Patrzę optymistycznie na przyszłość pokera – wywiad z Sickpastorem

13

Ostatnio odnosi duże sukcesy w grze online. Choć MTT gra dopiero od kilku miesięcy czuje się w nich, jak ryba w wodzie. Zapraszamy na kolejny wywiad Pokertexas, dziś naszym rozmówcą jest Sickpastor!

– Jesteś dość znany w środowisku pokerowym, ale może przybliżyłbyś mniej zorientowanym czytelnikom Pokertexas swoją osobę?

– Cześć! Szymon z tej strony, mam 27 lat i mieszkam w Warszawie. Klikam guziki trochę ponad sześć lat, z czego przez ostatnie cztery z tego się utrzymuję. W wolnych chwilach (czekaj, w czym?) staram się pojawić na siłowni, baluję i walczę by utrzymać moje założenie – przeczytać jedną książkę na miesiąc.

– Skończyłeś jedno z najlepszych liceów w Warszawie, znanego przede wszystkim z bardzo wysokiego poziomu nauczania przedmiotów ścisłych. Matematyka odgrywa w Twoim pokerze dużą rolę?

– Tak między nami, w sekrecie – nie jestem dobry w liczeniu, moment zbanowania przez Poker Stars kalkulatora z akcesoriów Windows będzie początkiem końca mojej „kariery”.

– Jak trafiłeś na pokera? Miałeś może wcześniej doświadczenia z szachami, grą Magic lub Warhammerem?

– Mój bliski znajomy przyniósł kiedyś talię kart na uczelnię. Był to typowy dzień wykładów, a że akurat to był pierwszy rok to jeszcze się na nie chodziło (choć już aktywności równoległe kwitły). Po rozdaniu kart ogarnęła mnie wstępna konsternacja – czemu dostałem dwie karty, a nie pięć? I od słowa do słowa zahaczyłem się w tej grze permanentnie. Jeśli chodzi o Magica czy WH – brak, szachowo też jestem fishem.

– Od połowy listopada notujesz fenomenalny run (2. miejsce The Big 162$, 1. miejsce w The Big 109$, 5. miejsce w 320$ Saturday Super Knockout, 1. miejsce w Bounty Builder 215$, 5. miejsce w Thursday Thrill 1.050$ – przyp. redakcja). Co się zmieniło w porównaniu do Twojej wcześniejszej gry, że teraz osiągasz tak dobre wyniki?

– Czy coś się zmieniło? MTT gram dość krótko, mija dopiero siódmy miesiąc. Próbka w tej odmianie jest do osiągnięcia po minimum roku regularnego grindu, a i tak nie będzie ona miarodajna. Jak wiadomo „variance is a bitch” i czasem turnieje ze średnim buy inem 20$ same się będą wygrywać, a podczas festiwali typu WCOOP czy SCOOP nie będziemy nic cashować. Takie rzeczy zdarzają się cały czas i każdy ma z tym problem (podobno jak jest na odwrót i shipuje się pojedynczy majors festiwalowy to jest fajnie). Ja staram się tylko utrzymywać jak najdłużej podczas sesji solidną grę i poprawiać wszelkie błędy, które popełniam po drodze.

– Która z powyższych wygranych była dla Ciebie najważniejsza, najbardziej ciesząca, i dlaczego?

– Nie wyróżniam shipów jakoś specjalnie, ale jeśli już miałbym to robić to pierwsze miejsce w The Big 109$, bo z tego co wiem, to jest to mój pierwszy wygrany turniej w życiu na Poker Stars (nie żartuję!). Do tego grałem go solid, a karty szły same – było bardzo przyjemnie.

– Pamiętasz z tych turniejów jakieś ciekawe rozdania? Takie z serii „przełomowe”?

– Umysł ludzki zapamiętuje łatwiej negatywne emocje ergo bad beaty z półfinałowych stołów niedzielnych majorsów – choćby takie sprzed trzech miesięcy – mógłbym je przytoczyć z marszu. Przełomowych rozdań i „good beatów”, gdy to ja sprzedałem suckouta? Może być ciężko…

– Skąd się wziął Twój nick? Sick znaczy chory, albo bardziej niepoczytalny. Na co chorujesz?

– Żadnej logiki czy ukrytego znaczenia w tym przypadku brak. Polecam wklepać „chory pastor” w wyszukiwarkę YouTube. Ach, uprzedzając pytanie – nie jestem jakimś wielkim fanem Tedego.

– Korzystasz z kliku softów pokerowych (m.in. Winner Poker, 888, Poker Stars), na którym z nich gra Ci się najlepiej?

– Jasne, że na Poker Stars. Najbardziej przejrzysty i najszybszy soft. Mimo ostatnich problemów z lagami płynność gry jest najlepsza ze wszystkich. W ostatnią sobotę doszedłem na stół finałowy 50$ Warm Up na jednej ze skórek na iPokerze. Chyba odpaliłem za dużo rzeczy, PT4 zawiesił HUD na moment i byłem zmuszony zrestartować wszystkie softy. Nie mogłem po zalogowaniu na soft powrócić na stoliki („loading tables” wiszące przez godzinę), co ostatecznie mnie po prostu wyblindowało (jeszcze zaliczyłem pay jump).

– Jesteś najlepszym przykładem, że MTT nadal żyją. Jak myślisz, jak to będzie wyglądać za kilka lat zważywszy, że operatorzy coraz bardziej stawiają na losowość w ofercie?

– Graczy rekreacyjnych od zawsze najbardziej przyciągało MTT. Wizja wygrania kilkusetkrotności wpisowego wpływa na wyobraźnię a chciwość tkwiąca w człowieku podpowiada „czemu nie?” Poza tym amator w turnieju, o ile oczywiście nie rozrzuca swoich żetonów na prawo i lewo, może pograć o wiele dłużej niż w grze cash, gdzie – gdy tylko dosiądzie się na wolne miejsce – błyskawicznie stół zapełnia się regami i jego stack jest wręcz masakrowany w kilka okrążeń. To już nie jest rok 2010 i nawet gracze rekreacyjni widzą, że gra toczy się wokół nich. Chętniej odpalą sobie Biga $109 czy jakiegoś Hota na szybkości, niż będą się siłować na cashach. Promocja pokera live również opiera się na grach MTT – streamy z największych festiwali pokerowych pokroju EPT cieszą się wielką popularnością, a wygrane drążą ambicje i marzenia wielu. Mimo negatywnych zmian dla graczy, które ostatnio mają miejsce na platformach online, patrzę raczej optymistycznie na przyszłość pokera online. Popatrzmy m.in. na boom pokerowy w Brazylii po zatrudnieniu przez Poker Stars słynnego Ronaldo czy obecny boom w Indiach. Przełomowym momentem może być powolne dołączanie rynków azjatyckich, a gdy w końcu to będzie miało miejsce wrócić może pokerowe Eldorado sprzed lat.

– Grasz Spin&GO?

– Nie.

– Z jakiego oprogramowania wspierającego korzystasz?

– Podczas sesji HUD obsługiwany jest przez PokerTracker 4, do analiz przed/po grze używam ICMizer 2.

– Jak przygotowujesz się do sesji pokerowej? Masz może jakieś przesądy, które zapewniają Ci wysokie wygrane?

– Z reguły łamię przepis drogowy o ograniczeniu prędkości wracając autem ze sklepu/knajpy/siłowni! A tak na serio, to jedyne co staram się mieć przygotowane w chacie, to jedzenie, które mogę później podczas sesji szybko w przerwie odgrzać.

– Jak wygląda Twoja sesja online? Ile czasu grasz, dajesz sobie wolne dni?

– Sesję staram się odpalić w granicach godziny 16:30 – 17:00. Zaczynam od kilku pierwszych freezów m.in. Big 82$ i 215$ Bounty Builder. Turnieje odpalam do godziny 23:00-01:00, w zależności od runa – jeśli coś deepuję, staram się dorzucić dobre, profitowe turnieje. Na początku roku, w trakcie zimy, staram się rozegrać pięć sesji w tygodniu – wtorek, czwartek, sobota, niedziela i opcjonalnie środa, ale odpuszczam ją, gdy weekend i wtorek mocno nadwyrężyły moją psychikę.

– Skąd ta Twoja miłość do batoników Bounty?

– Chodzi Ci pewnie o turnieje Progressive Super Knockout? Starsy zrobiły świetny krok wprowadzając – obok The Big oraz The Hot – serię turniejów Bounty Builder. Wielu regów wciąż ma problemy z prawidłową grą w tego typu turniejach. Graczy rekreacyjnych zaś przyciągają dodatkowe emocje w postaci zawijania bounty za wyeliminowanie innych zawodników. ROI w tych turniejach jest nieco mniejsze niż w klasycznych freezeoutach, ale właśnie dzięki bounty ograniczana jest wariancja. Do tego dochodzi oczywiście fakt mojego dobrego runa we wszelkich tego typu turniejach na Poker Stars.

– Przez jakiś czas byłeś trenerem Poker Strategy. Czemu to porzuciłeś? Czy któryś z Twoich padawanów zaczął osiągać ciekawe wyniki?

– Przez jakieś dwa lata nawet. Ogólnie – znacząco zmniejszył się ruch na stolikach 9-max, zainteresowanie znacząco spadło, a dodatkowo zacząłem skupiać się na własnym rozwoju. Z tego co wiem, to kilku moich uczniów nadal gra i robi to całkiem w porządku.

– Samemu korzystasz z coachingu?

– Współpracuję z pewnym mordercą turniejowym, który coraz częściej wraca z urlopu.

– Raczej rzadko podróżujesz pokerowo. Wolisz grę online od live?

– Raczej czysto pragmatyczne porównanie value. W ostatnim okresie poświęciłem wiele godzin na poprawienie swojej gry i mniej więcej jestem w stanie oszacować swoje ROI w grze MTT online. Podczas jednej sesji rozgrywam 25 i więcej turniejów. Grając live grałbym jeden i to najczęściej poświęcić musiałbym kilka dni. Dochodzą koszty przelotu, zakwaterowania (wyżywienia nie liczę, bo i przed monitorem też coś trzeba zjeść), jakiś balet po drodze na wyjeździe i okazuje się, że prócz niezaprzeczalnie pozytywnych aspektów takiego wyjazdu, jak spotkanie się z innymi pokerzystami, odwiedzenie nowych miejsc, poznanie nowych twarzy – value nie jest wcale takie zadowalające.

– Ostatnio brałeś udział w turnieju charytatywnym organizowanym przez Artura Górczyńskiego. Cały dochód z imprezy został przekazany na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jakie to uczucie?

– Nie jestem sympatykiem WOŚP, niemniej jednak starając się być apolitycznym, uważam, że cała inicjatywa ma jak najbardziej pozytywny charakter. Inicjatywa zawierająca w sobie pomoc potrzebującym, połączona z ociepleniem wizerunku złych pokerzystów rodem z „Wielkiego Szu” z całą pewnością zasługuje na pochwałę.

– Dziękujemy za rozmowę!

Poprzedni artykułMPS Wiedeń: Trzech Polaków już w dniu drugim
Następny artykułFinałowy turniej Sunday PL już w niedzielę

13 KOMENTARZE

  1. Dzik z tego Pastora. Wywiad też dobry, dużo ciekawsza taka forma niż pytania w stylu „Czym jest dla Ciebie miłość?” 😀

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.