Matka Polka przy pokerowym stole #3

0
Matka Polka

W jaki sposób kobiety radzą sobie z łączeniem obowiązków domowych z grą w pokera? Czy ich zajęcie znajduje akceptację wśród rodziny i znajomych? Oto trzeci odcinek cyklu, w którym znajdziecie odpowiedzi na te i inne pytania. Przed Wami Matka Polka przy pokerowym stole!

Bohaterka dzisiejszego odcinka to 25-letnia Weronika, szerszej publiczności znana jako Ryba. Na co dzień pracuje jako księgowa, a pozostały czas – w taki czy inny sposób – poświęca pokerowi. Póki co nie ma na karku ani dzieci, ani kotów, ani tym bardziej psów.

– Kobiety w pokerze od dawna nie są zjawiskiem nadprzyrodzonym. Skąd wzięłaś się w tym świecie? Jakie rozgrywki są obecnie Twoimi ulubionymi?

– Mój pierwszy turniej pamiętam jak dziś. Było to na studenckim wyjeździe sylwestrowym do Czech w 2012 roku. Planszówkowo-karciany wieczór, kolega przekonał mnie do wzięcia udziału w turnieju, a że układy pokerowe mniej więcej znałam, to stwierdziłam, że to nie może być wcale takie trudne. Usiadłam do gry i… spodobało mi się. Po powrocie do domu ten sam znajomy powiedział mi o cotygodniowych spotkaniach w jednym z lokali w naszym mieście. Któregoś razu postanowiłam się tam wybrać i poczułam ten klimat.

Straszna ze mnie gaduła i wszędzie mnie pełno, więc w nawiązaniu nowych znajomości nie miałam najmniejszego problemu. Zaczęłam się tam pojawiać co tydzień, pomagałam przygotowywać stoły, karty, żetony, aż w końcu zaproponowano mi oficjalnie stanowisko tournament directora, jeśli można nazwać tak organizację małych, lokalnych turniejów. No może nie zawsze małych – pamiętam spotkania, na których pojawiało się około stu osób. Było co robić.

Pokera online spróbowałam znacznie później, około dwa lata temu. Zaczęłam od formatu Sit&Go, po jakimś czasie „przeniosłam się” na regularne turnieje, ale próbowałam swoich sił również w grach cash czy Spin&Go. Nie minęło dużo czasu gdy stwierdziłam, że nic nie daje mi tyle przyjemności i satysfakcji z gry, jak turnieje na żywo. To w nich czuję się najlepiej.

– Łączenie obowiązków domowych z grą w pokera wydaje się być rozwiązaniem idealnym. Nie musisz w końcu wychodzić z domu, wszystko masz pod stałą kontrolą. Jaka jest rzeczywistość?

– Rzeczywistość wygląda tak, że bardzo ciężko połączyć pracę pięć dni w tygodniu z codzienną grą w pokera po kilkanaście godzin. Spędzanie 16 godzin dziennie przed monitorem, bez spotkań z rodziną i przyjaciółmi, było bardzo przytłaczające. Organizacja turniejów na żywo i udział w nich jest tym, w czym się spełniam i co kocham robić.

– Jak na Twoje zajęcie zapatrują się rodzina i znajomi? Czy partner bez skrępowania oznajmia w towarzystwie, że jego kobieta „wieczorami sprzedaje bad beaty”?

– Chyba nie będzie większej niespodzianki jeśli powiem, że mojego partnera poznałam przy pokerowym stole, więc myślę, że nie ma z tym problemu. Większość moich znajomych to pokerzyści, także jak najbardziej popierają mój zapał. Natomiast reakcja rodziny na samym początku była bardzo negatywna. Non stop spotykałam się ze stwierdzeniami, że „w końcu przegram dom, samochód”, „przecież to hazard, nie da się wygrywać pieniędzy” etc. Oczywiście prób wytłumaczenia, że poker to połączenie umiejętności i matematyki z elementem losowości było wiele. Nie poddawałam się i za każdym razem, gdy powracał temat mojej gry w pokera, cierpliwie wyjaśniałam, na czym to polega. Myślę, że najbliżsi już się po prostu z tym pogodzili. Skoro po pięciu latach mojej gry nadal mam dom i samochód, to chyba jest dobrze.

– O tym, że próbowałaś swoich sił w sieci już wiemy, poker live również nie jest Ci obcy. Czy próbowałaś wykorzystać przewagę płci w starciach z mężczyznami w turniejach, w których wiedzieliby, że ich przeciwnikiem jest kobieta? Jeśli tak, to czy padły w Twoim kierunku komentarze – pochlebne lub nie – odnoszące się do Twojej gry?

– Poker na żywo jest tym, czym zajmuję się, gdy nie pracuję. Choć traktuję to jak pracę, to jednak nie jest moim źródłem utrzymania. W tym roku podjęłam współpracę z Marcinem Jabłońskim przy organizacji festiwalu Poker Fever. Zajmuję się rejestracją graczy, którzy wygrywają wejściówki za pośrednictwem satelit online.

Jeżdżę na turnieje i to mnie pasjonuje. Jestem bardzo kontaktową osobą, przez co poznaję mnóstwo osób. Gdy tylko mam możliwość, gram turnieje na żywo.

Kiedy siadam do stołu, przy którym dominują oczywiście mężczyźni, widzę na ich twarzach, że traktują mnie jak kogoś, od kogo można zdobyć „łatwe żetony”. Zdarzało mi się usłyszeć od graczy przy stole, że poker to męska gra, że moje miejsce jest gdzie indziej, ale szybko daję im do zrozumienia, że kobieta przy stole to nie są przelewki.

Zdecydowanie preferuję bezpośredni kontakt ze swoimi „przeciwnikami” przy pokerowym stole. Z reguły są to moi znajomi, stąd ten cudzysłów. Jednak czuję, że w ten sposób mogę się nauczyć najwięcej, sprawia mi to najwięcej frajdy.

– W którym momencie zorientowałaś się, że początkowa zabawa powoli przeradza się w pasję?

– Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Myślę, że od samego początku mojego zainteresowania grą wiedziałam, że to jest coś, co lubię robić i sprawia mi dużo przyjemności. Wiem, że patrząc na staże moich kolegów, pięć lat to wcale nie jest długo, ale wiem również, że po takim czasie moje zamiłowanie do pokera ani trochę nie ostygło. Wręcz przeciwnie – interesuje mnie to z każdym dniem coraz bardziej.

– W poprzednich odsłonach cyklu w tym miejscu pojawiało się pytanie o wykresy z gry online. W Twoim przypadku chyba jednak musimy z niego zrezygnować.

– Tak jak wspomniałam wcześniej, gra online jest dla mnie nadal na poziomie rekreacyjnym. Gram turnieje wtedy, kiedy mam na to ochotę. Zdecydowanie częściej zdarza się to w okresie jesienno-zimowym niż wakacyjnym.

– Czy są zawodniczki (lub zawodnicy), którymi się inspirujesz i bacznie śledzisz ich poczynania?

– Tu chyba również nie powiem nic oryginalnego. Bardzo interesuje mnie styl gry Vanessy Selbst, ale to potwierdzi każdy, kto mnie zna od początku mojego zainteresowania pokerem. Sporo osób mówi mi, że w jakimś stopniu jesteśmy do siebie podobne i pewnie dlatego tak bardzo się z nią utożsamiam. Z graczy online i streamerów uwielbiam oglądać Parkera Talbota, którego łatwiej skojarzyć jako „TonkaaaaP”. Jego streamy nigdy nie są nudne, ma bardzo dobry kontakt z widzami oraz tłumaczy praktycznie każde swoje zagranie, dlatego można również wiele się od niego nauczyć.

– W tegorocznym Main Evencie WSOP zagrała jedna (!) kobieta w wieku poniżej 25 lat. Z czego to wynika? Czy w Twojej opinii poker jest mało atrakcyjny dla kobiet w przedziale wiekowym od 18 do 25 lat?

– Wydaje mi się, że jest to spowodowane głównie tym, że kobiety w tym wieku myślą bardziej o tym, żeby skończyć studia, pójść do pracy, ustatkować się i założyć rodzinę. Nasze myśli wybiegają mocno do przodu, myślimy o przyszłości. Z własnego doświadczenia wiem, że mężczyźni „luźniej” podchodzą do życia, żyją tu i teraz, potrafią obudzić się któregoś dnia, rzucić wszystko i postanowić, że od dziś będą się utrzymywać z gry w pokera. Nam, kobietom, ciężko jest łamać stereotypy i zacząć żyć z dnia na dzień, przez co bardzo rzadko podejmujemy tak radykalne decyzje.

Czy jest mało atrakcyjny? Nie mogę się wypowiadać za inne kobiety, choć szczerze wydaje mi się, że trochę tak właśnie jest. Nie spotkałam zbyt wielu kobiet przy stołach, a te które spotkałam, naturalnie lubią ten sport. Kilkukrotnie byłam świadkiem sytuacji, kiedy to znajomi przyprowadzali swoje kobiety na turnieje, próbując je zarazić fascynacją do pokera. 99% tych prób kończyło się niestety klapą. Mimo wszystko uważam, że i tak z roku na rok jest lepiej, coraz więcej kobiet interesuje się pokerem, znacznie częściej można je spotkać na dużych turniejach, a taki widok bardzo cieszy.

– Czy Twoim zdaniem poker roomy i/lub kasyna naziemne (choć w naszym kraju będzie o to ciężko) powinny się bardziej zaangażować w promowanie gry w pokera wśród kobiet?

– W naszym kraju niestety ciężko w ogóle zdobyć zainteresowanie kasyn turniejami na żywo. Według mnie nie są one w stanie (albo bardzo nie chcą) przyjąć do wiadomości faktu, że czasami 60-90% osób przebywających w kasynie to gracze turniejowi, przez co znacznie zwiększają się ich obroty na innych grach karcianych. Jeśli natomiast spojrzeć na duże zagraniczne turnieje to uważam, że organizacja turniejów dla kobiet jest dużą promocją gry w pokera, aczkolwiek dobrego rozgłosu nigdy za wiele.

– Jaką radę przekazałabyś innym kobietom, które chciałyby spróbować swoich sił w pokerze, ale boją się, że nie odnajdą się w środowisku zdominowanym przez mężczyzn?

– Nie pozwólcie się zdominować! To, że mężczyzn jest znacznie więcej przy pokerowym stole wcale nie oznacza, że mają przewagę. Siła, odwaga i determinacja – to trzy czynniki, które pozwolą spełnić Wam marzenia i osiągnąć sukces.

– Dziękuję Ci Weroniko za rozmowę, do zobaczenia na kolejnym festiwalu. 

– Dzięki śliczne, do zobaczenia na pewno!

Pokerowe książki

Poprzedni artykułTom Dwan powraca do Poker After Dark!
Następny artykułSmart Spin – rozpocznij marsz w kierunku najwyższych stawek Spin&Go!