Turnieje pokerowe odbywają się w hotelach, pubach i innych publicznych miejscach. Jednym z ciekawszych pomysłów jest na pewno rozgrywanie turniejów pokerowych na statkach czy promach. Dzisiaj relacja jednego z warszawskich pokerzystów – Rado, który wczoraj toczył pokerowe boje na pełnym morzu.
Jedną z ciekawszych możliwości rozegrania turnieju pokera zaproponował niedawno Expekt . Zamiast tradycyjnej formuły – hotel – poker – hotel wszystko odbywa się na statku pomiędzy Sztokholmem a Gdańskiem. Na starcie stanęło 213 zawodników w walce o główną nagrodę – 25,000$ i pakiet do Monte Carlo wart ok. 20,000$. W tym gronie mieliśmy kilku polaków, m.in. Warsawa, Doliego i innych mniej lub bardziej znanych zawodników.
W moim przypadku turniej zaczął się od lucky flopa – lekarz zakończył w środę – dzień przed wylotem kwarantannę – i zezwolił na wyjazd.
Rano wsiadłem do samolotu, na lotnisku organizator podstawił sporego busa którym przywiózł nas do przystani. Tutaj mały bad beat – 1,5h czekania w kolejce jeśli ktoś nie zwrócił uwagi, że trzeba w niej stanąć szybko bo busów było kilka. Nota bene w takim momencie od razu poznajemy pokerowych profesjonalistów – ustawili się na początku i bez zbędnego czekania od razu dostali się na pokład.
W turnieju dane mi było rozegrać raptem kilka rąk. Na blindach 25/50 podbiłem z UTG z parą dziesiątek, nikt nie sprawdził. Następnie podbiłem 350 z UTG+1 z 9 7 (50/100) z czego flop przyniósł mi dwa trefle a continuation bet zgarnął niewielką pulę. Później jeszcze jeden raise z cutoffa z T7o i AT bez pozycji, które pozwoliły wytrzymać parę kolejek bez tracenia stacka, ale im dłużej trwał turniej tym bardziej się skracałem nie mogąc dostać nawet namiastki ręki nadającej się do podbicia.
Wreszcie po dość długiej grze postanowiłem zagrać ostrzej któreś rozdanie. Moim celem został donk po lewej stronie, grający 75% rozdań. Wydawał sie z tego powodu celem idealnym, więc po jego kolejnym mini-raisie (jego poprzedni mini raise skończył się czekaniem do rivera gdzie został pokonany z przez kartę As high) dałem call z BB (200/400) z A3 off. We wcześniejszych rozdaniach grał techniką "Mam mało betuję mało – mam dużo betuję dużo". Flop T63 ja check i bet za 500 (1/4 puli?) od tego starszego pana ucieszył mnie. Postanowiłem przebić za 2000 i dostałem instant call. Turn to nic nie znacząca piątka, więc zagrałem all in 5000 reprezentując 10. Dostałem następny instant call od AT i mój udział w turnieju zakończył się błyskawicznie wraz z waletem na riverze.
Obiektywnie rzecz biorąc – ciężko zagrać gorzej… Mimo wszystko złamałem podstawową zasadę – nigdy nie blefuj donka.
Plusem oryginalnej formuły turnieju była możliwość natychmiastowego foldu w postaci opuszczenia statku już w Gdańsku i udania się pociągiem do Warszawy bez konieczności powrotu do Sztokholmu.
Dzisiaj w nocy główna część turnieju w której rozstrzygnie się kto zostanie graczem roku Expekt . Niestety bez udziału polaków…
Rado
Jeśli i Wy chcecie podzielić się swoimi pokerowymi przygodami, nadsyłajcie je na adres [email protected].
Pytałem jeszcze na dworcu w Gdańsku czy na pewno wszyscy Polacy odpadli pierwszego dnia i usłyszałem że tak 🙂 Przepraszam za błąd!!!! Galeria zdjęć: http://www.expekt.com/index.jsp?location=pagecontent/pagecontent.jsp?pageid=9327
Male sprostowanie….Oczywiscie do drugiego dnia ostal sie Polak.Wstyd Rado :):P
Nie ma sie co tłumaczyć, wszyscy siedzacy przy tym stole maja mnie i słusznie! za skończonego idiotę :
) Kto mnie pamięta z WLP wie ze w ten sposób nie zwykłem odpadać, ale cóż… nie myli się ten kto nie ryzykuje :) Ok, ok skompromitowałem się tym zagraniem. wiem :) świat sie na tym nie konczy. pozdrawiam :)omg funny game… kto okazal sie donkiem? pewnie ten twoj przyslowiowy donk tak samo myslal o tobie 😉
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.