei Lesle Lohse, która jest prezesem zrzeszenia trzech plemion, mówi że włożyły one ogromne pieniądze w rozbudowę naziemnych kasyn. Teraz pojawia się ktoś z propozycją regulacji gry w sieci, a oni nie wiedzą, co to dla nich może znaczyć. Jej zdaniem rozwiązanie COPA pozwoli na dyskusję o interesach plemion.
Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że senator Harry Reid, który próbuje od pewnego czasu wprowadzić ustawę federalną, powiedział iż jest ona niezwykle ważnym wydarzeniem dla Nevady, dla której zapewnić ma zyski i miejsca pracy. Oczywiście takie podejście również nie podoba się plemionom, które uważają, że żadna z federalnych propozycji regulacji nie uwzględniała ich interesów. Tym bardziej plemiona nie chcą, aby pieniądze z Kalifornii odpływały do Nevady.
Grubbe uważa też, że problemem może być stworzenie rynku równego dla wszystkich. Jego zdaniem plemiona nie mają szans, aby włożyć w marketing pieniądze tak wielkie jak prywatne firmy. Podaje tutaj przykład PokerStars, które na marketing przeznaczało po 100 milionów dolarów.
Wydaje się, że pomimo tych różnic zdań, istnieje jednak szansa na legalnego pokera online w Kalifornii. Senator Wright nie zamierza się poddawać i mówi, że w zeszłym roku otrzymał duże poparcie. Grubbe mówi, że jego plemię nie było zainteresowane, bo ustawę planowano wprowadzić w zbyt dużym pośpiechu. Ze słów jego i innych przedstawicieli plemion, wynika jednak, że wszyscy są gotowi na dyskusję – potrzebują jednak czasu i odpowiedzi na wiele nurtujących pytań, zanim zdecydują się na podjęcie ważnych decyzji.
Na podstawie: MyDesert
to jakieś jaja, sprawa pokera zalezy od tego czy paru czerwonoskórych się dogada?
Nie widze w tym nic smiesznego u nas zadecydowal jeden facet… dobrze ze tam chociaz kilku ze soba na ten temat gada
Oczywiście pisząc największy stan miałem na myśli, że jest najludniejszy. Teoretycznie więc to rynek pokera większy niż sporo krajów europejskich, ale patrząc pod kątem tego ile różnych grup tam walczy o pokera online (kasyna, firmy, plemiona, tory wyścigowe itd.) to może być niezwykle ciężko, aby doszli do jakiegoś consensusu.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.