Poker Brat opowiada o swoim zwycięstwie 25 lat temu, grze na WSOP i głodzie kolejnych sukcesów.
Kilka dni temu (15 maja) obchodziliśmy 25 rocznicę zdobycia przez Phila Hellmutha tytułu mistrz Main Eventu World Series of Poker. Również i z tej okazji Phil był gościem Bernard Lee Poker Show.
Dla Phila ten rok jak i World Series jest szczególnie nie tylko z powodu rocznicy sukcesu. W lipcu Phil kończy 50 lat, na koncie ma 100 cashy we WSOP, a dodatkowo na koncie 49 stołów finałowych. Pokerowe osiągnięcia gracza z Palo Alto są niesamowite, a wkrótce powalczy na WSOP o swoją 14 bransoletkę.
Hellmuth pytany o to, który z sukcesów na WSOP jest najważniejszy, nie odpowiada wprost, że właśnie bransoletka mistrzowska z 1989 roku. Przyznaje co prawda, że nie wie czy bez tego sukcesu znajdowałby się w tym miejscu, w którym jest (zapewne grałby w pokera). Ważne jest też zwycięstwo w turnieju głównym WSOPE. Phil mówi, że zaprezentował wtedy całemu światu zagrania, których nikt się po nim nie spodziewał.
Hellmuth określany jest głównie jako gracz specjalizujący się w Holdemie. Większość bransoletek zdobył w tej odmianie, wygrywając także jedną w Razz. W rozmowie z Lee, pokerzysta podkreśla, że wiele razy blisko był zdobycia tytułu w eventach w odmianach – przywołać tutaj można choćby 2011 rok, gdzie Phil najpierw przegrał w heads-upie turnieju mistrzowskiego Deuce to Seven Draw, następnie zajął 2. miejsce w turnieju Studa Hi/Low, a później bliski był tytułu w Poker Players Championship.
Pokerzysta mówi, że nie ma konkretnych celów przez WSOP – właściwie jest tylko jeden. To oczywiście zdobycie kolejnej bransoletki. Kiedyś pokerzysta wspominał o tym, że chciałby w swojej karierze wywalczyć 24 bransoletki. Teraz mówi: „Czemu nie trzydzieści?„.
Pojawia się też kwestia Big One for One Drop. W pierwszej edycji turnieju Phil zajął 4. miejsce. Mówi, że również planuje zagrać, ale z jego słów wynika też, że zrobi to tylko w przypadku znalezienia inwestorów. Dodaje, że nie boi się być stakowanym, bo nie byłby to pierwszy raz: – Nie przeszkadza mi zarabianie pieniędzy dla innych. Zarobiłem kasę dla setki osób, straciłem pieniądze dwóch osób – podkreśla.
Co interesujące, Phil przyznaje, że przy poprzednim turnieju dwa lata temu, czuł się bardzo dobrze (wcześniej wygrał bransoletkę), był w dobrej formie i to przyniosło dobry wynik. Nie czuł się tak dobrze w zeszłym roku, kiedy startował One Drop High Roller z wpisowym 111 tysięcy dolarów. Nie zagrał wtedy, chociaż wiele osób namawiało go do uczestnictwa. Pieniądze to więc nie wszystko: – Jeżeli na WSOP zaliczę 6 miejsc płatnych i zero deep runów, to nie zagram tego turnieju. Jeżeli wcześniej wygram bransoletkę, to zagram.
Bernard pyta również Phila o samo przygotowanie do turniejów. Hellmuth mówi, że na przestrzeni lat, obok nosa przeszło mu wiele bransoletek, właśnie dlatego, iż nie był przygotowany. Wtedy wydawało mu się, że gra z najlepszymi będzie wystarczająca. Zrozumiał później, że to jednak za mało – zaczął więc grać online, spędzał czas przed World Series na cashowych grach mieszanych, a wyniki poprawiły się. W zeszłym roku Philowi nie starczyło czasu na grę (krążył od imprezy do imprezy, od eventu do eventu), co odbiło się na rezultatach. Teraz Hellmuth spędził aż miesiąc czasu na grze w Los Angeles, gdzie spędził czas zarówno przy grach w Holdema jak i grach mieszanych. – Odrobiłem zadanie i jestem gotowy – mówi.
W rozmowie Bernard i Phil rozmawiają również m.in. o przygotowaniu harmonogramu na WSOP (a raczej jego braku), tym jak należy grać w turniejach oraz polowaniu na bransoletki. Całości możecie posłuchać tutaj.
Takie wyniki motywują 🙂
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.