Dziś o pokerze będzie niewiele, bo i pisać nie ma za bardzo o czym, a chwalić się tym bardziej nie ma czym. Wręcz przeciwnie, mogę jedynie ponarzekać, bo leją mnie jak chcą, a ja jestem w fazie permanentnego tiltu. Szybko więc podam raport z moich żałosnych poczynań na PS i przejdę do innych, ciekawszych tematów.
Nagrody rozdane!
Na początek jestem Wam winien rozwiązanie ostatniego konkursu. Dwie osoby wśród wszystkich oceniających i komentujących bloga miały zostać nagrodzone biografią sir Alexa Fergusona wydaną przez Wydawnictwo Anakonda, jeśli blog zbierze przynajmniej 27 plusików. Tak się stało – dzięki wielkie! – więc musiałem przygotować kilkadziesiąt losów z Waszymi nickami. Dzięki mojej prywatnej maszynce losującej (w osobie mojej córki) szczęście uśmiechnęło się do użytkowników eRWu88 i trololo. Gratulacje! Odezwijcie się do mnie na maila [email protected] z adresami do wysyłki nagród. A dziś kolejna zabawa, ale o tym w dalszej części bloga.
Jak to na PeeSie…
Błogość i zadowolenie z gry na Poker Stars ma zawsze swoje granice. Ten soft ma to do siebie, że potrafi Cię nawet czasem udobruchać, pogłaskać, nawet wynagrodzić (choćby kilkoma pokerami i karetami, które dostałem tu chyba po raz pierwszy w życiu), żeby zaraz potem wyrwać Ci serce, wybić z głowy wszelkie pomysły o dobrych wynikach, przy okazji nagradzając za głupotę wszystkich Twoich przeciwników. Im jest głupszy, tym nagroda dla niego jest większa. Przekonałem się o tym dotkliwie przez ostatnie kilka dni.
Zacznę może od wykresu. Od ostatniego odcinka bloga rozegrałem kolejną setkę gier i po 306 zagranych turniejach sit&go linia zysków i strat przypomina wykres z sejsmografu po trzęsieniu ziemi w Japonii…
Jak widzicie od ostatniego razu miały miejsce dwa zdarzenia. Pierwsze raczej przeze mnie przewidziane – jazda w górę, dotarcie do poziomu 55$ zysku. Drugie już raczej nieprzewidziane – ostry zjazd w dół po równi pochyłej i bez trzymanki! Istna masakra! Zaliczyłem najgorszą serię od momentu, gdy miesiąc temu wziąłem się za grę. Bili mnie, ogrywali, jawnie okradali, robili ze mną co chcieli i jak chcieli.
Same króle przegrywały mi przynajmniej kilkanaście razy, do tego nie układało się nic, wszystko przegrywałem jak leci. Oczywiście cała ta sytuacja zaowocowała u mnie natychmiast ogromną pianą na ustach i tiltem gigantem (choć myślałem już, że mnie to nie dotknie), więc dodatkowo zacząłem popełniać jeszcze kretyńskie błędy. Do tego wszystkiego w sobotę zagrałem satelitę do PCA, na którą ticket wygrałem ostatnio. Tu też wszystko szło nieźle, powiedziałbym nawet bardzo dobrze, aż do pewnego momentu. Dwa mega kretyńskie zagrania moich przeciwników i najpierw moje AK nie daje rady A3 (trójka na river), za chwilę moje KK przegrywa ogromną pulę z 66 (szóstka na river), po czym całą zabawę zakończył przegrany coin flip 99 vs KQ (król na river). Możecie sobie tylko wyobrazić, że szczęśliwy nie byłem… O reszcie moich występów nie chce mi się nawet pisać, bo było żenująco, słabo i nieciekawie.
Jedyne, co mi teraz zostało, to zacisnąć pośladki i wrócić na dobre tory. Przez kilka dni nie miałem za bardzo czasu na większą ilość gier, bo praca nad książkami przed okresem świątecznym idzie pełną parą, do tego promocja autobiografii Liroya zajmuje mi mnóstwo czasu i prawie nie śpię. Może w ten weekend coś się uda wygospodarować na grę, choć znowu grafik zajęć mam dość napięty.
Marsz Niedorozwojów
Krótki akapit o wydarzeniach w Warszawie z 11 listopada zacznę może od tego, że już od kilku miesięcy nie oglądam w telewizji nic poza sportem. A już na pewno nie oglądam żadnych wiadomości, programów publicystycznych i tego typu gówna, w którym wciąż te same, spasione ryje próbują mi mówić kto jest dobry, kto jest zły, jak mam żyć, co mi wolno, kogo mam słuchać, co tolerować, co tępić itd. Polityków wszelkiej maści mam serdecznie dosyć, nie ufam już żadnemu z nich, każdy z nich jest dla mnie zwykłą szmatą i prostytutką sprzedającą się za pieniądze podatników. Mam dość premiera, prezydenta, przewodniczącego, krzyża, Smoleńska, brzozy, platformersów, pisiorów, prawych i lewych – mam dość wszystkich, bo wszyscy są tacy sami i liczy się dla nich jedynie interes prywatny, a nie dobro publiczne. Smutne to, ale prawdziwe.
Nie znaczy to jednak, że nie mam swojego zdania w przypadku kolejnych politycznych przepychanek. Mam je również na temat tego, co stało się po raz kolejny w Warszawie podczas Dnia Niepodległości. Zastanawiam się, ile osób tak naprawdę pamięta o tym, co Polacy powinni świętować tego dnia i z jakiej okazji to święto zostało w ogóle uchwalone. Przypomnijmy więc – 11 listopada 1918 roku, po 123 latach nieobecności na mapach świata, po trwających ponad wiek rozbiorach, Polska ponownie odzyskała niepodległość i wróciła na europejskie salony. Kosztowało to polski naród tysiące ofiar i morze rozlanej krwi w wojnach i licznych powstaniach. Brzmi to może patetycznie, ale stwierdzam tu tylko historyczne fakty, nic poza tym.
I przychodzi taki kolejny 11 listopada i jak „świętuje” Narodowe Święto Niepodległości stolica naszego cudownego kraju? Ano tak, jak było widać na telewizyjnych migawkach. Burdy, pijaństwo, akty wandalizmu, chuliganka pełną gębą. Wierzcie mi, nie wiem kto to wszystko zaczął, nie wiem kto za tym stoi, nie wiem kto ma w tym interes, nie wiem kto się z kim leje i dlaczego. Nie wiem czy to są narodowcy, kibole, bojówki Młodzieży Wszechpolskiej, skinheadzi, wariaci, prowokatorzy czy jeszcze ktoś inny. Nie wiem. I mam to w dupie!! Nie chcę nawet tego wiedzieć! Mnie interesują w całym tym cyrku tylko trzy sprawy – jako patriota (ale taki prawdziwy, a nie taki, co drze swoją przepitą mordę, że on jest „prawdziwym patriotą”, wybijając kolejną szybę w samochodzie i rzucając kolejny kamień, bo taki jest jedynie zwykłym śmieciem i bandytą) jestem tym wszystkim zażenowany i chce mi się rzygać, jako mieszkaniec Warszawy jestem prawdziwie wkurwiony postępującą demolką mojego miasta przez wypuszczone z klatek wściekłe bydło, a jako obywatel tego kraju jestem zaniepokojony stanem tego państwa, patrząc na niemoc i bezsilność naszej władzy i policji, której grupa zezwierzęconych pajaców potrafi wejść na łeb, nasrać i to jeszcze rozmazać. To jest po prostu nienormalne, ale powtarza się któryś rok z rzędu i nikt, ale to absolutnie nikt nie ma zamiaru nic z tym zrobić. A wiecie dlaczego? Bo wszystkim zależy na tym, żeby takie sceny miały miejsce! Służy to później przez długie tygodnie do wzajemnego obwiniania się, do opluwania jedni drugich, do odwrócenia uwagi opinii publicznej od innych, o wiele ważniejszych problemów w kraju. Każda świnia z tego politycznego chlewu ma w tym swój interes.
Przykładów jest wiele, ale niech posłuży do tego słynna tęcza z placu Zbawiciela. Ktoś wpadł kiedyś na pomysł, żeby stanęła i tak się stało – no trudno. Jako, że jest to tęcza, to kolory ma takie, jakie powinna mieć tęcza, proste. Ale dla wielu to przecież symbol wszelkiego pedalstwa chodzącego po ziemi, a że stoi przed kościołem (swoją drogą – kto wpadł na tak genialny pomysł z taką lokalizacją??), więc się to komuś nie podoba, a jak się nie podoba, to musi zniknąć. A więc padło hasło – spalić ją! Raz, drugi, kolejny… Wiecie, że tęcza płonęła już pięć razy? A wiecie, że koszt odbudowy tej tęczy to każdorazowo ponad 60 tysięcy złotych z budżetu miasta? Czyli jesteśmy już – my, warszawiacy, podatnicy – 300 koła w plecy. A ich (nie mogę powiedzieć „nasza”, bo mi to przez gardło nie przejdzie) ulubiona prezydentowa mówi właśnie, że znowu ją odbuduje, mało tego, będzie ją odbudowywać za każdym razem po kolejnych dewastacjach. To ja mam taką propozycję – może niech Bufetowa robi to ze swojej pensji?? Tak jej zależy na tęczy, niech ma, ale za swoje. Taka jest tolerancyjna – spoko, ale niech za to płaci. Inna sprawa to fakt, że jakim trzeba być deklem, żeby palić niczemu niewinną instalację artystyczną tylko dlatego, że może – zaznaczam, może! bo przecież wcale nie musi – reprezentować środowiska LGBT? Sam nie jestem fanem wszechobecnego promowania homoseksualizmu i generalnie mam do gejów zakodowany wewnętrzny wstręt, ale nawet mi ta cholerna tęcza w niczym nie przeszkadza w tym smutnym, szarym i brudnym mieście! Za to tęcza stała się kolejnym symbolem ulicznych walk w dniu 11 listopada i tematem numer jeden dla wszystkich mediów. Byłem z Liroyem w Polsacie któregoś dnia i razem z nami czekał na audycję jakiś gość pod krawatem. Okazało się, że był „ekspertem w sprawie tęczy” zaproszonym na rozmowę do studia. Wyobrażacie sobie?? Ekspert, kurwa!! Od tęczy!! W telewizji!! Chory kraj…
W całym tym zamieszaniu aresztowano jedynie 72 osoby. Jedynie, bo według mnie powinno być ich przynajmniej kilkaset. Dlaczego w takim razie nie wyłapano wszystkich winnych? Tego nie wiem, to dla mnie tajemnica. Tak działa nasza policja – prężą te swoje tarcze i pały, a jak przychodzi co do czego, to gówno potrafią zrobić. Kolejny przykład na to, że to banda patałachów, potrafiących tylko karać niczemu niewinnych obywateli za picie piwka pod chmurką lub jazdę samochodem bez zapiętych pasów. W tym są świetni, bo wiedzą, że nie dostaną w mordę w odpowiedzi na durne zarzuty. Jak trzeba zrobić porządek w demolowanym mieście, to ogon pod siebie i srają w gacie.
Pytań po tych wydarzeniach jest wiele, tylko jakoś nikt nie umie (lub nie chce) udzielić na nie odpowiedzi. Na przykład – kto pokryje szkody, które poniosły prywatne osoby podczas tej ulicznej wojny? Przecież tam spłonęły samochody, wiele okien zostało wybitych, poleciało wiele szyb w prywatnych samochodach. Miasto wyceniło swoje straty (swoje!! i tylko swoje!!) na 120 tysięcy i chce zwrotu tej kwoty od organizatora marszu. Problem w tym, że to samo miasto nie uzyskało jeszcze zwrotu o wiele mniejszych kwot za burdy i wandalizm w poprzednich latach. Jak więc teraz chcą to zrobić? Tego nikt nie mówi. A kto odda resztę strat mieszkańcom Warszawy, którzy ucierpieli materialnie? O tym też cisza. A ja się pytam – dlaczego nie płacą ci, których aresztowano? Przecież za coś ich zatrzymano, prawda? Zapewne za demolkę i rozróby. Sądowy nakaz zapłaty po około 1700 zł na łeb, do tego szkody mieszkańców drugie tyle, do tego po trzy miesiące w pierdlu i sprawa z głowy. Może jak wyjdą, to na drugi raz się zastanowią. Ale nie – Bufetowa woli się sądzić przez kilka lat z organizatorem, bo przecież to też nie ona płaci za prace adwokatów, sądów i wszystkich zamieszanych w dochodzenie tych należności.
Józef Piłsudski, człowiek, dzięki któremu 95 lat temu odzyskaliśmy niepodległość przewraca się teraz w grobie. Miał on rację mówiąc kiedyś, że „naród piękny, ale ludzie kurwy”. Patrząc na idiotów, którzy w jednym ręku trzymają biało-czerwoną flagę, a w drugiej pałę do lania się z policją lub kamień do wybicia następnej szyby, trzeba mu niewątpliwie przyznać rację.
Koncertowy rok
Mijający właśnie rok muszę uznać za wyjątkowo udany pod względem muzycznych imprez, które zaliczyłem. Na koncerty chodzę od dawna, ale chyba jeszcze nigdy nie byłem na tak dużej ilości w przeciągu kilku miesięcy. Pisałem ostatnio, że wybieram się na koncert Hurts na warszawskim Torwarze. Było naprawdę znakomicie, chyba ich najlepszy występ w Polsce, a mam tu akurat porównanie, bo na występie tego brytyjskiego zespołu byłem już po raz trzeci. Pierwszy raz po premierze ich debiutanckiego albumu w Stodole, drugi raz w tym roku w kwietniu w klubie Palladium. Jednak oba tamte występy były typowo klubowe – mało miejsca, niewiele ludzi, choć atmosfera zawsze świetna i koncerty muzycznie rewelacyjne. Dopiero teraz jednak widać było, jaki potencjał tkwi w tym zespole. Lepsze nagłośnienie, światła, oprawa wizualna i tłum ludzi – to było to! Koncert był genialny i już nie mogę się doczekać kolejnego przyjazdu Theo i Adama do Polski.
W maju w łódzkiej Atlas Arenie gościł legendarny Mark Knopfler, lider niezapomnianego zespołu Dire Straits. Teraz pewnie młodsi słuchacze muzyki nie do końca znają twórczość tej kultowej kapeli, ale dla mnie, człowieka wychowanego na muzyce z lat osiemdziesiątych, było to duże wydarzenie. Wystarczy powiedzieć, że piosenka „Brothers In Arms” jest przebojem wszech czasów na Liście Przebojów Trójki, a na pierwszym miejscu w tamtych latach królowała nieprzerwanie przez kilkadziesiąt tygodni. Niebywałe! Teraz Mark Knopfler przyjechał na koncert głównie ze swoim solowym materiałem, ale oczywiście nie mogło zabraknąć kilku największych przebojów Dire Straits i zgromadzona w Arenie publiczność usłyszała choćby wspomniany przebój „Brothers In Arms”, jak też „Money For Nothing”, „Romeo And Juliet”, „Private Investigation” czy „Love Over Gold”. Oczywiście wszystkie te kawałki w nowych aranżacjach gitarowych. W ogóle oglądając Knopflera na scenie miałem wrażenie, że on nigdy jednej piosenki nie gra dwa razy tak samo. Pełna improwizacja na bazie muzycznego motywu!
Kolejna legenda, którą dane mi było zobaczyć to Paul McCartney. I już w zasadzie nie muszę pisać nic więcej. Członek największego bandu w historii ludzkości – The Beatles. Muzyk, który wyprzedza innych o lata świetlne. Jest żyjącą historią muzyki, ale okazuje się, że żyjącą doskonale i mającą się świetnie. To, co wyprawiał na scenie Stadionu Narodowego ten 71-latek nie mieściło się w głowie! Kilkadziesiąt tysięcy ludzi zostało dosłownie porwanych przez McCartneya i jego zespół! Istne szaleństwo, które narastało z każdym kolejnym wielkim przebojem z bogatego repertuaru artysty. Przy „Hey Jude” cały stadion dosłownie zwariował, słynne „nanananaaaa” śpiewali chyba wszyscy obecni na koncercie, mnóstwo osób wymachiwało przygotowanymi specjalnie kartkami z napisem „Hey Paul”, bo cztery dni wcześniej były akurat urodziny muzyka. Po prostu odlot! Niestety, do tego poziomu nie dostosowali się akustycy, bo słychać było momentami bardzo kiepsko i psuło to całość wrażenia z tego fenomenalnego koncertu.
Później nadszedł czas na klimaty bardziej rockowe. Impact Festiwal w Warszawie miałem okazję zobaczyć (a może raczej posłuchać) w całości, od początku do końca, bo nasze wydawnictwo miało tam stoisko z książkami muzycznymi i byłem tam obecny od pierwszych do ostatnich minut. Bez bicia się przyznam, że większości grających tam zespołów nawet nie znałem, ale jednak gwiazdy też były obecne i można było posłuchać choćby Slayera, nowej kapeli Jasona Newsteda, byłego basisty Metalliki, no i przede wszystkim Rammstein. Nie słucham tej niemieckiej kapeli na co dzień, ale wiem, że ma w Polsce wielu fanów, a ja sporo kawałków kojarzę, więc ich twórczość nie jest mi obca do końca. Za to nie widziałem nigdy ich występu na żywo i powiem jedno – kosmos! Co oni wyprawiają na scenie, jakie mają scenografie do swoich utworów, jakie światła, efekty pirotechniczne, rekwizyty… Szok! Till Lindemann jest niesamowitym showmanem, prawdziwym frontmanem z krwi i kości. Porywa publikę za sobą już od pierwszych taktów i nie zwalnia tempa nawet na sekundę. Jeśli kolejny raz przyjadą do Polski (a będą na pewno), to tym razem idę na bank!
Do łódzkiej Areny wróciłem ponownie niedawno, bo i okazja była ku temu nie byle jaka. Grali chłopcy z Iron Maiden!! Akurat moje wydawnictwo miało premierę biografii Bruce’a Dickinsona, więc przy okazji pracy nad książką powróciłem do słuchania kolejnych albumów „Żelaznej Dziewicy”, ale żaden album nie odda nigdy tego, co się dzieje na ich koncercie. Wydawałoby się, że to już starsi panowie, po przejściach, że już im się może nie chcieć szaleć… A skąd, gdzie tam! To wariaci! A już Bruce Dickinson to wariat do kwadratu! Ja nie wiem, ile on zrobił kilometrów po scenie podczas tych dwóch godzin koncertu, ale jestem pewien, że pół maratonu to zaliczył lekką ręką (a raczej nogą). Energia bijąca ze sceny, żywioł, ekstaza, moc, gitarowe mistrzostwo świata, wokalny armageddon – tak się powinno robić wszystkie koncerty na świecie! Do tego genialna pirotechnika, kolejne figury Eddiego, światła, wizualizacje na ekranach… Jeden z najlepszych koncertów, na jakich byłem w życiu! A do tego wszystkie, absolutnie wszystkie największe przeboje grupy, bo chłopaki promowali swój koncertowy album „Maiden England 88”!
No i wisienka na torcie – koncert Depeche Mode na Stadionie Narodowym. Zespół kazał długo czekać na swój nowy album, a co za tym idzie kolejną trasę koncertową, więc po premierze płyty „Delta Machine” apetyty wszystkim fanom wzrosły kilkukrotnie, bo nowy krążek jest naprawdę wyśmienity. Gdy w końcu przyjechali okazało się, że choć starsi już o te kilka lat, nie stracili nic ze swych koncertowych możliwości i umiejętności. Zagrali wszystko to, czego się po nich spodziewała publiczność, zagrali kilka nowych kawałków, show był jak zwykle niesamowity, publiczność jak zawsze w Polsce nieprawdopodobna. A na dodatek miałem bilety na sektorze VIP, w którym żarcia, alkoholu i innych atrakcji było pod dostatkiem, więc miałem jeszcze dodatkowe „uciechy” przed i po koncercie. Był to mój już któryś z kolei koncert Depeche Mode, więc może nie byłem specjalnie podekscytowany, bo wiem, na co ich stać, ale jak zwykle bawiłem się świetnie. A oczywiście w lutym do Łodzi jadę znowu. I znowu będzie balet na VIPie!
Mam też w planach kilka innych koncertów. W przyszłym roku w Polsce będą już na pewno Peter Gabriel i Black Sabbath, a zobaczyć te gwiazdy na scenie po prostu trzeba, czy się lubi czy nie. A najbliższy koncert już 3 grudnia w Sali Kongresowej i będzie to coś ekstra! Przyjeżdża do Polski zespół Brit Floyd, chyba najbardziej znany cover band grający kawałki Pink Floyd. Widowisko jest ponoć niesamowite, trwa trzy godziny i można usłyszeć wszystkie największe przeboje grupy. Czekam z niecierpliwością!
A jak już jesteśmy przy koncertach i ich opisach – w grudniu wydajemy książkę, jakiej jeszcze nie było nie tylko w Polsce, ale chyba również na całym świecie. Coś naprawdę specjalnego, głównie dla fanów Metalliki, ale tak naprawdę to dla wszystkich fanów dobrej muzyki rockowej. Szczegóły w następnym blogu!
Sportowe lektury
Książki o tematyce sportowej to zazwyczaj różnego rodzaju i różnej jakości biografie czy autobiografie. Książki o tematyce piłkarskiej w szczególności. Na Zachodzie już nawet dwudziestoparoletni piłkarze, którzy ledwo kilka razy udanie kopną piłkę, natychmiast piszą swoje książki. Są jednak takie książki, które odbiegają od tego utartego schematu i dają nadzieję na powiew świeżości na tym rynku. I są to książki polskie, z czego można się tylko cieszyć. Dziś przedstawię Wam krótko trzy z nich, które ostatnio spodobały mi się najbardziej.
Pierwsza z nich to mój wczorajszy zakup. Książka, którą czytałem całe… cztery godziny. Po prostu ja połknąłem, chłonąc każde słowo i każdy rozdział. O czym mowa? O książce Grzegorza Szamotulskiego. „Szamo” zrobił to, o czym kibice piłkarscy marzyli od dawna – wyniósł anegdoty i historyjki z szatni i przedstawił je światu. A że zrobił to w sposób fenomenalny, to książka mnie powaliła na łopatki. Po pierwsze – dawno się tak nie śmiałem! Wierzcie mi, płakałem ze śmiechu! Po drugie – macie okazję spojrzeć z zupełnie innego punktu widzenia na gwiazdy polskiej ligi, naszej reprezentacji i na najbardziej znanych trenerów. Jest to oczywiście oko Szamotulskiego, z pewnością trochę subiektywne, ale jego sposób prezentacji naszych piłkarskich gwiazd po prostu powala. Dziś rozmawiałem z Pawciem i on miał takie same wrażenia po lekturze. Do przeczytania koniecznie!
Druga to książka Przemka Rudzkiego „Gracz”. Z tą akurat pozycją wiąże się ciekawa historia, bo miałem wydawać ją w Anakondzie. Niestety, pomimo wstępnej umowy z autorem, książka wylądowała finalnie u innego wydawcy. Żałuję, bo od początku mówiłem Przemkowi, że bardzo wierzę w ten projekt i w jego historię. Cóż, takie prawa rynku. Niemniej książkę oczywiście kupiłem i z zainteresowaniem przeczytałem. Jest to brudna opowieść o jeszcze brudniejszym świecie polskiego futbolu, gdzie nikt nie jest bohaterem do końca pozytywnym, a moralność czy honor są tylko pustymi sloganami. Bohaterem jest też Warszawa, w której dzieje się akcja książki, przedstawiona przez autora jako miasto wchłaniające ludzi, którzy nie są gotowi by w nim żyć. Przemek w fikcyjne wydarzenia wplótł również prawdziwe historie z rodzimymi piłkarzami w rolach głównych, które poznał poprzez wiele lat pracy w różnych redakcjach sportowych dzienników. Całość wyszła dobrze, choć ja odpowiedzi na największe zagadki książki domyśliłem się już w jej połowie, ale chyba zbyt dobrze znałem fragmenty tekstu wcześniej. Tak czy inaczej – polecam, warto!
„Gracz” jest powieścią z nowego gatunku na naszym rynku „football fiction”, ale nie jest pierwszą tego typu powieścią. Tak się złożyło, że pionierem na rynku była powieść „Okrągły przekręt” Maurycego Nowakowskiego, wydana przez Anakondę w kwietniu tego roku. Co można powiedzieć o tej powieści? Oglądaliście na pewno film „Piłkarski poker” z Januszem Gajosem w roli skorumpowanego sędziego Laguny. Film opisywał jednak naszą „starą” piłkę z dawnych lat, a ta książka fantastycznie znajduje się w naszych obecnych czasach, tuż przed EURO 2012 w Polsce. Jej bohaterami są młody dziennikarz śledczy, który wpada na trop wielkiej afery korupcyjnej w polskiej piłce oraz jeden z ligowych „sprzedawczyków”, który zaczyna mieć wyrzuty sumienia. Powieść czyta się jednym tchem jak najlepszą książkę sensacyjną, sam przeczytałem ją już dwa razy. Jest w niej wszystko, co w futbolu najgorsze i najbrudniejsze. Polecam wszystkim gorąco!
I właśnie tej ostatniej powieści dotyczyć będzie mój dzisiejszy konkurs. Zasady pozostawiam bez zmian – minimum 27 plusików, udział w losowaniu biorą wszyscy komentujący. Do wygrania dwa egzemplarze książki!
PS. Miałem napisać jeszcze kilka słów o piłce nożnej, ale obejrzałem właśnie mecz mojej „ulubionej” drużyny FC Nic Się Nie Stało i mi przeszła ochota…
niezłe zestawienie 🙂 ja tak trochę pokerowo i trochę promocyjnie. już mówię, o co chodzi. szukam fajnych, doświadczonych blogerów pokerowych, bo moja firma właśnie wypuściła pokera mobilnego i przydałaby nam się fachowa opinia profesjonalisty. gra wygląda fajnie, bo jest utrzymana w klimacie horroru, ale chętnie zapoznamy się ze zdaniem na temat samej rozgrywki. nazywa się Zombie Poker i jest dostępna na iOSa i Androida, więc jeśli miałbyś wolną chwilę i chciałbyś ją poświęcić na lekką rozrywkę, a potem przesłać krótki feedback, byłabym zobowiązana 🙂
pozdrawiam!
szkoda, że nie da się tego usunąć… ech, sorry za dublowanie. nie sądziłam, że jedna osoba może zajmować pół polecanych swoimi wpisami 😉
Przeczytałem Szamo i… właśnie idę do Empiku po resztę książek. Rewelacja
P.s. W następnym wpisie jesteś zobowiązany do opisania przynajmniej dwóch książek, które wywarły na Tobie wrażenie w ostatnim czasie.
O, mógłbym długo pisać 🙂
Może nie długo, ale dużo razy. Będzie lepiej wyglądać 😉
Jacku lecisz utartym schematem: minimum o grze, muzyka, książka, film. A może napisałbyś coś więcej o poksie, mnie interesuje np. co myślisz o stejkowaniu, jak oceniasz polskich prosów (tylko może bez tekstów w stylu „za moich czasów było lepiej”), w jaki sposób ty byś „legalizował” pieniądze z poksa itp., czy grałeś w poksa z celebrytami, którym wydajesz autobiografię itp…
Spoko, mam trochę pokerowych tematów w głowie na następne blogi, będę je powoli wprowadzał w życie 🙂 Ale oczywiście zawsze chętnie posłucham fajnych podpowiedzi!
Koniec jadu.
Niech zapanuje zgoda i obustronne zrozumienie
Tak się składa, że ja byłem na koncercie Marka w Łodzi, ale ty na pewno nie byłeś !!!! Gdzie ty usłyszałeś w Łodzi takie utwory jak „Money For Nothing”, „Private Investigation” czy „Love Over Gold” ? Przeciez Mark ich nie wykonywał. No to jesteś tym fanem czy nie ?
W Marszu co roku bierze udzial wiekszosc porzadnych ludzi o patriotycznym nastawieniu, chcacych celebrowac wielkie swieto narodowe. Niestety jak zawsze sa cynicznie wykorzystywani przez politykow i ugrupowania parapolityczne. Czesc ludzi idzie tam tylko po to, zeby wszczynac burdy. Osoby ktore spalily tecze powinny poniesc koszta jakie wydano na jej budowe. Nie ma sensu odbudowywac czegos co prowokuje konflikty i nie wyglada zbyt efektownie. Chyba ze wlasnie o to wladzom chodzi.
Nic dodać, nic ująć 🙂
Zapłacić to powinna osoba która zdecydowała się wyłożyć takie pieniądze na postawienie symbolu pedalstwa w takim miejscu. Podobno mamy demokrację a mniejszość dyktuje nam jak żyć? Zacznijmy stawiać symbole rasistowskie czy homofobiczne. Dla mnie to jest hipokryzja kiedy pedał domaga się tolerancji a sam jest nietolerancyjny wobec homofobów. Ja jestem homofobem i też chciałbym mieć swoją paradę równości na której mógłbym propagować swoje fobie i przekonania.
pokorne ciele dwie matki ssię
Za mało o pokerze, to nie onet.
Nie po to czytam codziennie Pokertexas,aby marnować czas na bzdety o zamieszkach w Warszawie.
Wybacz JackDaniels ,ale tak to wygląda i tylko dzięki twojej renomie jeszcze opłaca ci się pisać,nawet o rzeczach gdzie z pokerem ma tyle wspólnego co nic.
Ty też narzekasz a mimo to dostajesz multum plusów,ja co napiszę bloga,to jestem ostro atakowany i poniżany.
Ostatni mój blog nie zasłużył na tak żenujące oceny i komentarze(moi znajomi twierdzą,że jestem ,,na celowniku” i chociaż mój blog byłby 3x razy lepszy od np. JackDaniels to i tak hejterzy mnie zminusują ,a plusy będą dawać wszystkim ,byle nie mackalowi).
Przykra sprawa,ja sie pytam co ja Wam takiego zrobiłem ?
Ja nigdy nie pisałem wyłącznie o pokerze i do mojej „multitematyczności” czytelnicy są raczej przyzwyczajeni. Nie wiem dlaczego Twój blog nie cieszy się dobrą opinią, ale aż go z ciekawości przejrzę, żeby to sprawdzić. W każdym razie na pewno nie dostajesz minusów za to, że piszę tu również ja 🙂
Mackal przeczytaj na spokojnie swoje wpisy, komentarze, a na pewno się domyślisz że to „coś” innego niż ,,na celowniku”.
heja
po raz pierwszy odkąd przeglądam PT daje komus plusa za blog
JD piszesz swietnie, z przyjemnoscia sie to czyta, troche gorzej z polemiką w komentach
ale to juz standard na PT, jestem podobnego zdania co Ty
pozdrawiam i powodzenia przy stołach!
Nie mogłem dziś doczytać bo coś , oki sił brakowało na tak dużo ciekawej treści ) . Pozdrówka dla autora 🙂 . Heh na pewno wrócę !
Iron Maiden dali zajebisty koncert.Ja byłem w Gdańsku.Tak to wyglądało z mojej perspektywy.;)
http://www.youtube.com/watch?v=SHJY8t2lDCU
Szamo Kozak ! 😉
Odważny wpis. Rzucający bombę do piwnicy 😉
JD podpiszesz mi książkę jak wygram?
Chyba lepszy byłby autograf autora, a nie mój 🙂
fajnie ,że wiesz co jest na rzeczy 😀
To ja o tęczy.
Jak już jakaś komisja zdecydowała, że tęcza jest super i trzeba ją budować za publiczne pieniądze (ciekawe jak słabe musiały być inne projekty…), to ja bym ją postawił, ale w miejscu gdzie by miała jakiś sens – czyli np na placu tęczowego music boxu (można taki stworzyć) i po problemie. Ta tęcza od strony artystycznej jest żenująco słaba. Taką tęczę to można sobie stawiać – jak się ma prywatnego sponsora. Publiczne pieniądze powinny raczej być wydawane na renowację grobów na powązkach niż na taki badziew.
tresci zacne, milo poczytac. Co do poprzedniej czesci bloga – o kabaretach, polecam Dave Chappelle’a.
taka mala probka:
http://www.ekabaret.pl/tv-5467-dave.chappelle..mundur.html
sory nie wiem czemu tak wyglada moj koment
z takim podejsciem mozna tylko wycieczke szkolna organizowac
co do reszty hmm typowe ładnei składne gadanie z przytupem
swiadomie masz problem z forma nie dbajac o tresc
tosie dobrze sprawdza w polityce a nawet w kontaktach damsko meskich – kobiety juz to do perfekcji opanowaly ( M :tyle kasy wydalas na sukienke ??!!/ jak moglas tak zniszczyc auto !!?? K :ale czemu krzyczysz?? nie podnos glosu!! jak ty sie zachowojesz!!?? )
analogicznie w polityce argumenty albo wysmiewane albo bagatelizowane , albo przenoszenie ciezaru na estetyke i forme zamist na tresc.
Czytanie ze zrozumieniem się kłania. Proponuję korepetycje u nauczyciela klas 1-3 najprawdopodobniej 🙂
Aha i najpierw szlifowanie swoich umiejętności organizacyjnych od rzeczonych wycieczek szkolnych, a dopiero gdzies za jakiś czas pikiet, nie wspominając o marszach. Metoda małych kroków. Jak w pokerze – nie ma co porywać się na głęboką wodę jeśli się nie ma o czymś pojęcia bo inaczej wychodzi jak podczas strajków górników, których komentować nie trzeba.
Sorry, ale akurat o formie wypowiedzi, to nie powinieneś się za gęsto wypowiadać 🙂
czelendź accepted Sir 🙂
Zapraszam!
„Marsz po rozum” przydałby się tym ignorantom życia nie tylko politycznego, ale także społecznego, którzy tak jawnie znieważają każdego podatnika tego kraju, demolując wszystko, co i kto tylko wejdzie im w drogę, bez względu na to czy to zwykły człowiek z aparatem, dziennikarz, drzewko, samochód czy cokolwiek innego. Bawienie się w wyszukiwanie jednostek odpowiedzialnych za chuligaństwo i odseparowywanie ich w ogólnej ocenie marszu jest co najmniej nie na miejscu z kilku prostych przyczyn: po pierwsze odpowiedzialność zbiorowa (nie będę się rozwodził bo chyba wiadomo co mam na myśli), po drugie niejaka „Policja Marszu” czy jakkolwiek tam się to zwie. Jeśli nie umiecie kontrolować WSZYSTKICH swoich uczestników, to nie organizujcie się wcale. Stawianie wymagań wobec wszystkich dookoła ale nie wobec siebie samych – to jest domena już nie tylko organizatorów tego „szczytnego” i „patriotycznego” przedsięwzięcia, ale i jego uczestników. Roszczenie sobie jedynego prawa do oceniania marszu bo tam byłeś? „Nie trzeba mieć raka, żeby analizować jego symptomy”. Jeśli to faktycznie jednostki wszczynają burdy to dlaczego do ***** nędzy nie potraficie jako większość się im przeciwstawić? Potraficie każdego roku tak mocno pokazać, że rządzący jako jedność hańbią dobre imię kraju, prowadząc go ku nędzy i rozpaczy, ale sami z tymi, którzy szkalują wasze dobre imię walczyć nie potraficie! To jest paranoja przez którą nigdy osobiście nie poprę tego marszu, choćby jego intencje były najprościej ujmując dobre.
W pełni popieram poprzedników w kwestii gry 90tek KO, ale mimo wszystko dorzucę do tego 180tki za $1. Dużo prostsza wersja BRT’owych 180 za $4,5 z „Bankroll Builder’a” i mimo, że trzeba się przy nich nasiedzieć (i tak krócej niż wspomniane $4,5) to efekt jest zadowalający i „odtiltowujący” :). Sporo pracy przy nich ale wydają się proste do opanowania, a mogą pomóc w osiągnięciu przyzwoitych wyników.
pamientam pare lat temu jak ktos nagral tajniaka jak zaczyna na komende brutalnie bic nic nie robiacego goscia – znaczy policyjna prowokacja wypisz wymaluj – to bylo tez na marszu niepodleglosci
a ty uwazasz ze ten ostatni marsz byl czysty od prowokacji i tajniakow ? masz jest przciwko wladzy ktora dokladnei teraz trzyma pale w reku wiec chyba oczywiste ze jej uzyje jak ktos chce ja zwalic ze stolka poza tym ulegasz medialnej panice nawet jesli wszytkie te incydenty bylyby w 100% od ludzi z ruchu narodowego to co sie wielkiego stalo prosze cie- przeciez 99% ludzi w marszu ignorowalo te incydenty bo nie po to przyszli. jak by caly tlum 100k osob agitowal za spaleniem warszawy to rozumiem obawy – nawet nie musieli by nicpalic a pewnei zostali by zpacyfikowanie. wiec jak mozna gadac takieglupoty o kontroli wybrykuw huliganskich albo kontroli akcji prowokacyjnej , chyba tylko jak sie gozdyry slucha i po niej powtarza.
sluchalem jak michalkiewicz mowil ze system boi sie ruchu narodowego bo to mlodzi ludzie i nie dadza sie latwo zinwigilowac czy zkorumpowac – tlumaczyl to tym ze mlodzi nie dadza sie zastraszyc bo walka o idealy >> strach przed represjami. i dlatego taka nagonka na nich w mediach.
No tak, zapomniałem jeszcze od tych 180tkach za 1$, ale one weszły niedawno, a jak robiłem challenge to do wyboru miałem tylko 90tki KO w tym przedziale BI.
Marsz był zorganizowany przez takie organizacje jak Młodzież Wszechpolska czy ONR. Dla mnie nic dodać nic ująć. A argumenty typu: „Byłeś? Widziałeś? Jak nie to nie komentuj.” skierowane do mnie 2 lata temu zaprowadziły mnie na marsz w roku ubiegłym i obecnym. Opinia udoskonalona o to co zaobserwowałem starając się być w jak największej ilości miejsc samego marszu, rozmowa (jeśli mogę to tak nazwać) z ludźmi w nim uczestniczącymi oraz jedynie obserwatorami pozwala mi wysnuć swoje, kolejne wnioski, przeradzające się w opinię, a żenujący i niestety często fatalny w skutkach reżim demokratyczny ze swoją wolnością słowa pozwala na jej upublicznianie. Z przykrością stwierdzam, że masa zindoktrynowanych osób, dzielących ludzi na swoich popleczników i tych, którzy są na wszelki możliwy sposób poddani jedynie ingerencji mediów zawsze budzi we mnie śmiech z politowaniem i smutkiem na zmianę. Jeśli obiektywność przypisuje się jedynie dwóm możliwościom to jest po prostu żenujące.
Jestem zdania, że uczestnicząc w czymś odpowiadam wespół z innymi ergo organizując cokolwiek jestem odpowiedzialny za to czego się podejmuję. Jeśli nie mam ku temu możliwości to najzwyczajniej rezygnuję z niedoskonałego planu szukając innych rozwiązań, zarówno w życiu osobistym, tak i publicznej aktywności.
Daleki jestem od uogólniania, ale jeśli osoby sobie tego nie życzące same się tego dopuszczają, to niby dlaczego winny być oceniane w inny sposób? Ja to nazywam po prostu hipokryzją.
Witam.
Byłem osobiście na „marszu niedorozwojów” i to co można było zobaczyć po marszu w szkiełku odbiega od rzeczywistości . Nie dziwię się , że ludzie mówią : telewizja kłamie .
Jak wypowiadasz się na jakiś temat to czasami warto zainteresować się co mówi druga strona , ale nie chodzi mi o gazetę (wyborczą) , chociażby organizatorów .
Pozdrawiam
Radzę jeszcze raz dokładnie przeczytać mój wpis, a dopiero potem pisać komentarze. Obrońcy marszu chyba w ogóle nie zrozumieli treści mojego wpisu, albo skończyli go czytać na samym tytule, a to raczej nie pomaga w zrozumieniu jego treści…
To właśnie postawa typowego wyborcy-ignoranta: nie wie z kim i kto się leje, nie wie po co, deklaruje do tego, że nie chce nawet wiedzieć, ale oczywiście zabierze głos i naklepie bzdur i wyzwisk, do tego powtarzając typowe frazesy o Piłsudskim-zbawcy Polski.
Ja nie sympatyzuję z ruchem narodowym, ale trzeba być doprawdy głupcem, by nie wiedzieć, że 1) relacje medialne są skrajnie stronnicze i anty-narodowe, 2) w 99% uczestnicy marszu to młodzi ludzie-patrioci, którzy chcieliby zmienić coś w tym kraju na lepsze. Ci ludzie mają takie same pojęcie o polityce jak Ty, autorze bloga, ale chociaż powołując się na Pileckiego, żołnierzy wyklętych i inne romantyczne etosy próbują coś zrobić. To już coś.
Ty za to siejesz głupotę i dezinformacje.
Wystarczy mi z Twojej wypowiedzi zwrot „frazesy o Piłsudskim-zbawcy Polski”… Już więcej nie musisz nic dodawać. Widać jaką prezentujesz wiedzę i postawę, pisząc takie pierdoły… I to ja sieję głupotę, tak? LOL!!
I jeszcze jedno – w każdej chwili, o każdej porze dnia i nocy, jestem w stanie sprawdzić i porównać swoją wiedzę polityczną, społeczną czy historyczną z każdym, kto pisze mi dziś pod blogiem, że nic o tym nie wiem. Z każdym i zawsze.
Niestety im większe turnieje tym i wariancja większa więc nie ma się co przejmować. Niby to są mikrostawki ale i tam jednak trochę tych showdownów trzeba wygrać zanim się wygra turniej. Ja sam na 180 turbo w ciągu ostatnich dwóch miesięcy miałem zaledwie kilka plusowych sesji. Nic nie zrobisz. Trzeba trzaskać volume, grać swoje i swing się przerobi 🙂
Ps. Do tych co zaraz napiszą ,że tylko donki wierzą w spiski : Od 12 miesięcy nie miałem miesiąca na minus, więc nie piszcie proszę ,że są to teorie przegrywającego gracza. To tylko moje subiektywne odczucie ,że Jokerstars robi nas w jajo kiedy chce i jak chce dla tylko SWOJEGO interesu. OK , teraz czekam na minusy 😀 Pozdrawiam JD ja też już 40 to latek : http://w25.wrzuta.pl/obraz/3XYFQhuTvRS/tort
Pewnie robiac ci celowy downswing zebys wplacil spowrotem, jednak gdy widza ,ze nie wplacasz to rezygnuja i wszystko wraca do normy 🙂 Ja co wyplacam to i tak ide do gory, a roi wydaje sie nawet wieksze niz zazwyczaj. Pewnie to dlatego ,ze grinduje micro od lat i ps widzi ,ze jak mi da wygrywac to moze kiedys bede gral wyzej i wiecej raku wyrabial … a tak na serio to Pan bredzi 🙂
Aczkolwiek nie rozumiem dlaczego. Bo wykres Twoj mowi ,ze rozumiesz pokera. Moze to przez wiek 😀
Jak bym się nie znał to bym powiedział ,że bredzę. Matematykę ustną na maturze też zdałem na 5, to i sobie liczę czasami to i owo. Ale ktoś słabszy z matmy z klapkami na oczach może mówić ,że wszystko jest uczciwe i nie ma żadnych ustawek. Ale to jest INTERES jak każdy inny. A nasz starszy brat w wierze jako dobry biznesman wie jak o niego najlepiej zadbać 😀 Pozostaje tylko się cieszyć,że co miesiąc jest + , hehe
ale Ty bzdury wypisujesz
Brawo Prastarzec!
Ciszę się że ogarniety gracz to pisze, bo przynajmniej nie będzie argumentów ze jests donkiem to zwalasz na soft.
Rigged gówno ale i tak każdy będzie bronił ich uczciwości tylko nie wiem czemu?
Dodam jeszcze że nie chcę wylewać żali jak to przegrywam przez soft , ale również gdy jestem na upswingu to się kurwa cuda dzieją jak by mi ktos godmoda włączył
Te 90 tki to rzeczywiście okrutna donkownia. Mimo 15 minutowych blindów, po około 30 minutach z tego co pamiętam , połowa jest już poza grą, czasem w tym czasie rozegrałem ze 2 ręce. Dawno tego nie grałem , bo pula zbyt mała, ale kiedyś ROI wykręcałem na nich 80-100% . Zrezygnowałem gdyż były długie , więc nie było mowy żeby zagrać choćby 50 szt. w czasie jednej sesji, a co za tym idzie, ciężko było zarobić jakiś sensowny grosz. Niemniej jednak do challengu 90 tki wydają się rzeczywiście dobre. Wariancja oczywiście duuużo mniejsza niż np. 180 many. Co do niesprzyjającego softu: …. Nie wiem czy jestem jednym z nielicznych, którzy wierzą w spiskową teorię dziejów i nie boję się o tym pisać, czy jest takich więcej ale nie wypada im o tym pisać ale : Praktycznie po 100 % cashoutów mam tą samą sytuację dotyczącą downswingu. Dziwnym trafem po każdej wypłacie dzieją się rzeczy niesamowite. takie o których pisze JD. Wariancja powinna powodować to ,że czasem kilka razy z rzędu przegramy KK czy AA, ale na Boga… jeśli po wypłatach okazuje się ,że nasze KK lub AA utrzymują się ale tylko do blindów 50/100 a dalej wszystkie samograje okazują się „A FEEEEEE” to coś mi po prostu śmierdzi. Za każdym razem po cash oucie ( który jeśli robię nauczony doświadczeniem robię „DO DNA”), dokonuję kolejnej wpłaty , lecz zaczynam nie od moich ulubionych 180 3,50+ lecz z dolnego pułapu czyli 180 manów po 2,50 (nazywanych u nas w gronie graczy ŻYGAKAMI- gdyż często od walki z donkami w nich można się pożygać). Robię tak dlatego , gdyż widze co się dzieje na moich stołach. Zanim oswoję wariancjE, nie jestem w stanie zrobić jakiejś sesji na +. Ostatnio aż śmiać mi się chciało – ITM prawie 50% z sesji, a kasa do tyłu. Co akcja pre FT , dostaję AA,KK i wiem ,że powinienem zrzucić ! Oczywiście nie zrzucam i dostaję baty jakimś setem, kolorem stritem czy dwoma parami na riwer. Dopiero gdy wariancja (zwana przez mojego kolegę – kutasancją PS 😀 ) odpalam swoje turki i buduję rolla.
Do ostatniego zdania: miało być – gdy wariancja minie 🙂
mmmm to juz znam trik i musze przyznac dziala.
wplacilem na mikromilionsy kilka $ i w nagrode dalo mi 4 miejsce w 17 evencie, czyli codzien cash out i minute pozniej cash in 😀
zeby nie bylo. daje plusa za tresc a nie dla nagrody:-). bez watpienia najlepszy blog na PT
Thx man 🙂
W sumie chętnie bym poczytał o „Okrągłym Przekręcie” 🙂
A co do wyzwania pokerowego – skoro grasz niewiele stołów, to możesz moim zdaniem śmiało spróbować zagrać kilka SNG 90 KO za 1,5$ grając je ostrożnie na początku i wyłapując tylko oczywiste błędy przeciwników – blindy są 15 minutowe i ludzie na prawdę szybko się z nich wykruszają (licząc na KO) i można bardzo łatwo dojść do kasy, a później poziom też jest super łatwy – ja kiedyś robiłem własny challenge (można znaleźć na forum PT) właśnie na nich, startując z 50$ i nie zjechałem więcej niż 10$ z niego. Więc nawet jak zaryzykujesz te 10BI i się nie uda, to dalej będziesz mógł wrócić do tego co grasz teraz, a jest spora szansa, że po prostu dużo szybciej osiągniesz to co sobie założyłeś. Pozdrawiam!
Link do challengu jakby co:
https://pokertexas.net/forum/list_post/50-500-mtt-sng-challenge/wyzwania-pokerowepojedynki/
Zjazd z banrkolla początkowego był mniejszy niż 2$, a po 32 turniejach już poszedłem wyżej (chociaż z perspektywy czasu myślę, że SNG za 2,5$ należy sobie darować, bo są jakieś dziwne i przeskoczyć od razu na 4,5$ 180 regular – tu bezcenna jest seria „Bankroll Builder” KubyBRT opublikowana na łamach PT jakieś 2 lata temu).
DzikiHenry, nie będę się wdawał w głębszą polemikę, bo każdy może mieć swoje zdanie. Powiem tylko, że chyba nie do końca zrozumiałeś sens mojej wypowiedzi. „Nie interesuje mnie” wcale nie oznacza „nie znam się”. Właśnie dlatego mnie nie interesuje, bo się jednak trochę znam, jak na 40-letniego mieszkańca tego kraju przystało…
Jak się możesz znać na czymś czym się nie interesujesz? Jak możesz mówić, że „wszyscy oni są tacy sami” i twierdzić, że się znasz? Nie znam osoby, która ma wiedzę polityczną w szerokim tego słowa znaczeniu mówiącą, że w skrócie „wszyscy kradną”. Każdy kto rzeczywiście ma pojęcie o tych tematach jest za jakąś opcją bardziej lub mniej. PS
Henry ma w dużej mierze rację w swoich postach.
Poczytaj moje stare blogi, w których pisałem bardzo dużo o wydarzeniach społecznych i politycznych w naszym kraju. Ja się nie wypowiadam nigdy na tematy, o których nie mam zielonego pojęcia, bo nie jestem właśnie politykiem, lubię wiedzieć o czym mówię.
Mysllaem ,ze z tymi plusami to jednorazowy wybryk. WTF ? Wiele osob ceni Twojego bloga i styl w jakim piszesz, po co takie cos ? nie wystarczy napisac, ze wsrod komentujacych zostanie wylosowana ksiazka? po co to ” . Zasady pozostawiam bez zmian – minimum 27 plusików, udział w losowaniu biorą wszyscy komentujący. Do wygrania dwa egzemplarze książki!” Wpis mi sie podoba, jednak znowu jako wyraz sprzeciwu daje minus.
Druga kwestia. ” Marsz Niedorozwojów” , „i jak „świętuje” Narodowe Święto Niepodległości stolica naszego cudownego kraju? Ano tak, jak było widać na telewizyjnych migawkach. Burdy, pijaństwo, akty wandalizmu, chuliganka pełną gębą.”.
To ja mam pytanie, istnieje grupa 100 ludzi, 2 jest niedorozwienietych, czy mozna nazywac cala grupe niedorozwojami ? Z ciekawosci, byl Pan tam? uczestniczyl w marszu? Rok temu moja mama uczesniczyla w marszu, ja tylko ogladalem tvn24 i widzialem co sie tam niby dzieje, zamieszki, burdy, pijanstwo, walki z policja, plonacy woz. Przestraszylem sie ,ze tam jest moja mama, w srodku marszu! Zadzwonilem do niej. Okazalo sie ,ze ona nie wie o co chodzi, niczego nie widziala, o niczym nie slyszala, ze uczesniczy w normalnym przemarszu! Do czego zmierzam, nie wiem jak tam bylo w tym roku, nie interesuje mnie to, chodzi o to ,ze nie mozna uogolniac tak jak Pan to robi! Ci ludzie od 'burdy , pijanstwa, aktow wandalizmu, chuliganki’ sa w przytlaczajacej mniejszosci! Juz nie wspominajac o komentowaniu zdarzen na podstawie tego co sie widzialo w tvn24 …
pozdrawiam,
Tomek, hazardzista.
btw pomimo tego co napisalem, prosze moaja karteczke rowniez umiescic w losowaniu 🙂
Wiedziałem, że ktoś wyskoczy właśnie z takim argumentem, nawet zastanawiałem się, czy nie dopisać o tym akapitu, ale w końcu sobie darowałem. Oczywiście, masz rację – grupa baranów to nie cały marsz, ale to jest chyba jasne dla każdego. Ale chyba każdy wie, że ja nie piszę tu o normalnych uczestnikach spokojnie przechodzących przez miasto, prawda?
A co do plusików – może się to komuś nie podobać, może się podobać, tak sobie wymyśliłem i tyle. Swoją drogą po poprzednim odcinku jasno widać, że to bardzo dobra forma aktywowania czytelników, którzy normalnie ani nie komentują, ani nie oceniają artykułów i blogów na PT. Nie wiem czy z lenistwa, czy z innych powodów, ale ocena – czy to pozytywna, czy to negatywna – jest formą aktywności na stronie. I będę się cieszył, jeśli takowa pod blogiem będzie 🙂
zazdroszcze koncertów Knopflera i Rammsteina (chociaż tych słyszałem dość dobrze z balkonu 🙂 ) co do polityki to ja już nie mam sił na to bagno, a coroczny marsz to jest wielka żenada (czy to prowokacja czy nie, czy to manipulacja mediów czy też nie)
cuchnąca propaganda :/
Witaj.
Jesteś jak „angora” – tygodnik (w pozytywnym znaczeniu). W jednym tekście mam komplet wielorakich informacji. Duży plus.
Dodatkowym plusem tego wydania bloga jest tekst kolesia ” DzikiHenry”.
Czy takie „coś” faktycznie chodzi po świecie. Sześć razy czytałem jego tekst i trudno go ocenić bo to porażający bełkot. Literacki Nobel .
Co do polityki, to naprawdę wybór jak w wiejskim monopolowym:
lista nr1: tanie wino z wiśni
lista nr2: tanie wino z jabłek
lista nr3: denatura
ale prawda jest taka że trzeba się czymś opić i iść na wybory 🙂
Niestety na p* są swingi i nie należy się tym przejmować za bardzo.. Nie wolno się tiltować i denerwować, trzeba grać cały czas swoje i tyle… przykład:
http://pokerprolabs.com/daveeem/pokerstars/2013/sng … koleś w pewnym momencie na ponad 500 sng z rzędu – 800$ a koleś gra naprawdę nieźle. Ci którzy chcą wygrywać na dłuższa metę muszą się z tym pogodzić.
Jack… Wypłać zielone z PS i wpłać je na 888. Twój challenge będzie kontynuowany, zadbasz przy tym o swoje serducho.
ale mylisz sie. anyway sorty za bledy i skladnie
pozdro 🙂
aha i jeszcze jedno , lepiej byc za kims niz za nikim ( aktywnie a nie oddajac glos raz an rok ) bo jak bedziesz po zlej stronie i i bedziesz popieral zla strone to kiedys sie o tym zorientujesz a jak bedziesz obojetnym ignorantyem to raz zaglosujesz na tych na next day natych albo wogole i tak do smierci co z logicznego punktu widzenia jest najgorsze
wez wogole nie pisz o polityce jak nie masz o tym pojecia bo to co napisales o marszu niepodleglosci w wawie to jakas kpina. raz przyznajesz sie ze nic nie wiesz i nie obchodzi cie to dwa ze jestes prawdziwym patriota – lol i nie obchodzi cie co sie dzieje w polsce, nie dochodzisz kto ma racje itd – pododzenia prawdziwy patriota! Jak dla mnie jestes 100% ignorantem i 1 wymiarowym gosciem , pewnei sprzedal bys polske za 5 zl do unii tylko dlatego ze tam gdzies zalegalizowali pokera. tam sie rozgrywa teatrzyk polityczny a ty na to patrzysz jak amator na zrzuceni koloru na bordzie KKQQ4 do alka. jezuuuu!! zrzucil kolor – przeciez to mocna reka , jezuu spalili bogu ducha winna tecze , komu troche kwaitkow przeszkadza!!1 jerzuu w tv pokazuja burdy i duzo policji oraz jakichs kolesi z kotkailami molotowa jezuu co za zadyma w moim miescie bez powodu wandale cholota!!!
OeMGi
dam ci kilka tipsow 1 czy jestes darmozjadem fryzjerem kibolem pedalem pokerzysta polityka jest kluczowa i zaleca sie interesowanie nia.
2 jak sie nie znasz na czyms to twoj wpis bedzie pozywka dla takich samych ignorantow ktorych jest giga w polsce i ktorym sie nie chce i co z tego ze sa inteligentni jak zamiast zastanowic sie i zdawac sobie sprawe co sie dzieje starac sie bronic interesow polski, podpinaja sie pod tych co glosniej krzycza bo po co robic sobie problemy.
tak ze zastanow sie zadaj sobie trud pomysl wysluchaj 2 lub wiecej stron porownaj do rzeczywistosci ( tej w sklepach i na rynku pracy a nie w tv ) i nie oczekuj ze w 1 minute mozna ogarnac temat
jesli politycy klamia to dlaczego itd masa pytan anie 1 szybka decyzja ktora nie wnosi nic na przszlosc
wiec nie pisz o polityce jak nie masz pojecia o co chodzi bo produkujesz nie swiadomie kolejnych ignorantow ktorzy napisza pod postem |noo co za banda debili| i na tym sie troska o Polske skonczy
i proponuje wkrecic sie w temat polityki, mozesz myslec ze swiadomosc tego co sie dzieje nic nie wniesie ale m
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.