Niedawno na wirtualne półki sklepowe trafiła napisana przez Lance'a Bradleya, redaktora naczelnego PocketFives, książka „The Pursuit of Poker Success”. Dziennikarz przepytuje w niej 50 światowej klasy pokerzystów, a osią rozmów jest temat pokerowego sukcesu. Poniżej znajdziecie wywiad z autorem, a także fragmenty, w których gracze opowiadają o swoim podejściu do pokerowej nauki. Zapraszamy!
Wywiad z Lancem Bradleyem
– Co sprawiło, że postanowiłeś napisać książkę? Jak wyglądał cały ten proces?
– Byłem bliski napisania książki tuż przed Czarnym Piątkiem, ale jego wybuch sprawił, że apetyt na pokerowe teksty znacznie się zmniejszył. Mniej więcej dwa lata temu wydawnictwo D&B Poker zwróciło się do mnie i powiedziało, że jeśli kiedykolwiek będę chciał napisać książkę, z chęcią wysłuchają moich pomysłów.
Napisanie „The Pursuit of Poker Success” zajęło mi łącznie około roku. Najpierw stworzyłem listę graczy, z którymi chciałbym przeprowadzić wywiady. Na liście znalazło się 97 pokerzystów. Potem zacząłem wymyślać tak dużo pytań, jak tylko mogłem. Pytaniem wyjściowym miało być „jak definiujesz sukces?”. Musiałem znać tę odpowiedź, zanim mogłem zadawać kolejne pytania. Każdy wywiad trwał przez około godzinę. Pracę nad książką skończyłem na początku stycznia.
– Czy jacyś pokerzyści byli w rozmowie szczególnie wymagający? Kto zaskoczył cię najbardziej?
– Miałem szczęście, że kontakt z miażdżącą większością pokerzystów był naprawdę łatwy i przyjemny. Najtrudniej było z Fedorem Holzem – nie dlatego, że nie odpowiadał na pytania, ale miał po prostu problemy ze znalezieniem wolnego czasu.
W pewnym momencie nawet zrezygnowałem z rozmowy z Holzem, ale kiedy skończyłem wszystkie inne wywiady, dotarło do mnie, że głupotą byłoby napisanie książki o najbardziej utytułowanych pokerzystach i nie zawarcie w niej postaci Fedora Holza. W końcu udało mu się znaleźć kilka wolnych chwil i przeprowadziliśmy rozmowę. Jestem z niej bardzo zadowolony.
Najbardziej zaimponował mi chyba Adrian Mateos. Bardzo wcześnie, wcześniej niż jakikolwiek inny gracz, z którym rozmawiałem, zdecydował, że zostanie profesjonalnym pokerzystą. Wiele nauczyłem się również od Bena Tollerene. Opowiadał m.in. o wyzwaniach i stresie związanym z potyczkami z Viktorem Blomem.
– Jaki rodzaj czytelnika wyciągnie z tej książki najwięcej?
– Ta książka nie nauczy cię, jak lepiej rozgrywać niskie pocket pary. Nie nauczy cię, jak lepiej rozumieć teksturę flopa. I nie nauczy cię, jaki sizing betów wybrać. W książce znajduje się za to 50 rozdziałów wypełnionych informacjami o tym, co robili najlepsi pokerzyści, by dojść tam, gdzie są obecnie. Uważam, że gracze na każdym poziomie pokerowego zaawansowania powinni znaleźć tu coś dla siebie.
Jak najlepsi gracze świata podchodzą do nauki pokera – fragmenty książki.
Olivier Busquet
„Nigdy w życiu nie korzystałem z HUD-a. Nigdy nie analizowałem rozegranych przeze mnie rozdań. Moja nauka pokerowej strategii opiera się na metodzie prób i błędów, na obserwacji innych ludzi – czy to rywali, czy przyjaciół. Ale jeśli chodzi o naukę jako taką – nigdy nie poświęcałem jej tyle czasu, co inni. Mój duch rywalizacji musiał być naprawdę duży i nadrabiać zaległości wynkające z braku bezpośredniej nauki gry”.
Stephen Chidwick
„Staram się pracować ciężej niż konkurencja. Wiem, że kiedy coś idzie nie tak, mogę pocieszyć się pewnym faktem – jeśli będę pracował ciężej i więcej od przeciwników, wszystko jakoś się ułoży.
W czasie zwyczajowej podróży na pokerowy festiwal, np. na PokerStars Caribbean Adventure czy World Series of Poker, przy stołach spędzam przeciętnie od dziewięciu do jedenastu godzin. Czasem trochę więcej, czasem trochę mniej. Pod koniec dnia poświęcam również około godziny na analizę rozegranych rozdań. Jeśli nie przebywam akurat na jakimś festiwalu, dorzucam jeszcze do tego dwie lub trzy godziny pokerowej nauki”.
Ari Engel
„Jeśli chodzi o pokerową naukę, zawsze byłem w tym raczej słaby. Owszem, oglądałem dużo filmów szkoleniowych, ale równocześnie grałem albo najzwyczajniej w świecie przysypiałem. Większość moich umiejętność przyszła wraz z praktyką”.
Isaac Haxton
„Rzadko zdarzało mi się, bym więcej czasu spędzał na nauce, niż przesiadywaniu przy stołach. Granie to dobra zabawa, poza tym wymaga znacznie mniej pracy od czystej nauki. Mogę bardzo komfortowo rozgrywać 8- czy 12-godzinne sesje, bywało nawet, że niektóre z nich trwały ponad 24 godziny. Z drugiej strony – nie sądzę, bym nauce poświęcił kiedykolwiek więcej niż cztery godziny przy jednym posiedzeniu. To po prostu dużo, dużo bardziej wycieńczające od grania”.
Adrian Mateos
„Gdy zaczynałem w wieku szesnastu lat, pokerowa nauka wyglądała zupełnie inaczej. Teraz polega ona, przynajmniej dla mnie, głównie na studiowaniu tendencji rywali. Nieustannie gram z grupą tych samych 20-30 pokerzystów, dlatego pracuję nad ich grą znacznie więcej, niż nad swoją własną.
Cały czas musisz stawać się lepszy. W innym wypadku – będziesz coraz słabszy. Dlaczego? Ano dlatego, że przeciwnicy nieustannie pracują nad swoją grą. Jeśli będziesz stał w miejscu, szybko odpadniesz z rywalizacji. Wielu graczy, których jeszcze cztery lata temu można było zobaczyć przy stołach gier na najwyższe stawki, dzisiaj gra znacznie niżej. Jeśli chcesz być na topie, musisz pracować ciężej niż ktokolwiek inny, a przynajmniej ciężej od większości ludzi. Musisz uczyć się na swoich błędach, a następnego dnia – po prostu ich nie popełniać”.
Ben Tollerene
„Najpierw dostrzegam popełniane przeze mnie błędy, a potem eliminuję je dzięki odpowiedniej porcji pokerowej nauki. Nie wiem, czy można to nazwać umiejętnością, ale potrafię rozpisać rozdanie, w którym – według mnie – popełniłem błąd, spędzić nad nim mnóstwo czasu, wywnioskować, co w tym przypadku było najbardziej optymalnym zagraniem, a potem już nigdy więcej nie popełnić tego samego błędu. Czy jest to jakiś talent – nie wiem. Według mnie może tak właśnie być”.