Pampers Poker

2

Zaczynam od przypomnienia, żę gram Omahę Hi/Low, pot limit i no limit, cash, głównie 5/10 centów. W ostatnim wpisie dokonałem posumowania poprzedniego roku, kto nie czytał – to zachęcam – myślę, że dość ciekawy i wartościowy dla kogoś kto myśli nad pogramiem w omahę hi/low na mikrostawkach i zastanawia się jakich zysków może się spodziewać. W poprzednim wpisie było też o pewnym paryskim muzeum i dziś na końcu bloga wrzucę klika kolejnych moich zdjęć z pobytu w Paryżu.

Teraz czas na podsumowanie stycznia 2015 r., ugrałem 3272 punktów VPP, osiągnąłem zysk 327$ (w tym: 40$ turniej oraz 13$ inne bonusy).

Plany na 2015 r.

Ze względów rodzinnych (opiekuję się dwójką małych dzieci) nie mam obecnie możliwości wybrać się np. do Czech na turniej. To znaczy jakbym bardzo chciał albo przydarzyłoby się wygrać jakąś wejściówkę online – to dałbym radę się wyrwać z domu. Jednak tego typu przyjemności (wyjazdy na zagraniczne turnieje) odkładam na lata następne – o ile oczywiście jeszcze wtedy będzie mnie bawiła gra w pokera 🙂 Obecnie jednak zamiast wykonywać „hero calle” na zagranicznych turniejach, ograniczam się do często niemniej spektakularnych sprawdzeń pod tytułem: „zaglądam do pieluchy i sprawdzam czy synek ma kupę czy nie”. A często mnie blefuje i mówi, że nie ma…

Przy małych dzieciach można sobie bardzo dobrze rozwinąć pokerowy mindset. Wyobraźcie sobie sytuację taką oto sytuację: Gram wieczorną sesję. Mam otwarte kilka stolików cashowych oraz turniej. Dostaję serię badbeatów na cashu, ale w turnieju idzie mi całkiem nieźle, właśnie się podwoiłem, a tu słyszę płacz z sypialni.

No tak, muszę zostawić stoły cash (tu akurta niewielka strata) i opuścić turniej, właśnie w momencie gdy mam fajny, duży stack i będę mógł trochę pocisnąć shortów. Ale lecę do sypialni utulić syneczka i spowodować by znów zasnął. Czasem próbowałem grać turniej na komórce w takich sytuacjach, ale nie zdawało to egzaminu, bo synek zamiast zasypiać, wyrażał zainteresowanie i koniecznie chciał pomóc tacie wygrać turniej 🙂

Tego typu sytuacje umacniają mój mindset. Muszę być opanowany, żeby dziecko nie wyczuło mego potencjalnego poirytowania, że gdzieś tam toczy się turniej, a ja muszę go uśpić. Dziecko bardzo łatwo wyczuwa emocje rodziców i jeśli okażę zdenerwowanie, to proces zasypiania się wydłuży, także muszę być maksymalnie wyluzowany w takich sytuacjach. Gdy synek znów zaśnie, a ja wracam do gry i patrzę, że zamiast być bigstackem i cisnąć shortów, wyblindowałem się i sam stałem się shortem, to muszę się ogarnąć i dalej grać turniej w pełnym skupieniu. Dodatkowo może denerwować to, że np. na stoliku cashowym był jakiś dobry dawca, a ja zostałem usunięty z tego stołu, a waitnig lista długa albo dawca już zdążył oddać innym i już go nie ma.

W tym tygodniu byłem na szkoleniu przeznaczonym dla rodziców małych dzieci, gdzie uczono jak radzić sobie z emocjami dzieci. Jedną z technik jest np. gdy dziecko nas denerwuje, krzyczy, płacze, nie chce czegoś zrobić, a jesteśmy na przykład dodatkowo pod presją czasu, to w takiej sytuacji dobrze jest pomyśleć o czymś zupełnie niezwiązanym z tą kryzysową sytuacją, o czymś przyjemnym dla nas.

Ja na przykład gdy mam ochotę wybuchnąć, przypominam sobie, że już w poniedziałek (jak w każdy poniedziałek) pójdę pograć z kumplami w kosza i tam miło spędzę czas, a dodatkowo będę mógł „się wyładować”. Takie myślenie i oderwanie się od kryzysowej sytuacji bardzo pomaga.

Tego typu sytuacje niewątpliwie wpływają na osiągane wyniki powodując straty finansowe, ale z drugiej strony umacniają psychicznie, więc wpływają na właściwy rozwój pokerowego mindestu.

Koniec dygresji. A i jeśli chodzi o uwagi typu, że no przecież ktoś inny może zająć się dziećmi gdy grasz w pokera online, to uprzedzam, że gdyby tak było i ktoś inny mógłby ukołysać synka do snu, to nie poruszałbym całego tematu.

O czym to pisałem, a tak plany na 2015 r. no więc jeśli chodzi o grę na żywo, to zagraniczne turnieje, sława, wielkie wygrane, las vegas to jeszcze nie w tym roku. Co do las vegas to w sierpniu wybieram się na grzyby, więc co prawda vegas to nie będzie, ale las na 100% zobaczę. Co do gry na żywo to najpewniej uda się kilka razy pograć z kumplami przy piwku. Kiedyś, za czasów studenckich i ogólnie kawalerskich, pamiętam, że spotykaliśmy się 2-3 razy w tygodniu by tłuc w holdema.

Jak wielkie było nasze zaangażowanie i uwielbienie dla tej gry to posłuchajcie co robiliśmy. Mianowicie zdarzyło się, że jeden z naszych kolegów musiał na kilka miesięcy wyjechać gdzieś na prowincję (ze względów zawodowo-naukowych). Jako, że to wielki miłośnik pokera i że zesłany został dodatkowo na jakieś zadupie gdzie z rozrywek to można było pójść do wiejskiego sklepu i walnąć winopodobnego mózgojeba z miejscowymi wielbicielami tego typu trunków, to kolega ten okrutnie się tam nudził wieczorami. Ktoś wpadł na znakomity pomysł, że skoro on mieszka obecnie w Piździeszewie Małym, a my gramy sobie w poksa w Wielkim Mieście, to jakby mu pomóc, żeby on też mógł z nami pograć.

Przy stoliku siedziało nas pięciu, a na szóstym miejscu ustawiliśmy laptopa z kamerką, każdy dostał tradycyjnie rozdane karty, żetony. Kolega siedział przy swoim laptopie w Piździeszewie, a któryś z nas pokazywał mu do kamerki jego karty własne. Potem szła licytacja, co na flopie i dalszysz ulicach, to już mówiliśmy koledze, bo kamerka miała słabą rozdzielczość i lepiej było ustnie przekazywać. Tak samo ustnie przekazywaliśmy kto ile podbił i ile trzeba dać, żeby sprawdzić. Przez kamerkę pokazywaliśmy właściwie koledze tylko te jego karty własne. Cała gra ciągnęła się przez to okropnie, ale w sumie fajne to było, a ja poznałem nowy wymiar gry przez internet 🙂 W ten sposób graliśmy kilka razy, a wszystkie wygrane/przegrane zostały uregulowane po powrocie kolegi. Koniec dygresji.

Plany na 2015 r. co do gry w internecie. W 2014 r. na grę łącznie przeznaczyłem 590 godzin. W tym roku planuję grać mniej i poświęcić na pokera w internecie około 380 godzin. Styczeń, Luty, Marzec oraz Październik, Listopad, Grudzień – będę miesięcznie grał po około 50 godzin, w kwietniu 30 godzin, natomiast w Maju, Czerwcu, Lipcu, Sierpniu oraz Wrześniu tylko po 10 godzin miesięcznie.

Taka liczba godzin pozwoli mi zdobyć 20k punktów VPP, co da mi 250$ bonusa z programu lojalnościowego „gwiezdne nagrody”, cóż gram mikrostawki to i mam mikro nagrody 🙂 Co do liczby godzin przeznaczonych na grę w poszczególnych miesiącach, to daję sobie prawo do pewnych modyfikacji – w przypadku, gdy np. pokerstars przyzna mi jakiś dodatkowy bonus gotówkowy do wyrobienia, aczkokolwiek, jako że już taki bonus właśnie był (na początku tego roku) to nie spodziwałbym się tego typu promocji w najbliższym czasie.

Odnoszę wrażenie, że promocje będą szły raczej w kierunku róźnych misji, typu traf trzy razy z rzędu czerwone na naszej ruletce, a otrzymasz bilet do freerolla, gdzie z tysiącami innych „misjonarzy” można powalczyć (nawet bez włączania komputera) o jakieś centy. Tak się zastanawiam czy niedługo w sklepie pokerstarsa nie pojawią się jakieś bilety do kupienia za punkty FPP, którymi będzie płacić za grę na ruletce.

A właśnie, co do punktów FPP, to posiadam ich obecnie 163k, a przy moim mikrym statusie nie opłaca się ich wymieniać na gotówkę. Także może takie bilety na ruletkę byłyby właśnie dla mnie? Póki co punkty te stanowią mój bankroll na grę turniejową. 163k FPP mogę wymienić na 232 bilety turniejowe (każdy wartości 11$), czyli mój turniejowy bankroll to obecnie 2500$. W 2014 roku planuję pograć trochę sunday sztormów, the bigów i omanii. Głównie turnieje za 11$ oraz jeżeli pojawi się coś ciekawego w omahę hi/low to mogę skusić się na coś za 55$, no może nawet za stówkę.

Wolę jednak nie grać na razie w turniejach z wyższym wpisowym ze względu na moje potencjalnie prawdopodobne przygody z dziećmi 🙂 A nie uśmiecha mi się wstawać od pokerowego stołu, gdy zainwestowałem 50 dolców w turniej, to w końcu 150 sztuk pampersów. Ehh, muszę go przyuczyć do nocnika, bo tracę tu niezłe value…

Dlaczego zdecydowałem się znacznie (o około 40% czasu w porównainu z rokiem 2014) ograniczyć liczbę godzin poświęconych na grę online? Gra cash trochę zaczęła mnie nużyć, chcę pograć turnieje mtt (ale bardzo rekreacyjnie). Miesiące jesienno-zimowe, mają długie wieczory, które w części będę mógł poswięcić na pokera, natomiast od maja do września – przy ładnej pogodzie, mam zamiar czas poświęcany na pokera przeznaczyć na rower i kosza oraz naukę angielskiego. Angielski znam dość dobrze, natomiast wiele lat temu kupiłem książkę do samodzielnej nauki i na zakupie się skończyło. Chciałbym podszkolić się by mój język (zasób słów) osiągnął „next level”. Angielskiego w tym momencie nie potrzebubuję – może jedynie do czytania pokerowych książek, a przyda mi się pogłębienie wiedzy, gdyż za jakiś czas chcę sam zacząć uczyć tego języka moje dzieci. Im więcej będę umiał sam, tym więcej dam radę im przekazać.

A teraz Paryż:

Poprzedni artykułPhil Hellmuth – Najbardziej barwna postać w świecie pokera
Następny artykułtilt klasyczny..? :)

2 KOMENTARZE

  1. chłopie idź do roboty daruj se poksa, gdzie to z dziecmi grac to mega EV- i nigdy sie nie wygrzebiesz z g***wna ani dziecka ani turka jak tak bedziesz kołował miedzy łóżeczkiem a stołem

    • Dziękuję za komentarz. Nie wiem skąd wywnioskowałeś, że jestem bezrobotny.

      Mam pracę, z której jestem zadowolony. Oprócz tego mam sporo wolnego czasu, który w większości poświęcam na opiekę, zabawę z dziećmi (więc może nie jest do tak do końca czas wolny – ale ja bardzo lubię spędzać czas z moimi dziećmi, choć bywa to czasem wyczerpujące :)). Do tego dodatkowo, na miarę moich obecnych możliwości próbuję grać w pokera. Nie mam presji na osiąganie wielkich wyników $$$ w pokerze, bo to tylko hobby. Jak coś się shipnie to fajnie, a jak nie to ok.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.