Kolejny stan spróbuje zyskać na regulacji pokera w sieci.
Kilka dni temu w senacie stanu Nowy Jork przedstawiony został projekt ustawy S 6913, która ma na celu uregulowanie internetowego pokera. Przedstawił go senator stanowy John Bonacic z Partii Republikańskiej.
Projekt znajduje się teraz w komisji zajmującej się grami, wyścigami i zakładami, w której Bonacic prezesuje. Rok temu w Nowym Jorku podjęto podobną inicjatywę, ale wtedy projekt podłączony do stanowej ustawy budżetowej, nie znalazł odpowiedniego poparcia.
Ustawa, którą proponuje Bonacic dotyczy tylko pokera i reguluje zarówno turnieje jak i gry cash online. Projekt przewiduje wydanie 10 licencji ważnych przez 10 lat. Każda z nich ma kosztować 10 milionów dolarów, a firmy będą zobowiązane do płacenie 15% podatku od zysku. W ustawie uwzględniono również klauzulę „bad actor”, która wyłącza z możliwości uzyskania licencji firmy, które po 31 grudnia 2006 (dzień przegłosowania UIGEA) działały na amerykańskim rynku. Oznacza to, że na te moment o taką licencję nie mogłaby się ubiegać firma Rational.
W projekcie poker określony jest jako gra umiejętności, co ma odróżnić ją od gier losowych. Inne zapisy dotyczą m.in. uczciwości gier, zakazu używania botów, czy wymogów, aby fundusze graczy były trzymane na oddzielnych kontach.
John Pappas z PPA, zauważył, że pracę nad ustawą trwały od jakiegoś czasu. Prezes organizacji zrzeszającej graczy powiedział, że spotykał się z nowojorskimi politykami, którzy byli mocno zainteresowani legalnym pokerem w sieci. Zdaniem Pappasa, projekt ten może być w jakiś sposób powiązany z innym, który przewiduje stworzenie trzech nowych kasyn naziemnych.
John Brennan, który dla portalu North Jersey analizuje rynek gier, zauważa, że rozwojem sytuacji będzie zainteresowany także stan New Jersey, graniczący z Nowym Jorkiem. W tym momencie część graczy mieszkających np. w Jersey City czy Hoboken (blisko Manhattanu) pochodzi właśnie ze stanu Nowy Jork, a przeprowadzili się, aby znów wrócić na stoły online. Regulacja może więc spowodować, że zechcą powrócić do Nowego Jorku, albo będą mieli po prostu większy wybór, co do miejsca gry. Brennan nie uważa, że dla jego stanu może to oznaczać duże straty finansowe.
