Doyle Brunson już po raz szósty wygrał walkę z rakiem. Tym razem dopadł go nowotwór skóry, ale legendarny pokerzysta poinformował na swoim koncie na Twitterze, że po udanej operacji nowotwór zniknął.
Doyle Brunson to prawdziwa legenda pokera. 82-latek gra w turniejach pokerowych już od ponad 60 lat. Zdobył w tym czasie dziesięć bransoletek World Series of Poker, trzykrotnie zwyciężając w Main Evencie. Wygrywał w grach na najwyższe stawki jeszcze przed pojawieniem się Beatlesów.
Wygląda na to, że Brunson wygrywa w życiu tak samo, jak ma to miejsce przy stołach pokerowych. Amerykanin właśnie poinformował, że wygrał walkę z rakiem. Już po raz szósty w życiu!
Po raz pierwszy pokerzysta walczył z tą chorobą już w 1962 roku, tuż po tym, jak jego żona zaszła w ciążę. Lekarze wykryli wówczas guz na szyi Brunsona i sądzili, że operacja w najlepszym wypadku może utrzymać go przy życiu do momentu narodzin córki. Później odkryli jednak, że nowotwór całkowicie zniknął.
W ciągu lat choroba wielokrotnie powracała, a ostatnio Brunson miał jej kolejny nawrót. Tym razem był to nowotwór skóry na twarzy, ale wczoraj Amerykanin poinformował na Twitterze, że po raz kolejny wygrał walkę z chorobą, a jej jedyny ślad, to pooperacyjna blizna na twarzy.
Choć Doyle Brunson nie gra już w turniejach na żywo, to wciąż regularnie uczestniczy w grach cash w Las Vegas. W sierpniu pokerzysta skończy już 83 lata.