Kilka dni temu Phil Hellmuth był gościem Douga Polka. Panowie rozmawiali o książce Poker Brat, młodej generacji pokera, grze w turniejach z wysokim wpisowym, Tomie Dwanie, Ultimate Bet, najlepszych graczach i wielu innych kwestiach.
Parę dni temu Doug Polk rozpoczął serię podcastów. Jednym z jego rozmówców był Phil Hellmuth, który promuje swoją książkę Poker Brat. Panowie podjęli sporo różnych tematów, pojawiły się ciekawe pytania i anegdoty.
Uczyłby się od… samego siebie
Phil to pokerzysta, który radzi sobie w turniejach znakomicie od ponad trzydziestu lat. Gra swoim stylem, zupełnie różniącym się od tego, który prezentują dzisiejsi młodzi profesjonaliści. Skąd sukcesy? Zawsze starał się patrzyć na lepszych od siebie:
Myślę, że to dość interesujące. Gdybym ja znalazł się na miejscu młodych graczy dzisiaj, to uczyłbym się od siebie, zwracał uwagę na takie rzeczy: „co robi, czego ja nie rozumiem?”. Próbowałbym się uczyć. Kiedy byłem młody zawsze patrzyłem na lepszych graczy – na to co robią i czemu to robią.
Amerykanin znany jest z określenia „white magic”, czyli „białej magii”. Phil mówi, że ta zdolność czytania rywali dała mu wiele sukcesów. Trzeba też jednak podkreślić, że dobre ready ma wielu młodych graczy. Nie można więc wszystkiego opierać na matematyce. Żaden taki gracz nie zdobył jeszcze dziesięciu bransoletek WSOP.
Phil nie jest i nigdy nie był skromnym graczem. Nawet jego konto na Instagramie ma nazwę… „Being the Greatest”, czyli ” bycie najlepszym”. Na Twitterze pojawia się hashtag „Fajne życie Phila Hellmutha”. Pokerzysta uważa, że takie podejście to kwestia posiadania wysokich aspiracji:
Myślę, że to kwestia aspiracji. Ludzie muszą tego chcieć, jeżeli jesteś graczem. Posiadanie czternastu bransoletek to aspiracje. Spędzanie czasu ze znanymi ludźmi. Wiesz, właśnie podpisałem książki dla prezydenta Billa Clintona, Elona Muska, Jima Harbaugha. Ja prowadzę takie życie z aspiracjami. Zadaję się z jednymi z najfajniejszych ludzi na planecie, jestem w fajnych miejscach i fajnych hotelach. Wiem, że mam fajne życie i jestem za to wdzięczny.
Poker Brat spodoba się wielu osobom
W pokerowej społeczności często pojawiają się zarzuty, że Hellmuth nie umie z szacunkiem odnosić się do swoich rywali. Pokerzysta przyznaje, że miał w swojej karierze sporo sytuacji, w których był „dupkiem”, ale to jest tylko część jego wizerunku. Rywale lubią z nim grać, śmieją się i wiedzą, że Phil czasem tiltuje. Rzadko zdarza się, że Hellmuth powie coś nieprzyjemnego graczowi amatorskiemu, a jeżeli tak się stanie, to żałuje tego i zwykle przeprasza.
Jeżeli ktoś będzie chciał lepiej poznać Phila, znakomitą okazją może być jego książka Poker Brat (w Polsce dostępna dzięki Wydawnictwu Player). Hellmuth mówi, że jest podekscytowany jej promocją. Został bowiem zaproszony do kilku programów, a w najbliższym czasie pojawią się o nim artykuły w prasie. Jego cel jest prosty – chce trafić na listę bestsellerów New York Timesa:
Profesjonaliści mogą coś dla siebie wyciągnąć z tej książki. Opowiadam o tym, jak nie potrafiłem sobie poradzić na studiach, jak zresztą większość z nas nie mogła. Opowiadam o tym, jak to jest utrzymać małżeństwo przez dwadzieścia siedem, a teraz już osiem lat. Jest też rozdział o tym, że prawie zostawiłem swoją żonę w 2015 roku. Nie spodobało jej się to. Jest też rozdział o tym, jak prawie ona mnie zostawiła w 2001/2002 roku. Mówię o problemach oraz tym, jak sobie z nimi radziliśmy i każdy będzie mógł w tym odnaleźć coś dla siebie. Świetnie się ją czyta. Jest inspirująca. Jestem z niej bardzo dumny.
Książka ma być sposobem na nowe poznanie Phila. Ludzie przestaną go kojarzyć z jego wybuchów, które widzieli w telewizji. Zrozumieją, że jest dobrym ambasadorem, który dodatkowo za cel postawił sobie wspieranie akcji charytatywnych.
Jak to jest z tą równowagą?
Kwestia równowagi w życiu pokerzysty jest bardzo istotna. Hellmuth mówi, że jego ciągłym celem jest dążenie do takiej równowagi. Problem z tym mają młodzi gracze (dużą część bardzo szanuje), którzy często nie potrafią się dostosować do gry live, bo czas spędzali grindując online. Tymczasem tacy pokerzyści muszą zrozumieć, że to w jaki sposób zachowują się przy stole, wpływa również na ekonomię samej gry:
W twojej generacji jest wiele wspaniałych osób, które uwielbiam. Jest też grupa, która jest trochę introwertyczna, a wywodzi się z gry online. Przychodzą więc i patrzą na ciebie. Grałem z bogatymi amatorami, którzy są tam dla emocji i zabawy. Niektórzy wygrywają w dłuższym okresie, a inni nie. Nie chcą jednak, aby patrzono się na nich przez trzydzieści sekund za każdym razem, kiedy podejmują decyzję. To złe dla pokera! Odstraszasz tych ludzi. Powiem ci, że straciliśmy graczy z turnieju za 111.000$ i 1.000.000$, bo powiedzieli, że oni nie chcą w ten sposób grać. (…) Poker powinien być zabawą. To jest złe dla gry.
Zdaniem Hellmutha, efektem takiego zachowania może być pojawienie się turniejów, które będą dostępne tylko na zaproszenie. Biznesmeni nie będą bowiem chcieli grać z rywalami, którzy przedłużają grę bez końca i nie potrafią się nią bawić. Co wtedy zrobią profesjonaliści? Zorientują się, że zostali bez okazji na wygranie pieniędzy.
Zarządzanie kapitałem to podstawa
Warto jeszcze przytoczyć historię, którą Hellmuth opowiadał w rozmowie z Dougiem Polkiem, a o której również pisze w Poker Brat. Phil podkreśla, że pokerzyści w wieku dwudziestu paru lat mają spore problemy z zarządzaniem pieniędzmi. Tymczasem jest to niesamowicie ważna umiejętność. Można mieć mniej talentu czy umiejętności technicznych, ale kapitałem trzeba umieć gospodarować.
Hellmuth w 1988 roku z takim podejściem poleciał grać w Los Angeles w turniejach kasyna The Bike. Wziął ze sobą 12.000$. Chciał zagrać turniej za 5.000$, turniej za 1.000$ z rebuyami, a 3.000$ przeznaczyć na gry cashowe.
Szybko przegrał około 9.000$. Zostało mu około 2.700$. Zagrał kolejny turniej, zrobił rebuya, a ostatnie 200$ przeznaczył na zakład „last longer” z jednym z rywali. Wykorzystał cały kapitał na ten turniej. Ryzyko miało się opłacić:
Jestem na all-inie z dwójkami. Gość ma asa-waleta. Ten sam, z którym miałem zakład boczny! Ma AJ. Na stole blotki, wygrywam to rozdanie. Przewińmy historię do przodu – następnego dnia ja i Erik Seidel gramy o zwycięstwo w turnieju. Zrobiliśmy deala i wygrałem 62.000$.
Hellmuth heads-upa przegrał. Musiał trochę ochłonąć po turnieju, ale już następnego dnia pojawił się w evencie z wpisowym 5.000$. Wtedy też… obmyślił cały plan zagrania heads-upa. Wydawał się doskonały, ale Phil zdawał sobie sprawę, że pewnie będzie musiał na jego realizację poczekać kilka miesięcy. Zanim się obejrzał, w grze zostało paru graczy!
Drugi dzień, jestem na stole finałowym. Ze mną Johnny Chan, TJ Cloutier i Jack Keller. Trójka najlepszych graczy na świecie i ja. Gramy o 125.000$. Keller pyta o deala, ale chce za dużo pieniędzy. Mówię, pograjmy trochę, ale oczywiście jestem ostrożny, bo wiem, jak wygląda podział puli. Szczęśliwie wyrzuciłem Jacka z asem high czy czymś podobnym. Wyrzuciłem kogoś z asem królem high. Wygrywam turniej bez deala. Wygrywam duży tytuł. Miałem dwójki i 200$ człowieku, byłem tak bliski wyjazdu z miasta. A teraz mam 220.000 dolarów!
Co naprawdę mówił o Tomie Dwanie?
Swego czasu popularne stały się słowa Phila, który podczas pojedynku z Tomem Dwanem stwierdził, że pokerzysty na scenie pokera pewnie za kilka lat już nie będzie. Okazuje się, że Hellmuth jest dobrym znajomym z Tomem. Podczas jednej z podróży grali w popularnego „chińczyka”, odwiedzali też kluby w Las Vegas. W niejednym „Phil traktowany jest jak bóg”.
Hellmuth wyjaśnił w rozmowie, że nie mówił, iż „Dwana nie będzie w świecie pokera za pięć lat” (nawet, jeżeli trochę tak myślał). Powiedział – „zobaczymy, gdzie będziesz za pięć lat”:
Tom Dwan był dobry dla pokera. Jest dobry dla pokera. Chyba jednak był, bo zniknął z pola widzenia i w ciągu dwóch ostatnich lat nikt go nie widział. Wiem, że gra w Makau super wysokie stawki, gdzie z rąk do rąk miliony przechodzą niczym woda. Myślę, że jest tam w dobrej sytuacji. To dobry gość.
Przy okazji Dwana pojawiła się również dyskusja dotycząca pokerowych długów. Polk zwrócił uwagę, że Dwan powinien „durrrr challenge” zakończyć spłatą rywala. Hellmuth zgodził się z takim rozumowaniem i zwrócił uwagę, że gracze „starej pokerowej szkoły znacznie lepiej radzą sobie ze zwracaniem pokerowych długów”.
Niesłusznie opinię osoby, która nie radzi sobie z długami, ma Mike Matusow. Tymczasem Mike zachował się bardzo dobrze w stosunku do Hellmutha. Kilka lat wcześniej podczas gier cashowych Phil grał tak, aby.. zasugerować znajomemu, że nie radzi sobie przy stołach. Matusow wpadł w „pułapkę” – obstawił, że Hellmuth przez rok nie będzie wygrywał pieniędzy w cashówkach. Było zupełnie odwrotnie – wygrał 275.000$. Mógł więcej, ale grał ostrożnie. Mike musiał tyle mu wypłacić. Później założył się z nim jeszcze raz. Wszystko oddał, chociaż zajęło mu to trochę czasu.
Sporo o Ultimate Bet
Rozmowa Polka i Hellmutha nie mogła obyć się bez pytań o Ultimate Bet. Phil o całej historii opowiada w swojej książce, ale kilka wątków poruszył też w rozmowie. Wspominał, że w 2006 roku Ultimate Bet miało być wykupione przez PartyPoker za 700 milionów dolarów. Niestety w ostatnim momencie Kongres przegłosował wejście UIGEA, co zupełnie zniweczyło te plany. Party postanowiło się wtedy wycofać z USA. Hellmuth miał zarobić 28 milionów dolarów, ale nie dostał nic (chociaż zaznacza, że za czasów UB zarobił 10 milionów dolarów).
Ciekawe, że kilka lat później, bliski był podpisania kontraktu z Full Tilt Poker:
Odszedłem z Ultimate Bet sześć miesięcy wcześniej. Gramy trochę slow play z Full Tilt Poker, bo chcemy, żeby podbili ofertę. Goście z Full Tilta mnie chcieli, a ja chciałem być częścią tego projektu. To był taki gorący serwis pokerowy. Chcieli mi dać kontrakt warty 30 milionów dolarów. Dostałbym 2 milion dolarów za podpisanie i byłbym ustawiony na całe życie otrzymując wypłaty po 120.000$ miesięcznie. Wróciłem z US Tour i miałem z nimi podpisać kontrakt. I co się stało? Tydzień później nastąpił „Czarny Piątek”.
Phil mówił, że w kwestii pozostawania z Ultimate Bet nie ma sobie nic do zarzucenia. Gdyby odszedł wcześniej – ludzie mieliby pretensje, że ich zostawił. Był twarzą firmy i po części za nią odpowiadał. Kiedy wybuchł skandal związany oszukiwaniem graczy, zainicjował śledztwo i je nadzorował.
Dużo osób i tak uważało, że odpowiedzialny jest za długi i porażkę Ultimate Bet. Dopiero w 2013 roku ludzie zrozumieli, że o wielu rzeczach nie wiedział, bo okazało się, że szefostwo UB ukrywało przed nim sporo informacji. Wtedy poczuł ulgę. Drugi raz poczuł ją, kiedy dowiedział się, że gracze Ultimate odzyskają pieniądze.
Rozdanie z przeszłości
Słynna była też inna historia. W jednym z rozdań na Ultimate Bet, oprogramowanie przyznało Philowi pulę, pomimo, że przegrał rozdanie. Pieniądze zwrócony zostały rywalowi. Hellmuth argumentuje, że był to zwykły błąd oprogramowania, jakich były wtedy tysiące:
Każdy, kto dorastał grając w pokera online wie, że pule były przyznawane nieprawidłowo cały czas. Wysyłałeś informacje, że w tym i tym rozdaniu nie dostałeś puli, a oni zwracali ci pieniądze. Pozwalali też graczowi, który wygrał pulę, aby ją zachował. Każdy to wiedział, bo to działo się przez lata. (…) Ten gość, z którym grałem się po prostu wylogował zanim oprogramowanie mogło mu przyznać pulę.
Takie błędy zdarzały się więc często. Oprogramowanie rozłączało graczy, pojawiały się błędy. Hellmuth w dość ostrych słowach mówił, że nie widzi sensu w tym, że ktoś „pomógł” mu wygrać pulę, skoro jego rozdania i grę oglądało kilkaset osób.
Najlepsi gracze poniżej czterdziestego roku życia?
W końcówce rozmowy obu panów pojawiło się kilka luźniejszych tematów. Rozmawiali między innymi o najlepszych graczach młodszej szkoły pokera. Hellmuth uważa, że jest pośród nich Polk, ale kto jeszcze?
Jest pośród nich pewnie gracz, którego do końca nie lubisz, Jason Mercier. Oczywiście Fedor (Holz). Robi wiele rzeczy dobrze, wygrał sporo, miał często coś typu K7 gdzie wygrywał z waletami i tak wygrał turniej za 111.000$, ale trzeba go tutaj umieścić.
Pod względem tych słynnych readów live, na pewno w czołówce jest właśnie Fedor Holz. Hellmuth uważa, że styl Niemca jest podobny do jego charakterystyki gry. Dobrze graczy czyta również Byron Kaverman, a z kolei Dan Smith ma świetny „timing”.
Pozostając przy turniejach live, Polk zapytał jeszcze Phila, co sądzi o wprowadzeniu shot clocków. Hellmuth mówi, że nie chciał sytuacji, w której rozwiązanie to zostanie wprowadzone. Było to jednak konieczne. W turniejach trzeba po prostu grać szybciej, bo jest do korzystne dla świata pokera. Szczególnie, że są sytuacje, w których gracz po prostu wie, że karty musi zrzucić, bo nie zrobi jakiegoś niesamowitego zagrania.
Już zupełnie na końcu pojawia się również pytanie o to, co Phil robiłby, gdyby nie był pokerzystą:
Nie mam pojęcia. Może byłbym promotorem? Może mógłbym być autorem? Gdybym musiał szybko zacząć pisać, mógłbym mieć na koncie pięć bestsellerów New York Timesa, to byłoby wspaniałe. Jestem promotorem i osobowością, nie widzę siebie jako księgowego. Nie ma w tym nic złego, to właśnie studiowałem, ale nie wyobrażam sobie siebie w tej roli.
Całą rozmowę zobaczycie tutaj:
Premiera Poker Brat już 16 sierpnia!
Pamiętajcie, że już za kilka dni premierę będzie miała książka Poker Brat, w której Phil opowiada szczerą historię swojego życia. Wszystkie książki Wydawnictwa Player znajdziecie tutaj. Zapraszamy również na fanpage wydawnictwa na Facebooku.
Zgarnij rabat od Pokertexas!
Na każdy tytuł wydany przez Wydawnictwo Player możecie otrzymać rabat w wysokości 6 złotych. Wystarczy przy zamówieniu książek w koszyku wpisać kod rabatowy POKTEX1763. Rabat na każdy wydany przez wydawnictwo tytuł obowiązuje już od 9 sierpnia!