O fałszywym Bernard(ynie) i prawdziwych interesach

9

Ave chłopcy i dziewczęta! Witam ponownie w moim kąciku lekkich niepoprawności. Nie ma to jak przyładować z teorią, niczym orzeł w transformator. W poprzednim wpisie wspomniałem o pięknym zagraniu Tapie, który zasłonił się Starsami, a już dzień później pisałem newsa o tym, że gwiezdny poker room doprowadził sprawę do końca. To jednak nie zmienia faktu, Tapie to szuja i tyle.

Zastanawia mnie natomiast jedna rzecz i to bardzo mocno. Francuski potentat uciekł praktycznie spod gilotyny. Wiedząc, że z dealu i tak nic nie będzie, mydlił ludziom oczy, czekając zarazem na cud. Ten się zdarzył, w sukurs przyszedł Isai Scheinberg i to uratowało fałszywego Bernardyna (taki pies ratownik) od blamażu oraz utraty kilku punktów na giełdach. Co zatem po tym niewypale z FTP trzyma jeszcze pana Tapie w naszej branży i popycha go do zorganizowania wielkiego turnieju na stadionie Wembley? Tak, tak, można powiedzieć, że to miłość do pokera, który jest bliski sercu Laurenta, ale przecież, gdyby to właśnie o nią chodziło, to wyszłaby ona przy okazji Full Tilta. To samo tyczy się chęci zrobienia czegoś wielkiego, niepowtarzalnego – przejęcie upadłego poker roomu nie miałoby sobie w tej materii równych.

Dzisiaj Pawcio wstawił bardzo ciekawy artykuł dotyczący spraw technicznych takiego przedsięwzięcia, jakim jest turniej na stadionie dla 30 000 chłopa i baby. Od razu począłem się zastanawiać, jaki pomimo tak wielkich niedogodności i przeszkód jest sens w organizowaniu tej imprezy. Im więcej nad tym myślałem, tym bardziej otwierały mi się oczy i zastanawiałem się, w jaki sposób Tapie zbudował swoje imperium mając takie napady irracjonalności.

Abstrahując już zupełnie od tego, czy impreza wypali, czy też nie – czy zjawią się gracze, czy się nie zjawią oraz tego, czy organizatorzy sprostają kosmicznym wręcz problemom technicznym, jakie zostały przed nimi postawione, trzeba zadać sobie jedno podstawowe pytanie: PO CO? Jaki jest sens organizowania takiego spędu? By móc się szczycić zrobieniem najliczniejszego turnieju w historii i znaleźć na kartach Księgi Guinnessa? Sami wiemy, że to nie jest specjalnie marketingowe. Wystarczy spojrzeć na te rekordowe turnieje, którymi prześcigali się Full Tilt oraz PokerStars. Kto z was pamięta, jaki jest aktualny rekord i kto sobie w ogóle tym głowę zawraca?

Popularyzacja pokera? Tak, to może być argument, ale popatrzmy bliżej. Tylko skąd nagle tyle altruizmu u Tapie, aby popularyzować branżę, w której praktycznie go nie ma – na ISPT nie zarobi, nie ma takiej fizycznej możliwości, właśnie ze względu na gwarantowaną pulę nagród. Teraz męczy mnie pytanie – dlaczego zatem? OK, mogą znaleźć się sponsorzy, ale moment, czy to przypadkiem Tapie nie jest tutaj sponsorem głównym? Wejściem w biznes jest zainteresowana jedna z francuskich stacji telewizyjnych … niezłe. Turniej organizowany przez laika w temacie, który sobie ubzdurał zbudowanie czegoś wielkiego, odbędzie się na terenie Wielkiej Brytanii i będzie relacjonowanie przez francuską telewizję. Jak to brzmi? Jak jakaś bajka rodem z Monty Pythona – powiem szczerze, że już Żywot Briana był dla mnie bardziej realistyczny.

Faktycznie, jeżeli Tapie przejąłby FTP, wówczas akcja promocyjna na tak wielką skalę miałaby sens. Rozreklamowanie poker roomu w nowych rękach, pokazanie siły sprawczej nowych właścicieli, a to mogłoby puścić w zapomnienie wszystkie wałki dokonane przez poprzednich pryncypałów. Teraz jednak? Jak dla mnie to się nie trzyma kupy.

Jeżeli sobie myślicie, że życzę źle całej inicjatywie, to oczywiście grubo się mylicie. Bardzo chciałbym, aby turniej doszedł do skutku, patrzę jednak na to wszystko z ogromną rezerwą, bo dla mnie całe zamieszanie wokół ISPT to jedno wielkie kuriozum. Życzę bardzo dobrze Tapie w tym temacie, ale nie wierzę totalnie w jego intencje, a co więcej, nie widzę żadnych intencji ani powodów, dla których chciałby bardzo mocno i z całych sił zorganizować ten turniej. Dlatego podejrzewam, że się on nie odbędzie i niestety po raz kolejny będziemy świadkami upadku idei, na którą napaliło się wielu ludzi. Czy ktoś jeszcze będzie w stanie uwierzyć w cokolwiek panu Tapie, gdyby faktycznie pomysł ISPT upadł? To było pytanie retoryczne…

Przepraszam, czy tu biją?

Wracając teraz do przejęcia Full Tilta przez PokerStars, euforia pierwszymi informacjami już przeszła i teraz wszyscy czekamy na uruchomienie softu oraz dostęp do zamrożonej tam kasy. Uwierzcie mi, że ze swoim malkontenckim podejściem bardzo chciałem znaleźć jakieś minusy całej sprawy. Dla wszystkich, którzy narzekają tylko po to, żeby narzekać, bo nie lubią PokerStars i wyciągają przez cały czas argument o monopolu, mam tylko jedną odpowiedź – to był jedyny sposób na to, aby gracze odzyskali kasę.

Kto bowiem mógłby przejąć FTP, spłacić graczy w jednej chwili i liczyć na to, że poker room będzie jeszcze zarabiał kasę oraz odzyska dobre imię? Moim zdaniem mało było takich szaleńców. Wyobraźcie sobie teraz, że faktycznie Tapie przejmuje firmę. Moim zdaniem mielibyśmy do czynienia z masowymi wypłatami i ucieczką z poker roomu, czego również bał się francuski mogul i w porozumieniu z Departamentem Sprawiedliwości chciał zawrzeć jak najwięcej przepisów, które zapobiegałyby takim praktykom. Skończyłoby się na tym, że poker room by ruszył, gracze mogliby obracać pieniędzmi, które do końca nie byłyby ich środkami i wszystko przypominałoby grę na play money.

Kto bowiem jest na tyle szalony, aby wykupywać długi firmy, której przyszłość na rynku jest totalnie niepewna, a oczekiwane zyski przez długie lata nie pokryłyby kosztów takiej inwestycji?

PokerStars miał natomiast jeden najważniejszy atut w rękawie, atut, o którym inni mogli tylko pomarzyć. Przede wszystkim ogromny szacunek w branży, który sobie zdobyli wychodząc z amerykańskiego rynku – szybko, sprawnie i bez stresów. Natychmiastowa spłata graczy z USA podniosła maksymalnie wiarygodność firmy. Po wykupieniu FTP, gracze, którzy z innym właścicielem wypłaciliby momentalnie wszystkie swoje środki, zostaną z PokerStars. Oczywiście gigant nie uchroni się przed masowym wypływem gotówki, to nie ulega wątpliwości, ale biorąc sprawę racjonalnie – będzie to odpływ minimalny. Część z wypłaconych środków znajdzie się z całą pewnością na kontach graczy na samym PokerStars.

Jeżeli chodzi o płynność gry przy stolikach – zawsze można połączyć pulę graczy tworząc sieć i wtedy zostanie ona zachowana. Gdyby stało się tak, że ludzie masowo odchodziliby z FTP, wówczas takie połączenie zażegnałoby groźbę załamania się płynności, a tym samym zdegradowania poker roomu do miana krzaka.

Czy Starsy przypominają wam teraz dobrego Samarytanina, który robi coś bezinteresownie, aby pomóc graczom? Nie ma takiej fizycznej możliwości. To wszystko jest wykalkulowane i bardzo dobrze przemyślane. Wygląda na to, że PokerStars ma odpowiedź na wszystko, na każdy problem, czy ewentualność. Dodatkowo, rozwiązaniem tej sprawy wyczyszczą sobie papiery za Oceanem, co da im równą pozycję na starcie w przypadku ponownego otworzenia amerykańskiego rynku. Teraz mogą już szukać sojuszników na indiańskiej ziemi, którzy są w posiadaniu licencji i z impetem wkroczyć całą armią roznosząc konkurencję w proch i pył.

Monopol? Będzie, owszem, ale pierwszy raz mówię w pełni świadomie, że nie jest on zły. W zamian za odzyskanie pieniędzy, w zamian za zakończenie tej nieprzyjemnej sprawy, w zamian za usunięcie złego światła z całej pokerowej branży to ja się na ten monopol godzę. Wierzę, że ludzie z PokerStars panując nad rynkiem nie będą chcieli go zniszczyć, nie będą chcieli stać się czarnymi charakterami i zmieniać się w tyranów, którym gracze będą musieli się poddać. Bo niby po co? Odpowiedź jest identyczna, jak w przypadku Tapie i jego mrzonki o stadionach – zwykłe „po nic”.

Znowu optymistycznie mi wyszło. Cholera, jeszcze ze dwa takie wpisy i jedno „f” na końcu z nicka odpadnie. A tak na boku zupełnie, prowadziłem na FejsTłuku kącik swój „Muzyczna edukacja młodzieży”. Tytuł specjalnie taki z góry, aby trochę kij w mrowisko wsadzić. Teraz będę go kontynuował tutaj, na blogu. Dzisiaj nieco przewrotnie, żeby nie wyszło, że różowe okulary założyłem 😉 Żyję tą wspaniałą muzyką od niepamiętnych czasów i nią się dzisiaj z wami podzielę – Danzig „Tired of being alive”. Przyjemności i do następnego!

Poprzedni artykułRestart Full Tilt Poker – Co już wiemy?
Następny artykułTrzeci barrel – Czy warto grać?

9 KOMENTARZE

  1. A mnie się wydaje, że dwa osobne poker roomy należące do P* będą sprawiać wrażenie konkurencji na rynku. Kto poza garstką graczy czytających portale i interesujących się tą sprawą będzie wiedział grając na FTP, że tak naprawdę gra dla starsów?

  2. Ja sie zastanawiam jaki jest wogóle sens organizowania turnieju live na 30 tysia ludzi. Sam turniej trwałby pewnie około tygodnia lub dwóch, a jeśli chodzi o zajęcie miejsca w kasie to najprawdopodobniej będzie przypominało „Milard w środę miliard w sobote”. Nie sądze żeby taki event przyciągnął nawet średnich graczy.

    • Pomysł może i z kosmosu, ale to nie znaczy, że zły. Jak kasa będzie odpowiednia, to ludzie się znajdą. Wiadomo przecież, że pokerzyści lubią wyzwania 🙂 Czas pokaże…

      Bardziej mnie ciekawi, jak to wypali od strony organizacyjnej i technicznej.

  3. Hej Fizolof. Z systemem VIP masz w sumie racje. Jest słaby dla graczy micro i low stakes. FTP w tym kontekście było fajną alternatywą.

    A propos drugiego akapitu, to po prostu doceniłem p*.

    Jakieś argumenty dotyczące że ten monopol jest zły?

    Oprócz truizmów 🙂 to tylko jeden mi przychodzi do głowy .

    Ilość graczy w turkach jest ogromna. Standardem są kilku czy kilkunastotysięczne fieldy a zdarzało mi się grać (sam nie wiem po co ) w turku na 60.000 graczy..

    I tu przydałby się room który były pi*oko dwa razy większy niż ipoker, tak by można grać turki w rozsądnym czasie i nie czekać 2 lata na jakąś wygraną (oczywiście na p* można grać np. SnG 180 regular ale nie jest to do końca to samo).

    Pozdrawiam i jeżeli można prosić o wywiad to Trytoexploit znów urywa.

    • TryToExploit shipnął, więc znowu go będę atakował 😉 Mam nadzieję, że teraz się zgodzi 😉

    • Co do turniejów, to masz zupełną rację – mamy przepaść i to niemałą. Jednakże u konkurencji wcale nie jest aż tak do końca tragicznie. Na iPoker są całkiem przyjemne turnieje – sam tam grywałem przez WH. Na Party też nie jest źle, również 888 się mocno rozwija pod tym względem. Fieldy są mniejsze i lżejsze – tak jak mówił nawet Siewas w ostatnim wywiadzie.

      Gdy ruszy FTP, to również będzie „konkurencyjny” w tym aspekcie, ponieważ według najnowszych wieści ma być to osobny poker room z zupełnie osobną pulą graczy – więc tutaj jeden właściciel nie robi żadnej różnicy.

      Pozdrawiam

  4. Monopol nie jest zły ???? Każdy monopol jest zły. Nawet jeżeli wydaje Ci się, że jest kolorowo, słodko i cudownie to tylko realna konkurencja powoduje postęp i działa na dobro klienta. Wystarczy popatrzeć na pokerscout, aby uświadomić sobie, że jest P* i długo długo nic. No i przypomieć sobie np. rynek komórkowy przed pojawieniem się Playa który rozbił istniejący układ i przyczynił się do znacznego spadku cen.

    FTP było jedyną realną konkurencją. Wystarczy przypomnieć od kogo P* zerżnął zoom poker. Kto wymyślił formułę multientry itd. Przecież PP albo ipoker są milion lat za liderem. Jeżeli dopiero jakiś miesiąć temu na ipoker pojawiła się opcja wait for big blind to z czym oni do ludzi.

    Że niby p* nie zwiększy raku albo nie pogorszy programu VIP. A dlaczego nie. Kto im zabroni. Gdzie niby gracze odpłyną. Patrząc na stronę http://www.pokertableratings.com/poker-rake-analysis/no-limit-hold%27em to i tak jeżeli temu wierzyć to mieli najniższy rake.

    Co by nie mówić, P* ma najlepszy soft, ilość graczy, ofertą turniejową. Jeżeli chodzi o marketing też są zdecydowanie numerem jeden. Nawet nie widziałem chyba w tv żadnej reklamy PP nie mówiąc już o którymś z roomow ipoker. A Pokerstars leci na okrągło. Nic dziwnego, że są liderem ale konkurencja zawsze się przydaje.

    A z tym że Tapie sobie leciał w ….ja to nie wiem czy tak jest do końca. Nie jest organizacją charytatywną. Z tego co kiedyś czytałem zajmuje się uzdrawianiem upadłych firm i ich sprzedażą. Nie dziwota, że chciał jak najtańszym kosztem spłacić graczy. Pewnie też te warunki spłaty miałyby wpływ na ruch na platformie. Gracze musieliby grać żeby wypłacić pieniądze.

    Pewnie się tego nie dowiemy czy jego plany uruchomienia FTP miały wpływ na wykup przez P* ale wydaje się to prawdopodobne.

    No a pomysł grania turka na 30.000 ludzi na stadionie jest z gatunku tych raczej szalonych.

    • Zdzisiu, to, że można coś zrobić, wcale nie oznacza, że tak się stanie. Dlaczego P* ma nie podnieść rake’u? Nie dlatego wcale, że nie ma takich oporów, ale dlatego, że rozpieprzyliby system – rake jest już na znacznym poziomie i tak naprawdę jego podniesienie poskutkowałoby tym, że niektóre odmiany stałyby się nieopłacalne. Dlaczego nie pogorszą programu VIP? Ponieważ z jego dobrodziejstw korzysta relatywnie mała grupa najważniejszych graczy, którzy punkty wyrabiają masowo. Graczy ze statusem SuperNova i SuperNova Elite jest baaardzo mało, dla reszty program VIP na PokerStars był zawsze marny i taki pozostanie.

      Chodzi tutaj o zwykłe kuszenie wielkimi bonusami oraz Porshakiem w sklepiku. Piszesz „A dlaczego nie. Kto im zabroni.” To bardzo proste Zdzisio, nie ma sensu niszczyć tego, co jest i robić jakiś nieprzyzwoitych posunięć, które miałyby na celu zrobienia z tego monopolisty – złego monopolisty. To jest tak samo, jak z klientem w sklepie bez monitoringu – dlaczego nie ukradnie czegoś? Kto mu zabroni? To, że coś można zrobić, to nie znaczy, że się to zrobi.

      Drugiego akapitu nie rozumiem, czy to jest wina PokerStars, że FTP się wysypał? Czy to jest wina P*, że konkurencja marketingowo jest milion lat za nimi? Czy to jest wina P*, że tylko ich spoty reklamowe lecą w TV? No moment. Są najlepsi i mają to, na co pozwoliła im reszta.

      Nie podałeś tutaj ani jednego argumentu na to, że TEN monopol jest zły – poza regułką, że „każdy monopol jest zły”, ale przecież nie będziemy się obrzucali truizmami.

      Pozdrawiam

    • Myślę, że odnośnie monopolu to się nie za bardzo jest o co spierać, monopol jest zły dla rynku – to są podstawy ekonomii. Nie znaczy to, że komuś dzieje się wtedy krzywda, ludzie głodują i się zabijają, ale o to, że konkurencja dla każdego rynku jest po prostu lepsza. Dlatego stwierdzenie, że jakikolwiek monopol jest dobry jest nieprawdą. On co najwyżej może nie być szkodliwy. Tylko konkurencja napędza innowacyjność i wymusza oferowanie coraz lepszych warunków. Ale to – jak zauważyłeś – jest truizm.

      Starsy może i niczego nie zepsują (jestem wręcz przekonany, że nic złego dla graczy nie zrobią), ale nie znaczy to, że jest to sytuacja dobra. Dobra by była, jakby mieli realną konkurencję w co najmniej jednym roomie, bo wtedy w walce o klienta musieliby się solidnie wysilić, a to jest zawsze korzystne dla graczy. Na żadnym rynku nie ma pod tym względem wyjątku i tu również być nie może.

      Tak czy siak jednak monopol był i wcześniej, a teraz przynajmniej gracze odzyskają swoje pieniądze, a w rynek wpompowane zostaną ogromne środki. Ponadto stawiam, że na całej sytuacji w skorzystają i inne roomy, bo zapewne część graczy pewnie przeleje część swojej odzyskanej kasy do nich.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.