Dziś nad ranem w Las Vegas zakończył się turniej 1.000$ Seniors No Limit Hold'em Championship. Jego cichym bohaterem został Peter „Mick” Mullin, a historia jego występu w tym turnieju jest doprawdy niesamowita!
Nic nie zapowiadało tak nieprawdopodobnego scenariusza. Peter Mullin, zwany przez przyjaciół „Mick”, zapakował do torby po rozegraniu dnia drugiego jedynie 61.000 żetonów. Biorąc pod uwagę, że chipleader Howard Mash miał wówczas stack w wysokości 2.065.000 żetonów, a pierwszym poziomem blindów następnego dnia miał być level 8k/16k, to sytuacja Mullina nie należała do najciekawszych. Zapowiadała się szybka eliminacja, jakich wiele w tej fazie turnieju.
Wiadomo, jak to wygląda – big stacki wywierają presję na shortach, pewne decyzje trzeba podejmować z przymusu, czasem all in jest zagrany wręcz z automatu. Trzeba mieć więc wiele szczęścia, żeby choć trochę odbić się od dna, zaliczyć podwojenie i nie odpaść z gry. Ale czy w ogóle realne jest wygrać kilkadziesiąt takich rozdań z rzędu?? Okazuje się, że jak najbardziej!
Peter „Mick” Mullin przestał liczyć swoje all iny, gdy przekroczył ich trzydzieści! Dwadzieścia pięć z nich wygrał, kilka razy nie został sprawdzony!
– Nigdy wcześniej nie miałem takiej fury szczęścia! To wręcz nieprawdopodobne! – mówił bohater turnieju.
Pod koniec dnia 73-letni Mullin dostał już od swoich rywali pseudonim „Miracle Man”, bo był po prostu nie do pokonania i czynił przy stole cuda. Czasem zostawał mu wręcz jeden blind, brał udział w multipotach i mimo wszystko wychodził z nich obronną ręką. Parę razy dostał AK, które nie przegrywało mu na żadnym boardzie.
„Nigdzie się nie wybieram!”
Turniej dla seniorów na WSOP to przede wszystkim spotkanie tysięcy starszych rekreacyjnych graczy, którzy wzajemnie się wspierają, poklepują się po plecach i kibicują sobie nawzajem. Najważniejsza jest dobra zabawa. A takie historie, jak ta „Micka” Mullina tylko tę dobrą zabawę potęgują. Pod koniec trzeciego dnia turnieju kibicowali mu już wszyscy – zarówno ci przy stołach, jak i ci, którzy dawno z rywalizacji odpadli.
Gdy wydawało się już, że tuż przed końcem dnia w końcu Mullin polegnie stał się kolejny cud. Zagrał przymusowego all ina z big blinda, a za przeciwników miał trzech graczy. Na boardzie pojawiły się dwie dwójki, a „Mick” na showdownie odsłonił… K2! Z niecałego blinda wskoczył na stack w wysokości trzech blindów i awansował do dnia finałowego ze stackiem 480.000 żetonów! Po drodze pokonał kilkuset przeciwników w turnieju i dotarł do TOP20 eventu dla seniorów!
Wczoraj na starcie dnia wydawało się, że ta historia będzie trwała dalej. Mullin bowiem… wygrał pierwszego all ina na początku gry, trafiając fulla! „Nigdzie się nie wybieram, panowie! Ten sen nadal trwa” – powiedział pokazując swoje karty na showdownie.
Piękny sen jednak skończył się kilka rozdań później. Mullin zagrał all in z QT mając już tylko dwa blindy. Sprawdzili go rywale z 88 i A7 na ręku. Na boardzie spadł as i było pozamiatane. Peter „Mick” Mullin zakończył rywalizację na miejscu osiemnastym i zainkasował za swój występ 28.772$. Do pełni szczęścia zabrakło mu naprawdę niewiele…