Lex Veldhuis od dziewięciu lat związany jest z PokerStars. W wywiadzie dla „Poker News” opowiada o swoich najnowszych doświadczeniach związanych z komentowaniem pokerowych turniejów, które do telewizji wprowadzają elementy typowe do tej pory dla Twitcha.
W okresie pełnego rozkwitu pokera online, PokerStars i Full Tilt Poker praktycznie rzucało pieniędzmi w pokerzystów, którzy grali na stole telewizyjnym podczas Main Eventu WSOP. Jeżeli siedziałeś przy stole z Philem Ivey lub Philem Hellmuthem, modliłeś się, żeby ESPN wybrało ten stół do pokazywania danego dnia, ponieważ oznaczało to, że twój udział w Main Evencie zwróci ci się lub chociaż dostanie dużą „zniżkę”. Każdy dostawał naszywki odpowiedniej firmy, a jeśli udało ci się zrobić trwałe wrażenie, mogłeś liczyć nawet na umowę sponsorską.
W okresie największej rywalizacji PokerStars i Full Tilt Poker, oba poker roomy miał armie sponsorowanych prosów. Po Black Friday zasady rywalizacji zmieniły się. PartyPoker i 888 wciąż podpisują umowy ze znanymi pokerzystami, ale PokerStars zmieniło swoją marketingową strategię. Kontrakty z graczami nie są przedłużane lub nie dają już wielkich przywilejów, nic więc dziwnego, że Jason Mercier, Vanessa Selbst, Bertrand „ElkY” Grospellier czy Felipe Ramos opuścili jego szeregi.
Dla PokerStars wciąż pracują jedni z najbardziej rozpoznawalnych pokerzystów świata: Daniel Negreanu jest ich głównym rzecznikiem, a Liv Boeree, Igor Kurganov i Chris Moneymaker cały czas ich reklamują. Firma coraz bardziej stawia jednak na dwie inne kategorie.
Pierwszą są celebryci, którzy przyciągną masy. Obecnie z PokerStars związani są Kevin Hart i Usain Bolt. Drugą kategorię stanowią pokerzyści skupieni przede wszystkim na grze online, którzy streamują swój grind na Twitchu. Podejście to jest czymś nowym, a w podobny sposób, tylko na mniejszą skalę, robi to tylko Unibet.
Jednym ze sponsorowanych graczy, którzy zdecydowanie się wyróżniają, jest Lex Veldhuis. To on wyblefował każdego na telewizyjnym stole WSOP. To on w „High Stakes Poker” był autorem hero calla przeciwko Doyle'owi Brunsonowi, a także dał się wyblefować Philowi Ivey'owi trzymającemu w ręku 5-2. To on znokautował „ElkY'ego” w pojedynku kickboxingowym. Wreszcie to on zajął siódme miejsce w evencie za 40.000$ podczas WSOP 2009. Lex Veldhuis to pokerzysta, który z PokerStars związany jest od marca 2009 roku. Ale dzisiaj to koleś, który przede wszystkim streamuje i komentuje.
Lex Veldhuis obecnie podróżuje po świecie ze swoją dziewczyną. Decydując gdzie pojadą dalej, nie patrzy jednak na pogodę czy lokalną kuchnię. Interesuje go przede wszystkim internet. Ważna jest prędkość pobierania, ale kluczowe są szczegóły uploadowania, ponieważ bez tego nie mógłby streamować. Veldhuis nie jest już pokerzystą – to streamer grający w pokera. Jest zarazem jednym z niewielu graczy, którym udało się przekształcić ze standardowego gracza w uwielbianego przez internautów streamera. Jego kanał na Twitchu ma prawie 85.000 followersów, a tysiące z nich płacą miesięczną składkę, żeby wchodzić z nim w interakcje. Lex Veldhuis to obecnie najpopularniejszy na Twitchu pokerzysta.
W styczniu Lex Veldhuis pojawił się na PokerStars Caribbean Adventure, a więc największym turnieju roku dla jego sponsora. Ale nie był tam grać. Robił to, co obecnie najlepiej mu wychodzi: komentował turniej. Veldhuis był częścią ogromnej ekipy telewizyjnej, która odpowiadała za transmisję High Rollerów i Main Eventu. Co prawda tym razem siedział w garniturze, bez piwa w ręku i przekleństw na ustach, ale to był on. On, jego głos i pokerowa wiedza.
Jak to się stało, że Lex Veldhuis dotarł do miejsca, w którym jest dzisiaj: jednego z najbardziej wartościowych prosów w stajni PokerStars?
– Byłeś na wyspach Bahama, ale nie grałeś w żadnym turnieju, ponieważ byłeś częścią ekipy realizacyjnej. Jaka dokładnie była twoja rola?
– PokerStars postawiło na transmisję nieco w stylu esportu. Studio było ogromne, mieliśmy też biurko do dogłębnej analizy. Czegoś takiego można spodziewać się na Twitchu właśnie przy okazji oglądania relacji z eventów esportowych.
Chcieli, żebym wziął udział w tym przedsięwzięciu, a mi od razu spodobał się ten pomysł. Było to coś nowego zarówno dla nich, jak i dla mnie. Czułem, że wkraczamy na nowy teren, chociaż było to coś podobnego do tego, co robię na Twitchu.
Ponieważ byłem częścią ekipy, musiałem dostać pozwolenie na pracę. A będąc na Wyspach Bahama z pozwoleniem na pracę hazard jest zakazany. Tak więc nawet gdybym chciał, gra w pokera nie była tym razem dla mnie osiągalna. Ale i tak byłem za bardzo zajęty, żeby mieć czas na grę.
– Segmenty w czasie przerw, w których analizowaliście poszczególne rozdania były czymś zupełnie nowym. Jak ci się podobały?
– Myślę, że to fantastyczny pomysł. Podobnie muszę zachowywać się na Twitchu. Gdy streamuję i mówię, że muszę wyskoczyć po kawę czy coś w tym stylu i wrócę za pięć minut, stracę w tym czasie 500 osób. Możesz sobie wyobrazić ile by przestało oglądać mój kanał, gdybym zniknął na 20 minut.
Dlatego bardzo podobał mi się nowy pomysł. Było to coś nowego, trzeba było więc uczyć się tego. Tym bardziej, że co innego prowadzić swój stream, a co innego segment, w którym muszę trzymać się scenariusza, a w uchu słyszę głos producenta, który każe mi kończyć za 10 sekund. Mamy ściśle określony czas, trzeba wspomnieć o naszych promocjach itp. To coś nowego, ale jest bardzo fajne.
Na początku trochę się denerwowałem, ale myślę, że wyszło dobrze. Dostałem dużo pozytywnego feedbacku, również od zespołu odpowiedzialnego za produkcję. Ale moi fani na Twitchu również pisali, że im się podobało.
– PokerStars nie zwrócił się do ciebie przez przypadek. Na Twitchu dajesz rozrywkę tysiącom internautów, a twoja obecność online wystrzeliła w kosmos w 2017 roku.
– W 2017 roku wszystko stało się bardzo szybko. Statystyki stale mnie zaskakują. W grudniu miałem średnią ok. 4.500 widzów. Każdy stream osiągał 7-8 tysięcy widzów. Na Twitchu jestem od 2011 roku. Pamiętam, że myślałem wtedy: „Wow, ten koleś ma 2.000 widzów grając w DOTA, to szaleństwo!” Teraz sam jestem w tym miejscu. Wszystko szybko się potoczyło, ale włożyłem w to sporo wysiłku. No i mam niesamowitą społeczność. To szalone.
– Na PCA byłeś częścią ogromnej ekipy. Joe Stapelton i James Hartigan byli głównymi komentatorami, a ty pełniłeś rolę eksperta. Jak komfortowo czujesz się siedząc tam i komentując grę pokerzystów w turniejach za 50.000$ i 100.000$? Ponieważ sam nie jesteś na tym poziomie.
– Można być ekspertem nie będąc na tym samym poziomie. Moim zadaniem jest patrzeć z boku na grę i wyjaśniać to co się dzieje. Oczywiście nie wiem co dokładnie myślą gracze, przynajmniej nie cały czas. Dlatego mówię np. „Zobaczmy co Ike Haxton zrobi teraz”. Sam jestem tego ciekawy. Poza tym dziwne byłoby nie zgadzać się z nim w danej sytuacji, ponieważ to pieprzony Isaac Haxton, więc kim ja jestem, żeby się nie zgadzać z jego decyzją? Uczę się analizując te sytuacje i mam nadzieję, że widzowie też to robią.
Stawiam się w podobnej sytuacji co oni, sam jestem ciekawy tego, co się wydarzy. „Zaryzykuje w tym miejscu, czy może będzie nisko betował?” Jeśli wybierze jedną z opcji możemy postarać się ustalić jak wyglądał jego proces myślowy. To ważne w naszym komentarzu, bo ci goście sa naprawdę dobrymi pokerzystami. A my mamy miejsce w pierwszym rzędzie.
Muszę przyznać, że moje obecne grindowanie turniejów bardzo się przydało. Wcześniej, gdy brałem udział w EPT, nie byłem tak obeznany w świecie turniejowego pokera. Teraz jestem. Wtedy też oczywiście grałem, ale nie byłem wtedy dojrzałym graczem. W niektórych sytuacjach byłem wręcz beznadziejny.
Teraz turnieje są moim głównym priorytetem, więc o wiele lepiej je rozumiem. Potrafię zwracać uwagę na akcję i rozpoznawać co się dzieje. Widzę kogoś takiego jak David Peters, kto demoluje swój stół, i jestem pełen podziwu. Dużo się również dzięki temu uczę. Zwracam uwagę na zakresy 3-betowania, na jakich flopach gra check-raise z jakimi rękami itd. To, że mam przed sobą mikrofon nie ma znaczenia. Gdybym nie był komentatorem i tak włączyłbym tę relację, by oglądać i się uczyć.