Pojechali, pograli i przegrali – tak można by w skrócie opisać ostatnie dokonania Polaków na arenie międzynarodowej, a następnie dalsze dyskusje dla świętego spokoju ukrócić. W końcu polscy kibice grzmią z nieukontentowania, oliwy do ognia więc nie dolewamy, zanurzając się zamiast tego w niemej rozpaczy nad naszą domniemaną nieudolnością.
Ale, ale… Ale zaraz! Może jednak warto wzniecić ognisko chociaż na chwilę i się nad owym stanem rzeczy w bezpiecznych laboratoryjnych warunkach zastanowić? Ostatecznie sytuacji chyba i tak już pogorszyć nie sposób, możemy więc przynajmniej przyjrzeć się naszym polskim realiom i ich skutkom z bliska, a potem może, trochę i jakby nieśmiało…zrozumieć?
Zacznijmy od samej natury pokera: to oczywiście jedna z tych dziedzin, w której przy obecności umiejętności oraz braku nadmiernego pecha pieniądz robi pieniądz. Rzecz jasna można też próbować robić pieniądz z niczego (patrz freerolle), jest to jednak dużo bardziej kręta, uciążliwa i długa droga, więc na potrzeby tych rozważań scenariusz taki porzucamy.
Tym samym mamy oto pierwszy i podstawowy warunek: kapitał. A ponieważ turnieje międzynarodowe, spragnieni chwały odnoszenia w których jesteśmy, są inwestycją nietanią, potrzebujemy tutaj bankrolla rzędu 250 tysięcy euro przy założeniu, że w turniejach za 5 tysięcy euro i w zgodzie z BM właśnie grać będziemy. To nie jest mała kwota… Co więcej, przy średnich zarobkach w Polsce wynoszących w przybliżeniu 400 euro kwota ta wydaje się być jeszcze większa, mamy więc do wyboru następujące scenariusze:
1.jesteśmy bogaci i niczym się nie martwimy, bo każdy turniej stoi dla nas otworem
2.może i nie jest nas jeszcze stać na swobodne wkupywanie się do dużych turniejów bezpośrednio, często jednak grywamy w satelitach, co także wymaga sporego portfela (najlepiej internetowego, żeby łatwiej było operować pieniędzmi)
3.gramy na średnich stawkach bez wychylania się i chociaż rezygnujemy z potrzeby turniejowej sławy, w zamian otrzymujemy przyzwoity dochód
4.wpłacamy swoje pierwsze $50 i mozolnie budujemy bankroll… kto wie, może któregoś dnia stać nas w końcu będzie na Unibet Open?
5.BM jest dobry dla frajerów, dlatego też decydujemy się na złoty strzał i wkupujemy do dużego turnieju za kwotę większą niż 2% naszego dobytku
Oczywiście sam pieniądz, jak już wcześniej wspomnieliśmy, przy pokerze nie wystarcza, dlatego też w tym momencie na scenę wkraczają umiejętności. Umiejętności zaś to oczywiście wypadkowa talentu, pracowitości, determinacji, materiałów dydaktycznych oraz właściwych warunków, w których szlifujemy nasz skill, zastanówmy się zatem, jak Polakom wiedzie się z kolei na tym polu.
Przede wszystkim nasze środowisko pokerowe jest jeszcze zwyczajnie małe… Początkujący mogą oczywiście poradzić się tych bardziej doświadczonych kolegów, mamy fora dyskusyjne i przejawy życia na pokerowym osiedlu, jednak ci bardziej zaawansowani pokerzyści odkrywają, że muszą radzić sobie sami, możliwości prowadzenia konstruktywnych dyskusji z innymi przedstawicielami po fachu o podobnym poziomie okazują się bowiem znikome.
Tak, graczy takich jest zwyczajnie mało, a w dodatku zazdrośnie strzegą swych sekretów, dlatego też prężnie działającą i wzajemnie motywującą się do działania społeczność musimy sobie dopiero wspólnymi siłami zbudować!
Druga kwestia z rozwijaniem swoich umiejętności związana to oczywiście same materiały. Jeśli nawet kogoś nie stać na początek na książki czy filmy instruktażowe, zawsze może jeszcze szukać artykułów za darmo w internecie. Co jednak począć z tymi, którzy nie znają języka angielskiego na tyle dobrze, aby coś faktycznie z wymienionych źródeł pomocy wynieść, zaś po polsku wciąż jeszcze nie mamy zbyt wielu zaawansowanych pomocy? A problem ten niestety występuje pośród licznych polskich pokerzystów…
Kolejna sprawa to zasygnalizowany już wcześniej…pech. Tak, pech, bo przecież nikt nie mówił, że wariancja ma obowiązek akurat szybko ów element losowy wyrównać, dzięki czemu uwypuklą się nasze umiejętności. Spójrzmy prawdzie w oczy: poker to gra opierająca się na statystyce i umiejętnościach, w związku z czym na dłuższą metę każdy dobry gracz wyjdzie na swoje, pytanie tylko, czy akurat starczy nam życia, żeby właśnie na to ?nasze? wyjść.
Bo ileż to razy trafi się tak, że w bezbłędnie rozegranym turnieju trafiamy nagle asami na króle i na riverze pojawia się król, czym samym szansa na finałowy stół, sławę i duże pieniądze pryska…? Co jak co, ale na podstawie dotychczasowych próbek dostarczonych nam przez naszych reprezentantów nie można było mówić o przesadnych przejawach braku pecha za wyjątkiem niesamowitego rusha Górala na stole finałowym w Londynie, a przecież brak pecha w turniejach jest akurat niestety kwestią dosyć istotną.
Podsumowując zatem powyższe rozważania, wyłania nam się obraz następujący: niewielu Polaków w ogóle stać na to, żeby regularnie pojawiać się w dużych turniejach, ci, którzy to robią, niekoniecznie muszą być już na tyle wysokim poziomie, aby konkurować z innymi nacjami, a jeśli nawet ktoś rzeczywiście reprezentuje wysoki poziom, narażony jest oczywiście na nieprzyjemne skutki wariancji… Co to w takim razie oznacza? Że wszystko dopiero przed nami!
Panowie, uważajcie na błędy ortograficzne.
Do mnie też się odezwij, ale raczej w innej sprawie. Czekam na PW tu lub na forum.
@TesseracTSesja na EPT?Ograles kogos?Mozesz miec i sto sesji w ktorych skopiesz tylek 200 ludziom.I co z tego?Liczy sie dluzszy okres. Rok, dekada jesli mowa o graczu zawodowym (za jakiego sie uwazasz).Podsumowanie zrob sobie sam. Bo tylko Ty masz pelne dane.WidusP.S.Nie chwal Kartki za dobra robote tylko zwyczajnie sie do niej odezwij. :)Trzymaj sie
Ale mnie zastanawia fenomen wietnamskich imigrantów w USA. Wyliczyłem że łączni zdobyli oni co najmniej 29 bransoletek! (wikipedia)A Polacy mimo że w USA stanowią grupę ponad 5 razy większą (też wikipedia) zdobyli raptem dwie… może coś jest naprawdę do rzeczy…
Przecież to nie jest Warsaw… Porąbało cię TesseracT? Daj na luzik i nie daj się prowokować…
Po nicku nie ździwie, się jeśli to jakiś FN, ale jeśli to serio Twój nick Warsaw to chętnie usiądę z Tobą do stolika heads up w Omaha i zrobię Ci donation. Ostatni raz jak graliśmy Omaha 50/100 podczas EPT pamiętam, że nie była to zbyt dobra sesja dla Ciebie …
pozdrawiam
__
FishPs. Chciałbym zauważyć, że sporo mądrego wprowadziłeś do dyskusji…
Właśnie wstałem przeczytałem i już wiem że będę miał dobry dzień!“Gdybym usiadł np. z Żelikiem do stolika, przy którym siedziałby owy młody wilczek i spędzilibyśmy z nim np. 10-20 wieczorów, nie wiem czy wyszedłby na plus?”hahahahahahahahahahhahahahahaha*“Muszę powiedzieć, że radziłem sobie bardzo dobrze na tych stolika i miałem regularne profity.”hahahahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahhahahahhahaha**“jak spotykałem lepszego gracza przy stoliku nie byłem przez niego zdominowany, wrecz przeciwnie on mógł się czuć bardzo niekomfortowo, bo grałem wtedy ultra LAG?”hahahahahahahahahahahahahaha***——————————————————-*Z samym Żelikiem na pewno nie, ale gdybyś się dosiadł to mógłby już myśleć o sporym zarobku.
**hahahahahahahahahaha
***Niekomfortowo chyba tylko jak ktoś inny zabierał twoje pieniądze ze stołu…
Na początek chciałbym pozdrowić redaktorkę, bo napisała kolejny dobry artykuł oraz przeprosić tych, których napewno urażę poniższym tekstem.1. Zacznę może od tematu graczy 1/2. Nie jest prawdą, że to są dobrzy lub bardzo dobrzy gracze tylko bez bankroll’a, mogłbym się założyć, że gdyby wybrać 10 śmiałków na chybił trafił ze stolika 1/2 z Hyatt’a każdemu dać 50K i wysłać na gruby stolik to może 1 udałoby wyjść na plus w ciągu miesiąca, a reszta by spłyneła. Możliwe, że graliby nawet całkiem dobrze, ale przedewszytkim byliby zdominowani przez pieniądze. Po stole latały by tak duże sumy, że nie potrafiliby grać swojej A game. Po drugie szybko by się okazało, że mają do czynienia z graczami o dużo dużo większym stażu i robią wile mały, aczkolwiek istotnych błędów w long run.Może podam tutaj dobry przykład, którego byłem świadkiem z pół roku temu. Przyszedłem pograć sobie live do Hiltona, chciałem pograć cokolwiek, ogólnie czułem potrzebę pobawienia się żetonami 😉 Usłyszałem podczas tego wydarzenia ciekawą anegdotkę o jakimś nowym wilczku, który ponoć wymiata w Omaha High i niszczy stoliki, opowiadającego lekko poniosło, że to chyba jeden z najlepszych graczy w Omaha w Warszawie 😉 Jakiś czas później miałem okazję się przyjrzeć jego grze i powiem tak. Gdybym usiadł np. z Żelikiem do stolika, przy którym siedziałby owy młody wilczek i spędzilibyśmy z nim np. 10-20 wieczorów, nie wiem czy wyszedłby na plus…2. Psychika
Jak już wspomniałem powyżej jest to bardzo ważny, a może jeden z najważniejszych czynników, który może przynieść dużo dobrego jak i dużo złego. Pamiętam jak kiedyś przedzwonił do mnie Karelli i opowiedział o kilku rozdaniach w dużym turnieju w Londynie WSOPE. Gdyby to był turniej za 100$ to rozegrałby wiele rozdań bardziej agresywnie i nie popełniłby niektórych błędów. A mówię tutaj może nie o jednym z najlepszych graczy turniejowych, ale napewno o graczu, który jest napewno bardzo doświadczony. I teraz skoro gracz, który gra wiele lat poddaje się presji dużego eventu to jak wygląda sytuacja świeżaczka, który wygrał jakąś tam satelitkę? Chyba nie muszę tego tłumaczyć bardzo obrazowo…3. Wymiana informacji?
Kto z kim? I dlaczego? Nie ma co się dziwić, żeby się wymieniać doświadczeniami to musi to być wymiana w 2 strony, a że graczy, których uważam za autorytet, może naliczyłbym 10, do tego dochodzą duże odległości itd, wiec nie ma co się dziwić, ze wymiana informacji prawie nie istnieje… (poruszam tylko tutaj kwestie wypływania informacji od najlepszych)4. Skill
Jesteśmy do tyłu, gramy dużo mniej, dużo mniej się edukujemy, pewnie nie jeden by się znalazł co zacytowałby Antoniusa, że on nigdy nie przeczytał jednej strony pokerowej książki, ale czy potrafi analizować tak każde rozdanie jak on? NIEA teraz może podam przykład z życia. Rok 2007 – okres kiedy regularnie graliśmy stoliki 5/10 Holdem’a u Clipper’a i w Hyatt’cie, potem zdominował tą gre dealer choose. Muszę powiedzieć, że radziłem sobie bardzo dobrze na tych stolika i miałem regularne profity. A co ważniejsze dobrze czułem się psychicznie, nawet jak spotykałem lepszego gracza przy stoliku nie byłem przez niego zdominowany, wrecz przeciwnie on mógł się czuć bardzo niekomfortowo, bo grałem wtedy ultra LAG… i w owym roku 2007 wyleciałem do Londynu, żeby spróbować pokerka na wyspach. Siadam do stolika 5/5 holdem’a i po 30 minutach wiem, że nie dominuje stolika. Wiem, że na 7 siedzących osób przy tym stoliku 5 dominuje mnie! Mimo, że bardzo dobrze czułem się w Warszawie na stolikach 5/10 holdem’a tam właściwie nie widziałem szans dla siebie, skończyło się tak, że grałem głównie Omaha High i Dealer Choose. Do momentu kiedy sam nie spróbowałem, nie sądziłem, że może być aż taka przpaść, ale czemu tu się dziwić kiedy przy stoliku siedzi się z Neil Chaningiem i 4 innymi regularsami w Victorii.Może to do was nie dociera, ale miedzy nami a graczmi z zagranicy jest gigantyczna przepaść!6. Citimod, mocno się udzielasz w tym topicu, nie potrafię Twojego nick’a dopasować do twarzy, ale pewnie już Cie kiedyś widziałem.., powiem tylko jedno. 9 miesięcy nic nie mówi o Tobie jako o pokerzyście, możesz mieć długi rush, a może poprostu dobrze sobie radzisz w obecnej grze, bo jest sprzyjająca struktura pod twój styl gry… Pojedź np. do Wiednia, zobaczysz jak będziesz zdominowany przez cały stolik …Temat bardzo fajny, tylko to i tak jest jak grochem o ścianę, większość z was przeczyta to i powie co on pierdoli, albo przeczyta i jutro o tym zapomni. Nie jesteśmy wielcy, tylko słabi i długa droga przed nami, podczas której wielu poległo i jeszcze wielu musi polegnąć… Więc panie X Kowalski jak chcesz stać się naprawdę dobry nie oglądaj się na innych, na fora itd… umiesz czytać? To zacznij od słownika, potem może poradzisz sobie z forum 2+2, ale przedewszystkim siadaj do stolika, do komputera i siedz przy nim 16h i następnego dnia tak samo i tak w kółko jak po roku nie będziesz naprawdę dobry to najwidoczniej się do tego nie nadajesz …__
Fish
Ostatni już mój komentarz pod tym artykułem, bo robi się za bardzo off topic…
Krótko:
Jacku nigdy nie napisałem że MMP zaliczam do czołówki…
Jeżeli nie miałeś mnie na myśli z tymi turkami to rzeczywiście źle to odebrałem.
Pozdro
nie wiem czy Ty to na serio pisałeś czy nie, ale jezeli głęboko w to wierzysz to ok
wstrzymam sie od dalszych komentów bo będą zle odebrane, a poza tym akurat nie mnie jest oceniac gre turniejowa innych graczy
pzdr
Ja czekam na spektakularny sukces Lukro, który wiem, że nadejdzie. Lukro wygra coś na grubo a zrobi to z pokory albowiem uzna, że to obligatoryjne działanie.
Stasiu, zapomniałeś o tym, że sam Soprano był juz w TOP4 Unibet Open, a Tevez był na FT…
Citmod, chyba tym razem ty nie zrozumiałeś tego co napisałem. Akurat pisząc o graczach grających freerolle czy turki za 100 zł nie miałem na mysli ciebie tylko rzeszę komentatorów relacji pokerowych. To po pierwsze. Po drugie jeśli uważasz, że gram słabo to masz do tego prawo. A jesli ty uważasz, że MMP jest w polskiej pokerowej czołówce (sorki MMP, bez urazy!) to akurat twoja opinia o mojej grze jest dla mnie niewiele warta…
Drodzy Czytelnicy, Pokerzystki, Pokerzyści, Panie i Panowie,
Autorka tylko dotknęła w artykule tego newralgicznego punktu, na który nasz “wybrany” i dumny naród jest szczególnie uczulony a jakaż wydobyła się z tego dysputa – brawo za to – ale do czego ona prowadzi? Do wzajemnego wyzywania się i udowadniania sobie czegoś zupełnie abstrakcyjnego. A przecież powinno być zupełnie odwrotnie. Dyskusja musi być konstruktywna i nieść za sobą potencjał na przyszłość. Niestety tutaj wychodzi cała polska mentalność i zaściankowość. Sukcesy w każdej dziedzinie osiąga się ciężką pracą i wsparciem od innych osób. Jeśli nie wyjdziemy z naszego zaścianka i nie będziemy się nawzajem wspierać to zostaną nam tylko “karty i cichodajki” na naszym podwórku. Nie znam osobiście polskiego światka pokerowego więc nie mogę się na ten temat wypowiadać, ale jedno co się rzuca w oczy w tej dyskusji to wzajemna wrogość, niechęć i bardzo polska cecha – bezinteresowna zawiść. Ale po co??? Zdystansujcie się od tego. Największymi wrogami bądźcie przy stole w trakcie rozgrywki ale potem siądźcie przy kielichu i wymieńcie się wzajemnymi doświadczeniami, pomysłami na to żeby wasz poziom jako graczy stale się podnosił, bo tylko tak można wybić się ponad przeciętność. A wtedy kto wie, może i ktoś z naszych zostanie mistrzem świata.
Śmieszne jest Jacku, że mimo, iż nie wiesz kim jestem, zamiast po prostu się o to zapytać, wolisz wyciągnąć jakieś śmieszne wnioski typu, że rozegrałem parę freerolli i turnieje za 100PLN. Nie jestem może jakimś prosem, ale z tobą radziłem sobie w turniejach w Hiltonie, jak ledwo co zaczynałem grać w pokera. Nawet pamiętam jaki byłem podjarany, ponad rok temu, że ktoś znany w środowisku pokerowym (ty) napisał na swoim blogu, że mnie nie docenił i że ładnie go wyrzuciłem z turnieju.
Natomiast powód dlaczego nie grywam jakichś większych turniejów, napisałem już wcześniej: Nie jestem zainteresowany sławą. A tylko temu służą turnieje. Utrzymuje się z cashy od jakichś 9 miesięcy, więc chyba mam jakieś pojęcie o tej grze, czy nie?
Turnieje traktuje tylko jako rozrywkę, więc gram je okazyjnie, jak najdzie mnie chęć. Dlatego najczęściej są to turnieje za 100-200PLN.P.S.
Nie mam nic do twojej osoby, wręcz bardzo lubię twoje towarzystwo przy stole, ale grasz w moim skromnym mniemaniu, po prostu słabo. Zresztą mówiłem to już w trakcie gry z tobą (żeby nie było że nie potrafię tego powiedzieć komuś w twarz).
Stasiu to napsiz mi tych z naszej grupy w ALgarve którzy sa predysponowani do zwyciestwa z ich cashami/sukcesami w turniejach miedzynarodowych
jestem bardzo ciekaw
Citmod, jeśli uważasz, że napisałem swojego posta, bo poczułem się urażony to ty naprawdę nic a nic nie kumasz… Osobiście mi wisi jak kto ocenia moja grę, bo dla mnie najwazniejsze jest to co ja sam o niej myślę. Masz swoje zdanie – OK. Ja mam swoje i wyraziłem je dość czytelnie. Poza tym uważam, że oceniać czyjakolwiek gre w turniejach EPT czy UO powinny osoby, które mają doświadczenie ciut wieksze niz pare rozegranych freerolli w sieci i kilka turków live po 100 zł…
Ile lat gra się w naszym kraju w PIŁKĘ NOŻNĄ?Zawodostwo. Spółki akcyjne. Transfery. Profesjonalna liga…. i wyniki na arenie międzynarodowej “cieniutkie” w porównaniu do 1974 i 1982 kiedy była AMATORSZCZYZNA?Nie wiem jak to jest z naszym POKEREM… Jednak jedyne co mogę zrobić gdy siedzę w domu zamiast przy stoliku w Portugalii, Dublinie itd to ŚCISNĄĆ KCIUKI za naszych :)Zawsze będę kibicował każdmu POLSKIEMU pokerzyście, choćby mi mówiono, że to DONK lub zwykły farciarz….Nie interesuje mnie czy rozegrał 100 czy milion rąk. Nie ważne czy wszedł z satelity, dzieki sponsorowi czy sam się wpisał.Ważne, że jest moim rodakiem i walczy o kasę ale także o to by POLSKA była na PUDLE ;)Widus
i wszystko sie wyjaśniło, wszystkiemu winien jest Tadek z Krakowa 😀
No nareszcie. Bosy, uratowałeś tę dyskusję.
w krakowie jest duzo utalentowanych, zdyscyplinowanych graczy. Niestety wszyscy oni maja duzego pecha i przegrywaja do Tadka, ktory potem zamiast budowac bankroll puszcza wszystko na koks i kobiety. gdyby nie on, nasz poker poszedlby bardzo do przodu.
Typowy polski niedowartościowany kibic. Wpisy typu ?Małysz zakończ karierę i nie rób wstydu? czy ?Kubica to cienias, bo dostaje po 2 sekundy na kółku? nie są prowokacjami troli, którzy nie mają co robić w pracy tylko są obrazem polskiej mentalności.
Popatrzcie na to realnie! Żyjemy w kraju, w którym ponad połowa społeczeństwa żyje poniżej minimum socjalnego… Powinniśmy się cieszyć, że kogoś w ogóle stać na to żeby w takim turnieju wystąpić. Może pora pogodzić się z rzeczywistością schować polską ?dumę? w kieszeń i zająć się czymś konstruktywnym?
To wszystko jest jakaś farsa. Komentujecie rozdania graczy na podstawie notki z relacji zawierającej 250 znaków. HALO? Czy to na pewno największy polski portal o tematyce pokerowej? O … chyba tak.
Soprano nie zgodze sie co do Gorala, w ktorym to turnieju EPT nie trzeba miec megarusha zeby zajac 3 miejsce? Nikt nie pamieta gry Gorala z pierwszego dnia w Londynie a szkoda. Co do poziomu gry. Proste pytanie przeciez u nas nawet nie ma jednej szkoly pokera online z prawdziwego zdarzenia, Wegrzy maja, Czesi maja, Niemcy z 10, poza tym 50% wyjadaczy tych “openowych” nie zna angielskiego, wiec o jakiej edukacji mozemy mowic skoro jedyna dostepna dla nich literatura to Harrington czesc I i dwumiesiecznik Card Player 🙂
,każdy gra jak chce ,kiedy chce ,z kim chce ,itd.;jego gra ,jego czas,jego kasa,jego sprawa,!!czy tak trudno to zrozumieć?
To ja dorzuce coś od siebie
IMO jesteśmy daleko daleko w tyle za Europa i swiatem jesli chodzi o turnieje. Składa się na to wiele czynnikow, ale rpzede wszystkim fakt że dopiero raczkujemy. Ale trzeba to przyznac póki co Europa nam odstaje i jedyny sposób póki co na osiągnięcie jakiegos sukcesu to mega rush (patrz rozdania Gorala na EPT).
W żadnym turnieju praktycznie nie am Polaka nabudowanego, a jak jest jakiś cash to zwykle na shorcie, bez realnych szans na sukces.
Ale sukcesy przyjdą tylko nie wymagajmy tego od razu, potrzeba dziesiątki, setki rozegranych turniejów, a tak jak ktoś wspomniał mało który z graczy w Polsce ma tyle rozegranych (oczywiście mowie tu o tych grubych).
W portugalii był 1 może 2 graczy którzy naprawde realnie patrząc na skilla miało szanse na jakis sukces, a w Polsce ogólem takich graczy można póki co policzyc na palcach jednej może 2 rak.
Jak to ktos powiedział w Portugalii- szkoda ze w tej grze liczy sie skill a nie luck, bo mielibyśmy duzo lepsze wyniki….ale jak mówie na sukcesy rpzyjdzie czas, tylko trzeba grac te turnieje i cwiczyc cwiczyc cwiczyc
dokladnie
W czasie gdy na zagranicznych forach ludzie dzielą się doświadczeniami wzajemnie się ucząc i wspiwerając Wy kłucicie się tutaj doszukując się powodów “dlaczego jest tak słabo” To takie… polskie.
Ja p^#^#^^# ale sie rozpisaliscie… nie chce mi sie czytac
Mówię dokładnie o tym co napisał Mlody. Ludzie którzy podzielają moje zdanie nie przyznają mi tutaj racji, bo zaraz zostaną zlinczowani za to, jak to oni mogą być tacy “aroganccy” “zarozumiali” itp.
Dopiero jak spotykam kogoś, to słyszę że mam racje i że ta osoba MOŻE też się wypowie…
Przykro mi Jacku, ale nadal jestem 100% przekonany co do tego co napisałem w pierwszym poście. A to, że najwyraźniej ludzie mają problem z czytaniem ze zrozumieniem, to już nie mój problem. To że ty nie potrafisz przyjąć krytyki swojej gry też nie jest moim problemem.
Śmieszy mnie jednak fakt, że rozmawiałem z ludźmi którzy przyznaja mi 100% rację (są to osoby które raczej uważa się za dobrych graczy i są oni w miare rozpoznawani, przynajmniej w warszawskim środowisku pokerowym). Najwyraźniej nie chcą nic napisać, żeby przypadkiem się z nikim nie skłocić, bo jak widać na twoim przykładzie, ciężko niektórym osobom znieść krytykę i czują się wielce urażeni.
Zgadzam sie z wypowiedzia STANKO o poziomie naszych for internetowych. A sprobujcie tylko na jakims forum zarzucic im slaby poziom merytoryczny to od razu wszyscy sie burza. Bo z pokerem jest tak jak z seksem. Kazdy mysli ze jest najlepszy.
W UO Warszawa Roni był w drugiej dziesiątce, W UO i EPT Wiśnia 2x odpadł na bubble’u (o Góralu nie wspominam bo to pro). Poker u nas jest w powijakach jeszcze, należy się cieszyć z tych nielicznych dobrych występów. Na każdym dużym turnieju można się nauczyć bardzo dużo i na pewno ta nauka zaprocentuje w przyszłości u polskich graczy i nie raz będziemy ich oglądać przy FT w UO czy EPT.
To mówisz Stanko,że grałeś na NL 400 na Starsie i masz dużo bad beatów ?
Citmod, ty już swoje wytłumaczyłeś… Pisane przez Ciebie zdania brzmią jednoznacznie i nie trzeba ich tłumaczyć na polski… Więc albo przyznaj, że napisałes bzdurę w pierwszym poście albo daj juz spokój…
sądzę, że dyskusja jest trochę pozbawiona sensu.
Być może po prostu czas wygrywania Polaków w wielkich eventach jeszcze nie nadszedł? Po za tym nie wydaje mi się aby narodowość miała jakiś wielki wpływ na grę…
Sorka, ale nie będę już tłumaczył po raz 10 całej mojej wypowiedzi. Po prostu cały czas są wyciągane z niej totalnie mylne wnioski…
Jak komuś bardzo zależy (w co wątpię) niech mi poda swój nr gg albo kom, ustawimy się gdzieś na jakąś gierkę i przy stole o tym porozmawiamy, bo nie mam ochoty tracić znowu 30min na wyjaśnianie wszystkiego pisemnie.
Pozdro
dokladnie tak jak Jack napisal, tyle turniejow ktore rozegrali polacy na arenie miedzynarodowej to nie jest zadna probka…ja gram sobie w necie turnieje na mikrolimitach (zaczalem grac w pokera pare miesiecy temu) i coprawda strukture maja duzo bardziej turbo i skill odgrywa troche mniejsza role (trzeba szybciej zaczac ‘gamblowac’), to seria 20 czy 30 (przy avg ITM 15%) turniejow bez nawet zacashowania nie jest niczym dziwnym, nie mowiac o FT na ktore czasem trzeba czekac i 100 lub wiecej turniejow…wiec na przykladzie Jacka ktory rozegral takich naprawde duzych eventow mniej niz 10, jak mozecie oceniac jego umiejetnosci? to samo tyczy sie reszty…
To może ja się wypowiem w poruszonym temacie… Zacznę od tego, że artykuł Kartki – choć ciekawy – bardzo moim zdaniem spłaszcza temat. Warunków do tego, żeby osiagać sukcesy jako nacja jest do spełnienia o wiele więcej niż tylko te 3 czy 4 wymienione. Ale to akurat jest temat na o wiele większy materiał…Jednak odniose sie do wypowiedzi powyżej, głównie citmoda. Otóż pisanie, że reprezentacja z Polski składała się w większości z zawodników słabych to po prostu zwykła potwarz i nie wiem dlaczego nikt do tej pory o tym nawet nie wspomniał. Zagrało w Portugalii 30 graczy, którzy swoją grą (w większości przypadków) sobie na to zasłużyli. W różny sposób – wygrali satelity, wygrali wejściówki na USOPie, wkupili się poprzez direct buy in itd. Pytanie brzmi – jeśli jest tylu według Ciebie świetnych graczy na stawkach 1/2 to gdzie oni byli i dlaczego nie w Portugalii?? Jeśli są tak dobrzy to przecież wygranie satelity byłoby dla nich bułką z masłem! Po drugie to po tym co piszesz widać wyraźnie, że akurat o polskich realiach pokerowych wiesz tyle ile usłyszysz podczas rozmów innych graczy na turniejach Strefy w Hyatcie, więc ferowanie swoich wyroków w ten sposób odłóż na czas kiedy jeszcze trochę pograsz i rzeczywiście będziesz się mógł na ten temat wypowiadać.Poza tym to uważam, że ocenianie występu któregokolwiek z graczy na jakimkolwiek turnieju to w naszym przypadku czysta abstrakcja. Dlaczego?? Kolejne pytanie – skąd zwykły Kazio, ktory lubi czytać relacje na Pokertexas tylko po to, by potem opluwać graczy biorących udział w turnieju może wiedzieć o tym, jak kto zagrał?? Z relacji, w której na każdego gracza przypada mniej więcej dwa czy trzy opisane rozdania, w tym najczęsciej to, w którym pożegnał się z turniejem?? Rozumiem, że można ocenić wystep jako słaby po karygodnym błędzie, słabym zagraniu decydującym o losach w turnieju itp. Ale jak mozna oceniać graczy w stylu “znowu dali dupy” lub podobnym nie wiedząc z kim ten gracz grał na stole, jak dobrych (lub słabych) miał przeciwników, jakie sytuacje zdarzyły sie przez kilka czy kilkanaście godzin gry przy stole, jakie dostawał karty, jak wykorzystał te dobre i dlaczego nie udało mu sie zrobić nic więcej??? Na swoim przykładzie powiem, że moje występy w UO w Mediolanie, UO w Warszawie, EPT w Dortmundzie czy UO w Portugalii należały do jednych z najlepszych rozegranych przeze mnie turniejów w życiu i to, że nie doszedłem w nich nawet do kasy tej mojej oceny nie zmieni. I tak jak powiem, że EPT Warszawa czy UO Budapeszt mi zwyczajnie nie poszły, tak do tamtych turniejów nie mogę o swojej grze powiedzieć nic złego. Wniosek? Nie zawsze dobra gra oznaczać musi dobry wynik. Idąc dalej tym tokiem myslenia – jeśli zagram w swoim zyciu jeszcze 20 czy 30 turniejów tego typu i nadal nie osiagnę w nim dobrego wyniku to wtedy zaczne myśleć, że popełniam zbyt dużo błędów i coś robie jednak nie tak. Zagrałem 2 razy EPT i 4 Unibet Open i o tak małej próbce wiele sie powiedzieć raczej nie da. A reszta naszych graczy? Ilu z nich ma na koncie powyżej 10 startów w EPT?? Nie wiem czy ktoś oprócz Górala ma tyle. A komentatorzy pokerowej sceny w Polsce żądają od naszych graczy zwycięstw, finałowych stołów i wygranych milionów euro. A to jest zwyczajnie niemożliwe, choć nasz poziom wcale nie jest taki słaby jak mówią to wyniki (a raczej ich brak). Podam tutaj doskonaly przykład z bowlingu, w który grałem jakiś czas. Zacząłem trenować w wieku 27 lat i po około dwóch latach gry pojechałem po raz pierwszy z kadrą Polski na turniej mistrzowski. Cała bowlingowa Polska wręcz wymuszała na nas medale i zwycięstwa z europejską czołówką. A jaki był stan faktyczny? Dla nas każdy punkt zdobyty na tym turnieju był jak zloty medal, bo dopiero tam zobaczyliśmy ile nas dzieli od zwykłych średniaków, nie mówiąc o najlepszych. Dlaczego? Ano na przykład dlatego, że z moim rówieśnikiem ze Szwecji, jednym z najlepszych graczy w Europie, miałem tyle wspólnego, że on miał również 29 lat, ale grał nie dwa lata jak ja, tylko już 23!! Różnicę wielu klas było widać od razu. Rowniez w pokerze jesteśmy jako nacja “opóźnieni w rozwoju”, bo texas holdem dotrał do nas tak naprawdę jakies 3 lata temu, a prawdziwy boom pokerowy nawet jeszcze nie nastąpił. Więc żądanie cudów jest po prostu śmieszne…Kwestię potrzebnego na występy w takich turniejach kapitału/bankrolla pominę, bo jest oczywista. W tym kraju na regularne starty w zawodach w stylu EPT stać może 3-4 graczy, następnych 15-20 na regularne starty w turniejach Unibet Open. O występie na WSOPie nawet nie wspomnę… Reszta musi mocno się starać, żeby wejściówki do takich imprez wywalczyć. I każda taka wygrana równiez powinna cieszyć.Może cały ten mój wywód brzmi trochę jak próba tłumaczenia się lub usprawiedliwiania, ale jesli ktos naprawde pomysli nad tym na chłodno i rozsądnie to sam dojdzie do podobnych wniosków…
Ja proponuję obejrzeć film w którym Jamie Gold komentuje swoją grę. Jak dla mnie to grał wtedy genialnie, chociaż całego wsopa nie oglądałem ale totalnie dominował stolik.
mniemam ze mowisz o wsopach po 2003 roku?no to FT w 2004. Wygral Greg Raymer – rok pozniej zajal 24 msce na ~6k graczy, 14 cashy we wsopach2 msce – David Williams – w tym samym roku 2gie msce na WPT, rok pozniej 2x FT na WPT, procz tego ma bransoletke z 2006 rokutrzecie msce – Josh Arieh, procz tego msca jeszcze 2 bransoletki wsop (z 99 roku i 2005 roku)czwarte msce – Dan Harrington – w 95 wygral Main Event, poza tym 3 finalowe stoly na main eventach, wygral tez WPTnazwalbys ktoregos z nich donkiem?2005
wygrywa Joe Hachem – jeden z kilku graczy majacy wygrane wsop me i WPT, rok pozniej takze cash na wsop me (odpadl pechowo AA na JJ)drugie miejsce zajal rzeczywiscie amator, ale na 3 i 4 miejscu 2 prosow.nie chce mi sie przegladac nastepnych – ale nie uwazam zeby dochodzili do FT przypadkowi ludzie.
valkyrosWSOP ME to największy donkament świata przecież
a dla mnie to pech, bo zwykle komuś dochodzi K na riverze…
Szczęscie w pokerze to dla mnie dostac AA przed flopem gdzie ktoś inny dostal KK.
dla mnie dobry gracz turniejowy to taki ktory gra na turniejach zarabia w dlugim okresie czasu. Czy Jamie Gold jest dobrym pokerzysta? na pewno nie jest zlym, bo takiego turnieju (z taka struktura) donk szans wygrac nie ma (tzn sa one bliskie 0). Oczywiscie gralo tam sporo lepszych pokerzystow, ale przecietny (nie donk) pokerzysta ma szanse. Tyle ze juz raczej tego nie powtorzy. Zobaczcie sobie gdzies w necie liste 100 najlepiej zarabiajacych pokerzystow turniejowych – wystarczy spojrzec ile ktos zrobil stolow finalowych czy cashy np na wsopie i widac czarno na bialym kto jest dobrym turniejowcem :Da jeszcze zahaczajac o glowny temat : mysle ze nasze sukcesy na arenie miedzynarodowej sa wspolmierne do naszej obecnosci na niej… Przy garstce graczy ktora jezdzi po swiecie ciezko o regularne dobre wyniki, ale przeciez mozemy sie pochwalic 3 miejscem Gorala na EPT. Zobaczycie ze za 2-3 lata bedzie tego znacznie wiecej, dlatego ze u nas boom na pokera zaczyna sie wlasnie teraz – bardzo duzo mlodych (i nie tylko mlodych, ale nowych w temacie) zdolnych graczy po prostu nie ma rolla na takie wycieczki, dlatego musi minac troche czasu zanim beda mogli pokazac na co ich stac.pozdrawiam
To może ktoś wymieni jakiś wyznacznik “dobrego gracza” turniejowego.
Im więcej nas będzie grało na arenie międzynarodowej,tym prędzej jakiś kolejny sukces osiągniemy. Taki Jamie Gold – jest dobrym pokerzystą czy nie ? Wygrał wielki turniej i….. to na tyle,wątpie żeby wygrał coś jeszcze,wiem że tego już mu nikt nie odbierze.Jednak moje pytanie brzmi:jest dobrym pokerzystą czy nie ?
Pozdrawiam.
Kartka bardzo fajnie sie czytalo.A co do samego komentarza. Ten artykul poruszyl temat, ktory mnie dlugo zastanawial. To cale wyniosle stwierdzenie, ze w dlugim okresie czasu gracz lepszy uzyska zyski. Natomiast jak tutaj chyba nawet Goral napisal jaka ilosc rak musi byc co najmniej rozegrana to mi sie smiac chcialo. Tak oto wg mnie w pokerze rola szczescia jest spora. A gram, bo lubie. Samo stwierdzenie “gram bo lubie” chyba jasno daje do zrozumienia, ze zaden ze mnie znakomity gracz, a jedynie mizerny sredniaczek, ktory cos tam doczytal.Co sie jednak tyczy samych turniejow i wynikow. Skoro dobry gracz w dlugim okresie czasu uzyska profity, to o czym mowic jest chodzi o turnieje. Niech mnie ktos poprawi, wytlumaczy, dla mnie kazdy turniej to osobna partia, w ktorej cos takiego jak dlugi okres czasu nie wystepuje. A wyniki sa w momencie, gdy w turnieju skumuluje nam sie szczescie i tyle. Sam Goral mowil, ze w Londynie mial kilka kluczowych rozdan gdzie mial po prostu szczescie, a poziej jezdzil po telewizjach i mowil, ze to gra umiejetnosci. I ja sie z tym calkowicie zgadzam, ale ludzie, na Boga. Przestancie tak trwale opowiadac sie za tym skillem, bo chyba spora wiekszosc zdaje sobie sprawe, ze bez szczescia w turnieju niczego nie osiagnie.
A cach to wg mnie zupelnie inna sprawa i tam kwestia umiejetnosci jest o wiele wazniejsza.
Pozdrawiam
w Polsce też dobre forum można stworzyć…czego wam brakuje w polskich forach? co jest nie tak? mi tam ogólnie nie pasuje mentalność polskich graczy, wszyscy nastawieni na freerolle, bonusy bez depozytów…mało tego, spotkałem się, z ludźmi którzy chcieli mi płacić za dane hasło do freerolla…jeden nawet wysłał mi na MB 20zł za hasło do turnieju z 500 osobami… fakt, turniej o 2k$…ale żeby płacić za freerolla? no cóż…jego sprawa…
Nie trzeba mi tłumaczyć że nie jest to nic wielkiego, bo nigdy nie twierdziłem że na naszym NL200 poziom jest wysoki. Myślę wręcz przeciwnie, uważam że jest bardzo słaby, ale ci ludzie dopiero się uczą więc nie mam zamiaru ich za to krytykować.Szczerze mówiąc odechciewa mi się dalszej dyskusji na ten temat, ponieważ z moich postów są wyciągane jakieś mylne wnioski…
Dajesz Janusz! :-)@citmod
Nie wiem czy graliśmy razem te warszawskie cashówki, ale gwarantuję ci że poziom NL200 u nas to nie jest naprawdę nic wielkiego. Dopiero zacząłem jeździć po Europie/Świecie i w dużych turniejach poziom jest naprawdę zdecydowanie wyższy niż w Warszawie na stolikach czy w turniejach z buyinem 220. Polecam zagrać, spróbować 🙂
pierwszy duży turniej wygram napewno JA ha ha ha może drugi
Proszę Was kochani przestańcie dyskutować o poziomie naszych i obcych graczy.
Na wszystkich turniejach światowych grają ludzie o poziomie umiejętności podobnej jak naprzykład na koszalińskiej lidze pokerowej. W turniejach np EPT wyeliminowanie takich graczy jak Negreanu, Hansen, Loden, Góral, Griffin czy Lelouch to żadna sztuka i żaden sukces. Spadają wszyscy na dodatek większość nie ma klasy za to wielkie pretensje, że eliminują ich tacy donkowie jak np hajjer.
Porównywanie poziomu umiejętności graczy turniejowych to poprostu normalne pieprzenie bez sensu.
ps. zauważcie, że żaden z naszych “prosów” głosu nie zabrał bo dyskusja na ten temat….
Żeby dyskutować o mordobiciu trzeba wcześniej dostać po ryju.
Nie miałeś problemów bo 90% graczy netowych gra live just for fun. Ma to do siebie granie na tych stawkach że można na nich już zbudować rolla na granie w takich turniejach jak unibet open czy ept. A co do grania na stoliku to jednak gracze z Portugalii byli lepsi od większości graczy z Hyatta.
I po raz kolejny muszę prosić o czytanie ze zrozumieniem…
Napisałem, że z graczami z 1/2 w Hyacie nie grywa się ciężej niż z polskimi graczami którzy jeżdżą na owe turnieje(oczywiście nadal mowa o tych 20tu kilku beznadzienych) To że przeciętny gracz z 1/2 miał by marne szanse coś osiągnąć to oczywiste. Aczkolwiek tak jak powiedziałem, jest kilku graczy grających 1/2 którzy grają naprawdę dobrze tylko są w okresie budowania swojego rolla.
A co ma gra na NL400+ na PSie z grą live w turnieju MTT wspólnego? Bo dla mnie nie ma to kompletnie związku.
1.Gra w internecie to całkowicie inna rzecz niż gra live.
2.Cash i Turniej to też dwa odmienne światy.
Osobiście nie miałem do tej pory z żadnym graczem wymiatającym w internecie(przynajmniej z tego co mówił bo nie znam się na tym kto online jest dobry) większych problemów w grze live. Grało mi się z nimi wręcz łatwo. A w grze w necie czuję się słabo i traktuję to bardziej jako zabawę.
Jeszcze wracając do poziomu graczy na przykładowym EPT, to z tego co słyszałem do tej pory od graczy biorących w nich udział, to raczej nie był jakiś wybitny.
To jest tylko złudzenie że gracze ze stawek 1/2 daliby radę coś osiągnąć. Nie wiem jaki jest poziom Unibetu, ale jeśli chodzi o EPT to absolutnym minimum moim zdaniem jest granie w sieci stawek 5/10. Zapewne 99% ludzi z Hyatta ze stawek 1/2 nie zdaje sobie sprawy jak ciężkie są obecnie gry nl400+ na psie. A jednak to w większości ludzie z takich stawek grają w takich turniejach jak ten w Portugalii.
Ludzie nauczcie się czytać ze zrozumieniem, bo inaczej wszystkie te moje wypociny nie maja sensu…
Czy ja kiedykolwiek powiedziałem, że uważam, że MMP należy do TOP 20 Polaków??? W pierwszym komentarzu napisałem że był bym w stanie wyznaczyć 15-20 graczy którzy są o niebo lepsi od tych którzy pojechali do Algarve, a nie 15-20 których bym zaliczył do 20 najlepszych graczy. W drugim napisałem że MMP zaliczam do tych 15-20. Gracze z Algarve(zaznaczę tu, że chodzi mi o tych 20tu kilku których uważam za słabych, żeby znowu ktoś coś źle nie zrozumiał…) byli po prostu tragicznie słabi. MMP natomiast prezentuje porządny poziom i napewno wzmocnił by polski skład za granicą. Ale tak jak już napisałem w pierwszym komentarzu: Nie mam zamiaru rozwodzić się w na temat pojedyńczych osób.
Przypadek, czasem przeglądam wątki, akurat ten szybko mi się napatoczył kolego ze Spychowa. Ty odpowiedziałeś jeszcze szybciej. Czekałeś na ripostę? Dobranoc mistrzu.
“Z resztą, nie muszę się nikomu tłumaczyć.” Właśnie to zrobiłeś i to niecałe 30 minut po tym jak zdążyłem cokolwiek napisać.
Widzę, że jestem postacią kontrowersyjną i każdy ma o mnie inne zdanie. Najciekawsze, że z każdym z piszących zapewne grałem kiedyś live. Niestety niektórych nie mogę zidentyfikować ze względu na “nickowe rozdwojenie jaźni”. Nie wiem kim jest Jurand i czy jest ze Spychowa, ale zapewniam, że nie ja pchałem się na afisz tej dyskusji. Kimkolwiek by ów osobnik był – zawsze chętnie z nim zagram.Osobiście nie jeżdżę na duże turnieje nie tylko z powodu ewentualnego dużego uszczerbku na moim bankrollu. Mam różnego rodzaju inne zobowiązania, które nie pozwalają mi czasowo na pełną realizację moich pokerowych ambicji. Z resztą, nie muszę się nikomu tłumaczyć. Dziękuję za “dostrzeżenie” i do zobaczenia przy stołach.
lol. MMP w top20 Polaków i lepszy od graczy którzy pojechali do Algarve?? Proszę cię…
@MMP: Ciebie zaliczyłbym np. do tych 15-20 graczy którzy grają o niebo lepiej niż tych ok. 20 którzy pojechali do Algarve.
Nie chodziło mi o robienie reklamy jakimś graczom 1/2 bez porządnego bankrolla i szukania im sponsora, chciałem tylko zwrócić uwagę na fakt, że ci którzy jeżdżą na te turnieje nie reprezentują poziomu polskich graczy.
To, że moim zdaniem wyniki turniejowe (najczęściej) w ogóle nie pokazują poziomu danego pokerzysty, to już całkiem inna bajka…@hajjer: Dziękuje za troskę, ale o istnieniu satelitek wiedziałem (Osobiście nie potrzebował bym satelity żeby zagrać turniej, po prostu mnie one nie interesują, bo nie czuję potrzeby bycia sławnym, a tylko temu turnieje służą). Satelity to całkiem coś innego niż turniej MTT (nie mówiąc nawet o cashówkach). Mam na myśli, że mimo iż gracz może być dobry w MTT, to może mieć kłopoty z satelitami.
A Herosami nikogo nie nazwałem. Tak jak już napisałem w “@MMP”, nie miałem zamiaru wychwalać jakichś graczy, tylko wskazać na żenujący poziom tych co tam jeżdżą(Oczywiście nadal nie mam na myśli że wszyscy którzy jeżdżą, są słabi).@Pneumokok: Wydaje mi się, że ty nie miałeś jeszcze okazji grać z wieloma z nich. Ja natomiast z prawie każdym miałem okazję siedzieć przy stole(przeważnie cashowym, czasami turniejowym). Poziom może nie jest aż tak zły jak we freerollach, aczkolwiek u niektórych bardzo zbliżony. Ci których mam na myśli, w większości, nie zbudowali sami bankrolla, tylko dobrze zarabiają poza pokerem, albo dostali się z jakichś satelit. A tacy gracze mają bardzo, ale to naprawdę bardzo małą szansę na dojście do kasy, ponieważ potrzebują masę szczęście na raz.@Stanko: Tak jak już napisałem wyżej: Miałem okazję grać z prawie każdym z nich przy stole i uważam że nie gra mi się z nimi trudniej niż z graczami 1/2 w Hyacie. A spośród graczy 1/2 jest kilku naprawdę dobrych graczy którzy by roznieśli tych naszych “Reprezentantów”.
A co do wygrania jakiegoś turnieju to również tak jak powiedziałem: Wygranie turnieju ma (wg. mnie) bardzo rzadko do czynienia z umiejętnościami(Wiem że za to stwierdzenie mi się zaraz oberwie…). Nieważne czy będziemy mieli gracza który na co dzień grywa z Durrem i spółką.@jaco: Właśnie nie chodzi o ilość graczy tylko o ich jakość. Jak widać było na przykładzie Algarve.
grałem w satelicie dla polskich graczy na pokerstars i miałem taką sytuacje z 66 na bb podbiłem i sb mnie sprawdziło z 62
na flopie KTQ i on podbija na turnie A i na riverze jakaś słaba karta on w każdej rundzie podbijał ostro ale nie przed flopem i jak go sprawdziłem z 66 zostałem wyzwany od debili, kretynów itp
Tonline – im więcej tym lepiej ! 🙂
polscy gracze wcale nie są gorsi, tylko jest ich mniej i mają mniejszy zasób pieniędzy, cieżko do czegos dojsc zaczynając od freerolli a przy polskiej pensji na najwieksze pokerowe turnieje stac mało kogo
Citmod co do naszych graczy w Portugalii to owszem byli słabsi od zagranicznych rywali. Problem jest w tym że i tak są jakieś 10x lepsi od graczy z Hyatta 1/2. Naprawdę nasza scena pokerowa jest daleko w tyle, wystarczy wejść na jakiekolwiek polskie forum pokerowe- nie ma tam absolutnie żadnych wątków które mogą poprawić naszą grę. Dlatego później dostajemy taki łomot w turniejach, żaden Polak nie gra z Durrem czy Antoniusem w sieci i pewnie żaden przez najbliższe 10 lat nie wygra żadnego EPT, WPT, czy WSOPA.
Ja tą sprawę widzę trochę inaczej. Przyjmijmy, że wszyscy nasi gracze są bardzo słabi (choć tak nie jest) to mimo wszystko nie rozumiem, dlaczego wariacje turniejowe tak bardzo uniemożliwiły im docieranie do miejsc płatnych. Przecież to nie są gracze freerollowi i nie grają all in pre flop na początku z any two cards aby tak ich wykosiło. Nie są także majętnymi ekscentrykami więc bankroll musieli zbudować dysponując jakimiś tam umiejętnościami.Nawet jak przymniemy czarny scenariusz co do umiejętności naszych graczy, to i tak trzeba przyznać, że karta im nie szła i statystycznie powinniśmy się spodziewać w najbliższym czasie wysypu miejsc płatnych wśród naszych.
Do tego żeby grać w dużych turniejach nie trzeba dużego bankrola, wystarczą umiejętności i droga przez satelity. Ci wymienieni przez Ciebie Herosi nie powinni mieć problemu z awansem i wygraniem w cuglach np Monte Carlo.
Człowieku to takie proste zabieraj się do roboty.
“4.wpłacamy swoje pierwsze $50 i mozolnie budujemy bankroll… kto wie, może któregoś dnia stać nas w końcu będzie na Unibet Open?”Jaka kwota jest waszym zdaniem optymalna na “dobry początek” ?
Przeczytałem. Znajdź sponsora, róbcie team i ruszajcie w świat 😉
Mimo, że już od dawna przeglądam Pokertexas, dopiero ten Artykuł “zmusił” mnie do założenia sobie konta i skomentowania.
Nie rozumiem, jak można twierdzić że Polacy są słabsi od innych? Nie mam tu na myśli ciebie Kartko, tylko ogólnie cały ten Mob, który się w ten sposób wypowiada przy pierwszej lepszej okazji. Ostatnią taką okazją był chyba Unibet Open Algarve. Wszyscy się pluli że jesteśmy słabi i daleko nam do międzynarodowego poziomu. Zakładali że skoro ok. 1/10 pola startowego byli Polacy, to co najmniej kilka osób powinno dojść do kasy. Nie rozumiem tego. Dla mnie nie było to żadną niespodzianką. Od razu jak spojrzałem na naszych “Reprezentantów”, wiedziałem, że marne są szanse na cash. Tak naprawdę z tych 30tu kilku zawodników, było tylko 6-10 graczy z potencjałem na cash. Reszta, żeby mieć jakąkolwiek szansę na dojście do kasy musiała by mieć ostrego farta, ponieważ są to gracze gorsi, albo na podobnym poziomie, jak przeciętny gracz 1/2 w Hyacie. Nie mam zamiaru rzucać tu jakimiś nazwiskami, każdy kto choć trochę się orientuje w środowisku Polskiego Pokera, będzie wiedział o których 6-10 mi chodzi.
Takim sposobem stanowimy tylko 1/30 – 1/40 pola startowego i to że tych kilu graczy nic nie wygra da się już wytłumaczyć czystą wariancją. Także nie ma co się dziwić że nic nie wygrywamy.
A wracając do tego że niby jesteśmy słabsi od reszty: z samej gry live (nie orientuję się zbytnio w tym kto wymiata online, ale napewno też by się znalazł nie jeden) był bym pewnie w stanie wyznaczyć ok. 15-20 (oprócz tych 6-10) graczy, którzy byli by w stanie reprezentować nas na dużo wyższym poziomie niż ci których nie zaliczyłem do 6-10 dobrych. Każdy z nich był by osobą z potencjałem na dojście do kasy bądź wygraną. Te osoby jednak nie mają możliwości zagrania w dużych turniejach z powodu Bankrolla. Zajmie im to zapewne jeszcze sporo czasu, ale uważam że jeżeli doszło by do tego, że ta grupka ok. 30 osób startowała by w takich turniejach to spokojnie mielibyśmy często kasę, a może nawet jakieś zwycięstwo.
Podsumowywując: Problemem nie jest to że POLACY są słabi, tylko to, że mamy słabych “Reprezentantów”.
Mam nadzieje że komuś będzie się chciało przeczytać mój “esej”. 😛
Ja wygram WSOPa w 2012 roku:)
tak mi futrzak powiedział
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.