prolog
Całość wycieczki na Wyspy rozpocząłem od mega niewyspania! Jak to ostatnio mam w zwyczaju, całą noc przed wyjazdem przesiedziałem przed kompem, grając Event 21 SCOOP. Turniej ten postanowiłem odpalić na stawkach Low i Medium. Rozgrywany on był w formule Pot Limit Holdem/Pot Limit Omaha.
Z wersją Low pożegnałem się bardzo szybko, natomiast Medium grało mi się wyśmienicie. O 6:30 nad ranem zakończyłem turniej na 22 miejscu (na 1.440 osób). Gdy w grze pozostawało jakieś 50 osób, znajdowałem się na drugiej pozycji, a w grze uczestniczyli jeszcze dwaj Polacy: krawiec i obywatel_g. Znalazłem się więc w wyśmienitym towarzystwie! Krawiec zakończył turniej na 49 miejscu, a gdy zostały już tylko trzy stoły (27 osób) w udziale przypadło mi miejsce obok obywatela_g.
Traf chciał, że to ja zostałem oprawcą Grzesia i to w raczej mocno bolesny sposób. Nie pamiętam już dokładnie rąk, ale z późnej pozycji zdecydowałem się bodajże na raise z J 9 7 5 , a Obywatel z blinda zagrał re-pot. Pomyślałem sobie, że jak ma asy, to mam całkiem spoko rękę na ich złamanie i odwijam się kolejnym zagraniem za pot. W ten sposób kończymy all inami (niestety nie chciał wyrzucić…) i Grzesiek pokazuje A A 5 4 (nie jestem pewien). Jego stack to było coś w okolicach 30 – 45% mojego. Flop K K J w żaden sposób nie zapowiadał mojego zwycięstwa, ale 9 i J na kolejnych ulicach zafundowały niezłego bad beata Obywatelowi.
W tym momencie miałem już konkret stack i szykowałem się do walki o najwyższe miejsca. Niestety dawka szczęścia się wyrównała, gdyż niewiele później moje Q Q zostaje rozjechane w sporej puli przez K 9 (all iny preflop) i skrócony odpadam w idiotyczny sposób kilka rozdań później. Niestety nie opanowałem jeszcze sztuki kontroli tilta o 6:30 rano, po tym jak jestem na nogach jakieś 23 godziny…
intro
Podróż odbyłem więc niemalże bez snu, a i podczas niej nie udało mi się zbytnio pospać, gdyż dałem się totalnie pochłonąć lekturze drugiego tomu trylogii Stiega Larssona "Millenium".
Po dotarciu na miejsce spotkałem się z Sadamem, Nowym i Serginhem. Tego ostatniego przygarnąłem do swojego pakietowego pokoju i udaliśmy się wspólnie na romantyczne popołudnie w hotelowym SPA. Seweryn, jak wiadomo, do usportowionych nie należy, ale nigdy się nie spodziewałem, że chłopak będzie narzekał na zakwasy po przepłynięciu dwóch długości basenu 10-metrowego!
Wieczorem jeszcze na chwilę udaliśmy się do card roomu "Dusk Till Dawn", gdzie rozgrywany jest UKIPT Nottingham. Miejsce to zrobiło na mnie wielkie wrażenie i jest ono ponoć jedynym w pełni legalnym, na Wyspach Brytyjskich, card roomem. Na miejscu dostępnych jest 47 stołów pokerowych oraz wypożyczalnia laptopów, gdyby ktoś akurat miał ochotę pograć online.
Mieszkańcy Nottingham mają tutaj wspaniałe życie! W klubie rozgrywane są codziennie dwa turnieje z wpisowym od £10 do £50 oraz specjalne satelity do różnych, większych eventów.
Po zarejestrowaniu się do turnieju i spożyciu kilku Guinessów, wróciliśmy do hotelu, aby naładować baterię przed walką, jaką mieliśmy wszyscy stoczyć w dniu 1A…
Następnego dnia, o godzinie 11:15, udaliśmy się specjalnym shuttle busem do klubu, aby sprawdzić seat draw oraz rozpocząć grę w UKIPT Nottingham!
Dzień 1A
Wszyscy gracze na start otrzymali 15.000 żetonów, a turniej rozpoczął się od blindów 25/50.
Dla mnie początek był mocno parszywy, bo już w czwartym rozdaniu znalazłem się z moimi Q Q przeciwko A A . Na szczęście nie znając jeszcze w ogóle stolika postanowiłem je rozegrać bardzo spokojnie, gdyż akcja rozpoczęła się od podbicia z UTG do 150, w odpowiedzi na to gość z buttona przebił do 450! Ja na SB decyduje się więc tylko na call, bo kompletnie nie wiedziałem o co chodzi. Na flopie spadł A i obaj czekamy (UTG sfoldowało). Check gracza z buttona nieco mnie zastanowił, ale postanawiam wybadać teren za 575, co spotyka się z raisem do 2.500!!! Potulnie wyrzucam swoje karty, a gość odkrywa asy. Pierwszy tysiąc rozdany…
Później staram się od razu grać bardzo agresywnie i nabywam ogólnej wiedzy o moich rywalach. Wszyscy ultra pasywni i tight, tylko siedząca na przeciwko mnie Suzanne wie o co kaman oraz gość od asów okazuje się być na maxa nieobliczalny, co może stwarzać zagrożenie. Angielka grała raczej tight-aggresive, więc jakoś się jej nie bałem. Natomiast gość od asów grał raise`y do 4.000 na riverze po becie na przykład 900 i został kilkakrotnie złapany na blefach.
To właśnie przeciwko niemu oddaje później około 6.000. Anglik podbija z buttona, a ja na BB znajduje 8 8 i gram 3-beta, który zostaje sprawdzony (on jako jedyny kompletnie mi nie ufał, jako że strasznie dużo podbijałem). Na flopie spadają A T 6 . Od razu kontynuuję (nie pamiętam niestety sum) i dostaje call. Na turnie przepiękna karta, bo dostaję seta – 8 . Nie zmieniając linii, ponownie uderzam i znowu call! River to 9 . No i właśnie tu jest ciekawy moment. Chyba jedyna ręka bijąca mnie, na jaką mógłbym go obstawić to jakieś nędzne A 7. Decyduje się na bet za 1.400, gdyż uznaję, że mam zbyt wiele value do stracenia. Gość winduje do 4.000! Gdyby nie jego wcześniejsze zagrania nie wiem co bym zrobił, ale w tym przypadku sprawdzam i okazuje się, że ze swoim K J dostał runner-runner kolor…
Po spadnięciu do 8.000 wije się jak piskorz i kombinuje jak mogę. To wskakuję na 13.000, to spadam do 10.000. Właśnie na tym poziomie następuje kluczowe, według mnie, dla całego turnieju rozdanie! Jeden z graczy podbija do 650 (blindy 100/200), a ja na CO znajduję A A . W związku z późną pozycją decyduje się tylko na call i we dwóch oglądamy flopa A T 3 . Rywal od razu zagrywa za 1.200, a ja przebijam do 2.800. Z drugiej strony stołu leci instant all in za jakieś 8.000, co oczywiście sprawdzam i moim oczom pokazuje się przeklęte już tego dnia K J ! Trochę musiałem się napocić, ale na szczęście żaden z wielu outów rywala nie spadł, a ja wskoczyłem na 19.000 i od tej pory już nigdy poniżej nie byłem!
Od tego momentu zacząłem niemalże terroryzować stół, czemu pomogło również skrócenie się gracza od asów do 4.000, w związku z czym nie stawiał on już takiego oporu. Wszystko układało się tak, jak powinno. Większość blefów przechodziła bez showdownów, a gdy miejsce miały wielkie pule, to zawsze byłem w posiadaniu silniejszej ręki! W ten sposób nabudowuję się do jakiś 32.000, kiedy to dochodzi do kolejnej ważnej ręki, w której eliminuję Suzanne.
Po foldach, na CO znajduję 8 7 i podbijam do 700 (blindy 150/300 ante 25). Sprawdza mnie Angol z buttona, a Suzanne z SB przebija do 2.300. Miała ona wtedy jakieś 27.000, więc mając pozycję dorzucam, bo implied oddsy były mocno zachęcające. Flopa T 9 3 oglądamy tylko we dwoje. Moja przeciwniczka zagrywa za około 3.100, a ja tylko sprawdzam. We wczorajszym transie agresji od razu bym to przebijał, ale mieliśmy z Suzanne za sobą mały "romansik" sprzed 25 minut.
Wtedy to zlimpowała ona z UTG, a za nią jeszcze jeden gracz. Ja na CO-1 znalazłem K K i podbiłem, co spotkało się jedynie z callem od Angielki. Flop: 6 4 2 i zostaję check/raisenięty do 4.800. Musiałem trochę pomyśleć, ale pomimo braku pika, decyduję się odwinąć all inem za 26.000 (wtedy miała ona więcej ode mnie). Po kilku minutach wyrzuca swoją rękę, mówiąc: "Nice hand, had an overpair".
Więc wracając. Bałem się ją po tej akcji przebijać, bo wtedy mój draw mógłby już kosztować mnie tyle, że zmuszony bym był go wyrzucić. Sprawdzam i już na turnie ląduje 6 . Ona czeka, a ja jak w większości przypadków, gdy ktoś na tym stole wykazywał słabość, od razu zagrywam za 6.800 (sum dokładnie nie pamiętam). Suzanne odwija się za 15.000, ja ogłaszam jej all ina i mamy call! Angielka pokazuje 9 9 . Na szczęście river nie paruje i w moje posiadanie wchodzi stack wysokości 60.000!
Od tej pory już tylko szedłem w górę. Niewiele później zostałem przesadzony na drugi stolik, gdzie kontynuowałem agresywne kapitanowanie i w międzyczasie wyeliminowałem jednego z rywali. Gdy zanosiło się na to, że dzień 1A zakończę ze stackiem w okolicach 90.000, oddałem 10.000 w mało rozsądny sposób – ewidentnie za bardzo mnie podkręciło to, że gram przeciwko gościowi ze stackiem 60.000 i w przypadku gdybym trafił grubo na flopie, to wiem, że nie wyrzuciłby on już swojej overpary.
Tak więc ostatecznie dzień 1A UKIPT Nottingham kończę ze stackiem 77.500 przy średniej w okolicach 32.000. Daje mi to 4 miejsce pośród wszystkich tych, którzy awansowali z dnia 1A do dalszej rozgrywki.
Zapowiada się dobrze i jutro wracam do ostrej walki w dniu 2. Niestety Sadamowi, Nowemu ani Serginhowi nie udało się awansować dalej…
Pozdrawiam i trzymajcie kciuki!
Powodzenia Łysy!:) trzymam kciuki za końcowy sukces 😉
Go ahead Sir.
Będzie MEGA dobrze.JA to wiem ;)TOP5 na początek.Potem niech się dzieje…. :)pozdro
Dziękuję wszystkim za wsparcie! Dziś bardzo ciężki dzień – najpierw było fajnie i szybki awans na 700.000. Ostatnie 5h card dead, przy czym wizerunek mega agresora nie pomagał. Wszystkie raise`y, c-bet`y, 3-bet`y napotykały opór…Jak jutro usiądzie w końcu (dziś zero kontaktu z jakimkolwiek flopem w późniejszej fazie), to od razu double up.690k na blindach 15k/30k i chipleader jakoś 2.200.000 to wciąż wszystko możliwe!!! W każdym bądź razie, broni nie składam…
Portal chyba liczy, że Łysy będzie jednocześnie grał i przeprowadzał relację, a to trochę trudne nawet dla Łysego 🙂
GL!
lol Łysy na FT,a na pokertexas nic o tym nie piszą !?!?!?
GG powodzenia jutro!
Ciśniesz łysy
Jest Łysy na FT 🙂 dajbanana FTW ! 😀
Oby Łysy wygrał!
Dawaj Łysy!!!!! Trzymam kciuki 🙂
TOP 9! Łysy dubleup ! 850k 6/9 ! Gratulacje FT ! GO GO GO !
“Anyone who has worked on the EPT in the past couple of seasons, will have grown to know Piotr Majewski. He is responsible for updating the whole of Poland on the latest action from the premier tour in Europe.”
9 wchodzi na FT, walcz Łysy!
TOP 10! Ktoś wie od ilu jest FT??
Proponuje konkurs na najlepsze przetłumaczenie tej frazy z relacji “7.30pm: The old suck and re-suck” google translatora nikt nie pobije 😛 579k 8/12
579k 9/15
Odbił się do 579k 7/18 graczy! GL do FT sir dajbanana !!!
dajesz Łysy!
gdzie sledzicie UKIPT Nottingham ? Swoją drogą to niezły kwas- Piotr Majewski jak na razie gra turniej życia, a na Poker Texas całą sobotę ani wzmianki jak mu idzie 🙁
spadł do 390k ale to jeszcze nic nie znaczy :-/
już ma 700k jako wicelider. Nice
Zostało 45 osób, Łysy wiceliderem – równo 500k 🙂
Zostało 45 w grze.ŁYSY jest 2 (500.000 w żetonach)GO GO GO
mniej zostało, nie uaktualnili jeszcze,12.05pm: Zurr out of here
It’s only taken five and a half minutes to lose our first player today. Shai Zurr opened to 12,500 from the cut-off and was three-bet to 33,000 by big blind Piotr Majewski. After a brief dwell, Zurr moved his remaining 100,000 into the middle, Majewski quickly called.Zurr: A♣J♣
Majewski: Q♦Q♣The 2♥K♠6♠3♠T♣ board did not improve Zurr’s hand and he was whisked off to the cash desk to collect his £850. —NWna starcie dnia miał 253k. do boju :)!
Nie wiem skąd to info, bo tutaj:http://www.pokerstarsblog.com/tournaments/ukipt/season-1-3/nottingham/chipcount.htmlŁysy jest drugi ze stackie 370000; zostały 72 osoby
po drugim dniu stack Piotra Majewskiego to 253k.Gratuluję i życzę co najmniej FT !!!
Good job sir 🙂 Oby jutro było nadal tak dobrze!
Przyszedł w koncu czas by Łysy grał, a inni pisali o jego grze :), GL
Tak trzymaj! Powodzenia!
Łysy. Podawaj do przodu z duchem Gusa Hansena…
AGRESJA AGRESJA AGRESJA !!! :)GL
pierwszy pokerzysta który normalnie gra bo rzygac mi się chce jak czytam o tych ciągłych sqeezach i innych miszczowskich moves naszych mistrzów i ciągłych miejscach w okolicach bubla. Brawo Łysy tak trzymaj!
GL !
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.