Pokerzysta i komentator postanowił podzielić się radami dotyczącymi gry na World Series of Poker.
World Series of Poker rozpoczyna się już w przyszłym tygodniu, a Mike Sexton postanowił doradzić graczom, którzy będą w nim uczestniczyć, chociaż pewnie część jego rad sprawdzi się również w przypadku innych turniejów.
Mike gra na WSOP prawie od 30 lat. W tym czasie zdobył bransoletkę, zaliczył ponad 20 stołów finałowych i ponad 50 miejsc w kasie. W zeszłym roku mogliśmy obserwować go podczas The Big One for One Drop, gdzie zajął 9. miejsce. Sexton uważa, że bardzo ważne jest ustalenie celu, który chce się osiągnąć, a następnie opracowanie planu, aby do niego dojść – może to być np. awans przez satelitkę do Main Eventu czy choćby dojście do kasy w jakimś turnieju.
Z planem wiąże się również odpowiednie zarządzanie pieniędzmi. Mike proponuje odłożenie środków na najlepsze turnieje, a także przeznaczenie części na satelity do innych ciekawych turniejów. Sugeruje również, aby nie grać więcej niż dwóch turniejów kwalifikacyjnych do jednego eventu. Trzeba również zdawać sobie sprawę z tego, że turnieje trwają minimalnie po 3 dni, a każdy z nich jest maratonem. Należy pamiętać, że gracze przy stołach WSOP spędzają nawet po kilkanaście godzin, grając do wczesnego rana. Ważny jest również odpoczynek, chociaż akurat Las Vegas jest tak ciekawym miastem, że chyba mało kto ma czas na wypoczywanie. W dniu turnieju potrzeba jednak koncentracji i odpoczynku, a więc ważne, aby poprzedniej nocy nie spędzać przy barze czy rozrywkach.
Sexton podkreśla, że dość istotne są również wszelkie kwestie organizacyjne. Do eventów trzeba rejestrować się dzień wcześniej, gdyż w dniu startu tworzą się ogromne kolejki, które mogą każdego zirytować. Mike uważa również, że gracze powinni zrezygnować z wejścia w stylu Phila Hellmutha, który rejestruje się zawsze w ostatniej chwili. Turnieje trzeba rozpoczynać wraz z pierwszym poziomem, bo większość słabych rywali gra od początku.
Gdy uczestnik rozpocznie od dalszego poziomu, może zostać posadzony przy stole, z którego słabi gracze odpali, a inni, solidni, zdążyli się na nich nabudować. Sexton dodaje również, że nie należy się spieszyć z rozgrywaniem dużych puli, próbując wyczuć w jaki sposób grają oponenci.
Pokerzysta dzieli się również prostym planem, który przez lata sprawdzał się w jego przypadku. Dotyczy on graczy, którzy grają za swoje pieniądze (nie są sponsorowani czy stake'owani).
Dzieli się na trzy cele. Pierwszym z nich będzie dojście do kasy, drugi to dotarcie do stołu finałowego, a ostatni to oczywiście próba wygrania turnieju. Mike pisze, że część graczy na pewno nie zgodzi się z takim podejściem, ale ci, którzy lubią gamblować na początku turnieju albo grają w ten sposób, aby móc przejść do kolejnego eventu (próbują mocno się nabudować na starcie), albo grają na stake'u, albo nie zależy im na pieniądzach (tych z kolei należy przy stole rozpoznać).
Ostatnia rada dotyczy samej gry. Mike sugeruje, że nie należy zmieniać stylu gry. Jeżeli ktoś, kto zwykle gra tight, nagle zacznie grać bardzo luźno, to nie osiągnie w turnieju sukcesu. – Wiemy, że gracze tight nie wygrywają wielu turniejów, ale wierzcie mi, dochodzą do kasy częściej niż ci, którzy strzelają na lewo i prawo – kończy Sexton.
Sexton i jego call w starciu z Mikiem Matusovem podczas turnieju WSOP:
Na podstawie: Mike Sexton “12 Ways To Survive the World Series Of Poker”