Paul Phua o grach high stakes i aresztowaniu w Las Vegas

0

Paul Phua to biznesmen, uczestnik pokerowych gier na najwyższych stawkach, a według plotek także największy nielegalny bukmacher na świecie i członek potężnej chińskiej organizacji przestępczej.

W 2014 roku Paul Phua stał się sławny w całym pokerowym świecie, gdy został aresztowany w Las Vegas w czasie World Series of Poker. Amerykańskie władze zarzucały mu przyjmowanie nielegalnych zakładów, media zaś pisały, że jest członkiem chińskiej traidy 14K – jednej z największych i najbardziej brutalnych organizacji przestępczych na świecie. Podejrzewano także, że Paul Phua mógł być zamieszany w „ustawianie” spotkań angielskiej Premier League.

Wokół Paula narosło mnóstwo plotek, niektórzy twierdzili, że to kaprysy hazardowej jego i jego kolegów doprowadziły do powstania gigantycznego biznesu kasynowego w Makau, a Paul Phua miał organizować i uczestniczyć w największych grach cashowych na świecie.

Ile w tym wszystkim jest prawdy? Paul Phua w długiej rozmowie z PokerNews odnosi się do wielu zarzutów wokół swojej osoby, a także chętnie opowiada o tym jak wyglądają gry cashowe z udziałem azjatyckich biznesmenów.

Już na początku rozmowy Phua zaprzecza swoim dzisiejszym związkom z biznesem bukmacherskim. – Prawda jest taka, że w biznes zakładów sportowych nie jestem zaangażowany od dawna. Jestem inwestorem, hazardzistą, ryzykantem, ale nie jestem operatorem. Inwestowałem w wiele biznesów, w tym też w hazard online, ale to było w przeszłości. Ostatnie siedem-osiem lat to dla mnie tylko poker, rodzina i biznes związany z nieruchomościami – wyjaśnia biznesmen.

Paul Phua przyznaje, że zakłady bukmacherskie były dla niego bardzo istotnym elementem jego życia i to właśnie dzięki nim dorobił się pierwszych dużych pieniędzy. Podkreśla jednak, że dorastając w środowisku chińskich imigrantów w Malezji nie mogło być inaczej, bowiem zakłady były częścią ich kultury.

Phua zakładał się już jako dziecko z kolegami ze szkoły. Z czasem jego zainteresowanie tym biznesem rosło, sporo o nim czytał, dowiadywał się jak ustalane są kursy, zaczął też interesować się wyścigami konnymi i w końcu sam otworzył hazardowy biznes.

Paul twierdzi, że jeszcze przed Chińczykami dostrzegł potencjał hazardowy Makau i gdy zaczęły się tam otwierać pierwsze kasyna przeniósł się tam razem z grupą swoich klientów VIP. Stopniowo przyłączali się do niego kolejni azjatyccy biznesmeni i przyznaje, że w pierwszym roku działalności kasyna Sand w Makau on i jego ludzie przynosili kasynu około 30% wszystkich zysków.

W pewnym momencie zarzucano mu udział w „ustawianiu meczów” Premier League. – To całkowity nonsens, bez żadnego poparcia w faktach. Gdy działasz w tej branży pojawiają się takie oskarżenia, ale zapewniam, że to jest nonsens – wypiera się udziału w ustawianiu spotkań Phua. Biznesmen był też podejrzewany przez jedną z australijskich telewizji o ustawianie wyników w tenisie ziemnym. Nazwano go nawet „największym zagrożeniem dla tenisa”. Również i tym oskarżeniom Phua zaprzecza, dodaje, że nigdy nie był na tenisowym meczu w Australii. – Nie wiem skąd się biorą te podejrzenia, ale są one bezpodstawne i niedorzeczne – twierdzi Phua.

Początki gier high stakes w Makau

W 2006 roku w Makau otwarto kasyno The Wynn Macau i Paul Phua tam przeniósł swoją działalność, tam też poznał pokera, który szybko stał się jego głównym zainteresowaniem. – Pewnego dnia przechadzaliśmy się po kasynie i zobaczyliśmy 6 ludzi, którzy siedzą przy jednym stole i mają po dwie karty. Zatrzymaliśmy się, bo chcieliśmy dowiedzieć się w co grają – opowiada o pokerowych początkach Paul Phua.

Kolejnego dnia w sesji pokerowej udział wzięło trzech znajomych Paula, chińskich biznesmenów. On sam jednak jeszcze wtedy do gry nie zasiadł. Do gry dołączył dopiero następnego dnia, od tego momentu miał 30-40 azjatyckich biznesmenów i hazardzistów chętnych do gry. – Przez kolejne dwa lata jedyne co robiliśmy to spaliśmy, jedliśmy i graliśmy w pokera – opowiada Phua.

Początkowo gry toczyły się na stawkach $600/$1,200. Był to już na tyle wysoki poziom, że zaczął wzbudzać zainteresowanie zawodowców takich jak m.in.: Phil Ivey, John Juanda oraz Tom Dwan. Phua wyjaśnia, że nie zawsze na miejscu był komplet biznesmenów do gry, wtedy więc dzwonili po zawodowców i zapraszali ich do stołu. – W pierwszym roku mieliśmy zasadę, że zwycięzca rozdania musi zawsze pokazać karty. Takie były zasady i dostosować się do nich musieli też zawodowcy. To była świetna zabawa, a nam pozwoliła szybko nauczyć się tej gry – opowiada biznesmen.

Po roku zrezygnowano z konieczności pokazywania kart, stawki zostały podniesione jeszcze wyżej i gry zaczęły wzbudzać coraz większe zainteresowanie zawodowców z całego świata. Grano już na stawkach $1,200/$2,400, a gdy przy stole pojawiał się jakiś biznesmen, który narzekał, że grają za nisko, to wprowadzano obowiązkowy straddle $4,800. Przy stole gracze mieli przed sobą od miliona do nawet trzech milionów dolarów!

Gry były tak dobre, że zawodowcy przylatywali do Makau i byli gotowi czekać nawet kilka dni na wolne miejsce przy stole. – Graliśmy długie sesje trwające 50-60 godzin, sesje 30-40 godzinne były czymś normalnym – wspomina Paul Phua.

Biznesmen mówi, że dość szybko zorientował się, że chociaż gra z zawodowcami to świetne doświadczenie, że w pojedynczej sesji każdy z biznesmenów może wygrać, to wiedział już, że w długim dystansie czasu nie będzie w stanie z nimi wygrywać. Starał się więc być po prostu lepszym od pozostałych amatorów.

Aresztowanie w Las Vegas

Z czasem jeden z przyjaciół Paula Richard Yong zaczął pojawiać się na scenie turniejowej. Udało mu się m.in. cashować w 2012 roku w turnieju The Big One for One Drop z wpisowym $1,000,000. W 2014 roku Yong, Phua wraz z rodziną i przyjaciółmi polecieli do Las Vegas wziąć udział w World Series of Poker.

Po tygodniu pobytu w Las Vegas Paul Phua musiał nagle wrócić do Makau na spotkanie z europejskim inwestorem. Phua ocenia, że to właśnie „zapoczątkowało łańcuch złych wydarzeń”. W tym czasie władze Makau obserwowały grupę ludzi podejrzewanych o organizowanie nielegalnych zakładów sportowych. Phua wyjaśnia, że z tymi ludźmi był tyko luźno powiązany i jedyne co robił to od czasu do czasu podpowiadał im rozwiązania dotyczące kursów. Pomimo tego zaraz po zameldowaniu się w hotelu w Makau został aresztowany. – W ogóle to nie ja byłem celem. Wylądowałem i po 5 minutach policja weszła do mojego pokoju. Nie ma żadnych dowodów na mój udział w nielegalnym hazardzie, to zostanie udowodnione w sądzie – wyjaśnia Paul Phua.

Po wpłaceniu kaucji Phua został zwolniony i poleciał z powrotem do Las Vegas. Na miejscu brał udział w m.in. w turnieju $10,000 w Bellagio, a także oglądał mecze trwających Mistrzostw Świata w Brazylii. Po kilku dniach FBI zrobiło nalot na kilka luksusowych willi, w tym na tą, w której mieszkał Phua. Pytano się go o dane dotyczące kursów na mistrzostwa świata, które znaleziono w jego komputerze.

Kilka dni później Phua, Richard Yong, ich synowie oraz inni mieszkańcy willi zostali aresztowani, a FBI oficjalnie nazwała Paula „wysoko postawionym członkiem triady 14K”. Większość zatrzymanych przyznała się do mniej poważnych zarzutów i poszła na ugodę z FBI, aby uniknąć więzienia. Paul Phua postanowił jednak walczyć o swoje dobre imię i do niczego się nie przyznał.

Jako część kaucji Phua zastawił swój prywatny odrzutowiec Gulfstream V, z pomocą Phila Ivey i Toma Dwana zatrudnił kancelarię prawną i czekał na decyzję sądu w areszcie domowym w Las Vegas.

9 miesięcy później sąd uznał, że przeszukanie willi Paula i zatrzymanie odbyło się z naruszeniem konstytucji. W związku z tym wszystkie zarzuty wobec biznesmena zostały wycofane. – Prawda jest taka, że byłem niewinny. Nie jestem członkiem triady 14K i dlatego postanowiłem walczyć, ryzykując nawet areszt – stwierdził Phua. Dodał też, że każdy kto działa w biznesie hazardu na wysokich stawkach w Azji ma jakieś osobiste kontakty z członkami przestępczych triad. Jednak jak zaznaczył nie czyni to z nikogo przestępcy, ani członka triady.

Wracając już do pokera Phua opowiada, że dzisiaj w Makau nie ma już tak wysokich gier jak kiedyś. Dzisiaj wiele z gier high stakes przeniosło się na Filipiny, do Australii, a nawet do Europy. Paul wyjaśnia, że gry w Makau nie są całkowicie martwe, ale nie toczą się już z taką intensywnością jak kiedyś.

Z kolei w Manili na Filipinach gry czasami są dzisiaj tak duże, że nawet zawodowcy wolą w pewnym momencie zrezygnować i odejść od stołu. Także i biznesmeni nauczyli się już, że zawodowców jest ciężko ograć. Wolą więc grać pomiędzy sobą, a zawodowców dopuszczają do stołu tylko wtedy jeśli brakuje im ludzi do gry – wyjaśnia Paul Phua.

Na podstawie: „Paul Phua Tells All: „I Am Not What the Media Alleges Me To Be” – www.pokernews.com

Poprzedni artykułChris Moneymaker: Dla GPL najważniejsza jest medialność
Następny artykułDan Bilzerian podnosi stawkę swojego zakładu