Historia polskiego pokera zna wiele przypadków wtargnięcia Służby Celnej i Policji na turnieje pokerowe. „Czarne Brygady” Jacka Kapicy przez długi czas uprzykrzały nam życie po wprowadzeniu ustawy hazardowej w 2010 roku. Wszyscy pamiętamy choćby słynny przypadek turnieju urodzinowego w Szczecinie. W ostatni weekend ponownie taka sytuacja miała miejsce, ale tym razem wszystko zakończyło się bardzo nietypowo…
O nalocie na turniej w Czechowicach-Dziedzicach dowiedziałem się w sobotę wieczorem i poinformowałem o tym na swoim fanpage'u na Facebooku.
Z ostatniej chwili‼️‼️‼️Za długo było spokojnie… Właśnie dotarła do mnie informacja o kolejnym nalocie Służby Celnej i Policji na turniej pokerowy! Szczegóły jutro! ☹️
Publiée par Jack Daniels – Poker & Media sur Samedi 8 septembre 2018
Co się stało w Czechowicach?
Co się stało? Oto, jak całą sprawę przedstawia lokalny portal czecho.pl:
W sobotę, 8 września w lokalu gastronomicznym przy ulicy Legionów w Czechowicach-Dziedzicach odbywała się zamknięta impreza. W godzinach wieczornych została ona przerwana przez funkcjonariuszy policji i kontrolerów Izby Celno-Skarbowej. Dlaczego? Otóż ktoś zgłosił, że w lokalu odbywają się nielegalne rozgrywki hazardowe, a ponadto uczestnicy mają posiadać przy sobie narkotyki. Zgłoszenie okazało się fałszywe.
Jak nieoficjalnie dowiedział się nasz portal, uczestnicy grali w karty. W lokalu znajdowała się grupa kilkudziesięciu osób, a rozgrywka miała przypominać pokera.
– Policjanci asystowali Izbie Celno-Skarbowej pod kątem przeprowadzania nielegalnych gier hazardowych. Zgłoszenie to nie potwierdziło się – mówi podinsp. Elwira Jurasz z KMP w Bielsku-Białej. – Osoba zgłaszająca przekazała, że w lokalu mogą znajdować się narkotyki i to zgłoszenie również się nie potwierdziło – dodaje Jurasz.
O komentarz w sprawie poprosiliśmy Michała Kasprzaka z Izby Administracji Skarbowej w Katowicach. W rozmowie z portalem czecho.pl rzecznik prasowy nie zdradza zbyt wielu szczegółów. – W tej chwili mogę wyłącznie potwierdzić, że funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej przeprowadzili w tej lokalizacji kontrolę w zakresie legalności urządzania gier hazardowych. Nadal prowadzone są w tej sprawie czynności.
Co się stało w Czechowicach naprawdę?
Komunikat bardzo lakoniczny i nie oddaje do końca tego, co rzeczywiście stało się na turnieju. No więc jak naprawdę wyglądała sytuacja? Rozmawiałem na ten temat z organizatorami tej imprezy.
Celnicy w asyście policjantów wpadli na turniej i oczywiście zaczęli „brać na huki” jego uczestników. Ale tylko do momentu, gdy nad sytuacją nie zapanował organizator turnieju. Poinformował on urzędników Izby Celno-Skarbowej, że wparowali ze swoją interwencją na… szkolenie krupierów, którzy przygotowują się do pracy na turniejach w Rozvadovie i Ołomuńcu. A jak inaczej można przeszkolić pokerowych dealerów, jeśli nie podczas prawdziwej gry? Aby gra miała w ogóle jakiś sens i było o co zagrać, organizatorzy przygotowali nawet okolicznościowy puchar dla zwycięzcy.
Wyraźnie zbici z tropu celnicy przepytali jeszcze kilka osób, od których usłyszeli dokładnie taką samą wersję wydarzeń. Pokręcili się jeszcze chwilę, na koniec spisali protokół, w którym wyraźnie ujęto zdanie „Nie stwierdzono żadnych uchybień”, przeprosili za przerwanie zabawy, życzyli miłej gry i wyszli. Impreza trwała do białego rana.
I tylko duch Jacka Kapicy unosił się wciąż w lokalu…