Czy grinderzy i gracze, którzy pracują nad swoją grą, są problemem dla pokojów pokerowych? W tę stronę do pewnego momentu szła retoryka pokerowego biznesu. Uważa tak również Patrick Leonard. Zdaniem Anglika, zawodowi grindera trzeba przywrócić szacunek.
Pokerzysta Team PartyPoker Patrick Leonard, podobnie jak wielu innych graczy, zdecydował się na podróż do Pragi, gdzie uczestniczył w turniejach Eurasian Poker Tour. Na swoim blogu opublikował wpis, w którym podzielił się kilkoma ciekawszymi rozdaniami z eventu, ale też przemyśleniami dotyczącymi zawodu grindera.
Leonard zwraca uwagę, że retoryka, którą do pewnego momentu uprawiały pokoje pokerowe ukazywała w złym świetle zawodowych graczy, który uczą się pokera, używają solverów i stosują programy trackujące. Stali się oni wręcz wrogami graczy amatorskich. Jednak wielu z nich też kiedyś było amatorami. On sam wspomina, że początkowo grał, przegrywał, a chciał zostać znanym zawodowcem:
Kochałem pokera, chciałem być wspaniałym graczem, byłem rybką, miałem intencje, chęci, ale byłem graczem przegrywającym, który dokłada pieniędzy do ekosystemu. Fakt, że pojawiły się serwisy jak Cardrunners, programy jak PoketTracker, przyciągnęły mnie do pokera, bo kochałem te marzenia o zostaniu graczem Supernova Elite.
Takie marzenia miało wielu graczy. Niektórzy je osiągnęli. Leonard zwraca jednak uwagę, że dzisiaj amatorzy marzą, aby grać niczym Fedor Holz czy Mustapha Kanit. Chociaż oni też osiągali swoje sukcesy na stołach online, to obecnie najlepszych graczy regularnych często traktuje się jak „złych chłopców” pokera – takich, którzy odpowiedzialni są za problemy ekosystemu, bo niczym drapieżcy chcą za pomocą swoich HUD-ów ograć amatorów co do centa.
Patrick rozumie taką argumentację, ale pisze też, że wynika ona po prostu z niewiedzy. HUD grinderowi przydaje się bowiem najbardziej w starciu z innym dobrym, regularnym graczem, a nie amatorem.
Rozumiem, że biznesmeni boją się programów trackujących, ale to nie w tym jest sedno problemu, to problem pokojów pokerowych, a właściwie zupełnego braku edukacji. Jeżeli zagram przeciwko amatorowi 1.000 rozdań (nie mam tylu rozdań na większość z nich), to mój HUD nie powie mi zbyt wiele. Szczególnie, że im większy mają leak, tym mniej go potrzebuję. HUD-y potrzebne są najbardziej w akcji reg na rega, gdzie możesz analizować bardzo specyficzne rzeczy, do których potrzebujesz naprawdę wielu rozdań.
Trzeba zrobić coś z wizerunkiem grindera
Efektem jest wrogość wobec gracy regularnych. Wielu młodych adeptów pokera nie wie też zupełnie kim są najlepsi pokerzyści online. Nie muszą tego wiedzieć, ale powinni zdawać sobie sprawę, że też mogą dążyć do sukcesów w pokerze, a kiedy je osiągną – inni ich docenią.
Sprawmy, aby grinderzy online znów zaczęli być szanowani, celebrujmy mistrzów różnych typów gier. Niech to zamieni się w inspirację dla graczy rekreacyjnych, którzy będą chcieli grać zawodowo.
Dodajmy jeszcze, że w swoim wpisie Leonard pisze o drugim dużym problemie pokera online – wysokich prowizjach na niskich stawkach gier cashowych. Pamięta, że kiedyś sam przechodził poszczególne stawki, ale dopiero po jakimś czasie zrozumiał, że rake jest niebezpiecznie wysoki. Część graczy nie będzie mogła zakosztować nawet magii wyższych stawek. Nie pomoże promowanie gry na Twitchu, a przynajmniej nie w sposób, w który teraz się to robi.
Przykładowo, promowanie streamerów, którzy mają zachęcić graczy do wpłacania, a następnie grindowanieaNL10, gdzie rake jest nie do pokonania i to do tego bez HUD-a, to zupełnie niewyobrażalna rzecz. Oni będą tracili i nie będą potrafili tego wyjaśnić. Chcemy ludzi zachęcić, aby z gier strategicznych przenieśli się na gamblerkę. To jednak w ogóle nie zadziała!