Ogólnie rzecz biorąc, aby pokonać przeciwników przy pokerowym stole musimy myśleć szybciej i analizować otoczenie dokładniej od nich. Bystry umysł to największa broń gracza. Jednakże zdarza się, że nasze myślenie doprowadzi nas do sytuacji bez wyjścia. Wpadniemy na pomysł, z którego nie będzie już ucieczki.
Oto pięć przykładów zachowań graczy, które nie są godne naśladowania. Wyliczymy je od błędów w poszczególnych rozdaniach, aż do ogólnego podejścia do gry, które może zakończyć się finansową katastrofą.
„Nie mogę ciągle pasować kart”
Wyobraź sobie, że grasz grę cash na stawkach 1$/2$ od 45 minut. Przez ten czas nie otrzymałeś niemal żadnej godnej uwagi ręki startowej. W stacku zostało Ci kilkaset dolarów, a na środkowej pozycji podniosłeś K-T offsuit.
Kilku graczy przed Tobą zdecydowało się na limp (wyrównanie stawki 2$), a Ty pragnąc wykorzystać swój tight image postanawiasz z tą średniej jakości ręką wykonać przebicie do 12$.
Zaskakująco gracz na pozycji dealera, pomimo Twojego wizerunku, postanowił podbić do 30$, a pozostali gracze uczestniczący jeszcze w rozdaniu spasowali karty. Akcja jest z powrotem u Ciebie.
Twój pierwszy instynkt podpowiada fold, biorąc pod uwagę fakt, że gracz na buttonie z pewnością obserwował Cię od początku gry i wie, że do tej pory nie brałeś udziału w wielu pulach, więc z pewnością ma mocne karty. Może Cię z łatwością dominować rękami typu AA, KK, AK, KQ, TT i wieloma innymi. Posiada również przewagę pozycji, gdyż to on będzie podejmował decyzję po flopie jako ostatni. I wtedy wpadasz na pomysł, że nie możesz przecież ciągle pasować kart, że to Ty byłeś pierwszym agresorem i nie poddasz się w tym rozdaniu bez walki. Sprawdzasz…
Takie myślenie jest błędne. W grach cash można spasować wiele rąk z rzędu bez większej utraty żetonów, gdyż stacki zazwyczaj są głębokie, czyli składają się z około 100-200 big blindów. Twierdząc, że „nie wolno mi spasować” bierzesz pod uwagę swoje ego i to ono zaczyna rozgrywać partię, a nie Twoje i przeciwnika karty. To prosta droga do utraty całego stacka w kilka minut.
Pamiętaj – zawsze można spasować rękę, nawet jako pierwszy przebijający, jeśli ma to uratować część żetonów.
„On na pewno mnie blefuje”
Oczywiście rozgrywka pokerowa składa się z wielu blefów. Można wygrać wiele żetonów sprawdzając przeciwnika, który nie ma takich kart, jakie reprezentuje swoimi zagraniami. Jednakże o wiele częściej, szczególnie w grach domowych albo kasynowych na niskie i średnie stawki, obstawianie dużej ilości żetonów idzie w parze z posiadaniem silnego układu przez zawodnika.
Mimo takiej wiedzy, wielu graczy nie może uniknąć pokusy złapania przeciwnika na blefowaniu, nawet jeśli wszystkie inne przesłanki sugerują konieczność spasowania. „A co jeśli akurat blefuje, nie mogę mu przecież dać takiej satysfakcji”…
Generalnie większość graczy lubi grę, więc pragnie wykorzystać każdy pretekst, aby pozostać w rozdaniu. Myśl, że przeciwnik może blefować jest jednym z takich pretekstów. Najlepiej jest unikać pokusy łapania przeciwnika na blefie i sprawdzać jedynie wtedy, gdy ma to logiczne przesłanki.
„Muszę to zabetować”
Wyobraź sobie ponownie, że grasz cash na stawkach 1$/2$ i na pozycji UTG decydujesz się na limp z 44, chcąc obejrzeć flopa za niezbyt wysoką cenę i spróbować trafić trzecią czwórkę na flopie. Trzech innych graczy również sprawdza, a big blind czeka i w pięcioosobowej puli znajdujesz się na flopie i oglądasz 952 w tęczy. Misja trafienia seta nie powiodła się. Pomimo minięcia się z flopem postanawiasz ukraść pulę betując 12$. Jest to strategia co najmniej słaba, gdyż uczestnicząc w puli z kilkoma innymi graczami, posiadając kiepski i trudny do poprawienia układ, z pewnością znajdzie się jakiś gracz pragnący sprawdzić Twój zakład, a Ty nie będziesz faworytem rozdania, w które przed flopem zainwestowałeś jedynie 2$.
Kontynuując rozdanie – trzech graczy spasowało, a jeden sprawdził za 12$. Na turnie spada as, który niemal przekreśla Twoje szanse na zwycięstwo. Ty jednak wpadasz na pomysł, że skoro trzeba grać agresywnie, to spróbujesz raz jeszcze ukraść pulę tym razem stawiając 30$. Przeciwnik jednak ponownie sprawdza.
Na river spada kolejna dziewiątka, a Ty uświadamiasz sobie, że zainwestowałeś już 44$ w to rozdanie, więc powinieneś pozostać agresywny do końca, więc grasz all in, a przeciwnik zadowolony sprawdza z k9. Tracisz wszystko.
Podsumowując – w pewnych sytuacjach warto powstrzymać się od chęci kradzieży puli, w którą do tej pory niedużo zainwestowałeś, gdy prawdopodobieństwo otrzymania sprawdzenia przez któregoś z graczy jest wysokie. Lepiej odpuścić takie rozdanie, pogodzić się z drobną porażką, niż utracić wszystko w sytuacji takiej jaką opisaliśmy wyżej.
„I tak już przegrywam, co za różnica czy jeszcze to przegram czy nie”
Przechodząc do generalnych zasad postępowania przy stole – oto jedna z nich, która może przynieść opłakane skutki. Pamiętaj, że jednorazowa porażka 300$ jest dokładnie tak samo bolesna jak dziesięć porażek po 30$, więc nie ma co wychodzić z założenia, że skoro zostało mi 30$, to mogę je sobie przegrać.
Podobnie jest z kwestią sprawdzenia. Jeśli uważamy, że dany call może nie być profitowy, ale decydujemy się go wykonać, bo już i tak przegrywamy, prawdopodobnie jest to czas, aby odejść od stołu i uniknąć dalszych porażek. Albowiem niezależnie od stanu posiadania wszystkie decyzje przy stole powinny być prawidłowe i logiczne, a nie być wynikiem zdenerwowania, że już trochę się przegrywa. Przysłowiowa „torba” nadchodzi…
„Jeszcze muszę tylko odrobić tyle, żeby być dzisiaj na zero”
To jest najgorsze podejście ze wszystkich! W przeciwieństwie do poprzednich nie może być przez nic wytłumaczone. Co smutniejsze – to bardzo częste u graczy.
Mimo, że czasami bycie pod kreską nie jest wyznacznikiem tego, jakim jesteś graczem i pomimo, że być może jesteś w stanie wyjść z tarczą przez to, że będziesz grać dłużej, najczęściej przegrana sesja jest związana z nie najlepszą grą i jej przedłużanie może przynieść skutek odwrotny do pożądanego.
Po prostu o tym pomyśl. Skoro już myślisz o powrocie „na swoje”, to pewnie uczestniczysz w grze od wielu godzin. Zaczynasz być zmęczony, senny, a to przekłada się na Twoją grę i podejmowane decyzje. Nawet jeśli jeszcze sobie tego nie uświadamiasz.
Chęć wyjścia na zero może otworzyć swojego rodzaju błędny krąg – czym dłużej próbujesz odrobić straty, tym bardziej zmęczony się stajesz. Im bardziej zmęczony jesteś, tym gorsze decyzje podejmujesz. Im gorsze decyzje podejmujesz, tym więcej przegrywasz. Im więcej przegrywasz, tym trudniej Ci wyjść na swoje. Czym trudniej wyjść na swoje, tym dłużej grasz… Ten cykl nie ma wówczas końca.
Czy nie widzisz, jak łatwo dzięki takiemu pomysłowi utracić lwią część swojego bankrolla? Kiedy gracz próbujący wyjść na swoje, odchodzi od stołu? Zazwyczaj wtedy, gdy straci już wszystkie żetony, a także w jego portfelu zostanie już jedynie gotówka na taksówkę do domu. To istna spirala śmierci.
Podsumowując – najprostszą drogą do uniknięcia takich dewastujących pomysłów jest – nomen omen – myślenie o nich. Wystarczy jedynie być świadomym, że takie pomysły się zdarzają, że jest to naturalne i trzeba zrobić wszystko, aby ich uniknąć. Jeśli zawczasu pomyślisz o konsekwencjach takich błędów, to z pewnością uda Ci się uniknąć zrujnowania bankrolla przy stole.