Trener i dziennikarz Carlos Welch postanowił przyjrzeć się strategii turniejowej. W jednym ze swoich ostatnich tekstów analizuje grę na deepstacku w MTT.
Amatorscy pokerzyści grający turnieje MTT popełniają sporo błędów. Te zdarzają się na shorcie, na średnim stacku, ale też w sytuacji, gdy mają od 75 do 100 big blindów. Pisze o tym Carlos Welch.
Większość pokerzystów, którzy rywalizują na niskich stawkach to gracze rekreacyjni. Dla nich pasowanie kart nie jest dobrą zabawą. Sprawdzają więc bety ze słabymi zakresami.
W początkowej fazie turniejów, kiedy każdy z graczy ma przed sobą 200 blindów i ciężko takich rywali wyrzucić z marginalnych rąk. Czasem potrzeba całego stacka 200 BB, aby coś takiego zrobić. Niektórzy jednak spasować mogą wrzucając na środek część żetonów. W końcu zostaje im jeszcze 100 blindów.
Sprawdzanie ze słabymi zakresami wykorzystać można grając bardzo duże value bety, kiedy nasi rywale są jeszcze bardzo mocno deep. Ambitne blefy zostawić można na sytuacje, w których będą na shorcie.
Kiedy już okazuje się, że amatorom zostało około 75 do 100 blindów, nagle w grze mogą znaleźć się całe ich stacki. Niektórzy potrafią z marginalnymi rękami wrzucić na środek 80% żetonów, ale pasują cały zakres, kiedy mają zaryzykować ostatnie 20%. Skąd bierze się największy błąd takich graczy? Chodzi o raise-calling ze zbyt dużym zakresem bez pozycji!
Załóżmy taką sytuację: rywal raisuje 3 BB ze środkowej pozycji mając 100 blindów. Z pozycją nad nim zagrywamy 3-beta mając QT suited. Ten rywal popełnia błąd zagrywając 3-beta tylko z jego najlepszymi rękami i sprawdzając z takimi, które powinien pasować. Chodzi o ręce typu T8 off.
Na większości flopów taki gracz trafi backdoora albo jakąś słabą parę. Pomyśli, że ma zdecydowanie zbyt dużo żetonów, aby spasować na beta 10 BB do puli 10 BB.
Na turnie taki pokerzysta złapać może parę. Może stół się sparuje, a on uwierzy, że ma dobrą rękę. Być może to jeden z tych przenikliwych calling stations, który rozpozna, że as na turnie to dla nas dobra karta to barrelowania. W ten sposób rekreacyjny rywal może przekonać sam siebie do sprawdzenia na turnie beta 20 blindów do puli 40 blindów. Nawet, jeżeli się myli, ciągle ma przecież 60 blindów, prawda?
Taki typ gracza sprawdza turn ze słabą ręką, ale rzadko zrobi tylko calla mając np. dwie pary. Przed riverem jego zakres będzie obfitował głównie w słabe ręce typu jedna średnia para. Ta top para na riverze może być już trzecią parą.
W wielu przypadkach taki gracz spasuje już jednak river. Jego ręka nie poprawi się na nim, a więc nie będzie miał z czym sprawdzić.
Takiego gracza można też exploitować inaczej. Przykładowo dobrym pomysłem jest bet za 40 blindów do puli 80 blindów. Dość często sprawdzi on tam ze słabą parę lub mocną drugą parą mając 60 blindów w stacku, ale… spasuje na riverze, kiedy miałby zaryzykować ostatnie 20 blindów, a co ważniejsze – swoje turniejowe losy!
Welch wyjaśnia, że całkiem spora liczba graczy, których obserwuje popełnia właśnie taki błąd. To z kolei daje mu szanse na wygrywanie wielkich pul. Niektórzy z tych graczy (ci, którzy lepiej rozumieją sytuację) decydują się na spasowanie na turnie. Wtedy wygrać można pulę średniej wielkości. Rzadko zdarza się, aby rywale pasowali na 3-beta lub c-beta z gotowymi słabymi rękami. To jednak oznacza, że wygrać możemy od nich małe pule!