November Nine – Sam Holden

0

Rok temu zakończył studia i postanowił grać w pokera, żeby sprawdzić, czy może tym zastąpić pracę. Teraz znalazł się na stole finałowym Main Eventu WSOP. Czy można sobie wyobrazić lepsze początki kariery live?

Ma 22 lata. Urodził się w Herstmonceux, ale teraz mieszka w Canterbury w Anglii. W pokera zaczął grać przez rozpoczęciem studiów. Najpierw zobaczył go w telewizji, a później spróbował darmowej gry w Internecie, aby nieco poznać jej tajniki. Poker stał się jego pasją, którą zamierzał rozwijać podczas studiów na Uniwersytecie w Kent. W czasie wolnym od nauki grywał w lokalnej społeczności i grach domowych. Nie zrezygnował również z gry w Internecie – wręcz przeciwnie, to właśnie tam zaczął odnosić swoje pierwsze sukcesy. Jak sam mówi, przykładał się do tego bardziej niż jego znajomi. Początkowo grywał zarówno gry cash jak i turnieje, ale w końcu zamiłowanie do tych drugich wygrało. Jego ojciec przyznaje, że początkowo martwił się tym, że Sam dużo gra w pokera online: „Martwiłem się tak jak martwił by się każdy ojciec. Sam poradził sobie jednak wspaniale. Jego mama i ja nie wiedzieliśmy nawet jak gra się w pokera w momencie gdy zaczynał – teraz jednak już co nieco wiemy”.

Pod koniec studiów, w czerwcu 2010 roku, musiał zdecydować co dalej będzie robić. Postanowił grać zawodowo w pokera i była to przemyślana decyzja. Wcześniej bowiem zaczął odnosić pierwsze sukcesy online, a poker zastępował mu wakacyjną pracę. W jednym z wywiadów udzielonych przed awansem na stół finałowy WSOP powiedział, że nie wyklucza, iż podejmie kiedyś „normalną pracę”. Zapewne po swoim sukcesie przez pewien czas nie będzie musiał o tym myśleć.

Decyzja o zawodowej grze w pokera była strzałem w dziesiątkę. W kwietniu tego roku Holden zajął 5. miejsce w Sunday Million, za co otrzymał 88 tysięcy dolarów. Tydzień później był bliski wygrania turnieju The Big z wpisowym 109 dolarów. Anglik, który gra online pod nickiem „SamDMND” wygrał już na Pokerstars i FullTiltPoker łącznie prawie 300 tysięcy dolarów, można więc chyba śmiało stwierdzić, że w November Nine nie znalazł się przypadkiem, ale świetnie wykorzystuje doświadczenie z gier online.

Oczywiście Holden zaczął również grać turnieje live. Jego debiut był całkiem udany, bo w Main Evencie turnieju cyklu UKIPT, który rozgrywany był w sierpniu 2010 roku w Edynburgu, zajął 12. miejsce. „W tamtym czasie, chodziło tylko o doświadczenie. Naprawdę cieszyłem się z gry, a był to mój pierwszy turniej live. Od tego momentu grałem kilka. Radzę sobie dobrze w eventach bocznych, ale w głównych turniejach jest gorzej” – mówi Holden. Jego słowa znajdują potwierdzenie w wynikach – tuż przed wyjazdem na World Series wygrał turniej boczny podczas UKIPT w Newcastle.

Tegoroczne World Series of Poker jest jego pierwszym, ale Holden już wcześniej był w Las Vegas. Wcześniej była to po prostu urodzinowa wycieczka, a w tym roku przyleciał, aby sprawdzić się w turniejach.

„Dobrze radziłem sobie w turniejach online i zacząłem trochę więcej grać live. Wiedziałem, że gry live mogą być znacznie łatwiejsze i jest w nich więcej rekreacyjnych graczy, szczególnie w World Series. Wiedziałem, że jest w tym sporo wartości i mogę je pokonać. Dodatkowo, to jest WSOP, tutaj chce być każdy pokerzysta”.

Przed turniejem głównym zagrał trzy eventy boczne, które miały być swoistym przetarciem: „To doświadczenie było naprawdę wartościowe, bo pomimo braku miejsc płatnych w tych turniejach, mogłem poznać otoczenie i dobrze się tutaj poczuć”. Holden mówi, że do Main Eventu podchodził jak do każdego innego turnieju, nie czuł tremy, która mogłaby się pojawić, gdyby nastawił się tylko na ten jeden turniej.

Do Main Eventu wkupił się po sprzedaży sporej części udziałów, o czym wspomniał w wywiadzie dla BBC: „Mam gdzieś 39% akcji dla siebie, inaczej w ogóle bym nie zagrał. Jest kilku graczy, którzy mnie wspierają – 11 gości, z których każdy ma inny procent mojej akcji i oni oczywiście również są bardzo zadowoleni”.

Sam mówi, że długie godziny gry w Main Evencie nie były dla niego specjalnym problemem. Jest przyzwyczajony do gry online, gdzie często grywa kilka turniejów równocześnie. Stwierdza, że do gry w sieci trzeba być lepiej przygotowanym: „Trzeba być bardziej skoncentrowanym, a więc siedzenie tutaj [Na WSOP – W_G] i granie czterech poziomów każdego dnia z przerwami, jest dość proste, jeżeli mam być szczery”. Mówi, że jego sekretem jest spokój, a grę w tym turnieju traktuje jak każdą inną, gdzie swoje ruchy należy opierać na wiedzy, którą poznawało się przez lata. Należy koncentrować się na kartach, graczach i żetonach, a z głowy wyrzucić myślenie o pieniądzach. Gdy rozpocznie się stół finałowy, to ostatnie może być najtrudniejsze do zrealizowania.

Jego zdaniem w pokerze liczą się zarówno umiejętności jak i szczęście, ale w dłuższym okresie czasu zdecydowanie przeważają umiejętności: „Nie możesz osiągać stale niezłych wyników jeżeli nie jesteś dobry w tę grę”. Sam mówi, że miał trochę szczęścia, bo wielu lepszych graczy do November Nine nie weszło, ale udana gra w Main Evencie nie jest możliwa bez wysokiego poziomu umiejętności.

Holden przed rozpoczęciem stołu finałowego ma najmniejszy stack, ale poddawać się nie zamierza: „Mam najmniej żetonów, tak więc nie czuję na sobie presji związanej z tym, że muszę wygrać. Zamierzam oczywiście grać najlepiej jak potrafię i zobaczę, co się wydarzy”. Anglik podkreśla, że jego doświadczenie związane z turniejami MTT online może być pomocne na stole finałowym: „Podczas gdy w liczbie żetonów jestem dziewiąty, mam ciągle 24 duże ciemne. Jest trochę gry. Zdecydowanie nie udaję się do Vegas, aby wsunąć all-ina pierwszej ręce. Czuję, że mam szansę na wygraną lub dobre miejsce. Zobaczymy jak ułoży się gra”.

Zanim gra będzie kontynuowana, zamierza oglądnąć rozdania ze swoimi oponentami, co jest również możliwe dzięki temu, że ESPN pokazywał Main Event przez kilka dni. Od kilku miesięcy pracuje też nad własną grą, bo uważa, że zawsze znajdą się elementy, które każdy pokerzysta może poprawić. Częścią treningu przed stołem finałowym, była gra na WSOPE, gdzie na osiągnął żadnych sukcesów, ale ważne jest doświadczenie uzyskane w grze przeciwko dobrym pokerzystom.

Holden nie może być zbyt zadowolony z miejsca, które wylosował przed stołem finałowym. Bezpośrednio po swojej lewej stronie ma Piusa Heinza, miejsce dalej siedzi Ben Lamb, a obok niego lider, czyli Martin Staszko. „Ten stół jest ciężki i wszystko może się wydarzyć” – podkreśla. Na pytanie który z graczy z November Nine zrobił na nim największe wrażenie, odpowiada, że właściwie każdy i dodaje, że obecnie na świecie jest tylu dobrych graczy, że nie wyobraża sobie słabego stołu finałowego Main Eventu.

Sam mówi, że w razie wygranej media i rola ambasadora pokera nie były by dla niego żadnym problemem: „To oczywiście marzenie każdego pokerzysty. Byłbym nieco onieśmielony rolą ambasadora, ale jest to coś, czego chciałbym spróbować i robiłbym to najlepiej jak tylko się da”.

Tuż po wyłonieniu November Nine o Holdenie pisały wszystkie znaczące brytyjskie serwisy, a „The Sun” określił go mianem „Bezrobotnego Brytyjczyka, który ma na oku 5 milionów funtów nagrody”. Mówi, że nie wziął sobie tego do serca, chociaż teraz bywa dla zabawy przez znajomych nazywa właśnie „bezrobotnym Brytyjczykiem”. W planach ma kupno mieszkania i przeprowadzenie się do Londynu wraz ze swoja dziewczyną. Obecnie reprezentuje pokój pokerowy 888poker.

Sam Holden rozpocznie stół finałowy ze stackiem 12,375,000. Lider, Martin Staszko, ma ponad 40 milionów żetonów. O tym jak Holden będzie radził sobie na stole finałowym, przekonamy się już za dwa tygodnie.

Źródła: BBC, The Sun, Blackbelt Poker, CardPlayer i inne.

Poprzedni artykułKarciane msze generała
Następny artykułTom McEvoy zatrudniony przez Game Face Gaming