Kwiecień plecień, bo przeplatał..

27

..bankroll to rósł, to znów spadał. Wyjechałem na dobrze zasłużony urlop, biwakuję radośnie w środku Borów Tucholskich. Zdecydowałem się więc napisać lżejszy wpis, typowego bloga i podsumować miniony miesiąc gry.

Do you have what it takes to play at high stakes?

W kwietniu postanowiłem wykonać shota na wyższe stawki niż moje standardowe $500. W efekcie zagrałem 15 HUSNG za $700, 33 za $1000 i 2 za $2000. Nieduża próbka, jeżeli chodzi o wariancję, ale wystarczająca, żeby dostrzec pewne delikatne różnice między tymi a niższymi stawkami.

Po pierwsze pozytywnie zaskoczyło mnie to, że na tych stawkach pojawia się kultura! Prosi zazwyczaj wiedzą, że na to, że ktoś zagra źle, czyli ma jakiegoś leaka, należy zareagować dostosowaniem się i wykorzystaniem tego, a nie bluzganiem na chacie. Fishe na tym poziomie, nazywane tu whale’ami, czyli wielorybami, też odznaczają się szacunkiem do przeciwników. Wydaje się, że pojawiają się tu dla rywalizacji i zabawy (za spore pieniądze), a nie dla wściekania się, że ktoś ich wyoutdrawował albo zagrał w inny sposób, niż oni uważają za słuszny. Zdarzył mi się raz człowiek, który lamentował na chacie, że wsunąłem all-ina na 8 blindach z „tylko K7s”, ale jest to wyjątek od reguły.

Drugą ciekawą różnicą jest to, że regowie podchodzą tu bardziej racjonalnie do tego, o co chodzi w pokerze. Prosi na tych stawkach rozumieją, że celem gry jest maksymalizacja zysków, a nie udowadnianie komuś czegoś, czy prowadzenie jakichś ego-walk. Takie zdrowe podejście zaczyna się już w okolicach stawek $300-$500. Na mid-stakesach za to sporo jest graczy, którzy uważają, że są najlepsi na świecie i nie grają na $5k tylko ze względu na jakiś dziwny zbieg okoliczności. Kiedy grałem na średnich stawkach zdarzało mi się często potykać z takimi graczami. Zazwyczaj ani ja, ani mój przeciwnik, nie wiedzieliśmy, który z nas ma edgea. Mimo to, wielu z nich twierdziło, na przykład ze względu na to, że przegrali coinflipa, że na pewno oni. Chcieli to udowodnić wynikami kilkunastu HUSNG. Gdy wygrywali mieli swój dowód, gdy przegrywali ja byłem lucky donkiem 😉

Go up where they respect your raises

Walki o lobby też zdarzają się wyżej, ale one mają jasno określony cel i jakiś poziom wzajemnego respektu, i nie zaczyna się ich od napisania na chacie „you are sooo baaaaaaaad / IDIOT”. Oczywiście na high stakesach jest trudniej niż niżej. To, że jest tam bardziej profesjonalna, czy po prostu bardziej sensowna atmosfera, nie sprawia, że łatwiej tam wygrywać. „Idź na wyższe stawki, gdzie będą respektowali twoje przebicia” dalej pozostaje mitem.

Gra whali nie jest idealnie zbalansowana, czy nie zawsze w ich arsenale znajdują się wszystkie możliwe linie rozegrania ręki, ale… oni nie grają schematycznie. Wiedzą jak stawiać przeciwnika w ciężkich sytuacjach. Na myśl przychodzi biznesmen, który prowadzi twarde negocjacje i wie, jak uprzykrzyć życie. Choć może to tylko mój umysł szuka jakiegoś dopasowania do stereotypu 😉

Nawet ci słabsi przeciwnicy są tu w stanie dostosowywać i re-dostosowywać się do tendencji przeciwnika (ang. adjust/readjust). High stakes HUSNG, nieważne przeciwko komu, polegają właśnie na tym. Cały czas zmienia się strategie i zakresy, żeby były one kontrą na ostatnią zmianę strategii i zakresów przeciwnika. I wymaga to sporego skupienia, żeby cały czas pozostawać ten jeden krok do przodu przed oponentem albo żeby wypuścić go, żeby on był dwa kroki przed nami. Takie trochę bardziej skomplikowane kamień-papier-nożyce1 😛

Co do gier reg kontra reg, to jak napisałem mniej jest takich, które wynikają z emocji i rage’owania, ale pojawiają się te trudniejsze, które wynikają ze świadomej decyzji. Wśród moich gier za $1k na Party grałem przeciwko kilku regom. W przypadku większości po jednej-dwóch grach „testowych” obydwaj decydowaliśmy, że nie chcemy przeciwko sobie grać, ale w dwóch sytuacjach było inaczej. Ja sitowałem gracza o nicku FmyLittleP, a mnie sitował gracz o nicku ooooops (obydwaj wysoko wygrywający regowie). W efekcie tego myślę, że ponad połowa moich gier w ramach shota, była przeciwko nierekreacyjnym przeciwnikom.

We live on front porches and swing life away

Odwiedzanie high stakesów, granie majorsów na wielu roomach w niektóre niedziele i direct buy-in sporej części EPT Campione sprawiły, że kwiecień był najbardziej swingowym miesiącem, jaki kiedykolwiek miałem. Na HUSNG zdarzył mi się zarówno najgorszy (poniżej -$8k), jak i najlepszy dzień w karierze (+$11k, pierwszy pięciocyfrowy :).

Miesiąc zaczął się niewesoło i w jego połowie byłem $25k pod kreską. Jak sobie z tym radziłem? Przytoczę tu odpowiedź, której udzieliłem na to pytanie komentarzem, pod jednym z poprzednich wpisów:

Miałem kiedyś taką nieprzyjemną sytuację, że rozbiłem moje ukochane Porsche 944. Tak się dzieje, jak się jest młodym, głupim, ma 3 litry silnika i napęd na tył. Oczywiście wszyscy kumple mówili mi „Musisz być strasznie zły/smutny z powodu stracenia Porschaka”. Ja ich wtedy pytałem czy oni też są źli/smutni. W końcu mamy taką samą sytuację – „Ja nie mam Proschaka i ty nie masz Porschaka”. To, że miałem i jeździłem nim ponad rok, to jest przyjemne wspomnienie (wypadek to nieprzyjemne, ale też mnie czegoś nauczyło).

Na przeszłość nie mamy wpływu. Obiektywnie patrząc na teraźniejszość jest u mnie dobrze, niezależnie od tego, czy ostatnimi czasy się polepszyło czy pogorszyło. To jest pewien idał, do którego dążę.

Aktualnie mam downswinga -$25k, największego w życiu i w pierwszym odruchu to automatycznie boli. Wtedy przypominam sobie to wszystko o czym tu mówię, dla wzmocnienia zapisuję to (w dzienniku, w komentarzu, etc 🙂 i zaczyna przechodzić. Poza tym stosuję wzięcie pół dnia wolnego, zmarnowanie go na jakąś głupotę, na którą sobie normalnie nie pozwalam, zejście w dół w stawkach i wracamy do grindu.

Jest to dobry moment, żeby zwrócić uwagę, że to co piszę na blogu o mental game, motywacji i innych sprawach to właśnie opis pewnego ideału, czegoś do czego dążę i nad czym pracuję. Nie jestem żadnym nadczłowiekiem, i nie mam tak, że te rzeczy przychodzą mi automatycznie. Zdarzyło mi się, że w połowie kwietnia rzuciłem przez pokój podkładką do klawiatury2. I nie zdarzyło się to mojego najgorszego dnia, ale jednego z kolejnych mniejszych, gdzie przegrałem „jedynie” $2k. Wiem, że w moim przypadku najgorszy jest nawarstwiający się tilt (ang. residual tilt), który pojawia się jeżeli przez wiele dni osadzają się jakieś negatywne emocje, których na bieżąco nie rozpracuję. Nie ma lekko, trezba walczyć. Praca praca.

Who in your merry, merry month of may

Druga połowa kwietnia była dużo bardziej przyjazna. Jeżeli chodzi o ostateczny bilans to w przypadku HUSNG miesiąc zakończyłem na plus, choć plus mniejszy, niż mój pojedynczy najlepszy dzień. Z kolei MTT, te live i te online, zjadły ten profit i skończyłem praktycznie na zero. Całkiem mi to pasuje, jak na to co było w połowie miesiąca.

Po urlopie zamierzałem lecieć na dwa tygodnie do Szwecji, żeby zagrać SCOOPa razem z Antonem i Farazem, ale z przyczyn pozapokerowych prawdopodobnie nie dojdzie to do skutku. Samemu za dużo tych +ev loterii3 pewnie grać nie będę. Zamierzam więc nadal powoli atakować „tysiące” w ramach realizacji mojego planu, aby na stałe grać na $1k i $2k do końca roku. Ale to dopiero za parę dni. Póki co cieszę się ucieczką od cywilizacji i pogodą.

Oby Wasz majówkowy wypoczynek był co najmniej tak przyjemny jak mój

Pozdrowienia z Przystanku Alaska

Grasiu

1 Dlatego analizując hand history z HUSNG należy wyjątkowo mocno brać pod uwagę historię. Istotne jest to jak wyglądało poprzednie kilkanaście (kilkadziesiąt) rąk, a nie tylko jak przebiega dana ręka.

2 Taką ergonomiczną żelową, co na niej mają ręce odpoczywać.

3 Jakoś wyjątkowo polubiłem to określenie na MTT. Nawet jak jest ono trochę na przekór, to przypomina mi, jakie powinienem mieć do nich podejście.

Poprzedni artykułKlub Blogera – edycja majowa
Następny artykułOd 2013 rusza WSOP Asia-Pacific

27 KOMENTARZE

  1. Takie pytanko Grasiu. Widzialem, ze cisniesz hsy sturbo na ipokerze 😉 Gram 20-30$ i mam taki maly problem. Pushujac nashem 10bb> mamy powiedzmy jakies J3 na 75/150, gdzie powinno sie pushowac

  2. Przystanek Alaska, świetne miejsce 🙂 Zastanawialiśmy się ze znajomymi czy tam nie jechać na majówkę, szkoda że się nie zdecydowaliśmy, bo fajnie by Cię było poznać 🙂

  3. Piękne słowa i frazesy. Przyjemnie się czyta ale potem wrzucasz wykres z 50 gier sng hu i wszystko to psuje. Jakby ktoś kto gra stawki 1-5 wrzucił wykres choćby z 200 gier to by go wszyscy wyśmiali.

    • Tyle zagrałem powyżej $500. Zresztą specjalnie tak zrobiłem. Tak jak napisałem, nie kryję się specjalnie z tym co i ile gram, ale nie będę też publikował całych wykresów pokazujących dokładnie wnętrze mojej kieszeni.

    • Ja to rozumiem i fajnie że wrzuciłeś, ale czy analizowanie 50 gier nie jest sprzeczne z całą Twoją ideologią i filozofią gry?

  4. Podoba mi się, że otwarcie piszesz o konkretnych wygranych/przegranych i nie zamazujesz wartości $ na wykresach. Strasznie mnie to irytuje na blogach innych dobrych graczy, że pokazują wykres idący do góry (no kurwa shocker!) bez tego ile wygrali -_- Brawo Grasiu

    • jakbys wygrywal tyle co oni to tez bys mial watpliwosci czy pokazywac to publicznie, po co ludziom pokazywac swoj portfel , tym bardziej znajomym i 'znajomym’ , oczywiscie mowie o tych high stakes jak na polskie warunki

    • a po co Ci gracze mają na siebie dowody robić dla Urzędu Skarbowego i takich tam? a jak masz ochotę popodglądać komuś co ma w portfelu to zawsze możesz w shopa wejść..

    • Kiedy ktoś z Polaków shipnie jakieś MTT to przecież też jest news GraczABC wygrał $XYZ.000. Jak będę pierwszyą osobą w Polsce, do której się za to przyczepią, to będzie badbeat. Zresztą jak coś, to wszystko co publikuję to oczwiście tylko fikcja literacka 😛

    • jak to mówią – „wolnoć Tomku w swoim domku”..po prostu wkurza mnie podejście typu venix – irytuje go to że niektórzy troszczą się o swoją prywatność

    • Ja wpisów ze strategią pokerową na razie nie zamierzam publikować. Gdzieś tam mam w planie zająć się coachingiem, ale to najwcześniej w drugiej połowie roku. Póki co polecam uczyć się od tych, co mają już w tym większe doświadczenie niż ja (www.husng.com)

  5. Swoją Drogą Grasiu jak mozesz to zrob wpis odnosnie typow przeciwnikow i przykladow jak sie adjustowac… ja gram HU SNG ale mam problemy jak ktos jest over aggresive – betuje kazdego flopa a ja przez 15-20 rozdan nic nie trafiam a jak zrobie bluff raise to tez roznie bywa jak sie juz trafi i zagra over bet to dostajemy snap fold czy cos … oraz jak grac z typami nadmiernie 3 betujacymi dajmy na to 20 +

  6. Maverick_PL 🙂 poczucie straty lub posiadania jest tylko halunem. W zyciu a takze w pokerze iluzja zysku straty moze przeszkadzac i byc toksyczna, ALe to dluzszy temat 🙂 a przyklad hmmm wielokrotnie w wywiadach TOP PRO High stakes jak Dwan czy Cates mowili ze nie przywiazuja wagi do $$$ skupiaja sie na decyzjach i maksymalizacji EV.

    Dwan mowil ze nie przejmuje sie hajsem bo moze go autobus potracic czy cos takiego … 🙂

    a Cates mowil natomiast ze nie widzi $$ tylko punkty.

    Wiesz wszystko jest kwestia przekonan jezeli ktos ma przekonania ze pieniadze sa do oszczedzania i sa ogromna wartoscia to bedzie rozmyslal przez tydzien o zgubionych 50zl.

    Natomiast jezeli ktos uwaza ze sa efektem pracy z pasja to np. Oleje to lub pomysli ze znajdzie je ktos kto je „dobrze Wyda” whatever …

    Baw sie 🙂

    • No ale mi chodzi o coś innego. Pieniądze w pokerze są tylko narzędziem i to jest oczywiste a jak najszybsze zrozumienie tego jest bardzo dobre jak ktoś planuje grać.

      Mnie chodziło nie o samo podejście ale o stosowaną argumentację (sytuacja z samochodem), która moim zdaniem jest trochę naciągana.

    • ja rozumiem co masz na myśli i zgadzam się z Tobą po części, ale myślę, że Grasiu pisząc o tej furce próbuje przekazać swój tok myślenia – po której trawa jest bardziej zielona, a kobiety ładniejsze, jeżeli rozumiesz co mam na myśli 🙂

  7. O ile sam jestem życiowym optymistą i nie mam problemu z patrzeniem na świat przez różowe okulary to do jednej rzeczy muszę się przyczepić 😛 Mianowicie chodzi tutaj o historię z Porschem.

    Jak możesz pisać, że to jest identyczna sytuacja. Kumpel Nie ma samochodu bo go nigdy nie miał. Ty nie masz bo go straciłeś. Owszem, można sobie tłumaczyć ten fakt w taki sposób „ale Ty też nie masz Porschaka więc na jedno wychodzi” tylko, że moim zdaniem nie ma to jakiegokolwiek logicznego uzasadnienia. Porównywane są dwa stany – stan nie posiadania i stan straty. Subiektywna (bo efekt końcowy jest, jak zauważyłeś, taki sam) ale jednak różnica.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.