Na progu przygody,

44

Witam serdecznie,

Każdy ma jakieś marzenia i dążenia. Jakiś cel, którego osiągnięcie będzie uwieńczeniem naszych starań. Naszego potu, krwi i łez. Brzmi to jak droga przez mękę. Pewnie nie do końca tak jest. Poker to przyjemność, i tego stwierdzenia, będziemy się trzymać. 😀

Dlaczego Czechy? Czy to aż tak ambitne? W sumie taki wypad jest w zasięgu każdego. To prawda.

Jest to jednak dla mnie coś ważnego.

Po pierwsze, bardzo lubię ten kraj. Lubię Czeskie kino, pieczywo z kminkiem, tanie pistacje, doskonałe piwo (Złoty Hrad i Złoty Bażant), Becherovka, knedliki, fajni ludzie, świetne kasyna, wolny poker, SmartShopy ;p. Dużo i długo by wymieniać.

Po drugie, nie planuję tego wyjazdu jako wypadu pociągiem z kanapkami i plecakiem. Chcę tam pojechać by Pograć w pokera! Tak przez duże P. Mają to być dwa tygodnie full wypas. Bez szukania tanich noclegów, bez zastanawiania się czy jak nie wygram, to czy będę miała na powrót.

Tak więc jak widzicie, wyzwanie początkowo niewinne zaczyna być całkiem poważne.

Nie zakładam jeszcze budżetu. Chwilowe pewniki są takie, że chcę aby wyjechać na 2 tygodnie. Chcę stacjonować co najmniej w dwóch miejscach. (tydzień tu, tydzień tam. Początkowo myślę o Kartac Casino i okolice a potem… Sama nie wiem.

Data też jest jeszcze nieznana więc sporo jeszcze przede mną. Głównie jest ona uzależniona od tego jak będzie mi szło w grach online.

A co ja gram? Zaczęłam ostatnio grać 180os, non turbo, 4.40$ na P* Przeplatam to z TheBig 4.40$ i pewnie z innymi MTT, S&GMTT z podobnym wpisowym.

Dlaczego te stawki? Z prozaicznego powodu. Na tyle pozwala mi mój roll. Roll (a co pochwalę się) Zrobiony całkowicie od ZERA! Tak, udało mi się. A dokładniej udało mi się dzięki 888poker. Najpierw wygrałam satelitkę do 100,000.oo, 82+8$ +1R. I bez rebuya skończyłam go na 30którymś miejscu ^^.  Oczywiście to nie pierwszy sukces na scenie MTT. Jeszcze parę było, ale nie o tym jest ten blog. Jest o tym co tu i teraz i o tym, do czego to wszystko prowadzi 😀

Ogólnie, gram w pokera od 4 lat i lifetime jestem na +. To chyba dobrze, choć spodziewałam się czegoś więcej. Jakiejś kariery albo zmieniającego życie, przychodu z gry. A kiedy tak pomyślałam, to od razu odezwało się moje praworządne, szczere do bólu „ja”. Kazało mi się przyznać przed samą sobą ile czasu poświęciłam na grę i dlaczego więcej było w tym przerw? Że brakowało mi systematyczności, konsekwencji itp. itd.

To wszystko, smutna prawda. Moja prawda. Dlatego wzięłam się na sposób. Postanowienie. Wielki cel i plan. Ale osiągalny. Zjechałam w swoim życiu całą Europę. Więc wyzwaniem byłoby opuszczenie kontynentu. Niestety, w połączeniu z pokerem i dobrą zabawą przekracza to realne możliwości mojego planu.

Ok trochę ponudziłam, więc na koniec małą dawka tego co ostatnio zaczęłam pisać. Dajcie znać czy chcecie więcej.

Dama Pik

W półmroku pokoju zadźwięczała nagle melodia dzwonka. Spokojna, jazzowa nutka, stworzyła przez chwilę ciekawe tło, dla monotonnego odgłosu przerzucania żetonów i tasowania kart.

Przed ciężkim, okutym biurkiem, na wielkim, rozłożystym fotelu siedziała wpatrzona w monitor, filigranowa kobieta.

Uwielbiała ten fotel. Wręcz idealnie nadawał się do sesji. Mogła w nim przyjmować dowolną, z wachlarza wielu, ulubionych pozycji i nie musiała się martwić, że spadnie, czy będzie jej niewygodnie.

Tym razem siedziała po przekątnej z nogami opartymi o ramię fotela.

Miała na sobie tylko, o kilka rozmiarów za dużą koszulę flanelową i grube wełniane skarpety. Ot, zalety samotnego mieszkania.

Leniwie sięgnęła ręką po telefon. Przechyliła głowę i przytrzymała ramieniem słuchawkę przy uchu. Burza czarnych loków, zakryła całkowicie aparat.

– Słucham? – Zapytała swoim niskim, jak na kobietę, lekko zachrypniętym głosem.

– Cześć młoda, jest sprawa, masz chwilkę? – Podekscytowany męski głos z ruchem ulicznym w tle, zmącił jej spokój.

– Mogłam nie odbierać. – powiedziała z uśmiechem – Teraz, zdaje się nie mam już wyjścia. Dawaj.

– No, nie masz. Słuchaj, szykuje się ciekawa gra na mieście. Od razu pomyślałem o tobie. – Odczekał chwilkę, ale kiedy nie było żadnej reakcji, kontynuował – Kolesie z branży IT robią sobie małą imprezę. Niby zamknięta, niby ekskluzywna, ale wiesz…

– Wiem, masz kogoś kto nas wkręci. – weszła mu w zdanie – Konkrety, bo jestem właśnie przed bubblem…

– Konkrety są takie, że to pokerowi troglodyci z dużą gotówką. Problem jest jednak taki, że wpisowe nie jest małe…

– Mhmmm… Kontynuuj…

– No wiesz…

– Nie masz na wpisowe? – udała święte oburzenie – Aaa, to dlatego o mnie pomyślałeś, tak? Nie ma kasy i szukasz łosia? – pogrywałą z nim dalej.

– Raczej klępy… – powiedział cicho.

– Cooo?

– Nic, nic, tak sobie tylko szeleszczę. To jak będzie? – Zapytał głosem, który sugerował minę „kota w butach”, po drugiej stronie słuchawki.

-Ile. – Zapytała

– 10…? – zapiszczał cichutko.

– Co dziesięć?

– Tysięcy…? – Zapiszczał jeszcze wyżej.

– Przecież wiem! Pytam w jakiej walucie.

– No… w złotych… – powiedział niepewnie.

Popatrzyła na ekran, następie na szkatułkę, gdzie trzymała gotówkę, to znów na ekran.

– Jesteś tam jeszcze? – Zaniepokoił się.

Wcisnęła przycisk all-in.

– Hallo?! – dało się wyczuć w jego głosie początki rozpaczy.

– Daj mi godzinę, muszę się wyszykować i przyjadę po ciebie. – Rozłączyła się i poszła niespiesznie pod prysznic.

Poprzedni artykułSzkło kontaktowe pozytywnie o pokerze
Następny artykułGreg Raymer zbiera kapitał i sprzedaje udziały

44 KOMENTARZE

  1. Fajna historia ale czytajac ja do konca to mam wrazenie jacy naiwni jestesmy liczac na takie ogromne wygrane a w rzeczywistosci to tylko 10% graczy akurat wygrywa tyle zeby choc w czesci splenic oczekiwania.

  2. A mi się podoba historyjka – klimat jak w „Rounders”. 🙂 Czekam na ciąg dalszy. Pozdr.

    • potwierdzam elegancko dobrze nawet ze duzo samego pokera nie ma ale jest klimat wokoło pokerowy :)))))))))))) +

  3. Napomknij coś od czasu do czasu o swojej karierze online, bo wygląda interesująco na pierwszy rzut oka

  4. Czytałaś coś Mariusza Szczygła o Czechach? Warto.

    Odnośnie Twego celu. Masz zamiar pojechać jak ugrasz na necie odpowiednią sumę potrzebną na opłacenie przejazdu, pobytu i grę w praskich jaskiniach hazardu – dobrze zrozumiałem? Jeśli tak to warto policzyć ile taka zabawa ma kosztować, żeby wiedzieć kiedy już można pojechać, bo ugrało się odpowiednią kwotę.

  5. Sweet pisze:hehehe ;p

    Mnie kręci pokerowy tydzień w Wiedniu (Concord Card Casino i Montesino) i ogólnie wypady turystyczno – pokerowe od czasu do czasu na kilka – kilkanaście dni. Napisz PM jeśli chcesz trochę omówić taki temat. Pozdrawiam 🙂

    • Nie zrozum mnie źle, nie chciałem w żaden sposób Cię atakować 🙂 Po prostu się zastanawiam, czego się spodziewać w następnych wpisach.

    • Ok, źle cię zrozumiałam 😀 O mojej drodze do realizacji celu oraz o samym wyjeździe, jeśli się uda 😀 Poza tym co jakiś czas jakieś przemyślenia na temat pokera czy gry, parę rozdań. No i opowiadanie jak tylko będę miała czas pisać.

    • Ja też nie zrozumiałem o czym ma być blog, a nie mam raczej problemów z percepcją. Czy o realizacji wyjazdu, czy o grze online, czy powieścią w odcinkach…

    • Właśnie, że zrozumiałeś JD. Wymieniłeś dokładnie to, o czym ma być blog 😀 Gratuluję wyśmienitej percepcji. ^^Buziaczek w czółko dla Ciebie 😀

  6. ad kalet

    Ten układ ma nawet swoją nazwę, “bad beat Joska”,chociaż wtedy na USOP to właściwie był coinflip.

  7. ojoj bo zaraz się zrobi reprezentacja 🙂 a później będziemy czytać jakiego badbeat mieli z piłką…. tak tak wiatr zawiał xD hehe

  8. Jak inwalidę do statystowania na boisku przyjmiecie to i ja mogę poprzychodzić na piłeczkę.

  9. ja też chętnie się przyłącze do gry. miejsce mi pasuje.a co do pieniędzy – mieliśmy z kumplami takie przypadki już, tyle że poker nam wtedy służył do ‘przelewania’ pieniędzy z konta na konto (kto jest w temacie ten wie jakie buki nakładają limity za zbyt regularną grę). poblokowali nam z 5 kont. możliwośći odblokowania nie ma, ale pieniądze wypłacą na 100%

  10. taki średni ten bad beat.Dzisiaj 99 na ręce flop 988 allin po flopie.Mój ful vs AK. Turn : 8 river : 8 :]Kareta z asem kickerem wygrała.

  11. Ja chętnie potowarzyszę, chociaż nie wiem czy mój pokręcony kręgosłup wytrzyma jakiekolwiek obciążenia. W końcu nie na darmo na zdjęcie mojego kręgosłupa pewien warszawski tournament director nie dostał powołania do wosjka 🙂 Ale na pewno z Mariem będziemy wpadać na jakieś side bety typu “kto pierwszy spuchnie” albo “komu pierwszemu coś pęknie” 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.