Zarejestrowałem się, aby zagrać w PokerStars World Blogger Championship of Online Poker!
W tym turnieju pokerowym online wziąć mogą udział wszyscy blogerzy!
Kod rejestracyjny: 907755
Swoje refleksje podzielę na dwie części najpierw opiszę swoje wrażenia "obserwatora", a potem swoje przygody jako "gracza".
Pierwszy dzień EPT i na początek miła niespodzianka, czyli konferencja prasowa. Przeprowadzona profesjonalnie, z niemałym zainteresowaniem krajowych mediów. Ciekawe wypowiedzi Dowbora, Gorala i Isabelle Mercier. Jako ciekawostkę podam tylko, że jak się okazało na konferencji mieliśmy nie lada specjalistów ponieważ dwóch z uczestników konferencji było blisko trafienia ostatecznego zwycięzcy turnieju. Najbliższy okazał się Goral, który postawił na swoich kolegów z teamu, jak się późnej okazało Dario Minieri zajął 3 miejsce, blisko trafienia był również Maciej Mazur, przedstawiciel PokerStars, który obstawił końcowy triumf Rosjanina, Sergiejowi Szczerbatskiemu wiele nie zabrakło do zwycięstwa w Warszawie. No, ale konferencja było tylko początkiem…
Całą ekipą, która miała relacjonować EPT dla czytelników PokerTexas udaliśmy się do kasyna i to co pierwsze uderzyło to…puste stoły. Niestety, ale trzeba przyznać, że frekwencja nie dopisała. Wymieniano różne powody takiego stanu rzeczy, jakie były prawdziwe powodu niewielkiego zainteresowania warszawskim turniejem to pewnie ciężko powiedzieć, ale faktem jest, że ilościowo to EPT Warszawa wypadło blado.
Jeśli jednak chodzi o jakość to było zupełnie inaczej, takiej ilości gwiazd chyba jeszcze w Warszawie nie było. Gdzie się człowiek nie obejrzał to znane pokerowe nazwiska, poczynając od członków Teamu PokerStars (Goral, Kravchenko, Mercier, Thater, Elky, Minieri, Pagano, Griffin) poprzez Sorela Mizziego, Niemców Strassmana i Ruthenberga, kończąc na rodzimych gwiazdach showbiznesu Macieju Dowborze i Michale Wiśniewskim. Do tego dodajmy rekordową frekwencję jeśli chodzi o Polaków (43 osoby) i wiadomo, że my jako relacjonujący imprezę na zbyt dużo wolnego czasu to nie mogliśmy narzekać.
Jeśli chodzi o organizację to na pewno więcej do powiedzenia mogą mieć sami gracze, ale dla mnie obserwatora z zewnątrz wyglądało to naprawdę dobrze. Przy każdym stole inspektorzy, którzy czuwali nad sprawnym przebiegiem rozdań i szybko rozwiązywali wszystkie problemy, dodatkowo byli oni bardzo pomocni i życzliwi dla dziennikarzy. Jeśli nie udało mi się zauważyć jakiegoś rozdania, bo byłem przy innym stole, zawsze mogłem liczyć na pomoc kogoś z obsługi. Wielkie dzięki.
Jak już piszemy o wrażeniach to czas w końcu dojść do najważniejszego i chyba najmniej przyjemnego, czyli występu Polaków. Zagrało 43, w dniu drugim było 17, w kasie 0. Porażka, tragedia i kompromitacja? Może dla niektórych, ja tak nie uważam, owszem to EPT pokazało, że poziomem jeszcze odstajemy od najlepszych w Europie, ale z drugiej strony 43 Polaków biorących udział w takiej imprezie to wynik lepiej niż znakomity. Za sam udział całej 43 należą się gratulacje (dla wielu osób sam udział w EPT jeszcze długo pozostanie w sferze niespełnionych marzeń), za sam występ na pewno konstruktywna krytyka. Ja sam, jako urodzony optymista wolę doszukiwać się pozytywów, których wbrew pozorom nie zabrakło. Do takich pozytywnych elementów zaliczyłbym na pewno grę Warsawa – najpierw bardzo mądra i rozsądna gra na shortstacku, potem próba wykorzystania dużego stacku w celu powiększenia go jeszcze bardziej – teraz się nie udało, ale mam nadzieję, że Warsaw w końcu osiągnie to na co sobie zasłużył, czyli wielki pokerowy sukces. Drugi pozytyw to gra Gorala, który zarówno swoim zachowaniem przy stole, jak i sposobem rozgrywania rąk bardzo mi imponuje. Niestety mało widziałem gry SC i Żelika, którzy również są świetnymi graczami… Fajnie zaprezentowali się również debiutanci (Boniek i DuzySlon) na tak dużej imprezie, ich poprawna gra tight dała im prawie miejsca płatne, jeszcze teraz zabrakło niewiele, może uda się następnym razem.
Organizacja i nasi gracze za nami, teraz otoczka towarzyska. Podczas EPT Warszawa, świetnym pomysłem było stworzenie Players Loung, w którym prasa i zawodnicy mogli relaksować się, integrować i w ogóle spędzać miło wolny czas. W Players Loungu odniosłem swój "największy" sukces podczas EPT wygrywając międzynarodowego sit and go i eliminując z turnieju piękną Karę Scott 🙂 Oprócz tego trochę czasu poświęciłem na grę w piłkarzyki, grę w golfa z Dolim na Wii, grę w kręgle z Karą oraz grę na gitarze z Napalmem, Trotylem i Defragiem 🙂
Na koniec moje wrażenia z gry podczas EPT. Zagrałem w side evencie Texas Holdem. W turnieju wystartowało 43 zawodników, ja zająłem 21 miejsce i to w zasadzie powinno wystarczyć za cały komentarz, ale dopiszę parę zdań. Początek bardzo dobry i podwajam swój stan posiadania w rozdaniu kiedy mam A-9, na stole leżą A-Q-J-9 (2 kiery), mój rywal pokazał Q-J w kierach, moja ręka się utrzymała i początek lepszy niż mogłem się spodziewać. Później już tak wesoło nie było, parę nieudanych zagrań z pozycji, kilka złych blefów i spadam w okolice wyjściowego stacka. Nadziewam się z dwoma top parami na strita i przy blindach 150/300 zostaje mi tylko 900. Gram allin z AQ i zostaję sprawdzony przez dwóch przeciwników Flop J-x-x i przeciwnicy się biją na flopie, nie jest dobrze. Turn T i lecą od nich alliny, myślę sobie jest fatalnie. Jeden pokazuje K-K, drugi J-J, ale na river spada K (!!!) i jestem uratowany – jak się okazuje nie na długo. Chwilę później blindy idą w górę, ja dostaję 8-8 i ponownie gram allin. Dostaję call od A-T w karach – flop 9-7-6, turn 2 (drugie karo), river 5, która robi mi strita, ale jest niestety karem i kolor rywala eliminuje mnie z turnieju. Zagrałem tak sobie, pomimo krótkiej gry popełniłem parę błędów i na pewno z tego turnieju zadowolony być nie mogę.
Podczas EPT znalazłem jeszcze czas, żeby raz zagrać na cashówkach, jako, że wolne miejsce było akurat na stoliku 10/20 Texas Holdem to tam sobie zasiadłem. Towarzystwo ciekawe, Grabson, ManYac i Memephis oraz kilku obcokrajowców, potem Grabsona zastąpił SC. Pomimo słabego początku, w końcu złapałem kilka większych pul i nad ranem wstałem od stołu z dodatnim bilansem.
W sumie EPT Warszawa oceniam pozytywnie, takie tygodniowe pokerowe święto w Warszawie jest bardzo potrzebne zarówno dla graczy jak i dla promocji pokera w Polsce. Na koniec jeszcze wielkie dzięki dla wszystkich, którzy pomagali w relacji PokerTexas – przez 5 dni było to całkiem sporo osób, wielkie dzięki dla Kartki, Karcza, Obera, Adama i Nowego.
ad Pawcio
Kiedy zamieściłeś tego bloga wydał mi się tak interesujący,że spodziewałem się ożywionej dyskusji pod nim. Sam napisałem “co wiedziałem” nie chcąc się rozpisywać w sprawach o których nie mam rozeznania. Tymczasem zauważyłem, że 3 dni po jego zamieszczeniu znajduje się tam tylko 9 wpisów,i to albo zdawkowe albo … moje ;-)Ten blog zdecydowanie zasługuje na większą uwagę a dyskusje pod nim warto rozpocząć przez zainteresowanych.
No i gratulację dla Bońka za danie nam emocji do samego końca! Było blisko :-))
Abstrahuje tutaj od poziomu naszych graczy. Gdybyśmy wybrali z listy zawodników 43 o najniższym poziomie, to specyfika pokera polega na tym, że któremuś z nich z tak dużej ilości POWINNO SIĘ PRZYFARCIĆ i dojść do kasy.Polacy jako ekipa dostała jednego wielkiego BAD BEATA!
w sensie 44, gdyby było nas 44 to Mickiewiczem by poszło… trzeba było zagrać
Zabrakło tego 48… trza było grać 🙂
not from you scotty
musimy się jeszcze dużo nauczyc
Gdyby w miejsce 43 polaków którzy dostali się do Main Event EPT po przez sito eliminacji i większości reprezentujący odpowiedni poziom, wstawić np. czołówkę dużego turnieju za kilka euro, to postawiłbym sporo, że ktoś dostanie się do kasy. Po prostu nie chce mi się wierzyć, aby chociaż jednemu się nie fuksneło do kasy! To zdecydowanie jeden wielki bad beat dla Polaków jako ekipy.
…jaki showbiznes, taka gwiazda. Licha 🙂
“…kończąc na rodzimych gwiazdach showbiznesu Macieju Dowborze …” Tiaa 🙂 Zapomniałeś napisać “wspaniałym” komentatorze sportowym i synku znanej mamusi 🙂
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.