Podstawowa różnica między rekreacyjnymi a profesjonalnymi pokerzystami

0
rekreacyjni gracze

Bazując na swoim doświadczeniu, Carlos Welch z TwoPlusTwo opisuje podstawową różnicę, jaką zauważył między graczami rekreacyjnymi a profesjonalistami. Jego zdaniem wszystko sprowadza się w zasadzie do jednego: rekreacyjni gracze szukają wygranych, podczas gdy profesjonaliści szukają wartości.

Podczas pierwszego rozdania w Main Evencie WSOP Circuit Cherokee, jeden z graczy otworzył z UTG za 10.000 ze swojego początkowego stacku 20.000, gdy blindy wynosiły 25/50. Wszyscy założyli, że przez przypadek złapał dwa żetony o wartości 5.000 każdy, gdy w rzeczywistości chciał sięgnąć po dwa żetony o wartości 100. Gracz potwierdził jednak, że rozmiar jego otwarcia się zgadza i gdy wszyscy spasowali pokazał parę asów. Swoje zagranie argumentował tym, że nie chciał trafić suck outa już w pierwszej ręce turnieju.

Był to kolejny dowód potwierdzający coś, co sformułowałem mniej więcej rok temu. Rekreacyjni gracze wolą wygrywać pule, zamiast zdobywać wartość, podczas gdy profesjonaliści stosują dokładnie odwrotne podejście. Oto kilka tego przykładów oraz sugestii dla początkujących graczy jak powinni zmienić swój mindset, jeżeli kiedykolwiek chcą grać w pokera bardziej serio.

Nie rób dużych betów, których celem jest fold rywala, jeżeli masz silną value hand

Powyższy przykład z A-A jest idealnym przykładem tego, jak rekreacyjni gracze często popełniają ten błąd. Ból związany z porażką z najlepszą ręką przyćmiewa ich chęć do bycia sprawdzonym przez gorsze ręce.

Sam uważam się za rekreacyjnego gracza i też odczuwam ten strach mając w ręku np. A-Ko. Zdarza mi się overplayować ją preflop, ponieważ ciężko rozegrać ją przeciwko graczom, którzy domyślnie stawiają cię na konkretną rękę. To błędne myślenie z mojej strony. Jeżeli mój rywal chce sprawdzić standardowy raise z gorszymi kombinacjami A-x lub nawet K-x, to sam sobie wyrządzam szkodę zwiększając rozmiar podbicia, który zmusza go do spasowania większości tych rąk.

Profesjonalni gracze nie popełniają tego błędu. Gdy spodziewają się, że mają najlepszą rękę, robią największy bet, jaki ich zdaniem rywal sprawdzi z gorszą ręką. To podejście zapewnia im większy zysk, nawet, gdy czasem przegrają dane rozdanie. W Cherokee robienie tego typu value betów postawiło mnie w trudnej sytuacji, której uniknąłbym, gdybym kierował się strachem, jaki miałem kilka lat wcześniej.

Zostało mi 17BB. Miałem 10-10 na hijacku i wszyscy do mnie spasowali. W przeszłości zagrałbym all in, ponieważ bałbym się, że zostanę sprawdzony i będę musiał spasować, gdy na flopie pojawi się overkarta. Teraz wiem już, że jest to marnowanie wartościowej ręki.

Otworzyłem i sprawdził mnie tylko starszy gracz będący na big blindzie. Na flopie pojawiły się Q-7-3 rainbow. Zrobiłem bet, on sprawdził, a na turnie spadła 9 offsuit. Betowałem po raz kolejny, ale tym razem rywal przebił. Nie sądziłem, że blefuje, więc spasowałem i zostało mi już tylko 10BB. Wyłożenie ok. 40% stacka po to, by sfoldować, nie było fajne. Mogę zrozumieć, dlaczego rekreacyjni gracze nie grają w ten sposób, ale profesjonalistów bardziej boli utrata wartości, niż przegrana pula. A my powinniśmy dążyć do tego, by być jak oni.

Rób małe bety, których celem jest call rywala, gdy masz marginalną value hand

Dla początkujących graczy może to być jedna z najdziwniejszych rzeczy, jakie robią profesjonaliści. Niewielu z nas ma doświadczenie z betowaniem mając niską parę, żeby zostać sprawdzonym przez A-high, ale jeżeli potrafisz wyeliminować wystarczająco lepszych rąk z ograniczonego zakresu rywala, który ma wystarczająco dużo słabszych rąk, z którymi cię sprawdzi, to wtedy bet ten ma sens. Na początku może się to wydawać dziwne, ale wystarczy przyjrzeć się matematyce, żeby wszystko nabrało sensu.

Profesjonaliści często robią value bet za 1/3 puli z marginalną ręką, gdy grają przeciwko ograniczonemu zakresowi. Rywal musi kontynuować z trzema z czterech rąk zakresu, żeby zapobiec temu, że bet ten automatycznie będzie przynosił zysk. Gdy ich zakres sprawdzania preflop jest zbyt szeroki, a zakres po flopie ograniczony, ciężko może być kontynuować z 75% rąk. Ponadto, betując za 1/3 puli musisz wygrać tylko w 25% przypadków, żeby zarobić. Możesz więc przegrać większość tych rozdań, a i tak zarabiać pieniądze. Rekreacyjni gracze muszą zrozumieć ten koncept i nauczyć się robić takie bety, a przy okazji zrozumieć, że przegrane rozdanie nie oznacza, że przegrywają całą grę.

Kolejny przykład z Cherokee: nowy gracz przy stole limpował z UTG. Wszyscy do small blinda spasowali, a ten sprawdził. Podbiłem z big blinda z parą dziesiątek na ręku i zostałem sprawdzony tylko przez limpera z UTG. Na flopie J-3-3 rainbow betowałem, a on sprawdził. Na turnie pojawił się as. Jego zakres zawierał wiele kombinacji A-x, J-x, broadwayów i niskich par. Przeciwko temu zakresowi miałem ok. 30% equity, zrobiłem więc bet za 1/3 puli, żeby zostać sprawdzonym przez najsłabsze ręce jego zakresu. Sądzę też, że mój rozmiar beta pozwolił mi dalej ograniczyć jego zakres, ponieważ większość osób zrobiłaby raise dla wartości na turnie z najlepszymi rękami swojego zakresu. Rywal jednak ponownie sprawdził, a na riverze pojawiła się siódemka offsuit.

W tym momencie mogłem spokojnie wyeliminować z jego zakresu wszystkie ręce lepsze od jednej pary. Nawet z A-K już by zdążył przebić. Spodziewałem się, że jego zakres ograniczony jest do rąk typu A-Q i K-J. Na riverze zagrałem za 40% puli, żeby dostać hero call od par, które mogę pokonać lub hero fold z gorszymi J-x, w zależności od typu błędu, który rywal zwykł popełniać.

Wielu rekreacyjnych graczy zrobiłoby check-call na riverze, ale często wynika to tylko z naszej ciekawości, by sprawdzić, czy możemy wygrać rozdanie. Ja zamiast tego zobaczyłem możliwość wydobycia nieco wartości od rywala, który ma tendencje do zbyt częstego sprawdzania. Ku mojemu zaskoczeniu rywal zrobił raise. Spasowałem, a on pokazał 6-4 suited, a więc kompletny blef bez żądnej pary ani drawa na turnie.

Ostateczny wynik tego rozdania był daleki od ideału, ale rozumiem, że taka sytuacja zdarza się bardzo rzadko. Wielu graczy na tym poziomie sprawdziłoby mnie z gorszą ręką, a bardzo niewielu jest w stanie przyjąć taką linię, jaką przyjął ten gracz, z czystym blefem. Gdyby moim celem było wygrywanie rozdań, byłoby to dramatyczne wydarzenie. Moim celem jest jednak szukanie maksymalnej wartości, a w tym rozdaniu wszystko pod tym kątem poszło zgodnie z planem. Gdyby nie pokazał blefu, założyłbym, że w jakiś sposób mnie pokonał i następnym razem grałbym przeciwko niemu w ten sam sposób. Rywal był jednak tak miły, że dał mi darmową informację, która pomogła mi podwoić się jego kosztem zaledwie kilka rozdań później.

Canada Bill Jones, pokerzysta, który rozdania wygrywał w XIX. wieku, uznawany jest za autora powiedzenia „Niemoralnym jest pozwalanie, by głupiec zatrzymał swoje pieniądze”. Często pojawia się ono w pokerowym świecie, również w uwielbianym przez wielu filmie „Hazardziści” z 1998 roku. Właśnie ten mindset oddziela profesjonalnych pokerzystów od rekreacyjnych graczy. Naucz się wytrwale szukać wartości nie przywiązując się do krótkoterminowych wyników, a pieniądze w pokerze zaczną płynąć w twoją stronę.

Jak osiągnąć dodatkowy dochód z pokera nie mając na niego zbyt wiele czasu?

baner powerfest 40mln

ŹRÓDŁOTwoPlusTwo
Poprzedni artykułPowerfest – mamy drugiego mistrza z Polski!
Następny artykułAnaliza rozdania: jak nie zbankrutować w limpowanej puli?