Konektory w kolorze – słowo krytyki

22

Konektory w kolorze zazwyczaj mają w oczach pokerzystów status specjalny: otóż wielu z nich (w tym na przykład sam Daniel Negreanu) traktuje je jako potencjalną broń, która przy małej inwestycji przed flopem może przynieść niebywałe zyski później, kiedy to przeciwnik wykrwawi się ze swoimi asami czy top parą z top kickerem nie zauważając nawet, co właściwie go wykończyło. Takie podejście rzeczywiście pomaga wzbogacić naszą grę o dodatkowy element utrudniający przeciwnikom odszyfrowanie nas, trzeba sobie jednak uczciwie zadać pytanie, czy aby na pewno ręce takie zasługują jedynie na bezkrytyczny zachwyt?

I drugie ważne zagadnienie: sami otwieramy z nimi podbiciem, czy też raczej jedynie sprawdzamy cudzy raise? Raul Mestre ? jeden z najlepszych graczy cashowych w Hiszpanii, który dał się poznać polskiej pokerowej publiczności przy stole finałowym w turnieju EPT Praga 2008 ? postanowił wypowiedzieć się na temat tej ostatniej kwestii i trzeba przyznać, że ma akurat dosyć radykalne zdanie. Oddajmy mu głos:

Gracze, którzy opłacają możliwość wejścia do rozdania z konektorami w kolorze, podkreślają, jak to w przypadku trafienia flopa mogą dużo zarobić w starciu z overparami lub innymi w miarę mocnymi rękami, karty ich są bowiem trudne do odczytania – z tego też powodu (tak naprawdę mało doprecyzowanego) sprawdzają dowolne podbicia przed flopem, byle tylko trafić któryś ze swoich wymarzonych układów.

Takie podejście ma niestety jeden poważny problem: otóż zwolennicy callowania raise'ów z konektorami nie biorą pod uwagę częstotliwości, z jaką swój upragniony flop trafią oraz ile tak naprawdę oglądanie wszystkich tych mniej upragnionych flopów kosztuje! A skoro ręce tak silne jak kolor, trips, dwie pary czy strit zostają skompletowane tylko w 5,5% przypadków, oznacza to, że 19 pozostałych razy będziemy zmuszeni porzucić naszą inwestycję i raz na 20 razy trzeba będzie jakoś tych utraconych 57BB (przy założeniu, że sprawdzaliśmy podbicia za 3BB) odzyskać ? czy jednak jest to w ogóle możliwe?

Oczywiście nie zawsze zarabiać będziemy jedynie na trafionych już na flopie stritach czy kolorach: de facto zyskowne okazują się być w tym momencie semiblefy . Drawy minimum 8-outowe przyjdzie nam zobaczyć w 20% przypadków i choć powszechnie wiadomo, że agresywne rozgrywanie ich jest potencjalnie opłacalne, w praktyce pojawiają się jednak dwa czynniki, które tę opłacalność redukują. Po pierwsze zatem, gdy decydujemy się już na semiblef, jedna z rąk, która często nam dołoży, to draw do koloru na wysokiej figurze, w efekcie czego nasza wartość oczekiwana nagle spada; po drugie natomiast, ponieważ częściej zmuszeni będziemy rozgrywać drawy niż gotowe mocne układy, regularny semiblef może w końcu obrócić się przeciwko nam: gdy tylko wyjdzie na jaw, że w zakresie naszych rąk znajdują się również i słabe karty, przeciwnicy mogą nagle zacząć sprawdzać nasze semiblefy nawet z byle top parą (!). Oczywiście sama wartość naszych mocnych układów dzięki temu wzrośnie, te jednak w porównaniu do liczby semiblefów, które przyjdzie nam rozegrać, trafimy relatywnie rzadko.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nawet przy założeniu, iż nasze semiblefy okażą się opłacalne, nie będziemy w stanie odzyskać wszystkich straconych na oglądanie nietrafionych flopów pieniędzy: semiblefy oraz mocne układy stanowią bowiem 25% rąk, musimy zatem jakoś odzyskać 9BB z puli wartej 6BB. I tak podczas gdy każdy udany semiblef przyniesie nam zysk rzędu 12BB, semiblefy nieudane okazują się nad wyraz kosztowne: jest to kwota w przedziale 20-30BB, dlatego też musielibyśmy zarobić jakieś 25BB na gotowej ręce za każdym razem, gdy wreszcie uda nam się trafić coś mocnego.

Problem polega po prostu na tym, że semiblefy nie okazują się być tak zyskowne, jak być powinny, ponieważ ich wartość oczekiwana w momencie, gdy przeciwnik decyduje się już sprawdzić nasz bet, nie jest w rzeczywistości wystarczająco wysoka. Dla porównania, w przypadku semiblefu z AJs sprawa ma się już zupełnie inaczej: otóż mamy tutaj draw do nutsowego koloru, jeśli więc nasz przeciwnik również próbuje akurat skompletować ten sam układ, zawsze możemy jeszcze ewentualnie wygrać pulę dzięki samemu asowi jako karcie high.

Tym samym, aby móc w ogóle zarabiać, powinniśmy stosować również blefy całkowite, a także semiblefy w przypadku, gdy mamy mniej niż 8 outów na wygraną. Możemy tak oczywiście postąpić w starciu z graczami słabszymi, gdy jednak mierzymy się z przeciwnikami solidnymi i/lub agresywnymi, działanie takie niechybnie prowadzi na dłuższą metę do utraty pieniędzy.

Podsumowując, konektory w kolorze w sytuacjach, gdy tylko sprawdzamy cudze podbicie przed flopem, są w rzeczywistości rękami dużo słabszymi niż większość graczy NL zwykła sądzić: dzieje się tak, ponieważ semiblefy funkcjonują gorzej niż sobie wyobrażamy, aby więc wygrywać bez zbytniego ryzyka podejmowanego przy nadmiernym blefowaniu, potrzebowalibyśmy prawdziwego cudu lub słabych przeciwników.

Poprzedni artykułEastgate’owi nie podoba się swój wizerunek w High Stakes Poker
Następny artykułWSOP – Unibet przedstawia kursy na World Series of Poker

22 KOMENTARZE

  1. Ten artykuł traktuje o nabożnym sprawdzaniu cudzych podbić z konektorami, a nie rozgrywaniu konektorów w ogóle.

  2. Ten artykuł trochę zbytnio generalizuje temat: grać, albo nie grać.

    Dobry gracz to myślący gracz, postanowienie sobie, że “nie gram konektorów”, jest tak samo beznadziejne jak, że “gram konektory”.Prosty przykład. Gra cash, jestem na SB, do mnie foldy, na BB siedzi koleś 9/8 foldujący do każdego steala, podbicie tu jest automatyczne z any-two o SC już nie wspominając… [no ale przecież czytałem artykuł hiszpańskiego pro, że konektory są przeceniane i robię fold]… no bez jaj.Każda “żelazna” zasada jest do bani. Ktoś może mieć np. żelazną zasadę, “nigdy call, zawsze bet/fold” no i teraz ten ktoś ma 78s na BB a mur grający tylko AA/KK, który oddaje stacka jak coś trafimy podbija z Btn do 3 bb.

    No i co fold? fold znając na 99% karty przeciwnika? a może 3-betujemy vs to AA?

    To jest przecież EZ call.

    Każda “żelazna” zasada jest do bani, myśleć trzeba.

  3. @jack daniels i dlatego wlasnie masz wyniki takie jak masz, czyli nic, obojetnie czy unibet budapest czy EPT, ale graj bracie graj, smiech to zdrowie:)))

  4. A ja nawet nie bede sie sklanial to oceniania czy rpawda, czy nierpawda, podwazal kogos kto na pewno jest milion razy lepszy w pokera ode mnie. Mam jednak takie pewne przemyslenie… Konektorow nie grac, zeby wygrywac z AA potrzebujemy szaucnkowo milion rozdan tak? Itp. To z czym w koncu mamy grac hehe??

  5. Gadacie o tej matematyce … EV w pokerze, jak i w zyciu nie ma zadnego znaczenia. Przyklad ?Rzucamy moneta az wypadnie orzel. Niech “n” to ilosc oddanych rzutow (gdy wypadl orzel w 2 rzucie, n=2). Nasza wyplata wynosi 2^n zl (2 do potegi n).

    Ile kazdy z was zapłaciłby, zeby moc uczestniczyc w takiej grze ?

  6. Ja się z tymi wywodami nie zgadzam. Równie dobrze ktos mi może powiedzieć, że na 20 razy z AK nie trafię pary i będe musiał się złożyć po przebiciu. Ja tam wolę moje 53, 67 czy T8 niż jakieś QJ czy AT. I na pewno więcej wygram na takie karty niż na AA… A że trzeba płacić za oglądanie flopów z takimi kartami? No z każdymi trzeba!

  7. Dobry artykuł, pozdrawiam autora 🙂 Ukazuje to co ważne, czyli że jeden gracz zarobi na 67s w dłuższym okresie, a drugi rękę KK zrobi ręką przegrywającą pieniądze w long run … 🙂

    __

    TT

  8. Do Jurand. MTCG to faktycznie 95% matematyka a stolik live 5%. I to niezależnie od poziomu stolika. W dystansie i tak lepszy wygra.

    Do Stanko. Nie jest. Matematykę pokerową zna każdy, przewagę w pokerze osiąga się innymi umiejętnościami.

  9. Jeżeli długi czas przy stole nic nie przychodzi i nasz image murka już zapadł wszystkim w pamięć, a ciągle dostajemy śmieci, warto wtedy zagrać semikonektory jak premium hand. Oczywiście z podbiciami lub przebiciami.

  10. w jednostolikowej grze live najlepszych graczy na swiecie matematyki rzeczywiscie jest niewiele, ale za to multitabling online to 95% arytmetycznych kalkulacji i selekcji rak pod wzgledem EV.

  11. Chyba właśnie w dystansie element matematyki jest najważniejszy. Powiem jedno sam call czy to jest QQ czy SC czy AK jest kiepskim zagraniem i tyle…

  12. Nie zgadzam się z tym wywodem. Jest tu pewne matematyczne uproszczenie, otóż zakłada się, że trafienie przykładowo strita nie przyniesie zysku powyżej 51 BB. Przy średnim buy in na stole około 100BB to zależy wyłącznie od umiejętności gracza ile wygra dobrze rozgrywając konektory. Powiedziałbym, że zbytnią wagę przywiązuje się tu do matematyki. W dystansie element matematyczny na cashówkach nie istnieje bo każdy gra tymi samymi kartami i umie liczyć. Zobaczcie z resztą na HSP tam najlepiej widać jak mało matematyki jest w grze.

  13. jeszcze dodac nalezy czynnik tego ze gdy wlozysz juz cale pieniadze przed riverem na boardzie dajmy na to 9285, trzy kara bo: 1) wpusciles gracza na aa lub kk na przyklad i chec oddanie tego no matter what i 2) miales racje 2) masz 67 3) to on ma to karo czasem i mu wpada na riverze raz na pare razy i twoj bigstack idzie w piach ( no bo nie robisz tego z szortem chyba ze lubisz sadyzm) a gdy stanie sie podobna sytuacja dwa razy w trakcie sesji 3-godzinnej wieczornej przy tym jak szorty lamia ci duze pary to rano sie zastanawiasz nad tym ile bb na dluzsza mete z tego swojego swietnego readingu wyciagniesz;) i mozna sobie tylko puscic leaving od the egde aerosmith na dobicie. pozdrawiam callerow

  14. Zdanie do poprawki:

    “A skoro ręce tak silne jak kolor, trips, dwie pary czy strit zostają skompletowane tylko w 5,5% przypadków, oznacza to, że 19 pozostałych razy będziemy zmuszeni porzucić naszą inwestycję i raz na 20 razy trzeba będzie jakoś tych utraconych 57BB (przy założeniu, że sprawdzaliśmy podbicia za 3BB) odzyskać ? czy jednak jest to w ogóle możliwe?”Powinno brzmieć:

    “A skoro ręce tak silne jak kolor, trips, dwie pary czy strit zostają skompletowane tylko w 5,5% przypadków, oznacza to, że 17 pozostałych razy będziemy zmuszeni porzucić naszą inwestycję i raz na 18 razy trzeba będzie jakoś tych utraconych 51BB (przy założeniu, że sprawdzaliśmy podbicia za 3BB) odzyskać ? czy jednak jest to w ogóle możliwe?”Taki drobiazg, ale istotny ze statystycznego punktu widzenia.

  15. Przy słabych graczach przy stole lepiej belfy a nawet semiblefy sobie podarować (no chyba że ktoś ma ochotę być sprawdzony z 2gą lub 3cią parą).

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.