Rywalizacja sportowa bardzo często zmienia się w niechęć, a czasami wręcz nienawiść. W tym przypadku poker nie jest żadnym wyjątkiem. W tej dyscyplinie również można dostrzec przykłady waśni, które trwają już dobre kilka lat i nie wygląda na to, aby miały się kiedykolwiek zakończyć.
Phil Hellmut vs Sam Grizzle
Z pewnością nie trudno wyobrazić sobie sprzeczkę Phila Hellmutha z innym pokerzystą. Nie byłoby zapewne problemu ze stworzeniem osobnego artykułu pod tytułem „Phil Hellmut i jego wrogowie”. Jednak historia dotycząca sprzeczki z Samem Grizzle zasługuje na szczególną uwagę. Dotyczy ona trochę dawniejszych czasów, jednak warto, aby młodsze pokolenie również się z nią zapoznało.
Grizzle jest przedstawicielem starej szkoły, znanym z powiększania bankrollu w tak szybkim tempie, o jakim większość pokerzystów może tylko pomarzyć. Jego pokerowe umiejętności były wystarczająco dobre, aby mógł on brać udział w turniejach z najwyższym wpisowym. Jednak kwestie finansowe tego pokerzysty, którego wciąż można spotykać przy stołach, są tematem na oddzielny materiał.
Gdy Hellmuth i Grizzle zasiadają do jednego stolika, jest to gwarancją nieustających utarczek słownych i wzajemnych przytyków. Przed kamerami starają się zachowywać pozory, jednak niechęć tej dwójki do siebie jest widoczna na pierwszy rzut oka. Gdyby można było zabijać wzrokiem – tych dwóch pokerzystów już dawno leżałoby sześć metrów pod ziemią.
Choć Hellmuth przy stole bywa bardzo męczący, Grizzle nie pozostaje mu dłużny. Jego zachowanie zostało swego czasu podsumowane przez jednego z komentatorów – „Nie jest to osoba, która da sobie wejść na głowę, jego zdanie musi być zawsze na wierzchu”.
Na nieszczęście Hellmutha, podczas jednego z ich spotkań przy stole, Grizzle postanowił wyjaśnić sobie z nim jedną ze starych spraw. Rozmowa najwidoczniej nie poszła po jego myśli, gdyż na jej zakończenie… Sam kopnął Phila w jego cztery litery.
Z pewnością większość przeciwników Hellmutha, która miała okazję mierzyć się z nim na przestrzeni lat, miała ochotę zrobić dokładnie to samo.
Tony G i Daniel Negereanu vs Andrew Robl
W przypadku Tonego G na myśl przychodzą dokładnie takie same skojarzenia, jak te związane z Hellmuthem. Ciężko wybrać jedną konkretną sprzeczkę, która najlepiej obrazowałaby jego charakter. Nie mniej jednak, moment, w którym młody Andrew Robl doprowadził go do szewskiej pasji, zasługuje na szczególną uwagę. Wtedy to rozgorzała dyskusja dotycząca zachowania Tonego, któremu wtórował Daniel Negreanu.
Sprawę tę opisał sam zainteresowany, Andrew Robl – „Niedawno miałem okazję uczestniczyć w Poker Stars Big Game. Dla tych, którzy nie mieli okazji oglądać tej rozgrywki nadmienię, że odkąd zasiadłem do stołu, byłem notorycznie gnębiony przez Tonego G oraz Daniela Negreanu. W tamtej chwili nie zwracałem na to większej uwagi, po prostu cieszyłem się, że mogę siedzieć z nimi przy jednym stole”.
Epizod ten został opisany również przez portal Liquidpoker – „Robl zasiadł do stołu i w zasadzie się zamurował. Odmawiał płacenia straddli, foldował dobre ręce w starciach z zawodnikami, którzy grali bardzo agresywnie, co negatywnie wpływało na przekaz telewizyjny. Tony G zachował się tak, jak ma to w zwyczaju i zaczął na niego krzyczeć, określając go mianem murka. Potem w dużych rozdaniach brał mu czas po upłynięciu zaledwie 15 sekund czasu jego decyzji. Do dyskusji wtrącił się również Negreanu, który stwierdził, że Robl nie powinien w ogóle znaleźć się w telewizyjnym show, bo generuje zbyt mało akcji”.
Zarówno Tony G, jak i Daniel Negreanu, po całej akcji bardzo jasno ustosunkowali się do zachowania Andrew. Ten natomiast starał się bronić twierdząc, że Daniel Negreanu uwziął się na niego i próbował się na nim mścić za to, że on swoją karierę pokerową ma jeszcze przed sobą i wciąż może się rozwijać, chociażby w tego typu programach.
Całą tę sprawę zręcznie podsumowała Elisabeth Huston, obecna przy pamiętnej grze – „Jeśli zaczepiasz lwa, nie bądź zdziwiony, że lew w pewnym momencie Cię ugryzie. Jaka jest zatem rada? Nie zaczepiaj lwa, zaś jeśli Cię ugryzie – biegnij z płaczem do mamusi”.
Daniel Cates vs David Peat
Jungleman nie potrafi trzymać się z daleka od kontrowersyjnych sytuacji. Większość filmików na Youtube dotyczących jego osoby, pokazuje momenty, w których wyprowadza on innych graczy z równowagi swoim brakiem skupienia, string betami i zagrywaniem poza kolejnością.
Historia jego spięcia z Davidem „Vifferem” Peatem sięga czasów pamiętnego „Wyzwania Durrrra” dotyczącego rozegrania 50.000 rozdań. Problem z tym zakładem polegał na tym, że Tomowi nigdy nie udało się dokończyć tego Challenge'u, który został przerwany przez wydarzenia z „Czarnego Piątku”.
Zdaniem Peata, zakład ten powinien zostać uznany za unieważniony z przyczyn niezależnych od tych pokerzystów. Rzecz jasna, Cates nie zgodził się z taką interpretacją – „Nie zamierzam płacić ci za wyzwanie Durra, mam Cię gdzieś! Żadna rozsądna osoba nie zachowuje się w ten sposób. Czuję, że on chce mnie wykiwać, nie polecam nikomu robienia biznesów z tą osoba”.
Sytuacja została wspomniana przy okazji udziału Catesa w grze cashowej w Las Vegas, kiedy to Viffer zakupił część jego udziałów, dzięki biznesom poczynionym ze znajomymi Junglemana. Po zakończonej grze Cates był zmuszony wypłacić Vifferowi 160.000$, jednak nie powstrzymał się od uszczypliwego komentarza – „Przy okazji… Nie płacę ci za challenge Durrrra”.
Doyle Brunson vs Layne Flack
Ciężko sobie wyobrazić sympatycznego Doyla Brunsona, wchodzącego w konflikt z kimkolwiek, jednak poker wielokrotnie udowodnił, że jest w stanie poróżnić każdego z każdym. W przypadku tej dwójki górę wzięły totalnie odmienne charaktery – chwalący się zamiłowaniem do kobiet i alkoholu Flack oraz dostojny i utytułowany Brunson.
Kilka lat temu w wywiadzie dla portalu Cardplayer, Flack został poproszony o skomentowanie pomysłu wprowadzenia turniejów rebuy na festiwalu WSOP, dzięki którym niejako można było „kupić” sobie mistrzowską bransoletkę. Odpowiedź Layne'a była co najmniej… zaskakująca – „Gówno prawda! Chcesz rozmawiać o kupowaniu bransoletek? Porozmawiajmy zatem o Doyle'u Brunsonie i jego zwycięstwach, gdy w turnieju brało udział osiem osób. Krytycy powinni sięgnąć pamięcią wstecz i zobaczyć, kiedy bransoletki były faktycznie kupowane”.
Opinia ta rzecz jasna nie spodobała się Doyle'owi, który szybko zdementował te plotki – „Nigdy nie wygrałem turnieju z ośmioma osobami w grze. Zdarzył się event z 14 wejściami, jednak był to turniej gry mieszanej i wygrałem go wraz ze Starlą Brodie. Jeśli znajdę tę bransoletkę, to podeślę ją Layne'owi i powiem mu, aby wsadził ją sobie tam, gdzie słońce nie dochodzi”.
Po tym komunikacie Flack znacznie spuścił z tonu i przy każdej okazji dementuje istnienie konfliktu, odpowiadając szybko „jaki konflikt?”
Daniel Negreanu vs Annie Duke
Na zakończenie pozostaje nam opisać najgłośniejszy internetowy spór, w którym udział brały aż cztery osoby – Daniel Negreanu w porozumieniu z Jennifer Harman oraz broniący racji swojej siostry Annie Duke, Howard Lederer.
Nie jest to częsta sytuacja, aby łagodnie usposobiony Negreanu nazywał kogoś „jeb… cipą”. Oznacza to, że Annie Duke musiała go naprawdę mocno wkurzyć. Historia ta sięga czasów, kiedy to Daniel był jeszcze niezbyt dobrze znanym zawodnikiem, który dopiero próbował przebić się do świata wielkich nazwisk pokerowych.
Pierwszy post w tym temacie dodał Lederer, określając Negreanu mianem osoby, która „desperacko próbuje przyciągnąć na siebie uwagę mediów”. Jego zdaniem, Daniel może zachowywać pozory grzecznego i kulturalnego człowieka dla swoich fanów, jednak turniejowi zawodowcy szybko się na nim poznają.
Na odpowiedź Daniela nie trzeba było długo czekać – „Teraz przynajmniej wiesz, co czułem, mając do czynienia z twoją siostrą. Nigdy nie powiedziałem, że cię nie lubię, jednak nie znaczy to, że będę tolerował zachowanie twojej siostry. Gdy niedawno mieliśmy okazję o tym rozmawiać, podsumowałeś całą sytuację słowami „oto cała Annie”. Teraz jako brat starasz się ją bronić i ja to całkowicie rozumiem. Nie masz właściwie innego wyboru, kochasz ją, bo jest twoją siostrą, jednak z tego samego powodu, że nie jest moją – mam prawo czuć coś odwrotnego”.
Dyskusja ta nie mogła dalej toczyć się w formule heads – up, gdyż do tablicy została wywołana również Jennifer Harman. Lederer stwierdził, że jedyną pokerzystką, która zasługuje na uwagę mediów, jest właśnie Harman. Daniel bardzo sprytnie się odwinął, ripostując – „Nie do końca jest to zgodne z prawdą. Zostałem zapytany o pokerzystki odnoszące sukcesy i gdybym wtedy podał imię Annie… byłoby to kłamstwem”.
Z czasem, rozmowa ta przeniosła się na inny, niekoniecznie bardziej kulturalny poziom. W grę wchodziły już oskarżenia o niezbyt przyjemny zapach, który Annie miała wokół siebie roztaczać, podczas udziału w turniejach w kasynie Bellagio, oraz inne, równie niewybredne. Ostatecznie jednak panowie stwierdzili, że skoro żaden nie jest w stanie przekonać drugiego do swoich racji, nie ma sensu w dalszym ciągu kontynuować tej dyskusji.
Swoją drogą… Fakt, że Annie praktycznie całkowicie zniknęła ze światowej sceny pokerowej, po latach daje Danielowi kolejny argument, że prawdopodobnie jego zastrzeżenia dotyczące umiejętności pokerowych Duke, były bardzo bliskie prawdzie.
Źródło: www.pokertube.com
Bardzo dobry artykuł 🙂
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.