Moszna wyczymać

33

Odsiecz wiedeńska

Zgodnie z powołaniem jakie dostałem, dnia 26 listopada stawiłem się o 7 rano (chora godzina – jeszcze było ciemno, a zimą wielu ludzi wstaje, gdy ciemno jest JUŻ a nie JESZCZE) w wyznaczonym punkcie. Nie wiem jak to wyglądało w roku 1683, ale teraz było piekielnie zimno (czy to nie oksymoron?). Tym razem ruszyliśmy na Wiedeń nie z zamiarem zlania Turków, lecz z zamiarem ogrania tamtejszej reprezentacji pokerowej. Swoją drogą Turków tam do dzisiaj nie brakuje… W sumie to nic do nich nie mam, robią fajne swetry i dywany, dobrze parzą herbatę, ekspresowo zasiedlają Niemcy. Takie ekspansywne chłopaki.

Podróż bez większych (na szczęście) przygód, „logujemy” się w hotelu i szybko przemieszczamy do weekendowego miejsca zmagań, czyli słynnego już w Polsce Card Casino Wien – Montessino (jakieś 200m pieszo). Co można powiedzieć o tym miejscu? Wszystko, co słyszałem wcześniej jest prawdą. Niestety jesteśmy przysłowiowe „sto lat za murzynami”. Oczywiście nie jest to winą środowiska, czyli graczy, tylko władz i debilnej ustawy. Tam poker cały czas się rozwija, a u nas mamy regres. Niestety świat nam ucieka… Dziesiątki stolików, masa poziomów blindów, pełna obsługa kelnerska, telebimy… wszystko dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Nawet głupie mini-stoliki, które można umieszczać obok graczy, mających jakieś trunki i spożywających posiłki, są dopasowane gabarytowo i dostępne dla każdego. Sam pamiętam ile razy ktoś narzekał w Hyatcie, że siedzi na zadupiu, w ścisku i talerz to chyba sobie na głowie postawi. Nawet nie chce mi się opowiadać o wszystkich szczegółach i szczególikach, bo aż na samą myśl ogarnia mnie złość, że są miejsca, blisko Polski, gdzie może być normalnie, gdzie poker jest rozrywką legalną i dostępną dla ludzi, a u nas władza zrobiła sobie z tego wewnętrzną walkę o elektorat. Mam tylko nadzieję, że ktoś jeszcze za to zdrowo beknie.

Ogólna dostępność gry ma jeszcze jeden plus. W Polsce grają Ci, którzy są zainteresowani tematem, dotarli do „nielegalnych jaskiń hazardu”, włożyli pewien trud, aby „wmieszać się” w środowisko. Z reguły większość z tych osób ma o grze jakieś podstawowe pojęcie, prezentuje pewien poziom. Dostępność pokera w Austrii polega na tym, że w wolny piątkowy wieczór Jurgen i Hans nie idą do pubu, bo dostali bana za obłapywanie kelnerki, nie idą do kina, bo leci kiepski film, nie idą do filharmonii, bo… nie czarujmy się – przeciętny Jurgen i Hans mają w dupie filharmonię. Dla nich jedną z alternatyw na rozrywkowe spędzenie wolnego wieczoru jest poker. Tak zwyczajnie, nie na nielegalnej lidze, nie w kasynie z 25% podatkiem, nie na lewo u kumpla w domu. Jest to taka sama rozrywka jak pub czy kino. W piątkowe wieczory w Polskich miastach mamy dużo amatorów piwa w pubach, dużo amatorów kinematografii w kinach, natomiast w piątkowe wieczory w Austriackich miastach mamy dużo amatorów (pokera) w Montessino. Z resztą nie tylko w piątkowe. Sam oczywiście nie określam się mianem zawodowca, a słowo amator zostało tutaj użyte w odniesieniu do osób, które o grze nie mają zielonego pojęcia i których postawa przy stole pokerowym odbiega znacznie od wszelkich przyjętych kanonów a ze zdrowym rozsądkiem to już nie ma ich gra absolutnie nic wspólnego. Gdziekolwiek nie pojawiłem się na turnieju w Polsce, niezależnie od wpisowego, poziom był znacznie wyższy niż na stolikach czy turniejach w Wiedniu.

Po kilkugodzinnej sesji stolikowej przyszedł czas na sen, gdyż następnego dnia od 12 zaczynaliśmy mecz. Spotkanie wygraliśmy 155 – 133 i o samej grze nie będę wiele pisał – prowadziliśmy od samego początku do samego końca, a pojedynek ustawił już pierwszy sit & go, który został przerwany, gdy w grze pozostało czterech zawodników. Wszyscy byli Polakami i nie było sensu męczyć się dalej, gdyż i tak mieliśmy komplet punktów za miejsca 1 – 4 (startowaliśmy pięciu na pięciu). Takiej przewagi nie oddaliśmy już do końca.

Reprezentacja na mecz z Austrią

Oprawa meczu była rewelacyjna, Austriacy stanęli na wysokości zadania i zadbali o każdy szczegół, za co oczywiście podziękowaliśmy im, zapraszając na rewanż. Nasze pokerowe struktury dopiero raczkują i mam nadzieję, że ostatnie środowiskowe afery nie wpłyną na ten fakt negatywnie. W Austrii jest kilkadziesiąt klubów w których zarejestrowanych jest 2500 graczy. Najniżej rozstawiony w rankingu, który grał przeciwko nam, miał pozycję nr 16…

Po meczu Austria – Polska miał miejsce cosobotni kasynowy turniej, w którym grało ponad 350 osób. Gwiazdą wieczoru była Katja Thater, za którą wyznaczone było bounty. Na moim stoliku od razu można było zauważyć panujący w Austrii poziom – jeden z graczy na blindach 25/50 zawsze raisował do 1000 – 1500, inny na starcie przyznał się, że z ręką 2 7 ma bardzo miłe wspomnienia i gra ją zawsze i do końca. Chłopak nie kłamał (Śrubka słusznie uwierzyła w te słowa, wyrzucając do niego JJ na flopie 72x). Z turnieju około pięćdziesiątego miejsca wyrzucił mnie miejscowy Gracjan Roztocki, który 5 minut rozmyślał, czy sprawdzić z A T mojego all-ina z buttona za 1/8 swojego stacka… Pozostało mi powrócić do gry stolikowej.

Podsumowując: wyjazd udany. Czekam teraz na film, gdyż turnieje sit & go, rozgrywane w ramach meczu reprezentacji, odbywały się na stole telewizyjnym.

Kadra X

Kilka słów odnośnie powołań – nie mnie oceniać kto i za co pojechał, na podstawie jakiego rankingu, kto dostał dziką kartę, kogo wyznaczono na trenera/selekcjonera i kapitana. Otrzymałem miły telefon z powołaniem, więc wyraziłem zainteresowanie i zgodę. W pewnym wywiadzie pojawiła się, wyśmiana potem informacja, że do PFPS przesłano jedynie wynik jakiegoś turnieju WLP, który akurat wygrałem, stąd powołanie. Zgoda, może i tak było, chciałem jednak dodać, że gdyby wysłano klasyfikację generalną za cały rok 2009 (w roku 2010 ligi nie ma) to również pojechałbym ja. Gdyby przesłano taką klasyfikację za rok 2008 i tylko na jej podstawie wybierano reprezentanta – również to ja pakował bym manele na wyjazd. Nie wiem jaka jest sytuacja odnośnie innych osób i nie podważałem uczestnictwa innych. Również obiektywnie stwierdzam, że gdyby mieli pojechać aktualnie najlepsi pokerzyści w kraju, to zapewne nikogo z tego składu nie byłoby w kadrze. Nie wiem też jaki będzie dalszy system powołań. Mam jedynie nadzieję, że sprawiedliwy i zgodny ze statutowymi postanowieniami PFPS.

Austriacy, mimo ogromnego zaangażowania w organizację turnieju, popełnili jeden zabawny błąd (a może było to wcześniej ustalone?). Przy wpisywaniu do systemu graczy na stół telewizyjny nick „Ojciec” wydał im się bardzo podejrzany i postanowili zmienić go na lepiej brzmiące „Djciec”. Dla nas oczywiście wszystko stało się jasne – przecież oni nie posiadają polskich znaków. Od tego momentu Rafał Pałka ma w świecie pokerowym nowy, oryginalny nick. Pozdrawiam, DJ Cieciu.

moszna wyczymać

Właściwie tytuł akapitu jest nieprawidłowy – nie moszna wyczymać! Zawsze wydawało mi się, że edukacja społeczeństwa, piśmiennictwo i wiedza ogólna mają się w naszym kraju dobrze i zmierzają w dobrym kierunku. Kiedyś nie było komputerów, za moich czasów (a zbyt stary chyba nie jestem) największą rozrywką dla młodego człowieka był wypad z domu na górkę i kopanie piłki od rana do wieczora. Wówczas największą karą od rodziców był szlaban na wyjście na dwór. Czasy się zmieniły, a dziś największą karą jest szlaban na komputer. Dzieci nie garną się do sportu i wolą całe dnie gapić się w monitor (i dziwić się, że piłkarska reprezentacja gra jak gra a poprawy nie można nawet wypatrywać daleko na horyzoncie). W aspekcie edukacyjnym powinno chyba być lepiej – skoro siedzą przed komputerem, to pewnie czytają, piszą – innymi słowy mają większe obycie językowe. Niestety nic bardziej mylnego. Mamy do czynienia z wtórnym analfabetyzmem. Powstają takie językowe kwiatki, że sam mam problem z odczytaniem myśli autora. Ja wiem, że na przykład pod budką z piwem stoją panowie, którzy za pomocą czterech słów są w stanie wyrazić wszystkie możliwe stany wewnętrzne, ale chyba nie do tego poziomu powinniśmy równać. Tylko w ciągu ostatnich kilku dni natknąłem się w sieci na zawodnika, który usilnie zamiast słowa „można” wstawiał swoje zewnętrzne organy płciowe, innym razem ktoś coś „czymał” lecz „zapszestał”. Jeszcze inny Sienkiewicz doznał nagłego objawienia i zmienił swoje zdanie diametralnie – aż o 360 stopni… Kiedyś nie było internetowych for publicznych i swoje wypociny każdy zatrzymywał dla siebie lub przedstawiał je pani w szkole podczas wypracowania lub dyktanda. Rodzice, po zapoznaniu się z oceną za wiekopomne dzieło okraszone tego typu tworami językowymi nakładali przysłowiowy „szlaban na wyjście” i uczyli mistrza radosnej twórczości poprawnej polszczyzny. Ja rozumiem, że Word płata różne figle, ale z „można” raczej sam moszny nie zrobi. Może jednak problem tkwi w tym, że kiedyś każde napisane zdanie „nie szło w sieć”, bo nie było takiej technicznej możliwości, a w dzisiejszych czasach każdy pospolity baran i analfabeta może pochwalić się światu swoimi umiejętnościami? Przecież jeśli nie wiemy jak coś napisać możemy to sprawdzić. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

półkolek muzyczny

Dzisiaj w „półkolku” coś do śmiechu. Zapewne wszyscy pamiętają wielki przebój dziadków z zespołu Beach Boys pod tytułem „Kokomo”. Kontyngent amerykański stacjonujący w Kosowie postanowił nie być gorszy i wydał swoją własną wersję piosenki. Muszę przyznać, że chłopaki stanęły na wysokości zadania.

Poprzedni artykułIsildur1 – już na minus na PokerStars
Następny artykułMistrzostwa Polski Everest Poker – wieczorem ostatnia satelita

33 KOMENTARZE

  1. Dobry wpis. Nic mnie nie drażniło (po raz pierwszy).

    Dużo ciekawych informacji i bardzo trafne refleksje.

  2. Blasiu, masz rację – widziałem kiedyś już ten utwór i go jedynie odszukałem, nie oglądając całego ponownie. A opis, jak widać, był z dupy.

  3. Chałku, ale oni mają mundury kompletnie nieamerykanskie, twarzyczki też takie bardziej skandynawskie, nie mówiąc już o akcencie czy głupiej fladze Danii na prawym rękawie

  4. Żebyś Ty galo logicznie rozumował i potrafił wyciągać wnioski to teraz stałbyś pod ścianą i walił w nią głową, powtarzając “jakim jestem głąbem”. Raczej Ci to jednak nie grozi.

  5. @Kempes – oczywiście, że tak. Każdy z graczy grających poza granicami Polski nie jest w strukturach PZPN…

  6. czesci z was proponuje zmienic portal na typu poprawnapolszczyzna.pl etc.@Pitshot – przeczytalem to pod ktoryms z ostatnich blogow JD…czy widziales pilkarza w kadrze polski ktory nie jest w strukturach pzpn?

  7. ‘‘nie ma ludzi piszacych bezblednie’‘ moze nie ma moze sa,ale jedno jest pewne zblazniles sie i wyszedles na pajaca

  8. A co do tekstu to cieszę się, że Ci się podobało w Montesino, może będziesz teraz z nami jeździł na turnieje do Wiednia 🙂

  9. @Obv – nie zgadzam się z Tobą. Jeśli ktoś nie potrafi czytać i interpretować “tasiemców” to niech je sobie dzieli we własnym zakresie, a wielokropki nie są wyznacznikiem niczego – jedni je lubią a inni nie. Teraz specjalnie dla Ciebie postawię kropkę, żebyś się nie pogubił. Każdy ma też inny wyznacznik “okropności” tekstu pisanego – nie wmawiaj innym, że Twój szablon jest jedynym prawidłowym. Przepraszam, że piszę per “Ty”, jeśli nie tego nie akceptujesz wrócę do formy bardziej oficjalnej.

  10. @Blasco666: możliwe, portale, z którymi konsultowałem wpis twierdziły, że to LosAmericanos.

  11. Na wstępie dziękuję wszystkim tropicielom, którzy “wynaleźli” błędy w tekście. Cieszy mnie fakt, że potrafimy wypunktować “mistejki”, bo wpływa to pozytywnie na jakość przekazu. Nie ma ludzi piszących bezbłędnie, jak widać jestem tego przykładem.@blackswan – 1/1 zagrałem może raz, przez większość czasu grałem 1/2+. Ciężko mi też wypowiadać się na temat innych osób, gdyż poprzez mnogość stolików widywałem je sporadycznie. Dziękuję za gratulacje.O dysleksji powiedziano już dużo – zgadzam się ze zdaniem matikowi, Obv i MChummer@Pitshot – tak, aby być członkiem kadry PFPS trzeba być członkiem PFPS

  12. Masz całkowitą rację w sprawie poprawnej polszczyzny. Argumenty o dysleksji są absurdalne- ma ją niewielka część społeczeństwa a do tego objawia się głównie przestawianiem liter.. A do tego to wszystko się dzieje(o zgrozo!) w erze Mozilla Firefox, która i tak poprawia tłumokom wiele błędów.

  13. Drogi Autorze,dołączę się do ogólnego wytykania błędów:“Z resztą nie tylko w piątkowe.” – ‘zresztą’ pisze się razem, przynajmniej w kontekście Twojego zdania.W wielu zdaniach powinieneś zmienić szyk a długie tasiemce podzielić (jak np. “Nawet nie chce mi się opowiadać […] wewnętrzną walkę o elektorat”). Są to twory nieładne, nieczytelne.Okropną manią jest wstawianie dużych ilości wielokropków do prozy. Taki zabieg sugeruje niepewność piszącego, albo nawet infantylność. Na krótkie wypracowanie starczy jeden, może dwa. Łącznie z leadem, naliczyłem ich u Ciebie dziesięć.Wytykasz błędy innym a sam płodzisz teksty na miarę wczesnego liceum. Zalecam Panu trochę pokory. Takie jest moje zdanie na ten temat.Ponadto zgadzam się z matikowi w kwestii dysleksji. 90% tzw. dyslektyków to leniwi symulanci.

  14. @MPP1980

    Czy to prawda, że obowiązkowym kryterium który musieli spełniać wszyscy reprezentanci to bycie członkiem PFPS?…bo mi się zawsze wydawało, że obowiązkowym kryterium jest Polskie obywatelstwo, a nie przynależność do jakieś organizacji

  15. @jezier77

    Argument o dysleksji jest warty forum onet.pl, bo prawdziwych dyslektyków jest bardzo, bardzo niewielu, a większość mianujących się dyslektykami to zwyczajne nieuki i ignoranci, którzy swoje lenistwo i niedbalstwo językowe tłumaczą dysleksją.

    Sam pamiętam czasy szkolne, kiedy załatwiano papierek o dysleksji każdemu kto był na tyle sprytny, żeby wykazać, że robi błędy.

    Szkoda jedynie, że najczęściej zamiast starać się walczyć z przypadłością(prawdziwi dyslektycy to robią) większość postanowiła do końca życia tłumaczyć wszystkie błędy dysleksją.

    Jak ktoś wie, że robi błędy to niech najpierw pisze teksty korzystając z edytora tekstu wyposażonego w opcję autokorekty, a dopiero potem wpisuje je na forach itp.

  16. wpis całkiem okej. Jeśli chodzi o polskie litery to kiedyś z własną matką rozmawiałem na gg…

    I zaptytałem, “czy zawsze jak poprosze to ona robi mi laske” 😉

  17. blackswan wyprowadze Cię z błędu bo w piątek całkiem nieźle mi poszło z austryjackimi “donkami” na 1-2 HS 🙂

  18. MMP taki madry i inteligenty jestes a nie wiesz co to dysleksja jest.Nie kazdy kto robi bledy ortograficzne musi byc odrazu niedouczonym glabem i matolem.

  19. mnie tylko jedno zastanawia MMP, poziom pokerowy w Austrii jesli brac pod uwage srednia istotnie jest dosyc slaby, dlatego tymbardziej lekko mnie zszokowalo jak zobaczylem ze wiekszosc reprezentacji (poza Kaplanem i SoSickPl bodajze) nie odwazylo sie nawet na gierke 1-2 nie wspominajac o 2-5 tylko siedliscie sobie do stolika 1-1 i to chyba nawet na niepelnych stackach. Pomyslalem sobie wtf. Kazdy gra gdzie moze, ja to rozumiem, ale mialem lekki dysonans poznawczy dowiadujac sie ze jestescie reprezentacja i z donkami na 1-2 nie chcecie siadac 🙂

  20. @mat20000 – oczywiście, że tak – nie mogę znaleźć tego fragmentu, bo może to był jakiś zabieg zamierzony 🙂

    @Gregor – Zamienili “D” na “O” a z polskimi znakami o “ć” chodziło.

    @Gwarus1986 – nie wiem, ale ciekawy temat na pracę naukową…

  21. I czy to prawda, że jak kopałem od rana do wieczora w piłę to byłem bardziej oczytany niż teraz kiedy mam komputer?

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.