W obszernym wywiadzie zamieszczonym na stronach Bulff Europe Mike McDonald opowiada o swoim występnie na PCA, a sporą cześć wypowiedzi poświęca Dominikowi Pańce.
Na pytanie o najgroźniejszych rywali z grona finalistów Mike McDonald odpowiada, że były czasy, gdy uważał Isaaca Barona za najlepszego gracza turniejowego na świecie. Dzisiaj McDonald twierdzi, że Baronowi brakuje nieco ogrania, ale nadal jest to zawodnik ze ścisłej światowej czołówki. Zaczynając grę na stole finałowym McDonald nie miał zbyt dużego doświadczenia z gry z Pascalem LeFrancois, ale był on bardzo chwalony przez znajomych McDonalda, którzy nazywali go nawet najlepszym graczem z francuskiej części Kanady. I to właśnie tych dwóch graczy, przed rozpoczęciem finału, McDonald uważał za swoich najgroźniejszych rywali. No i w końcu McDonald przechodzi do wypowiedzi o Dominiku:
„Oczywiście zagrałem z nim tylko kilkaset rozdań, ale uważam, że grał znakomicie. Wydaje mi się, że jeszcze nie jest on na tym poziomie co ja, Isaac czy Pascal, ale jestem przekonany, że w czasie kilku lat stanie się świetnym graczem, tym bardziej, że teraz ma bankroll, który pozwoli mu grać na trochę wyższych stawkach. Chociaż nie uważam, że był najlepszym graczem w finale to na pewno był graczem, który zrobił na mnie największe wrażenie. Kiedy widzę gracze, o którym nic nie wiem, z którym nigdy nie grałem, nigdy nie spodziewam się, że będzie grał tak dobrze jak grał Pańka”.
W dalszej części rozmowy McDonald chwali Dominika jeszcze bardziej:
„Próbowałem się czegoś o nim dowiedzieć, ale nie mogłem znaleźć wiele informacji. Szczerze mówiąc, było niewiele sytuacji w moim życiu, gdy byłem pod takim wielkim wrażeniem gry z gościem, z którym po raz pierwszy spotkałem się przy stole. Podczas każdej przerwy śmialiśmy się z Isaaciem i zastanawialiśmy „Kim jest ten dzieciak?!”. Podejrzewaliśmy, że to jakiś gracz cashowy grający stawki $50/$100 czy $100/$200, on wyglądał na tak spokojnego i w ogóle nie przejmującego się stawką o jaką toczyła się gra. On miał tak mało doświadczenia, a czuł się w finale tak dobrze, nie spotykasz takich ludzi zbyt często.
Gdy zacząłem z nim rozmawiać i on wspomniał, że jest tylko graczem turniejowym, raczej na średnich stawkach, a jego najwyższa wygrana to coś około $30,000, byłem zszokowany. Teraz gdy ma on pieniądze z wygranej na PCA to już nieistotne, ale chciałbym cofnąć się w czasie i zainwestować w tego gościa. On wydaje się niesamowicie dobry, niesamowicie pewny siebie i taki skromny po swojej wygranej. Poker potrzebuje więcej takich ludzi jak on”
Mike McDonald znany jest też ze swojego niezwykle wnikliwego obserwowania, wpatrywania się w przeciwników. Na pytanie, czy udało mu się cokolwiek wyczytać z Dominika odpowiedź „Timexa” brzmi:
„Nie. Jedyna rzecz, może trochę zbliżona do tella, to w niektórych sytuacjach był jego czas namysłu, trochę dłuższy niż zwykle, co oznaczało, że ma on kilka opcji do wyboru. To jest jednak dalekie od tella, a już w ogóle nie ma nic wspólnego z fizycznym tellem. Mam wrażenie, że on zdradzał mniej emocji niż ja czy Isaac. Jego niewzruszona postawa była jedną z najlepszych jakie widziałem. Ja staram się być niewzruszony i pozbawiony emocji gdy gram i robię to od wielu lat. Wydaje mi się, że z reguły nie daję żadnych informacji. Ale na PCA grając długie dni i będąc niewyspanym byłem zapewne łatwiejszy do przeczytania na PCA niż na innych turniejach. Z drugiej strony Pańka był na pewno najtrudniejszym do przeczytania graczem na stole finałowym”
Źródło – „Mike McDonald’s Caribbean Adventure” – www.bluffeurope.com
Cztery bańki i bańka, tak wygrywa Dominik Pańka!:) hehe
nie musisz sie cofac w czasie, stejkuj Stanko, bedziesz goły w miesiac 😉
@McBurak
ty się Misiu lecz… skoro jesteś takim poliglotą to dlaczego nie używasz polskich znaków? co… na to też masz wytłumaczenie? ja z tego artykułu wyniosłem wszystko co najlepsze i bardzo przyjemnie mi się go czytało, ale jak ktoś chce się dopierdolić to zawsze znajdzie pretekst.
przynajmniej ksywkę masz adekwatną
na przyszlosc polecam uzywania do tlumaczenia czegos innego niz google translator. W jezyku polskim nie uzywamy co drugie slowo zaimkow osobowych takich jak „on” czy „ja”. Naprawde, nikomu sie nawet nie chcialo przeczytac artykulu, zeby zobaczyc tak idiotyczna zbitke zdan jak:
„Podejrzewaliśmy, że to jakiś gracz cashowy grający stawki $50/$100 czy $100/$200, on wyglądał na tak spokojnego i w ogóle nie przejmującego się stawką o jaką toczyła się gra. On miał tak mało doświadczenia, a czuł się w finale tak dobrze, nie spotykasz takich ludzi zbyt często.”
Jesli faktycznie tlumaczyl to czlowiek, to shame on you, w podstawowce chyba ucza takich rzeczy. W jezyku polskim zaimkow osobowych w taki sposob w jaki zostaly uzyty tutaj uzywa sie, kiedy ZMIENIA sie osoba o ktorej mowimy. Oba „on” w cytowanym fragmencie nalezy po prostu usunac. Przykladem dobrego uzycia zaimkow osobowych moze byc to zdanie:
„Jego niewzruszona postawa była jedną z najlepszych jakie widziałem. Ja staram się być niewzruszony i pozbawiony emocji gdy gram i robię to od wielu lat.”
JEGO niewzruszona postawa, a w opozycji do niej MOJE starania – tutaj uzycie zaimkow osobowych jest uzasadnione, poniewaz ma na celu podkreslenie kontrastu pomiedzy dwoma osobami. Srsly, guys.
wyp… nie twój portal
ą i ę bułkę przez bibułkę profesorze zaimków 🙂
A propos lodówki i Pańki:
http://blogi.dziennikzachodni.pl/meskipunktwidzenia/2014/02/04/dlaczego-prezydent-komorowski-nie-moze-zjesc-sniadania-z-dominikiem-panka/
otwieram dziś lodówke, a tu pańka!
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.