Patrik Antonius: „Dzisiaj nie ma już tylu dobrych gier”

0

Pokerzysta opowiada o turniejach, grach na wysokich stawkach i Aussie Millions.

Patrik Antonius to pokerzysta, którego kojarzymy ostatnio głównie z gry na bardzo wysokich stawkach online. Chociaż nie należy on może do najaktywniejszych pod względem liczby rąk, to od lat a powodzeniem rywalizuje z najlepszymi. Dość rzadko spotkać można go jednak podczas eventów live. Ostatnio udzielił wywiadu portalowi PokerTube.

Patrik już od paru ładnych lat jest na scenie pokerowej. Pytany o to, czy zmienił się w ostatnim czasie, odpowiada, że nie sądzi, iż ludzie w ogóle bardzo się zmieniają. Wydaje mu się jednak, że z czasem zyskał trochę życiowej mądrości. Czy jest dzisiaj lepszym graczem? – To relatywne. Świetnie radziłem sobie w tamtym okresie, ponieważ wszyscy byli na określonym poziomie, ja nie byłem wcale graczem jakiejś wysokiej klasy, ale pewnie dzisiaj grałbym lepiej, gdybym pracował jeszcze więcej przez ostatnie parę lat. Myślę, że mój poker jest dość mocny.

Patrik mówi, że przez kilka lat przez 12 godzin dziennie grał w pokera. Dzisiaj gier nie ma już tak dużo, co również wpływa na to ile on sam gra. Czasem zdarza się, że przez miesiąc w ogóle nie siada do stołów. Pytany o to, czy zdarza mu się tęsknić za czasami, w których widywaliśmy go w High Stakes Poker mówi: – Tak, oczywiście! Jak mógłbym nie tęsknić. Akcja była wszędzie. Nigdy nie musiałeś martwić się o to, czy znajdzie się gra. Jeżeli pojawiałeś się w pokoju hotelowym, zawsze była gra online. Turnieje były wszędzie. Teraz musisz szukać gier, podróżować, czasem zrobić wiele rzeczy, aby dostać się do dobrej gry.

Pokerzysta opowiada, że ciągle pojawia się w Las Vegas, szczególnie podczas World Series. Odwiedził jednak Vegas w czasie świąt i podobnie jak wiele osób mówi, że gry na wysokich stawkach są już rzadsze. Kiedyś chodziły tam codziennie stoły 4/8 tysięcy dolarów, dzisiaj rzadko spotkać można grę 1/2 tysiące.

W Australii Antonius zagrał tylko turnieje, ale kiedy o nich mówi, zaznacza też, że high rollery były w tym roku nieco mniej „szalone”. Nie pojawiło się bowiem aż tak wielu graczy, którzy postanowili robić po kilka re-entry. Zjawili się natomiast całkiem solidni specjaliści, dla których turnieje to chleb powszedni. Patrik wspomina, że podczas imprezy rozgrywana jest bardzo interesująca gra cashowa (którą oglądać można później w telewizji), ale niestety ta przeznaczona jest dla określonej grupy osób, a jemu nie udało się załapać na stół.

Były gracz Team Full Tilt mówi, że wkrótce wraz z rodziną uda się znów do Vegas, skąd poleci do Monako, gdzie mieszka na stałe. Zobaczymy go podczas World Series of Poker. Pytany jeszcze, czy trochę częściej będziemy mogli obserwować go w turniejach, mówi raczej bez przekonania: – Mam taką nadzieję… turnieje są po prostu trudne, trzeba na nie podróżować. Zobaczymy.

Źródło: PokerTube.com

Poprzedni artykułEPT i SharkCage w Sportklubie
Następny artykułEPT Deauvile dzień 1B: Guillaume Darcourt na prowadzeniu